l2l sophie & ruby

głupia, bardzo zakompleksiona sophie. pewnie zarumieniła się niebotycznie kiedy usłyszała ten komplement. nawet nie zdążyła się odezwać bo przez pięć minut próbowała siedzieć w bezruchu żeby connor faktycznie mógł ją naszkicować xd z tym dziewictwem to nie będzie tak łatwo, ale podejrzewam że konor to zdolny chłopiec! chwyciła więc kartkę ze szkicem i chwilę się przyglądała badając każdy detal rysunku - nie jestem aż tak ładna - położyła szkic na biurku i uśmiechnęła się - ale bardzo mi się podoba, na prawdę jesteś świetny w tym co robisz, to aż dziwne że nie spełniasz się w zawodzie - skąd miała wiedzieć, że spełniał się w innej robocie. usiadła w końcu obok niego i chwyciła paczkę fajek, która gdzieś tam leżała - wiesz jak okropnie się tym trujesz hm? - nie rozumiała dlaczego palił jak smok, skąd miała wiedzieć, że w tym momencie to częściowo przez nią.

ja już się o to postaram, żeby tym razem poszło to szybciej niż wcześniej z cosmo :p chociaż oni tworzyli niezwykłą parę, bo mimo, że nigdy nie poszli do łóżka to kompensowali to sobie innymi sposobami! ale nie w ich przypadku, oni będą inni xd - otóż powiem ci jedno, jesteś taka ładna. nie wiem dlaczego tego nie widzisz, spójrz tylko na siebie. te kości policzkowe, usta, piękny uśmiech, długie blond włosy, piękne dłonie, nogi. jesteś ideałem - powiedział zadowolony, chciał podnieść jej samoocenę. nie rozumiał dlaczego sophie widzi siebie jako tą gorszą siostrę bliźniaczkę, przecież ona dla niego była najpiękniejszą kobietą na ziemi. uśmiechnął się do siebie - no niestety, mam inne zajęcia. prowadzę firmę spedycyjną, pomagam matce - wyszczerzył się - palić zacząłem już jako dzieciak, wiesz. a truję się, bo to dla mnie przyjemne, ot co - zapewnił ją.

no to fakt, oni się nigdy nie przespali, hahahahahaha! za to mieli milion dramatów xd a sophie miała kompleksy bo cóż... siostra ją wiecznie tyrała i wmawiała jej, że jest tą brzydszą. kij z tym, że były przecież identyczne! soph i tak sobie wmówiła, że jest brzydka i chuj. zrobiła się czerwona jak buraczek i zrobiło jej się gorąco. już zaczeła się bać że ma przedwczesną menopauzę! - i widzisz co zrobiłeś - wstała gwałtownie i podeszła do otwartego okna - przez ciebie jestem cała czerwona - nie powiedziała jednak tego z żadnym wyrzutem, uśmiechnęła się nawet przy tym. - przyjemne jest zjedzenie tabliczki czekolady, a nie palenie. nie mógłbyś być uzależniony od słodyczy na przykład? - zaśmiała się.

i poznali się w supermarkecie, gdzie wypili butelkę wina, to pamiętam xd byli ciekawą parką :p roześmiał się, kiedy zrobiła się czerwona niczym buraczek. uwielbiał zawstydzać dziewczyny, były takie słodkie i niewinne, a on to doskonale wykorzystywał. przygryzł wargę, bo wyglądała seksownie - podobasz mi się, podoba mi się to jak bardzo się rumienisz, kiedy prawię ci komplementy. powinnaś znać swoją wartość, bo jesteś śliczną dziewczyną i nie wiem dlaczego jeszcze tego nie widzisz. hej, chodź tutaj do mnie - zaprosił ją obok siebie na łóżko - to fakt, przyjemne jest zjadanie słodyczy ale dla mnie przyjemnością jest wypalenie papierosa. to odstresowuje mnie podwójnie. jestem odprężony i zrelaksowany. to jak uprawianie seksu, serio. działa tak samo - puścił jej oczko.

