roosevelt

    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt - Page 8 Empty roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Pon Paź 13, 2014 6:05 pm

    First topic message reminder :

    roosevelt - Page 8 Architecture-modern-home

    roosevelt - Page 8 Modern-home-7

    roosevelt - Page 8 Modern-home-9

    roosevelt - Page 8 Spivey-designs-modern-residence-14
    william

    roosevelt - Page 8 Image_0311
    daniel
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by debbie grayson Sro Sty 21, 2015 10:54 pm

    poszła wkurwiona pobiegać skoro nawet jej nie zauważył. a i wróciła dopiero nad ranem, też pewnie nie zauważył xd
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Sty 21, 2015 10:58 pm

    pewnie zastała go nadal w tej samej pozycji i w tych samych ciuchach...
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 12:18 am

    pippa ogarniała harryego, to daniel musiał ogarniać aggie. życie takie trudne dla twoich postaci!
    nie, wcale nie zwędziła danielowi kluczy bo już dawno je sobie dorobiła w razie gdyby pokłóciła się z bratem i potrzebowała się gdzieś przekimać. teraz jednak wcale nie kłóciła się z konorem, tylko gapiła bezczynnie w ścianę całymi dniami, a brat bombardował ją pytaniami. przynajmniej po psychotropach, które przepisała jej amanda nie ryczała jak tylko otworzyła oczy. to był jakiś plus! postanowiła więc uciec od braciszka, a jedynym miejscem które uważała teraz za bezpiecznie było pedantycznie posprzątane mieszkanie daniela. kupiła po drodze dwie butelki tequili. jedną z nich otworzyła jeszcze przed dotarciem do mieszkania więc do środka weszła już wesolutka. nawet nie zapowiedziała, że przyszła więc zapracowanego daniela albo nie było, albo siedział nad jakimś pilnym projektem. aggie natomiast włączyła telewizor, w którym leciał czarli i fabryka czekolady (w starej, a nie nowej wersji!). ta, zaraz wskoczyła na kanapę skacząc po niej i śpiewając psychodeliczne nutki wraz z umpa lumpasami z fabryki willy'ego wonki! popijała z gwinta, skakała i śpiewała, ale na pewno nie było to z radości. musiała wyglądać na psychiczną, ba... była psychiczna.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 12:24 am

    nie wiedziały, koło kogo się zakręcić...
    psychotropy są popieprzone i pieprzą ci w mózgu, więc aggie powinna teraz być pojebanym robotem, a nie czuć się lepiej! no dobra, doczytałam do końca i może jednak popieprzyły jej w mózgu albo juz wcześniej miała tam wszystko poprzestawiane. pedantycznie posprzątane to mogło być mieszkanie gilberta. daniel miał stosy książek, segregatorów i papierków i nie miał czasu na sprzątanie. w ogóle nie rozróżniasz moich postaci. daniel rzeczywiście siedział nad jakimś projektem, kiedy usłyszał, że w salonie coś się dzieje. zastanawiał się, czy to william sprowadził sobie jakąś panienkę czy może debbie wpadła i nawet się nie przywitała, bo czekała aż daniel ją zauważy, żeby udowodnić swoje racje. wyszedł więc leniwie z pokoju i nieźle się zdziwił, kiedy zobaczył aggie. z którą pewnie w końcu zobaczył się w tym szpitalu, bo martwił się za bardzo, żeby to przeciągać. zresztą i jemu nudziło się w szpitalu.
    - mam nowego współlokatora? - zagadał ją, opierając się o ścianę i obserwując dziewczynę.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 12:32 am

