scena, na której gra naćpany zespół

wskoczył na scenę i został ukoronowany wielką bajerancką koroną i jakimś super bonem na kolację we dwoje. na pewno zabierze na nią leę, bo nie bree przecież ;x

elka też weszła na scenę, john tam jej mocno dopingował. dostała tą koronę, dziewczyny z jej roku też tam szalały, że wygrała. sama była w totalnym szoku. poza koroną dostała kwiatki no i oczywiście jakąś biżuterię, czy coś innego przydatnego ;x pogratulowała alfiemu oczywiście.

a tutaj wskoczył na scenę, stanął pomiędzy alfiem i elką i strzelił sobie w łeb obryzgując elkę tkanką mózgową he he.

sorry ale elka zemdlała, będzie miała do końca życia traumę, takie przykre ;c

a alfie miał tylko jego krew na sobie, bardziej jednak przejmował się leą, dlatego pobiegł jej szukać! i modlił się żeby znaleźć ją żywą! podobnie jak bree, o którą też bardzo się martwił.

john za to przemykał wśród kul jak neo z matrixa, jednak drasnęła go ta gdzieś w ramię! dobiegł jednak do elki, gdzie nią telepał i bał się, że umarła bo miała krew i mózg tego gostka na sobie. jednak wyczuł puls i próbował ją cucić, chyba nadaremnie!

elka w końcu się ocknęła, a jak próbowała cokolwiek powiedzieć to nie mogła. przytuliła się do johnniego, trzęsąc się jak galaretka, płakała mu w ramię bezgłośnie. ktoś zadzwonił po policję, karetkę. płakała jak małe dziecko, chciała stąd pójść. amanda będzie jej potrzebna natychmiast ;c

pewnie i ją i johna zabrali do szpitala bo jednak john potrzebował interwencji lekarza, a ona interwencji psychologia, albo psychiatry.

wendy stała pod sceną i zachwycała się, że elka została królową, kiedy na balu zaczął się pogrom. padła na ziemię, zakładając ręce na głowę. nawet nie mogła patrzeć na to wszystko, chociaż na co dzień grzebała w umarlakach i czytać lubiła tego typu historie. na żywo to wcale nie było takie zabawne! roman w nią nie trafił, ale będzie miała traumę.