lancaster

no tak, lepiej oglądać z młodziakiem, który nic nie rozumie. wtedy wcale nie trzeba się wstydzić, że latają gołe cycki po ekranie. biedny hans! lepiej by to zniósł, gdyby od razu mu powiedziała, że go nie zna, a nie jeszcze wodziła go za nos. nie śmieję się, tylko ostrzegam, bo pewnie tak się skończy. nie będę się odzywać albo będę gadać jakieś pojebane rzeczy i nie będziecie chciały ze mną już nigdy więcej grać xd
- myślałem, że mieszkasz w akademiku. - powiedział na wstępie. ups.

teraz już nie oglądamy takich filmów, bo łapię wszystko! joy nie ogarniała o co chodzi więc nie zrzucaj na nią winy. nie była poinformowana o niczym! hahahahahahahahahahahaha, po tym spotkaniu zamkniemy forko bo żadna z żadną gra nie bedzie chciała xd - nie - odpowiedziała od razu zgodnie z prawda, a potem zaprosiła go do swojego pokoju pomalowanego na kolor czerwonego wina, wypełnionego łapaczami snów i starymi winylami poprzyczepiany na ścianie. miało to swój klimat! joy od razu nalała dwie lampki wina, a sama zaległa na łóżku ze zmęczenia.

gdyby cię nie demoralizowała za młodu, to nadal byś nie rozumiała. joy mogła się domyślić, że coś jest nie halo, ale najwyraźniej żyła w swoim świecie i nie chciała odpuścić okazji zaliczenia jakiegoś chłopca, nawet gdy ten wydawał się dziwakiem/stalkerem. ups, lepiej się nie spotykajmy. od razu zaczął oglądać jej pokój, który wyglądał zupełnie inaczej niż na zdjęciu z akademika, które mu przesłała. ale cóż, może się niedawno przeprowadziła, więc dobrze, że nie szukał jej po akademiku i wpadł na nią na ulicy, bo inaczej nigdy by jej nie znalazł.
- to opowiadaj, co nowego u ciebie. - zażądał od razu.

sama bym sie uświadomiła! joy miała sie domyślić? ja jestem nieogarnięta to moje postacie mają być ogarnięte? proszę cię xd wcale nie chciała go zaliczać. po prostu lubiła poznawać nowych ludzi. nie rób z niej szmaty jak z loli! tak, odwołujemy wszystko, amen! - co nowego? - zaśmiała się chwytając lufkę, z której opalała resztki zioła - mówisz, tak jakbyśmy się znali - a nawet ona ogarniała że nie znają się. usiadła po turecku na łóżku i zaciągała się oparami zioła.

też jestem nieogarnięta, ale na jej miejscu już bym się domyśliła, że coś jest nie tak. pewnie dlatego, że nie jestem popularna i nie mam fanów xd z nikogo nie robię szmaty. przecież ja wiem, że twoje postacie są święte! odwołujemy, stracimy pieniądze, ale przynajmniej uratujemy forko.
patrzył krzywo jak zaciąga się ziołem. nie mógł się oprzeć wrażeniu, że joy w prawdziwym świecie nie wydawała mu się tak fajna jak ta z internetu. nie chciał jednak przyznać się do tego przed sobą samym, w końcu specjalnie tu dla niej przyjechał, a teraz po pierwszej godzinie miałoby się okazać, że to był błąd?!
- wiem, że to nasze pierwsze spotkanie w prawdziwym życiu, ale po wszystkich naszych rozmowach i tak czuję, jakbym znał cię na wylot. - powiedział z przejęciem. zaciągnęła się znowu, więc musiał kontynuować - to znaczy, wcześniej tak czułem. nie spodziewałem się na przykład, że będziesz paliła zioło. nie, żeby to było coś złego... - zawahał się. już sam nie wiedział jak czuje.