    biedaczyska.
    była robotem, bo zamiast wylać cały swój żal i wygadać się terapeucie to tłumiła wszystkie emocje w sobie wraz z narastającą nienawiścią do harryego, który nie poczuwał się w obowiązku do odwiedzenia jej po tym jak wyszła ze szpitali. a dla niej to było jednoznaczne z tym, że traktował ją jak pieprzony przedmiot, który był ważny tylko dlatego że w środku rozwijało się jego dziecko. tak oprócz tego że straciła dziudziusia ta druga sprawa również wkurzała ją bardzo. jednak zamiast się złościć tłumiła wszystko w środku udając, że jest okej. nawet zaczęła nadrabiać materiały na studia, bo jednak chciała normalnie przystąpić do egzaminów i robiła wszystko co w jej mocy żeby tak się stało. nie licząc okazjonalnego upijania się z żalu! - cześć przystojniaku - odwróciła się zaraz w jego stronę. i żeby sobie nie myślał, że dalej na niego leciała, miała teraz inne problemy niż zauroczenie jego osobą! wskazała na niego paluchem i zaczkała wesoło - może, nie wiem - zachichotała, dzisiaj raczej nie wybierała się do domu i planowała tutaj nocować - napij się ze mną! - wyciągnęła butelkę w jego stronę - nie piłam siedem miesięcy, musisz się napić! - to był jej argument numer jeden.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 12:37 am

    chodziło mi o robota, który dziwnie się zachowuje na zewnątrz... widziałam koleżankę po psychotropach, to wiem. ;x ale wiadomo, że aggie nie mogła dusić wszystkiego w sobie. zresztą oboje to robili, aggie i harry. inni chcieli im pomóc, ale nie mogli do nich dotrzeć. może rzeczywiście powinni ze sobą nawzajem pogadać i chociaż przed sobą się otworzyć, bo inaczej to się źle skończy. daniel w takiej chwili nie przejmował się tym, czy aggie nadal na niego leci czy już jej przeszło. straciła dziecko, halo! to było coś wielkiego. nie miał pojęcia, jak bardzo musi cierpieć. on stracił dziecko tylko kiedy debbie wydawało się, że jest w ciąży, a to nie była prawda.
    - skoro tak, to jak mógłbym odmówić! - odparł od razu, siląc się na uśmiech i sięgając po butelkę. zapomniał, że dostał jakieś leki pozawałowe i nie powinien pić. albo pamiętał, ale nie mógł odmówić aggie. nie w takiej sytuacji.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 12:43 am

    moje koleżanki tylko antydepresanty zażywają, nie mam takich hardkorowych znajomych...
    oczywiście, że oboje to robili, bo mieli podobne odczucia i przeszli przez podobne rzeczy w życiu! oja, nawet nie wiedzieli jacy byli do siebie podobni! właściwie to można rzec, że jedyną dobrą rzeczą która wynikła z tej ciąży i mieszkania w królewskiej willi była zmiana zewnętrznego wyglądu aggie. pewnie danielowi nigdy nie przeszkadzało to, że chodziła w rozciągniętych swetrach, wytartych jeansach i trampkach. sama aggie nawet nie wiedziała, że zmieniła się pod tym względem. trampki zamieniła na balerinki, albo czółenka, a wiszące na tyłku jeansy na sukienki, albo spódniczki. ach, gdyby tylko daniel nie miał dziewczyny to teraz by na nią leciał! - to trzymaj - wręczyła mu butelkę czekając aż pociągnie porządnego łyka, a kiedy to zrobił pociągnęła go na kanapę - tańcz ze mną! - zaczęła machać włosami na lewo i prawo skacząc dalej po kanapie. w końcu zrobiło jej się gorąco więc zrzuciła z siebie rozpinany sweterek zostając w samej sukience. może jeszcze nie wróciła do dawnej wagi, ale wszystko było na dobrej drodze, szczególnie że jadła tyle co nic. chwyciła butelkę i znowu się napiła. boże, żeby daniel jej się tylko po tej mieszance leków i alkoholu nie przekręcił.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 12:48 am

    ja mam koleżankę, która dwa razy w psychiatryku wylądowała i właśnie niedawno się z nią widziałam po długim czasie i widziałam jak działają psychotropy. masakra. i znałam też dwie osoby z bipolarną osobowością.
    też zaczęłam rozkminiać, że w sumie aggie i harry są do siebie podobni. może więc kiedyś naprawdę się zaprzyjaźnią. albo będą się nawzajem odtrącać przez to przypominanie sobie, co się wydarzyło. no, już na pewno nigdy się ze sobą nie prześpią. nie sądzę, by daniel zauważył zmianę u aggie. on ostatnio w ogóle mało co zauważał. tego by tylko brakowało, żeby daniel jeszcze umarł na jej oczach. może będzie rzygać i to aggie będzie musiała go ogarniać, a nie odwrotnie. napił się i nawet zaczął coś tam kiwać głową w rytm muzyki, żeby jej potowarzyszyć. wiedział, że tego potrzebowała, nawet jeśli sam nie był w stanie tego wszystkiego robić.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 12:56 am

