korytarz
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
korytarz
First topic message reminder :
- marcel hollywood
- nowy jorkmatma & lekarskiseksi koala34
- Post n°51
Re: korytarz
marcel zajrzał do indeksu i zaklął pod nosem - nie wpisał - mruknął, tak jakby to było najważniejsze. na szczęście nie był jednak aż tak głupi i dodał - jasna cholera, mało brakowało - a może jednak był arcygłupi - musimy wymyślić jakąś dobrą bajkę, uwiarygadniającą całą sprawę, hm.. - zaczął się nad tym zastanawiać, kręcąc młynki palcami - niefortunny upadek ze schodów? wypadek samochodowy? - zaczął wyliczać, przy okazji przemieszczając się do przodu - nie ma szans, żebym zrezygnował z zakładu przez maxwella - pokręcił głową. zakład rzecz święta - no dobra, szybki obchód i spadamy - zarządził i zatrzymał wózek, kiedy znalazł się przy schodach - no tak.. - westchnął i rozejrzał się za windą. zawsze ze względów sportowych korzystał ze schodów..
- naomi ross
- st.albansmedycyna-29
- Post n°52
Re: korytarz
kiedy marcel prowadził swój wywód, jadąc wózkiem dalej, naomi została tam, gdzie przyłapał ich doktor. stała, patrząc z niedowierzaniem na tego idiotę, który wygadywał takie bzdury. ruszyła za nim, kiedy zatrzymał się szukając windy. - jesteś nienormalny - powiedziała, mając ochotę wbić mu długopis w nogę z nerwów. - pójdę za ciebie na obchód i powiem, że umierasz na grypę. nie będziemy ciągnęli tego zakładu. chcesz, żeby nas zawiesili? - zapytała, czując jak cała kipi ze wściekłości. mimo posiadania tatusia w szpitalu, nie miała taryfy ulgowej pod względem wyznaczanych kar. - to znieczulenie zadziałało u ciebie też na mózg? - zapytała, kręcąc głową z niedowierzaniem. - wygrałeś zakład. biorę noworoczny dyżur - dodała jeszcze, po czym podeszła do windy i nacisnęła przycisk.
- marcel hollywood
- nowy jorkmatma & lekarskiseksi koala34
- Post n°53
Re: korytarz
chyba dopiero kiedy usłyszał pełen irytacji głos naomi, zamrugał kilkakrotnie i spojrzał na nią w taki sposób jakby się ocknął z jakiegoś transu - chyba faktycznie przesadziliśmy.. - mruknął, drapiąc się w udo. dalej nic nie czuł - dzięki, jesteś wielka. masz za to tydzień domowych obiadków by marcel, obiecuję. spotkamy się u mnie. jakoś sobie poradzę z doczłapaniem się tam - obiecał i klepnął dziewczynę w udo. w normalnych warunkach dałby jej buziaka w policzek, no ale teraz nie wchodziło to w grę. kiedy drzwi windy się otworzyły, wjechał do środka. na szczęście było pusto - do jutra powinno ze mnie całkowicie zejść - poinformował naomi, przeliczając w myślach dawkę jaką mu zaaplikowała.
- naomi ross
- st.albansmedycyna-29
- Post n°54
Re: korytarz
- no ja myślę - rzuciła, co do obiadów przez cały tydzień i spojrzała bardziej łaskawie na marcela. kiedy zaczął mówić bardziej do rzeczy, zeszło jej ciśnienie. to dobrze, bo jeszcze by jej żyłka pękła, a on nie byłby w stanie jej pomóc. - daj znać jak już będziesz na miejscu. przyjadę zaraz po obchodzie - powiedziała zanim drzwi windy się zamknęły, po czym poszła na ten nieszczęsny obchód z nadzieją, że nie jest spóźniona.
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°55
Re: korytarz
romeo szukał ucieczki ze szpitala, bo go tu przetrzymywali myśląc, że jest tak samo chory na głowę jak jego mama betty, a wiadomo, ze miał umierającego wujka, poza tym policja go ścigała. więc otwierał wszystkie możliwe okna, przez które móglby uciec ale wszędzie były kraty. albo nie było klamek...