jak usłyszała o tym seksie to o mały włos nie wyleciała przez to okno. dobrze, że się parapetu złapała i odetchnęła. teraz to jej się głupio zrobiło mega! przebiegły connor potrafił wszystko wykorzystać, a słodka sophie była taka naiwna! o jezu, pewnie nigdy się nie całowała, bo wiecznie siedziała z nosem w książkach, jakie to urokliwe! usiadła obok owszem, ale w odpowiedniej odległości! nie mówiła nic przez chwilę, aż w końcu wciągnęła powietrze w płuca i praktycznie na jednym wydechu odparła - przez ciebie czuję się niekomfortowo, nikt nigdy nie powiedział mi tylu miłych rzeczy - oczywiście mówiła o swoim wyglądzie, bo to że wychwalali jej inteligencje było całkiem normalne - ojejku, zresztą nie ważne - zaraz dotarło do niej że wyszła na głupią - ostatnio przeczytałam taki ciekawy artykuł o bakteriach... - najlepszą obroną było schowanie nosa w książki więc zaczęła kartkować jedną z nich w poszukiwaniu tego artykułu.

- czemu uciekasz od tematu? nie mówimy teraz o bakteriach, tylko o tobie. ja rozumiem, że nie lubisz rozmawiać o tym, że jesteś ładna. ale bakterie nie mają nic tutaj wspólnego z tym, że jesteś cholernie piękną, inteligentną dziewczyną. dobra, słuchaj sophie. ja jestem tylko facetem, ale jeżeli widzę, że ktoś mi się podoba, to mówię o tym od razu. podobasz mi się i koniec. nie zmienisz tego - wzruszył ramionami, objął ją jednym i pocałował w skroń - no to co o tych bakteriach mi ciekawego powiesz? jakie bakterie są groźne dla człowieka.. ostatnio słyszy się dużo o eboli, pewnie o tym bardzo dużo wiesz. więc, powiedz mi coś na ten temat... - zagaił rozmowę - nie krępuj się, proszę, soph... jak chcesz, mogę już sobie iść jak cię krępuje - zauważył cicho.

westchnęła i przeczesała dłonią swoje jasne włosy - wcale nie uciekam od tematu, po prostu nie mam na ten temat nic do powiedzenia - bo jeśli myślał, że kilka jego słów zmieni jej przekonanie to się grubo mylił. ten kompleks siedział gdzieś głęboko w niej, szkoda że nie ma tutaj amandy to poszłaby do psychologa się leczyć xd - mhm, jestem inteligenta to mój znak rozpoznawczy, a nie bycie piękną - uśmiechnęła się i zaraz wyciągnęła tabliczkę ulubionej, orzechowej czekolady. odłamała kawałek i wepchnęła sobie do buzi - chcesz? - zerknęła na connora - no tak, teraz wszędzie mówią o eboli, ale nie o to chodzi. wyobraź sobie, że w stanach kilku lekarzy zaraziło się gronkowcem, ten nie dawał żadnych objawów i podczas operacji przenieśli bakterie do ciał swoich pacjentów, którzy zmarli, to dopiero straszne. wszyscy zostali zawieszeni w swoich obowiązkach do momentu, w którym okazało się że byli nosicielami - pokiwała głową, na prawdę ją to pasjonowało. zaraz wepchnęła kolejny kawałek czekolady do buzi - krępacja przeszła, to zasługa czekolady - uśmiechnęła się słodko.

mogłabym zrobić takową amandę, przynajmniej całe forum miałoby się gdzie leczyć ze wszystkich przeżytych traum xd wziął trochę tej czekolady od niej, żałując, że zaczął temat eboli. ich rozmowa była czymś najdziwniejszym na świecie w tym momencie, kręcili się wokół jej tematu na początku, potem rozmawiali o chorobach a teraz o czym będą rozmawiać? o tym jak sprawić, żeby był pokój na świecie. tego connor chyba by nie zniósł, wystarczyła mu siostra pacyfistka, pozdrawiamy aggie, która truła mu nad uchem godzinami o tym, że kiedyś jak będzie spał, to przetopi mu każdą znalezioną u niego broń na pierścionki i rozda biednym kobietom - o matko, nie miałem bladego pojęcia, że jest aż tak źle. to tragedia. dobra ta czekolada, może się kiedyś na nią przerzucę, też odstresowuje. zostaje jeszcze tylko alkohol i seks. najlepsze połączenie na świecie, czekolada, alkohol i seks - rozmarzył się z lekka - dobra, nieważne z resztą - machnął ręką.