    hm, tam na pomorzu to strach mieszkać bo się wariuje widzę.
    no tak, jasne.... nigdy się nie prześpią. bo nasze postaci na st. albans wcale nie wchodzą do tej samej rzeki po raz setny, skądże. ciężko im się będzie zaprzyjaźnić po takim czymś, ale za pierwszym razem też beznadziejnie zaczęli, może więc warto zacząć za jakiś czas od nowa? kto wie. na razie aggie nie zawracała sobie tym głowy, właściwie to nie chciała zawracać sobie głowy niczym. chciała nie myśleć i zapomnieć o wszystkim co sie przydarzyło. chciała dalej być tą beztroską aggie, która imprezowała, dużo piła i budowała dziwne humanoidalne roboty. jednak już dawno nią nie była, a czasu nie mogła cofnąć. nie miała takiego super urządzenia jak hermniona na przykład. ha, może tak będzie i to aggie będzie musiała się nim zająć. pewnie obudziła w sobie instynkt macierzyński, który jeszcze nie znikł więc to odpowiedni moment na opiekę nad danielem - rozchmurz się! - szturchnęła go przechylając po raz kolejny butelkę. niestety już średnio panowała nad motoryką ciała dlatego spadła z hukiem z kanapy wprost na tyłek. szkoda tylko, że rozlała tequile na dywan - ratuj alkohol! ratuj alkohol! - zaczęła panikować.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 1:01 am

    a ty się dziwisz, że ja mam kryzysy...
    nasze postacie to nigdy nie myślą logicznie... daniel teraz będzie przeciwny temu, żeby spędzali ze sobą czas. w sensie aggie i harry. on to w ogóle obwiniał harry'ego o wszystko. obkręcił sobie aggie wokół palca, zapłodnił, a teraz aggie musiała przez niego przez to wszystko przechodzić! albo i siebie nawet obwiniał. w końcu to on w jakiś pokrętny sposób zapoznał aggie z księciem. wszystko wina daniela! dlatego tak czuł się w obowiązku, żeby z nią pić i próbować tańczyć, chociaż uważał to za irracjonalne zachowanie. daniel wcale nie ratował alkoholu, tylko rzucił się do pomocy aggie.
    - nic ci nie jest? - przejął się bardzo, szczególnie po ostatnich wydarzeniach. to w nim jakiś instynkt tacierzyński się ujawniał. chociaż to chyba zawsze działo się przy aggie.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 1:14 am

    a ja się zarażam od ciebie! nie wiem czy możemy kontynuować tą znajomość!
    będzie cock blockerem, a raczej harry blockerem dla aggie! teraz się o wszystko obwiniał, bo to w sumie racja że ich zapoznał i to chyba w ramach przeprosin aggie bo o coś tam się pokłócili, o debbie chyba nawet. haha, obwiniał się tak samo jak lidka obwiniała się o to, że finn stracił nogę! tylko, że to nie możliwe że stracił ją przez nią, ale ta głupia i tak się obwiniała - nic mi nie jest - mruknęła podnosząc się powoli i masując tyłek, ostatnio bardzo lubiła ten zwrot, bo to była jej uniwersalna odpowiedź na pytanie "jak się czujesz?". zaraz jednak spojrzała na alkohol, który wylał się z butelki do ostatniej kropli i rozryczała się podnosząc butelkę i przytulając do policzka. tak, była psychiczna - straciłam cały alkohol, bo nie uważałam - mówiła nadal szlochając beznadziejnie i bez końca - to przez moją nie uwagę, to na pewno moja wina - kiwała się do przodu i do tyłu przytulając butelkę - a brak alkoholu oznacza, że przestanie mnie odwiedzać bo już nie będe pijaaaaana - pociągnęła nosem dalej rycząc jak małe dziecko. ale to chyba raczej nie chodziło o alkohol. a raczej o dziecko, ciążę i harryego.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 1:20 am