też nigdy nie byłam popularna. ciekawe dlaczego wszystkie moje postacie są? pewnie mam jakiś kompleks hehehe. moje postacie są najświętsze na forku, halo! zupełnie jak ja!!! tak, musimy forko ratować! nołlajf najwazniejszy!!
nikt nigdy w prawdziwym życiu nie jest taki jaki sie wydaje. choć joy starała się być najprawdziwsza na tyle ile mogła! a mogła pozwolić sobie na wiele! nie była w stanie nic poradzić na to że hans poznał jakaś zupełnie inną joy, którą nie była ona. ups - nie jesteśmy w stanie poznać się na wylot. taka nasza natura. człowiek jest pełen tajemnic - chwyciła ją już faza, co nie bylo trudne skoro całą poprzednią noc imprezowała. nie zważywszy na hansa podeszła do szafy i zrzuciła z siebie sukienkę. pewnie nawet nie miała stanika, tylko majtki. szukała czegoś wygodnego w szafie. tak, byla wyzwolona xd

realizujesz swoje własne ambicje na swoich postaciach. no właśnie, nołlajf najważniejszy, a my się chcemy w prawdziwym życiu spotykać, lol? to się mija z celem!
- dlatego bardzo chciałem przyjechać tutaj i poznać się na żywo. - kontynuował. joy i tak miała gdzieś jego gadki szmatki wskazujące na to, że powinna go znać i zamiast tego zrzucała z siebie ciuchy. oczywiście wybałuszył oczy kiedy została w samych majtkach i szybko odwrócił wzrok. wgapiał się w jakieś zdjęcia na jej ścianie. joy, którą znał, była słodka, nieśmiała i skryta. joy, która była z nim w jednym pokoju, równie dobrze mogłaby się okazać jakimś szalonym zboczeńcem, który chce go zgwałcić i zamordować. coraz więcej rzeczy mu się po prostu nie zgadzało.

jasne, że tak. ciekawe ile z wydarzeń które przeżyły moje postacie chcialabym i ja przeżyć hehehe. nołlajf, nołlajf!
- już poznałeś mnie na żywo - założyła jakiś męski tiszert na siebie. pewnie finna. nie oszukujmy się, ukradła mu milion tiszertów jak się spotykali - i jak wrażenia? - zapytała śmiejąc się dźwięcznie. podała mu lampkę z winem. sama wzięła druga i upiła kilka łyków. rozłożyła się plackiem na łóżku, chwyciwszy wcześniej zwisające z sufitu dzwoneczki feng-shui, którymi teraz się bawiła.

na pewno wszystkie te najbardziej dzikie. realizujesz na forku dzikie fantazje, do których się nie przyznajesz w prawdziwym świecie xd
- jesteś... inna. - przekręcił głowę, żeby spojrzeć na nią z innej perspektywy. może z boku zacznie mu bardziej przypominać joy, którą znał. - ale nie mogę ukryć, że po tak długim czasie pisania z tobą już stworzyłem sobie w głowie pewien obraz ciebie, który ciężko wymazać. - zaśmiał się. może po prostu to on stworzył fałszywy obraz dziewczyny w swojej głowie. idealizował ją, a kiedy poznał ją na żywo, okazało się, że nie jest taka sama jak w jego wyobraźni. to możliwe! - a ty co myślisz? - upił łyk wina. może po alkoholu też wyda mu się fajniejsza. miał wiele opcji xd

tak, na pewno to wszystko ukrywam w prawdziwym świecie xd
- wiem - zaśmiała się. często jej mówili że jest inna. pewnie większość ją za taką uważała. dlatego była też tak cholernie pociągająca. nie była słodka, nie była niewinna, nie była też kokietką, ani szmatą. była po prostu inna. tutaj powinnam wkleić obrazek z japońskiego 'another' ale wiem że masz to bardzo gdzieś xd - posłuchaj... - aż się z tego wszystkiego podniosła - nigdy nie pisaliśmy - wypiła to co sobie nalała do dna - nie znam cię, nie pamiętam nawet jak masz na imię - tłumaczyła mu. gorzka prawda ups.