to wszystko przez sophie, która nie potrafiła rozmawiać na normalne tematy tylko gadać o takich sprawach. wtedy czuła się najpewniej, najlepiej! wydaje mi się, że nie była taką pacyfistką jak aggie, bo przede wszystkim nie była tak pyskata. była miła, ułożona, słodka, kochana. totalne przeciwieństwo siostry connora, która była roztrzepana, pyskata, dziecinna i nieodpowiedzialna... spoglądała na niego kiedy przez chwilę miał zupełnie błogą minę. w tym momencie nie był tym pewnym siebie, z lekka groźnym i dość poważnym chłopakiem. marząc wyglądał całkiem miło, zupełnie jak nie connor! - dlaczego nieważne? - odparła zamykając książkę i odkładając ją na bok - opowiedz mi o tym, o czym myślałeś - poprosiła i położyła się na łóżku. miała trochę przykrótką koszulkę więc zaraz widać było jej płaski brzuch - kiedy o tym myślałeś wyglądałeś na zadowolonego i radosnego, mów - zamrugała oczyskami parę razy.

uśmiechnął się do dziewczyny - słuchaj, bo seks daje ci tyle przyjemności jak czekolada. a seks w połączeniu z alkoholem i czekoladą jest czystą magią. wyobraź sobie szampana, truskawki w czekoladzie i kochanie się z osobą, która jest dla ciebie całym światem, odlatujesz. stres znika w jedną sekundę, a ty jesteś w innym świecie. znikają twoje kompleksy, nic innego dla ciebie nie istnieje. to jest dopiero magia. mówię ci, powinnaś spróbować tego jeżeli jeszcze nie miałaś takiego doświadczenia. to nie papieros ani nie jakieś głupie słodycze. to po prostu ideał - rozmarzył się trochę bardziej. wyobraził sobie ich w łóżku, truskawki w czekoladzie i szampana. mogła nie iść tą drogą. odgarnął włosy z jej szyi - tak lepiej - mruknął.

otworzyła aż buzię ze zdziwienia słuchając jego opowieści. nie miała bladego pojęcia jak wygląda seks. to znaczy oczywiście wiedziała co to i nawet widziała to w paru romansidłach, ale nigdy tego nie doświadczyła. po części na pewno przez swoją chorą nieśmiałość, no i po części przez siostrę, która utwierdzała ją w przekonaniu, że jest pasztetem. jak mogłaby się w takiej sytuacji przed kimś rozebrać? no jak? xd - mogę się założyć, że wszystko co mówisz to prawda - uśmiechnęła się gapiąc na jego twarz - ale jak na razie jedzenie czekolady też jest całkiem okej - zaśmiała się i wzięła kolejną kostkę czekolady - tak lepiej? - odgarnęła całkowicie te włosy odsłaniając swoją smukła szyję - och, więc teraz pewnie mi powiesz, że mam piękną, długą szyję co? - znów się roześmiała, chyba nieco mniej się stresowała.

- czytasz mi w myślach. powinnaś częściej pokazywać swoje wdzięki, jesteś przepiękną kobietą a ja to doceniam - uśmiechnął się do dziewczyny. skumał, że dziewczyna albo jest dziewicą, skoro kazała mu opowiadać o seksie, czekoladzie i alkoholu albo jest aż taka nakręcona, że lubiła słuchać jak facet mówi o seksie. albo jedno albo drugie, ale to drugie odpadało. więc zostało, że jest dziewicą. uśmiechnął się pod nosem na tą myśl. będzie musiał sprawiać jej więcej komplementów i rozpieszczać, by w końcu doceniła swoją urodę. uwielbiał ją - możesz założyć się, że seks z ukochaną osobą jest rzeczą najlepszą pod słońcem? no to powiem ci kochana, wszystko jeszcze przed tobą - poklepał ją po kolanku po przyjacielsku.