    sama wpadłaś w ten kryzys, to ty poszłaś na rozmowę do tvn, a ja nie!
    dlatego mówię, że nigdy się ze sobą nie prześpią! już prędzej daniel wyswata aggie ze swoim bratem niż pozwoli jej całkowicie zniszczyć sobie życie przy harry'm. nie próbuj tu wtrącać lidki i przekonywać wszystkich, że nie jest szmatą, bo to nie czas i miejsce na takie żarty. daniel wybałuszył oczy, kiedy się rozryczała. jasne, że wiedział, że to nie chodzi o alkohol, ale też nie wiedział jak ma ją pocieszyć, teraz, kiedy w końcu pękła i już nie udawała, że nic jej nie jest.
    - aggie, to nie twoja wina. czasami tak się zdarza i nie mamy na to wpływu. nie mogłaś tego przewidzieć, nie mogłaś tego powstrzymać. - gładził ją delikatnie, ale kiedy tak na nią patrzył, nie mógł przeżyć, że jest cała rozryczana i po prostu zamknął ją w silnym uścisku. takim, jakby nie miał jej nigdy ze swoich ramion wypuszczać.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 1:32 am

    i to mnie doprowadziło do kryzysu! zostanę bezrobotna i będę szczęśliwa!
    haha, a daniel był taki anty william i aggie, a w zasadzie agnes bo to było na poprzednich wolfsach. pewnie teraz z dwojga złego wolałby żeby jednak była z jego zapijaczonym bratem, aniżeli narcystycznym księciem. weź, co ty masz do lidki. wszyscy ją mają za szmatę, a przecież nawet nie puszczała się tak jak tessa. raz zdradziła finna i wielka mi tu szmata, to nie moja wina ani jej że chciałaś mu obciąć nogę bo marzyła ci się niepełnosprawna postać xd - oczywiście, że moja - dalej kontynuowała temat alkoholu - gdybym nie upuściła butelki to by się nie wylała i dalej miałabym alkohol i wszystko byłoby dobrze i... - nie dokończyła bo wybuchła płaczem. daniel może nie potrafił pocieszać, ale wiedział co najlepiej podziała na nią w tej sytuacji. a podziałał na nią przytulasek, który odwzajemniła i zaczęła obcierać łzy z policzków. kiedy to zrobiła i minęła odpowiednia liczba sekund, którą potrzebowała żeby się uspokoić to wstała i podeszła do stołu na którym stała ruga butelka - na szczęście miałam drugą - odparła pociągając nosem i ją odkręcając. zdecydowanie musiała mieć zadrę psychiczną, bo jak gdyby nigdy nic przestała ryczeć i udawała że nic się nie stało. usiadła obok nieco zdezorientowanego daniela i podała mu butelkę - mogę tu dzisiaj zostać? - zapytała, choć to była raczej formalność.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 1:39 am

    witaj w mojej krainie z jednorożcami.
    widzisz jak to ludzie się zmieniają! gdyby daniel z alternatywnej rzeczywistości wiedział, jakie rzeczy się tu odprawiają, to dawno by błogosławił związek agnes z williamem. ty się możesz śmiać z bankructwa astrid, a ja nie mogę z tego, że lidka jest szmatą? przecież to są powszechnie znane fakty.
    daniel chyba wiedział, że jego słowa wcale jej nie uspokajają, więc zamknął się i po prostu ją przytulał. ucieszył się, że się uspokoiła i jasne, że się zdziwił, kiedy okazało się, że uspokoiła się aż za bardzo. pociągnął z butelki.
    - oczywiście, że tak. przecież nawet nie musisz pytać. nie pytałaś, kiedy po prostu tu przyszłaś. - przypomniał jej, uśmiechając się nawet. schlał się po kilku łykach przez te leki i tańczyli i skakali na łóżku całą noc, jakby to miało jakkolwiek pomóc.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 01, 2015 1:43 am

    witaj, mam nadzieję że faktycznie wyposażyłaś się w te jednorożce.
    pewnie spali w jednym łóżku i nie było miejsca dla debbie, która się wściekła albo i nie, bo może nawet współczuła aggie tej sytuacji. pewnie współczuła, bo ostatnio zakopały topór wojenny. dobranoc.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 1:45 am

    debbie już nie mieszkała tutaj, więc pewnie się wściekła, że aggie łatwiej ostatnimi czasy wylądować z danielem w jednym łóżku niż jej. dobranoc.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Nie Mar 01, 2015 9:17 pm