- olivier terrance
- st.albans-wykładowca anatomii34
- Post n°56
Re: korytarz
peszek chciał że na dyżurze był dzisiaj olivier, który szukał go przez cały wieczór. pacjent nie może znikać sobie kiedy mu sie żywnie podoba! złapał lore w pół, wstrzyknął mu środki uspakajające w dupę żeby nie skakał i posadził go na wózku - stąd nie ma ucieczki - zaśmiał się demonicznie xd
- romeo lore
- st. albansfilozofiasyn betty i tylera34
- Post n°57
Re: korytarz
hahahah, jaki olivier xd a myślałam, że będę żałować, że to nie aaron który go skuje xd no ale dobra, romeo cały od razi sflaczał, opadł na ziemię i pewnie oli go wywlókł do kostnicy, gdzie wsadził go do lodówki. ;x
- elroy newton
- st. albanssegreguje papierkibad boy35
- Post n°58
Re: korytarz
no to niby miał się zgłosić tu do jakiegoś lekarza, nie wiedział po co, dlatego wypytywał pielęgniarkę o jakiegoś oliviera i co on mógłby od niego chcieć! pewnie chodziło o to, że oddał krew i była w niej trawka czy coś. chociaż oni pewnie jak ją przetaczali tamtemu facetowi to tego nie sprawdzali. kto wie, czy przez niego nie zginął. skąd miał wiedziec, że chodzi o kolesia, którego sam postrzelił? he he he.
- olivier terrance
- st.albans-wykładowca anatomii34
- Post n°59
Re: korytarz
olivier przyszedł tutaj bo dowiedział się że ma poznać jakiegoś gościa, którego krew zgadzała się idealnie co do jego. nie ogarniał co się dzieje, bo nigdy nie miał rodziny, trudno. kicał sobie po korytarzu, wpadając prosto na elroya. widział tą gębę już wcześniej, ups - przepraszam - mruknął niezadowolony. nadal chodził o kulach czy coś xd
- elroy newton
- st. albanssegreguje papierkibad boy35
- Post n°60
Re: korytarz
nie widział jego ryja, bo był w kominiarce! mógł go widzieć, jak elroy przychodził do kogoś z rodziny, w sensie tego dziadka dyrektora szpitala czy kogoś tam. elroy założył ręce na torsie i popatrzył na gościa, co go uderzył z kuli. - uważaj jak lazisz! - bąknął, ale zaraz pielęgniarka powiedziała, ze to przecież jest doktor terrance i o niego chodziło elroyowi. dlatego tym bardziej przybrał srogą minę. - o co chodzi, doktorku? po co chciałeś mnie widzieć? - zapytał marszcząc czoło i patrząc na jego nogi. pomyślał sobie, że to po nartach albo czymś takim. skąd miał wiedzieć, że sam go prawie zastrzelił, hehe.
- olivier terrance
- st.albans-wykładowca anatomii34
- Post n°61
Re: korytarz
poprawił kitel bo w takowym chodził. on był pracoholikiem to nawet ta noga mu nie przeszkadzała. podrapał się po policzku zdenerwowany, przyglądając się gościowi. nie było to możliwe, żeby ten chudzielec był jego bratem, przyrodnim ale bratem. nie byli do siebie w ogóle podobni, on nawet nie znał swoich rodziców, nie wiedział jak wygląda na zdjęciu - bo wychodzi na to, że to twoją krew dostałem kiedy mnie postrzelili... hm, plus zbadali ją i tak jakby jest możliwość że jesteśmy braćmi. z jednego ojca - odchrząknął. a potem wzruszył ramionami.
- elroy newton
- st. albanssegreguje papierkibad boy35
- Post n°62
Re: korytarz
elroy usłyszał tylko, że go postrzelili. - odpierdol się ode mnie, świrze! - chciał go nawet odepchnąć, żeby dać mu to bardziej do zrozumienia, ale facet był kaleką to nawet jemu było go szkoda. dlatego po prostu sobie poszedł. dopiero w domu dotarło do niego, że coś pieprzył od braciach i ojcach...