joy myślała, że hans ma na myśli, że jest inna, czyli wyjątkowa. on za to uważał, że była inna od dziewczyny, na którą kreowała się w internecie. jeżeli chcesz wklejać obrazki, to znaczy, że rzucasz tu jakimiś cytatami.
- joy, nie wygłupiaj się. - zaśmiał się znowu, choć teraz bardziej nerwowo. odstawił kieliszek. - skąd znałbym twoje imię? mam twoje zdjęcie na telefonie, o. przecież mi się to nie przyśniło. - wyciągnął telefon, żeby pokazać jej zdjęcie, które mu kiedyś przesłała. - jeżeli nie chcesz ze mną utrzymywać kontaktu w prawdziwym życiu, to po prostu mi powiedz, a ja będę trzymał się z daleka. nie chciałem cię przestraszyć, przepraszam... - zaraz wymyslił inny powód jej słów.

była wyjątkowa. dlaczego każdy chłopak chciałby sie z nią umawiać? bo była wyjątkowa! nie wiem co chce w sumie xd tak mi sie przypomniało!
zbliżyła się do niego i chwyciła telefon, na którym faktycznie było jej zdjęcie. dobrze, że nie rozbierane jakieś xd pewnie i takie gdzieś krążyły - owszem to ja - pokiwała głową - ale na prawdę nie jestem tą joy, która przesłała ci to zdjęcie - zaśmiała sie nie robiąc sobie z tego nic - posłuchaj - pomiziała go po policzku - wcale mnie nie przestraszyłeś - pewnie zadawała się z gorszymi typami nie raz - joy ze zdjęcia to faktycznie ja, ale ta joy którą poznałeś w internecie to już zupełnie ktoś inny - zamrugała oczyskami.

hans nie chciał się z nią umawiać hehehehehe. a zaczął przecież ich spotkanie od bycia zakochanym!
- ale... jak to? - mina mu zrzedła totalnie. spojrzał na ekran telefonu, spojrzał na prawdziwą joy. - to twoje zdjęcie, twoje imię, twoje miasto... - wymieniał. to musiała być ona! no, poza faktem, że była trochę inna niż ta mailowa joy, więc istniały szanse, że to nie ona wszystko pisała. - przyjechałem z norymbergii do st. albans dla kogoś, kto nie istnieje? - zasmucił się baaardzo. nie tak miała wyglądać jego szalona romantyczna przygoda!

wszyscy chcieli, nawet hans. może o tym nie wiedział, ale chciał.
- zapewniam, że nie jestem jedyną joy w tej okolicy - spojrzała na niego rozbawiona. dla niej to było zabawne i było to pochlebstwem w sumie - nie spisuj wszystkiego na straty - poklepała go po ramieniu na znak że go wspiera - jeśli chcesz to mogę ci pomóc w odszukaniu tej calej joy, która podaje się za mnie - zaproponowała mu pomóc. lubiła pomagać, szczególnie takim zagubionym młokosom.

on właśnie nie wiedział czy chciał. to jeszcze inny poziom.
- jeżeli nie masz siostry bliźniaczki, to i tak jesteś jedyną nią - postukał w ekranik - w okolicy. - zauważył niezadowolony i schował telefon. popił wino, bo od tego wszystkiego już mu huczało w głowie. - nie chcę odnajdywać kogoś, kto okłamuje mnie na wstępie i wysyła fałszywe zdjęcie. - oznajmił poważnie. nie znosił kłamców. czuł się tym bardziej urażony, że sam pokazał rozmówczyni swoją prawdziwą twarz i wgląd w swoje serce!

pewnie wiedział tylko nie chciał sie nawet przed sobą przyznać!
- dlaczego tak bardzo zwracasz uwagę na to co wskazuje ci ta durna aplikacja? - dolała wina i sobie i jemu (choć jeszcze nie wypił!) - zdjęcie i wygląd zewnętrzny to tylko nieistotna cząstka człowieka - wzruszyła ramionami - czy na prawdę chcesz kogoś skreślać tylko dlatego że wysłał ci inne zdjęcie? - mąciła mu w głowie - a co jeśli tylko dzięki temu zdjęciu tu jesteś? co jeśli wcale nie interesował cię jej charakter tylko to że zdjęcia wydała się interesująca? - rozkminiała to na wszystkie strony.