    to ten.... william wyjechał gdzieś. gdzieś daleko, gdzie nie miał pewnie pojęcia o niczym co się tutaj działo. żył w przekonaniu, że danielowi jest dobrze, i tak dalej. pewnie był na jakimś szkoleniu czy coś takiego, to bardzo prawdopodobne. no ale kiedyś musiał wrócić! i wrócił właśnie teraz. wtaczał się do domu z ogromną walizką ciuchów, bo przecież długo go nie było no i... chyba tyle na jego temat... teraz czekam na opowieść o danielu.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 9:29 pm

    o danielu... ja nawet nie wiem, w którym momencie się zatrzymałaś! na tym, jak debbie była zgwałcona? potem tu mieszkała. potem ich miłość kwitła i szukali dla siebie mieszkania. a potem daniel znowu wpadł w wir pracy i teraz mają problemy i debbie mieszka sama. no i daniel nie ma czasu dla niej, a dla aggie ma. i ostatnio miał zawał!!! zapomniałam.
    właśnie smskował sobie z debbie na poważne tematy, parząc sobie w kuchni czwartą kawę. pewnie nie powinien pić kawy po zawale, nie powinien też się przepracowywać, ale to daniel. nie powinien też mieszać alkoholu z lekami, ale wczoraj wspierał aggie w życiu i piciu, więc dzisiaj umierał i za nic produktywnego się nie zabrał mimo miliona kaw. zapomniał z tego wszystkiego, że will miał dzisiaj wrócić ze swoich wojaży.
    - william! - zawołał zaskoczony i aż odłożył kubek i podbiegł, żeby przytulić się do swojego starszego braciszka. ten pewnie się zdziwił.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Nie Mar 01, 2015 9:34 pm

    o boże! jak to możliwe, że daniel miał zawał?! ; ooo tego to się nie spodziewałam... jestem wybitnie zaskoczona i nie wiem czy coś może mnie zaskoczyć bardziej.
    william pewnie też by chętnie zapomniał o tym, że musi wracać tutaj, bo zapewne był w jakims dużym mieście, poznawał fajne panienki, dobrze się bawił i w sumie to tylko udawał, że się uczy czegoś na tym wyjeździe, ale papierek dostał, że podwyższył swoje kwalifikacje! także to z pewnością był udany kurs.
    no tak... will z pewnością był zaskoczony, że daniel się do niego przytulił. poklepał go po plecach. - nie spodziewałem się takiego przywitania. - zażartował. pierwsze co miał ochotę zrobić to oczywiście się napić. ale z tym sobie sekundkę poczeka.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 9:43 pm

    to się właśnie ostatnio stało, bo to on był przy aggie, kiedy okazało się, że mogą ratować ją albo dziecko i z tego całego stresu i wcześniejszego też daniel dostał zawału. jego organizm już nie daje rady. pewnie specjalnie nie dzwonił do williama, żeby nie robić niepotrzebnych problemów. pewnie coś mogłoby cię zaskoczyć bardziej, na przykład to, że jude podczas tracenia cnoty złamał penisa. albo to, że finn ma nawrót nowotworu i amputowali mu nogę.
    - długo cię nie było, to co się dziwisz. - odsunął się od niego i udawał, że wcale nie przeżywa załamania nerwowego. od razu wrócił do pisania smsów, ale widok daniela nieodrywającego wzroku od telefonu chyba nie był zaskakujący. - to jak było? - spytał, zerkając to na brata, to na komórkę.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Nie Mar 01, 2015 9:50 pm

    hahaha, jude <3 chyba na zawsze pozostanie moim mistrzem! chociaż to i tak mnie nie zaskoczyło bardziej niż daniel. sorry, ale to największy suprajs mojej nieobecności. z jednej strony to może i dobrze, że do niego nie zadzwonił, bo will jednak miałby jakieś tam wyrzuty sumienia, że go zostawił samego, a z drugiej to jednak chyba wolałby wiedzieć, jako ten starszy i mniej odpowiedzialny brat...
    - no wcale nie tak długo.. - wzruszył ramionami. jemu ten czas minął zaskakująco szybko, ale co się dziwić, skoro było tak przyjemnie.. - jak sobie radziłeś przez ten czas? - zapytał i usiadł koło niego. pewnie bardziej by się martwił, gdyby daniel nie był wpatrzony w ekran telefonu albo komputera....
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 10:03 pm

