restaurant pierre gagnaire

wylądowali pewnie na dachu budynku, bo książę to sobie może pozwolić na zakłócanie porządku publicznego. kiedy wysiedli, angela mogła zobaczyć wieżę eiffla i domyślić się, gdzie są! zaraz już siedzieli przy najlepszym stoliku z widokiem na katedrę notre dame i kelner polewał im wina.

teraz to zupełnie oniemiała i z początku nie potrafiła się wypowiedzieć. teraz już jednak odzyskała mowę, więc mogła spokojnie sobie z nim porozmawiać. - nie spodziewałam się, że mnie przyprowadzisz aż tutaj - zaśmiała się, patrząc na jakieś super estetycznie podane danie.

- to wcale nie jest tak daleko. ile lecieliśmy? chwilę. - wzruszył ramionami. dla niego to wszystko było całkiem normalne. zresztą studiował w paryżu jakiś czas. no i mógł sobie latać gdzie chciał i kiedy chciał. - nie zabrałem cię na koniec świata. - zaśmiał się. jaki skromniś hehe. a tak naprawdę wiedział, jak to wszystko podziala na angelę.

aww jaki gilbercik słodki.
- nigdy jeszcze nie byłam w paryżu - wyznała mu zachwycona. nie była za romantyczna, więc nie marzyła co noc o takich rzeczach, ale chyba zacznie. wiedział jak ją poderwać, hehe. peggy będzie zazdrosna, bo jej tylko kasę za seks dają, a angela nawet się jeszcze z nim nie bzykała, a takie niespodzianki jej robi.

słodki słodki, ale nadal obsesyjnie szukam kogoś nowego na ryjek. 
- doprawdy? - heheh, tylko gilbert może takimi zwrotami na co dzień się posługiwać. - w takim razie po kolacji koniecznie musimy wybrać się na spacer! - zapowiedział od razu. gilbert już był w paryżu tyle razy, że był gotów wpaść tu tylko zjeść i wracać do st. albans. takiemu to się żyje! peggy przegapiła szansę, trzeba było się wpychać przed nos gilberta, który najwyraźniej leci na tanie striptizerki, a nie tam ekskluzywne damy do towarzystwa.

hej! angela wcale nie była tanią striptizerką tylko najlepsza w st. albans, więc się ceniła też. przynajmniej nie ruchała byle kogo ;x
- tak - pokiwała głową. no ja ci nie pomogę, bo nawet sobie nie moge znaleźć nikogo, bo nie mam dostępu do swojego laptopa, w którym miałam pozapisywane różne rzeczy ;c poza tym gdzie ja i szukanie ryjów xd ja umiem tylko głupie obrazki szukać. - nie mogę się doczekać. paryż to rzeczywiście piękne miejsce - spojrzała przez okno, podziwiają widoki.

a to przepraszam, zwracam honor xddd
ja mam powymyślane ryjki naprzód, ale żaden z nich nie pasuje na gilberta, no i przez te twarzyczki wymyślam nowe postacie zamiast ogarnąć nowego gilberta. 
- taaak, zdecydowanie. to jedno z moich ulubionych miejsc na ziemi. - pokiwał głową. napił się wina, zaczął jeść, oczywiście uprzednio życząc smacznego. - a jakie jest twoje ulubione miejsce? - podniósł na nią wzrok.

jakie dramaty.
również zaczęła jeść, ale westchnęła kiedy zadał jej pytanie. - nie byłam jeszcze nigdy za granicą - wzruszyła ramionami. trochę to smutne, ale rzeczywistość nie pozwalała jej na takie wycieczki, to musiała się zadowolić anglią. - więc paryż może zdecydowanie zająć pierwsze miejsce na mojej liście - zaśmiała się.

zapomniałam ci mówić, że te kuzynki to wyglądają jak księżniczki beatrice i eugenie. xd one to są dobrą podstawą do zrobienia postaci! 
- och! nie miałem pojęcia. - zdziwił się, bo on podróżował odkąd pamiętał. szczególnie do paryża, miejsca pochodzenia jego matki. - gdybym wiedział, że nigdy nie byłaś za granicą, zaplanowałbym jakąś wycieczkę, a nie kolację z widokiem na miasto. - machnął widelcem w stronę wielkich okien, którymi teraz gardził, tak samo jak swoimi pomysłami.

no właśnie wiem xd możesz jedną zrobić, skoro już nie masz pippy..
- nie musisz mi organizować wycieczek - złapała go za dłoń. chociaż to oczywiste, że nie miałaby nic przeciwko jakby pokazał jej też inne miejsca. - paryż jest wspaniały, a ten widok bardzo mi się podoba - uśmiechnęła się. i tak już zrobił dla niej o wiele więcej niż oczekiwała.

ale mam gilberta, poza tym mam teraz na drugim miejscu najwięcej postaci, bo wy wszystkich usuwacie i mnie denerwujecie, bo ja nie mam kogo się pozbyć i mi nie pozwalacie gilberta...
- wiem, że nie muszę, ale chcę to zrobić. - zapewnił ją ze swoim czarującym uśmiechem. - zasługujesz na to, żeby zobaczyć jak najwięcej i ja ci w tym pomogę. - wymyślał swoje. - to dokąd najbardziej chciałabyś pojechać? - spytał. lepiej niech uważa, jak harry zabrał taką dziewczynę z ludu na wycieczkę, to skończyło się ciążą.

ja sobie niedługo kogoś dorobię. ale też chciałam usunąć więcej postaci, ale już nie mam kogo. angelę zostawiłam tylko dla gilberta. i nie wiem po co chcecie jeremiego ;x
- jesteś kochany - odwzajemniła uśmiech. - ale nie chcę żeby to wyglądało tak jakbym cię wykorzystywała - dodała, ale nie miałaby nic przeciwko temu jakby za to on ją trochę wykorzystał w łóżku na przykład. - a jakie miejsce podobało się tobie najbardziej, zaraz po paryżu? - upiła łyka wina.

też chciałam więcej usunąć, ale nie mam kogo. jeremy jest kochany! zostawiasz angelę tylko dla gilberta, a ja gilberta tylko dla was, ech.
- to wcale tak nie wygląda, tym bardziej, jeżeli to ja wszystko proponuję. - zauważył, rozkładając ręce. nie chciał, żeby traktowała go tylko jako księcia, który może spełniać wszystkie jej zachcianki. no dobra, właściwie chciał, żeby go tak traktowała... a to ona powinna być od spełniania jego zachcianek. xd - sam nie wiem. poza oczywistym monte carlo i południową francją, podoba mi się st. albans, bo inaczej bym tam tyle nie siedział. - zaśmiał się pod nosem. - ale też uwielbiam florencję czy seszele, tahiti... - zaczął wymieniać wszystkie najbardziej romantyczne miejsca, bo to takie typowe dla niego.

dobra nie chce mi się jednak, więc przeszli się na długi spacer i było super romantycznie aww i wrócili.

ale nigdy nie zabrał jej w te obiecane miejsca, bo dowiedział się, że jest striptizerką i zerwał z nią wszelkie kontakty. a potem pojechał do monako, bo urodziła się jego siostrzyczka i był potrzebny w pałacu, szczególnie, że miał pewnego dnia objąć tron. i żył długo i szczęśliwie. koniec.