przecież na pierwszy rzut oka widać było, że jest dziewicą. nawet ślepy by się domyślił xd odruchowo dotknęła przelotnie swojej szyi. mimo wszystko dalej miała dużo wątpliwości co do swojej urody choć szczerze to nie wiem dlaczego... przecież była smukłą blondynką, to raczej dawało jej gwarancje, że jest ładna. ach, ta sophie. - nie wiem - wzruszyła ramionami - nie miałam nigdy ukochanej osoby - zaraz jednak momentalnie się podniosła, siedziała z nim twarzą w twarz i mierzyła go uroczym wzrokiem, bo nie przerażającym przecież - ej, skąd wiesz że wszystko dopiero przede mną! - bo skąd miał wiedzieć! nawet pacnęła go w ramię, ale cwaniaczek z niego.

connor był ślepy, sori xd jego wykrywacz dziewic się zepsuł, to smutne. rozbawiła go jej reakcja - no nie wiem, skąd mam wiedzieć, do łóżka ci raczej nie zaglądam. ale to ciekawe, że dziewczyna poprosiła mnie o to, żebym opisał jak wygląda seks w połączeniu z czekoladą i alkoholem. nigdy jeszcze nie opisywałem komuś najbardziej przyjemnej rzeczy w życiu - uśmiechnął się pod nosem - tylko tak strzelam po prostu, że jeszcze wszystko przed tobą. nie oceniam, nie naciskam, nie śmieję się ani nic takiego. jesteś bardzo fajną dziewczyną - zjadł sobie trochę czekolady - polecam to uczucie. jest całkiem spooko. nie spinaj się tak sophie, wszystko jest dla ludzi - wyszczerzył zęby.

wytrzeszczyła oczy i non stop nimi mrugała - wcale się nie spinam - pokręciła głową - po prostu wydałeś się interesujący opisując to - wzruszyła ramionami - w ramach rewanżu mogę ci opisać według mnie najbardziej przyjemną rzecz w życiu - bo też mu chciała udowodnić że wie co to przyjemność i że wcale nie jest taką sztywniarą na jaką wygląda! chociaż nią była, zdecydowanie xd - ty też jesteś fajny - o wow, pierwszy raz jakiemukolwiek facetowi powiedziała, że jest fajny. nie licząc jej kolegów oczywiście :d - ale nie podoba mi się ten cwany i pewny siebie uśmieszek - zaśmiała się i znów położyła gapiąc przy tym na chłopaka - udało ci się zapomnieć o paleniu brawo - klasnęła. już od jakiegoś czasu nie trzymał fajki w buzi.

- to fakt, dzięki tobie zapomniałem o papierosach. a teraz, księżniczka pójdzie spać, jest już późno a ja powinienem zgarnąć też moją siostrę do domu bo pewnie gdzieś się włóczy po klubach. dobranoc sophie i do zobaczenia wkrótce - uśmiechnął się do niej, pocałował ją w policzek i poszedł do domu.

na złość nie poszła spać tylko czytała o jakiś mikrobach, a potem zasnęła nad książką xd

przyjechali do niej do akademika. on od razu wpakował się pod prysznic, miał koszulkę i spodnie na zmianę w samochodzie. wyszedł bez koszulki i chodził tak po jej pokoju. mogła popatrzeć na jego mięśnie. poza tym, był całkiem seksownym kolesiem, nie miał czego się wstydzić - to co mi zaproponujesz? piwo, wino, coś innego? mocniejszego? - zapytał biorąc ją sobie na kolana, bo usiedli na jej łóżku.

po drodze na pewno nazwała go swoim bohaterem, chociaż chwilę wcześniej myślała, że będzie właśnie czarnym charakterem! świat taki zabawny. no, w każdym razie czekała na niego, kiedy brał prysznic i przy okazji trochę poprawiła makijaż, chociaż cały czas wyglądała jak zawsze nieskazitelnie.
- a na co masz ochotę? - chciała się wygramolić z jego kolan, ale tak było jej dobrze, więc pewnie znowu skończy się na tym, że zanim dojdzie do otwierania wina (bo to pijała najchętniej i nieważne, co by nie odpowiedział, i tak miała tylko to), to najpierw sami dojdą. xd pomiziała go po policzku z lekkim uśmiechem. - dawno cię nie widziałam. - zauważyła. od czasu wyjazdu widzieli się tylko raz, o ile w ogóle.