    skoro te dwie rzeczy cię bardziej nie zaskoczyły, to już chyba nic nie zaskoczy. tak czy siak już powoli wdrażam cię w to, co się działo i niedługo będziesz wszystko ogarniać! daniel nie chciał zrzucać na willa takich wiadomości, żeby nie czuł się odpowiedzialny i nie chciał rzucać wszystkiego i przyjeżdżać. daniel wiedział, że brat też miał swoje obowiązki, zresztą wyjazd był dla niego dużą szansą, więc nie chciał mu tego odbierać. myślał o wszystkich naokoło, tylko nie o sobie. i nie o debbie. ups.
    - jak widać, jest pozmywane mimo tego, że nie dałeś znać, że dzisiaj wracasz. - wskazał na pusty zlew, upił kawę i klikał coś dalej na komórce. w pokoju daniela na pewno był syf, bo miał wszędzie porozrzucane papierki, ale ważne, że naczynia były pozmywane.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Nie Mar 01, 2015 10:09 pm

    też mi się tak wydaje. nie wiem czy wszystko będę ogarniać, ale to co najważniejsze to na pewno. nie wiem czy william poczułby się na tyle odpowiedzialny, żeby rzucać wszystko i tu wracać. chociaż... kurde jego brat miał zawał... nie, na pewno by dla niego wrócił. przecież nie jest bez serca! może i na swój dziwny i nieogarnięty przez nikogo sposób, ale jednak kochał daniela...
    - powinienem ci pogratulować? bić brawo? - zapytał uśmiechając się lekko. nie pamiętam czy pisałam, że się rozsiadł wygodnie, ale to zrobił. w pokoju daniela nie panował syf tylko zorganizowany chaos. tak się to nazywa. - cieszę się, że sobie radziłeś. - pokiwał głową. i jednak wstał i sięgnął sobie po tą szklaneczkę whisky. nie zapominajmy, że jednak był takim miniaturowym alkoholikiem ;x
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 01, 2015 10:22 pm

    najpierw musisz postacie poogarniać, kto jest kogo i w ogóle. i tak ostatnio sporo pousuwałyśmy. daniel też go kochał i wiedział, że brat go kocha. łączyły ich więzy krwi mimo wszystko! była między nimi spora różnica wieku i charakterów, a poza tym jeden był fanem whisky, a drugi piwa, ale jakoś dawali radę.
    - a ja powinienem tobie? - spytał, unosząc brew. w końcu william pojechał tam po jakiś papierek, może dokonał tam przy okazji naukowego przełomu w dziedzinie historii sztuki, kto wie. jak dobrze, że wróciłaś i mówisz takie rzeczy o zorganizowanym chaosie. ty zawsze mnie wspierasz i rozumiesz moje postacie. daniela nie zdziwiło, że will już musiał się napić. sam w dalszym ciągu wlewał w siebie kawę. - debbie przesyła pozdrowienia. - wymruczał po odczytaniu smsa.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Nie Mar 01, 2015 10:33 pm

    oo to mi pewnie chwilę zajmie, ale ogarnę! w końcu kto jak nie ja. xd piłam ostatnio jacka dannielsa... powiem ci, że teraz bardziej rozumiem dlaczego william tak go lubił bez coli xd cola zabija wszystko ;x
    - w sumie chyba nie ma takiej potrzeby. - uśmiechnął się lekko. może i papierek zdobył ale jednak to ważnych odkryć naukowych było daleko. miał inne zajęcia na głowie a nie jakieś odkrycia... haha, wiadomo, że tak. po za tym doskonale rozumiem daniela, bo w moim pokoju też zawsze panuje zorganizowany chaos... nikogo nie dziwiło chyba to, ze will musiał się napić... to dla niego trochę jak powietrze. no może nie powietrze... ale whisky w kranie zamiast wody to pewnie jego marzenie. - pozdrów ją też. - uśmiechnął się lekko. miał wybitnie dobry humor, nawet nie zauważył, że daniel chyba nie za bardzo.

    Sponsored content

    roosevelt - Page 8 Empty Re: roosevelt

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Pon Maj 20, 2024 10:58 pm