on chciał swoją joy z internetu i ze swojej głowy!
- najpierw zacząłem z nią pisać i dopiero później przesłała mi zdjęcie. nigdy nie chodziło o durne zdjęcie. - westchnął. joy myślała, że jest taka piękna, że wszystkich tylko jej wygląd interesował xd - chodzi o to, że jeśli rozmawiasz z kimś pół roku i zdradzasz mu wszystkie swoje sekrety, marzenia i lęki, to powinieneś ufać tej osobie, a nie wysyłać jej fałszywe zdjęcie. teraz to wszystko okazało się fałszem. - wychylił pół kieliszka naraz.

takiej joy nie bylo w rzeczywistości!
joy była najpiękniejsza, to uważała się za najpiękniejszą! - to dlaczego taką wagę przywiązujesz do tego zdjęcia? - miała na myśli telefon - skoro nigdy o to nie chodziło to próbuj dalej odnaleźć tą joy, którą poznałeś przez internet - możliwe, że wierzyła w romantyczną miłość lub możliwe że naoglądała się za dużo catfisha he he - ludzie, których znasz w rzeczywistości obrośnięci fałszem i obłudą, nie możesz więc wymagać prawdy od ludzi, których poznajesz w sieci - madrości joy hehehe.

i tak lepsze panienki znajdzie tutaj niż w tych niemczech, w których są same brzydule.
- tu nie chodzi o wygląd, tylko o kłamstwo. - zmarszczył nos. joy nic nie rozumiała! hans wcale nie chciał odnajdywać swojej dziewczyny z internetu. oszukała go i nie chciał jej znać. oczywiście istniało prawdopodobieństwo, że ona go gdzieś przyuważy na uczelnianych korytarzach, ale skoro przesłała mu nieswoje zdjęcie, może wcale nie być skora do zaczepiania go. wychylił szybko kieliszek do końca. - ona wydawała się prawdziwa. - mruknął. czuł się zdradzony!

he he, to fakt.
- więc skoro nie chcesz jej znać to o niej zapomnij - pomiziała go po podbródku. joy chciała mu pomóc, ale skoro on nie potrzebowal pomocy to tylko dolała mu wina. pewnie się nim uchlali, a potem zasnęli, albo hans uciekł stąd. jak wolisz. joy po tej butelce poszła spać bo i tak była na chwile obecną zbyt zmeczona zyciem.

- to nie takie proste. - wzdychał i marudził. pewnie wrócił do siebie, bo był na tyle odpowiedzialny, żeby nie zasypiać w domach nieznajomych!

wpadła do joy jak burza bo miała poważny problem i musiała z nią to wszystko omówić. może jej coś pomoże. albo powie jej, że jest idiotką. tak czy siak to na pewno będzie pouczające. siedziały teraz u niej w pokoju a skye zalewała się łzami. - dlaczeeeeeegooooooo - chlipała. - dlaczeego jak już znalazłam idealnego faceta to to zepsuułaaam. - pewnie tylko tyle joy na razie wiedziała bo skye była tak zajęta płakaniem, ze nie opowiedziała jej o co chodzi.

joy zazwyczaj ogarniała skye i przywoływała ją do porządku. była je głosem rozsądku, jej guru! - dlatego, że idealni faceci nie istnieją - odparła zapalając kadzidełka o relaksującym zapachu. pewnie chciała oczyścić atmosferę, bo skye tym płaczem psuła jej medytację zen czy coś w tym stylu!

ktoś musiał być jej głosem rozsądku, to przykre, ze padło na joy. przykre na pewno dla niej, bo na pewno nie dla skye. - istnieją! - oburzyła się od razu. - on był idealny! jest idealny! nie odpisywał mi, już wtedy się martwiłam, a potem co! wpadłam na niego w pralni i zorientowałam się, że jest za późno na sprostowanie tego wszystkiego. - złapała się za głowę jakby chciała wyrwać z niej sobie wszystkie włosy.