- garrett ayers
- st. albanswykłada literatureslodki kotek42
- Post n°64
Re: korytarz
siedział tu taki biedny, zasmarkany i w ogóle, czekał na swoją kolej do lekarza, ale akurat zebrało się milion milionów emerytów i innych, to z dobrego serca ich przepuszczał i przerzucał karty jakiejś książki, którą aktualnie czytał.
- lydia scavo
- filadelfiaaktorstwogwiazda30
- Post n°65
Re: korytarz
lidka odbierała wyniki badań. już miała uciekać do domu kiedy zobaczyła tego przystojnego wykładowce, w którym bujała się od pierwszego roku studiów. oczywiście nie omieszkała przejść obok niego i podnieść paczki chusteczek, która wypadła z jego kieszeni - to chyba pana? - zapytała słodziutko trzepocząc rzęskami.
- garrett ayers
- st. albanswykłada literatureslodki kotek42
- Post n°66
Re: korytarz
garretta akurat zebrało na kichnięcie, kiedy się po te chusteczki pochylał. przez to lidka była szybsza od niego, a jego smarki wylądowały w zagłębieniu przedramienia jego swetra koloru butelkowatej zieleni, która świetnie podbijała kolor jego oczu. oczywiście, gdy go wybierał kierował się raczej ceną a nie kolorem, czy fasonem, ale jest tylko słodziasznym facetem. posłał wdzięczny uśmiech długonogiej dziewczynie. - tak, chyba tak. dziękuję. - pociągnął kolejny raz nosem i odebrał paczkę chusteczek. nie znosił ich, bo już go cały nos od nich bolał, miał czerwone skrzydełka, ale przecież nie chciał zawalić sobie zatok, dlatego wycierał go gdy czuł taką potrzebę. no i głośno wydmuchał nos, bo teraz miał w dupie jak to wygląda, jak brzmi i w ogóle. był w szpitalu, czekał na wizytę swojego lekarza rodzinnego i nie w głowie mu były młode, pomocne studentki. w zasadzie już zapomniał o tej blondynce, która nad nim stała.
- lydia scavo
- filadelfiaaktorstwogwiazda30
- Post n°67
Re: korytarz
dobrze, że smarki nie wylądowały na lidce. kiedyś ogladałam makłowicza jak coś w zimie na powietrzu gotował i taki glut mu wleciał do garnka, fuuuuuuuuuuuuuuuj. w ogóle chujek, a nie słodziak z garreta, skoro zamiast lidką przejmował się jakimś tam przeziębieniem. ale zapomniałam, że to połączenie vinca i kogoś tam, a vinc w sumie chujkiem wielkim był - nie ma sprawy - teatralnie machnęła ręką udając, że to nic wielkiego - przeziębienie co? - zachichotała - chyba powinnam uważać żeby się nie zarazić - odsunęła się nieznacznie przyglądając się kolejce - całkiem sporo ludzi, chyba jeszcze pan tutaj trochę posiedzi - skąd miała wiedzieć, że jest ciotą przepuszczającą emerytów. nie znoszę emerytów w przychodniach, wiecznie opowiadają mi o swoich dolegliwościach.
- garrett ayers
- st. albanswykłada literatureslodki kotek42
- Post n°68
Re: korytarz
coooooooooo xd nie wycięli tego?! xd wcale nie jest chujkiem ;x i jeana! tego od emmy od ewki. z ryjem bena whishawa xd
ja nie chodzę do przychodni, to w sumie nie wiem, co tam emeryci robią xd ale ta lidka głupia się zrobiła. tylko chichocze xd dobrze, że garrett z tego całego przeziębienia miał trochę zatkane uszy to go to tak nie drażniło. - chyba tak. czekam na kolejkę, żeby ktoś kompetentny powiedział mi, co jest. - powiedział wzruszając ramionami zdziwiony, że ta dalej coś do niego gada. nie chciał być nieuprzejmy, dlatego nie kazał jej spadać. ale wolałby pewnie, żeby sobie poszła, bo nie czuł się na siłach, żeby z kimkolwiek teraz rozmawiać. nawet odwołał dzisiaj zajęcia, bo go gorączka od rana złapała. już z tydzień chodził podziębiony, ale nie miał czasu na lekarza, aż doszło do tego, że się naprawdę koszmarnie czuje, a witamina c nic nie daje. zerknął na kolejkę. - mam czas - westchnął, bo przecież nie wbije się przed jakiegoś dziadka, który ma z 90 lat i na pewno jest w gorszym stanie niż on.