on od razu pomyślał, że od czasu wyjazdu to praktycznie się nie widywali. ale nie byli parą, nie obowiązywał ich żaden grafik spotkań, w grę wchodził tylko przygodny seks od czasu do czasu i rozpieszczanie jej wycieczkami za granicę, żeby w końcu przestała kłamać o tym gdzie bywała. uśmiechnął się do niej i od razu przewalił ją na łóżko, żeby móc ją pocałować - to fakt, dawno się nie widzieliśmy. ale ruby, taki już jest nasz układ. raz znikam ja, raz ty. a kiedy się spotykamy, przeżywamy ze sobą seks miesiąca czy tam roku - zaśmiał się - chcesz o czymś pogadać? co tam w ogóle u ciebie, wszystko dobrze? - zapytał leżąc nad nią.

"żeby w końcu przestała kłamać o tym gdzie bywała", jaki kochany! robił coś dobrego dla społeczeństwa! ;d ona oczywiście była świadoma tego, jaki był ich układ. nigdy nie wymagała od niego niczego więcej, smsów na dzień dobry czy odbierania po zajęciach z bukietem kwiatów. dla niej liczyło się to, że kiedy już się spotykali, stawała się dla niego najważniejsza, zasypywał ją prezentami i orgazmami, które nadrabiały czas niewidywania się z nadwyżką.
- siostra mnie denerwuje, na zajęciach mam duży projekt, prawie uczestniczyłam w tym ataku bombowym i spotkałam ostatnio tego aktora, który gra sherlocka holmesa. - wymieniła mu, bo przecież nie powie "po staremu", musi wszystko opowiedzieć i przy tym pokłamać. - ale chyba nie chcesz o tym słuchać. - zachichotała i sama sobie zamknęła usta pocałunkiem.

- masz rację, ale przynajmniej miałaś ciekawszy tydzień niż ja - nie liczyć randki z lisą, która była bardzo miłym wydarzeniem, bo okazało się, że z wrednej nastolatki wyrosła nagle przed nim inteligentna, ciekawa świata dziewczyna. przyciągnął do siebie ruby, macając ją już teraz bez żadnych oporów. nie miał siły opowiadać jej o tym, że on był na randce, potem miał milion spraw na głowie, ciekawą sprawę rozwodową, mnóstwo innych dupereli. od pracy do lisy. ściągnął szybkim ruchem wszystkie ich ubrania i po prostu zaczęli się ostro bzykać.

nie pytała go o jego tydzień, skoro twierdził, że nie był interesujący. stwierdziła zresztą, że pewnie cały czas tylko pracował. a nie! przecież była wielką fanką plotek i na pewno co chwilę sprawdzała woof (żeby sprawdzić, czy o niej nie pisze ;x) i wyczytała coś o nim i lysette, dopowiadając sobie do tego parę rzeczy. najwyraźniej nie przeszkodziło jej to w bzykaniu jamie'go, szczególnie, że jeśli dobrze pamiętam, nie lubiły się z tą szmatą. kiedy więc już leżeli pod kołderką po dzikich seksach i ruby miziała go po klacie, prosto z mostu spytała:
- twoja dziewczyna nie miałaby nic przeciwko, gdybyś został na noc? - zachichotała. najwyraźniej świetnie się bawiła!

jamie był lekko zmachany, palił papierosa i miział ją po ramieniu. zapomniał kompletnie o bożym świecie, a tym bardziej o tej całej lisce. na początku nie wiedział o kogo może jej chodzić, bo przecież jedyną dziewczyną którą posiadał to była jego sekretarka w firmie do której cicho wzdychał na odległość no i od czasu do czasu była nią ruby, chciałam napisać sophie. ciekawe jak to będzie na tym balu maskowym jakby się obie zjawiły nagle xd - moja dziewczyna? ja nie mam żadnej dziewczyny... - pacnął się w głowę - aaaa, mówisz o lisie. nie jest moją dziewczyną. byłem z nią na jednej randce. o ile można było nazwać to randką - uśmiechnął się do niej i pocałował ją w nos - chcesz, żebym został? a co z twoją siostrą co? ona też tu jeszcze mieszka jakbyś nie wiedziała - zauważył.

SZMATA RUBY