harry -> taylor

halo, hans.

taylor siedziała teraz u daisy, która chyba była w szoku tak samo jak ona. patrzyła się na trzy pozytwne testy. musiała policzyć sobie co i jak, nie wiem na co jej wypadło ale niech będzie że to harry będzie tatusiem. odebrała telefon lekko zdenerwowana, przestraszona? cholera wie. miała mieszane uczucia co do swojego macierzyństwa - halo? - zadrżał jej głos, lekko się załamał.

- taylor! - zawołał do telefonu rozbawiony. - mówisz poważnie? serio jesteś w ciąży? to cudownie kochanie! - naprawdę się cieszył, bo twierdził, że będzie świetnym ojcem, lubił dzieci i liczył trochę, ze będzie miał syna, z którym będzie mógł jeździć na golfa i mecze realu.

- harry, ale ty się naprawdę cieszysz? jejku, tak mówię poważnie, testy ciążowe nie kłamią. jutro pójdę do lekarza się upewnić czy to tak na serio... ale powtarzałam trzy razy i jestem w ciąży - powiedziała nieco weselej. ona na razie niczego sobie nie wyobrażała bo nie spodziewała się, że trafi się jej dziecko w takim krótkim czasie. będzie musiała poukładać sobie wszystko od nowa. z harrym w roli głównej - będziesz świetnym tatą - rozluźniła się.

zaśmiał się. - o boże! będę musiał zadzwonić do mamy i wszystkim to powiedzieć! a ty boską matką. musimy kupić wielki dom, te wszystkie rzeczy dla dzieci! to najlepsza wiadomośc dzisiejszego dnia, kotku. gdzie jesteś? - bo słyszał, jakieś płacze. pewnie myślał, że jest w pokoju obok i ta płacząca to eleanor a nie daisy, która lamentowała nad idealną figurą taylor xd

daisy nie była szczęśliwa, że jej przyjaciółka straci tą boską figurę, taylor jakoś się tym nie przejęła. wiedziała tylko, że będzie musiała sobie przesunąć trasę bo dziecko potrzebowało spokoju a nie wielkich hałasów jak to przy koncertach bywa. zmartwiła ją też myśl o tym, co się stanie kiedy ogłoszą to całemu światu. oj posypią się hejty - ja zadzwonię do wszystkich dopiero jak już będę miała badania lekarskie, chociaż to oficjalne że jestem w ciąży... jestem taka szczęśliwa, że ty też się cieszysz kochanie. kupimy dom, wyprawkę, będziemy wymyślać imiona. a co jak będą bliźniaki? - zaśmiała się - jestem u daisy - powiedziała spoglądając na płaczącą przyjaciółkę.

- bliźniaki! - pewnie faktycznie jedno jego drugie liama... - tyle szczęścia, swifty... kocham cię. ale muszę kończyć, bo mam kryzysową sytuację z eleanor. baw się dobrze. kocham ciebie i naszego małego dzieciaczka! - cmokał z pół minuty do telefonu aż się nie rozłączył.

ona tylko chichotała jak cmokał - my ciebie też kochamy tatusiu! - rozłączyła się i dalej gadały z daisy o dzieciaczkach.