ja nie chodzę do przychodni, to w sumie nie wiem, co tam emeryci robią xd ale ta lidka głupia się zrobiła. tylko chichocze xd dobrze, że garrett z tego całego przeziębienia miał trochę zatkane uszy to go to tak nie drażniło. - chyba tak. czekam na kolejkę, żeby ktoś kompetentny powiedział mi, co jest. - powiedział wzruszając ramionami zdziwiony, że ta dalej coś do niego gada. nie chciał być nieuprzejmy, dlatego nie kazał jej spadać. ale wolałby pewnie, żeby sobie poszła, bo nie czuł się na siłach, żeby z kimkolwiek teraz rozmawiać. nawet odwołał dzisiaj zajęcia, bo go gorączka od rana złapała. już z tydzień chodził podziębiony, ale nie miał czasu na lekarza, aż doszło do tego, że się naprawdę koszmarnie czuje, a witamina c nic nie daje. zerknął na kolejkę. - mam czas - westchnął, bo przecież nie wbije się przed jakiegoś dziadka, który ma z 90 lat i na pewno jest w gorszym stanie niż on.
- lydia scavo
- filadelfiaaktorstwogwiazda30
- Post n°69
Re: korytarz
niestety nie i od tamtej pory makłowicza nie oglądam xd a, no właśnie! jeana!
ja chodze, bo jestem już stara i muszę częściej, ale jak slysze tych emerytów bijących się o kolejkę to chce mi się śmiać. zastanawia mnie, gdzie oni się tak śpieszą skoro są na emeryturze, chyba tylko do kościoła ;o i lidka chichotała jak głupia bo garret był jej takim zauroczeniem, przy nim głupiala totalnie. chociaż nie wiem czy w jej przypadku można być jeszcze głupszym - hm - zastanowiła się chwilę - wygląda na to, że przez najbliższy tydzień będzie pan brał antybiotyki i wygrzewał się pod kołdrą - podsumowała - nie żebym uważała sie za kogoś kompetentnego do stwierdzania takich rzeczy, ale nie wygląda pan najlepiej - pokiwała głową - i ma pan dreszcze?! - zapiszczała wręcz nad jego marnym losem - proszę - opatuliła go swoim czerwonym szaliczkiem - może będzie panu cieplej - awwww, jaka opiekuńcza. pewnie wziął ją za psychiczną.
ja chodze, bo jestem już stara i muszę częściej, ale jak slysze tych emerytów bijących się o kolejkę to chce mi się śmiać. zastanawia mnie, gdzie oni się tak śpieszą skoro są na emeryturze, chyba tylko do kościoła ;o i lidka chichotała jak głupia bo garret był jej takim zauroczeniem, przy nim głupiala totalnie. chociaż nie wiem czy w jej przypadku można być jeszcze głupszym - hm - zastanowiła się chwilę - wygląda na to, że przez najbliższy tydzień będzie pan brał antybiotyki i wygrzewał się pod kołdrą - podsumowała - nie żebym uważała sie za kogoś kompetentnego do stwierdzania takich rzeczy, ale nie wygląda pan najlepiej - pokiwała głową - i ma pan dreszcze?! - zapiszczała wręcz nad jego marnym losem - proszę - opatuliła go swoim czerwonym szaliczkiem - może będzie panu cieplej - awwww, jaka opiekuńcza. pewnie wziął ją za psychiczną.
- garrett ayers
- st. albanswykłada literatureslodki kotek42
- Post n°70
Re: korytarz
hahahahha, pewnie nie można, to masz plusika xd
pewnie tak było, dlatego szybko oddał jej szalik i wbił się do gabinetu, bo była jego kolej! a on się wystraszył lidki i cieszył się, że jej już nie było, jak wyszedł z długą listą na recepcie i poszedł do apteki.
pewnie tak było, dlatego szybko oddał jej szalik i wbił się do gabinetu, bo była jego kolej! a on się wystraszył lidki i cieszył się, że jej już nie było, jak wyszedł z długą listą na recepcie i poszedł do apteki.
- lydia scavo
- filadelfiaaktorstwogwiazda30
- Post n°71
Re: korytarz
a ona zgubiła się milion razy w szpitalu zanim wyszła.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°72
Re: korytarz
kręcił się po korytarzu, bo miał jutro ważny egzamin i chciał, żeby go wypisali ze szpitala i pozwolili pójść na uczelnię, ale nie mógł nigdzie znaleźć lekarza.
- harry windsor
- londynmechanikaksiążę32
- Post n°73
Re: korytarz
a harry szedł sobie właśnie przez korytarz. rozpoznał daniela, ale wcale nie chciał z nikim rozmawiać. a tym bardziej z nim. dlatego złapał za ramię jakiegoś lekarza przechodzącego obok, żeby zadać mu pierwsze lepsze pytanie, na które odpowiedź go w ogóle nie obchodziła.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°74
Re: korytarz
gifek ;3
daniel w pierwszej chwili zauważył lekarza, bo to z nim miał porozmawiać, a dopiero po chwili jego rozmówcę. harry mu nawet lekarzy kradnie. ;x ale zaraz zapomniał, że chciał się wypisać ze szpitala, bo aggie była ważniejsza. sam bał się ją odwiedzić po tym wszystkim, co się stało. nie był jeszcze na to gotowy!
- jak ona się czuje? - od razu doskoczył do księcia.
daniel w pierwszej chwili zauważył lekarza, bo to z nim miał porozmawiać, a dopiero po chwili jego rozmówcę. harry mu nawet lekarzy kradnie. ;x ale zaraz zapomniał, że chciał się wypisać ze szpitala, bo aggie była ważniejsza. sam bał się ją odwiedzić po tym wszystkim, co się stało. nie był jeszcze na to gotowy!
- jak ona się czuje? - od razu doskoczył do księcia.
- harry windsor
- londynmechanikaksiążę32
- Post n°75
Re: korytarz
no <3
miał nadzieje, że daniel go nie zauważy, ale jednak nawet w takim stanie bił od niego książęcy blask, więc tak się nie stało. skinął na lekarza, żeby sobie poszedł. wszyscy dostali od niego wytyczne, żeby nie wypowiadać się o jej stanie absolutnie nikomu. zresztą zobowiązuje ich do tego tajemnica lekarska, ale musiał i tak ich uprzedzić, że jeżeli komukolwiek zachce się mieć swoje pięć minut i wygadać się co jej jest to tego pożałuje. - nie najlepiej, ale z dnia na dzień jej stan się poprawia - wsadził ręce go kieszeni spodni. miał ochotę mu powiedzieć coś w stylu 'nie twój interes' ale jednak nie mógł po tym jak pomógł aggie dotrzeć do szpitala i się nią jako tako zajął.
miał nadzieje, że daniel go nie zauważy, ale jednak nawet w takim stanie bił od niego książęcy blask, więc tak się nie stało. skinął na lekarza, żeby sobie poszedł. wszyscy dostali od niego wytyczne, żeby nie wypowiadać się o jej stanie absolutnie nikomu. zresztą zobowiązuje ich do tego tajemnica lekarska, ale musiał i tak ich uprzedzić, że jeżeli komukolwiek zachce się mieć swoje pięć minut i wygadać się co jej jest to tego pożałuje. - nie najlepiej, ale z dnia na dzień jej stan się poprawia - wsadził ręce go kieszeni spodni. miał ochotę mu powiedzieć coś w stylu 'nie twój interes' ale jednak nie mógł po tym jak pomógł aggie dotrzeć do szpitala i się nią jako tako zajął.
|
|