kylie

First topic message reminder :

potem zdjęcia..

w końcu się pogubi i nie będzie nawet wiedziała kto ją pilnuje xd wtedy i tak zwali winę na neila za to, że jej nie poinformował i oddaje dziecko zamiast się nim zajmować kiedy jego kolej. - skoro tak się boisz, że będzie im smutno to poproś leo albo kogoś innego z paczki, żeby im potowarzyszyli. jutro ma ich nie być - powtórzyła stanowczo, po czym psiknęła. odłożyła leilę do łóżeczka, żeby poszła spać i sama poszła po chusteczki. przebrałby ją też za kota i udawał, że ma pięć. - to, że zostawiam cię z nią samą jest wystarczającym kredytem zaufania. nie dziw mi się, że się o nią martwię skoro bardziej interesują cię zwierzęta, a lalka, na którą miałeś uważać skończyła z penisem namalowanym na czole - dalej się czepiała.

zagapiłam się i zapomniałam, że gramy xd w końcu wyjdzie na to, że kylie będzie uciekać przed odpowiedzialnością i zawsze będzie kolej neila, a wtedy dla nikogo się to dobrze nie skończy.
- nie musisz się o to martwić, sam im potowarzyszę. - prychnął. nie zdecydował jeszcze co to zdanie oznacza i czy będzie siedział cały dzień z kotami zamiast z leilą czy po prostu wróci do swojego mieszkania i będzie tylko udawać, że tu mieszka. haha leila przebrana jako kot. idealnie! - skończ już o tej lalce! co ona kogo obchodzi. wystarczająco długo z nią latałem. mamy tu prawdziwe dziecko, na którym powinniśmy się skupić. - ręce mu opadły. - mieliśmy spróbować ze sobą współpracować, a ty znowu tylko szukasz problemów tam, gdzie ich nie ma. - stwierdził i opadł na kanapę zrezygnowany.

jaki żal. za bardzo się przyzwyczai do wolności i zapomni, że dziecko to duża odpowiedzialność i to nie zwierzak, którego raz się nakarmi, wyprowadzi i może cały dzień zostać samo bez niczyjej opieki. - świetnie - mruknęła. miała w sumie już gdzieś to czy się wprowadzi z powrotem do siebie. z jednej strony było trochę lepiej jak tu był i jej pomagał, ale z drugiej była za bardzo poirytowana, żeby to tak widzieć. cały czas radziła sobie dobrze bez niego i nic się nie zmieni. - czyli to wszystko moja wina? - zapytała obrażona.

oni zdecydowanie nie nadają się na rodziców... jak neil się wyprowadzi, to kylie znowu będzie jedyną osobą, która musi wstawać po nocy kiedy mała się budzi i krzyczy. dopóki neil tu zostawał (i spał na kanapie jak zgaduję), mógł ją w tym zastępować.
- niczyja wina. dobrze sobie radzimy, więc nie zepsujmy tego. - stwierdził. jemu tam się wydawało, że sobie razem dobrze radzą xd i że gdyby nie kylie, to nie byłoby żadnych problemów, bo ona je tylko wymyślała.

na pewno spał na kanapie. inaczej pewnie by się skończyło na tym, że chciałaby się do niego przytulać, a jednak wolała się tak nie przymilać do niego. wtedy jeszcze przyzwyczaiła by się i byłoby jej trudniej gdyby znowu została sama. albo czułaby się jakby byli parą, a przecież tak nie było. - niech ci będzie - westchnęła bo nie chciało już się jej kłócić. też się usiadła na kanapie i podciągnęła nogi pod brodę.

powinni się znowu przespać ze sobą. kylie powinien podniecać widok neila zajmującego się tak dobrze małą. albo po prostu będą go już tak boleć plecy od niewygodnej kanapy, że sam wskoczy jej do łóżka, czy tego chce czy nie.
- mała śpi, możemy się trochę zrelaksować. - zaczął ją głaskać po kolanku. już go pewnie plecy bolały xd

też o tym myślałam. po ciemku bo kylie się będzie wstydzić xd
- w końcu - westchnęła i przeniosła wzrok na jego dłoń. nie zwaliła jej jednak z kolana, bo nie przeszkadzało jej to. przekręciła głowę, żeby na niego spojrzeć i ułożyła policzek na kolanach. mieli chyba taką rutynę, że najpierw się kłócili, a potem przytulali.

oj tam oj tam, już jej się wszystko na dole zagoiło xd urocza rutyna. byli już jak stare dobre małżeństwo w takim razie.
- to co chcesz porobić? - głaskał ją po plecach. - przydałoby się coś, co zawsze oderwałoby nasze myśli chociaż na chwilę od tych wszystkich obowiązków. - stwierdził z rozbawieniem.

zagoiło, ale pewnie dalej uważała, że jest gruba. pomimo tego, że od razu gdy poczuła się lepiej po porodzie zaczęła się odchudzać i zdążyła wrócić do normalnego rozmiaru. miała dobre geny to nawet pewnie się aż tak dużo nie namęczyła. - nie wiem, masz jakieś propozycje? - uśmiechnęła się lekko. było jej miło gdy ją tak miział po plecach i wiedziała co by chciała, ale już raz się na niego rzuciła, więc nie chciała tego powtarzać, żeby nie wyszło, że jest na niego tak bardzo napalona. gdyby była pijana to co innego, ale teraz akurat była zupełnie trzeźwa.

nie miała męża, który powtarzałby jej cały czas po porodzie, że jest piękna, więc musiała sobie radzić sama.
- no nie wiem, ty masz jakiś pomysł? - zapatrzył się na nią chwilę, bo oczywiście też mu od razu przemknęło jedno przez myśl. tyle że oczywiście jeszcze zabawniejsze od ich przespania się ze sobą byłoby, gdyby oboje tego chcieli, ale żadne nie chciało się do tego przyznać. podniósł w końcu wzrok, żeby nie było, że się na nią za długo i podejrzanie patrzy. - może leci jakiś fajny serial. - odchrząknął.

gdyby głupi neil chociaż raz wpadł na to, żeby jej powiedzieć, że ładnie wygląda to by miał w życiu lepiej. nigdy tego od niego pewnie nie usłyszała. tak przynajmniej poczułaby się trochę lepiej i miałby więcej spokoju, ale umieli się tylko kłócić. - chyba nie - też się nie przyznała do tego co miała na myśli. - może - wstała i poszła po pilota.

nigdy nie musiał jej tego mówić. to zadanie dla chłopaków, a nie dla przyjaciół z przywilejami. teraz to już sam nawet nie wiedział, kim oni dla siebie byli. i tak lepiej im szło z tymi kłótniami niż madeline i dylanowi. przynajmniej dochodzili do jakiegoś porozumienia w przeciwieństwie do rodziców annie. poleżeli sobie i pooglądali coś bez sensu, oboje żałując, że nie robią czegoś innego, a potem leila i tak przerwała im ten odpoczynek.

zacznijmy od krótkiego wprowadzenia. neil wyprowadził koty z powrotem do siebie, więc spędzał w swoim mieszkaniu połowę czasu albo przyprowadzał tam leilę kiedy mówił kylie, że idzie z nią na spacer. lalka umarła śmiercią naturalną, to jest wypadła neilowi z roweru i przejechał ją samochód, pamiętamy ten scenariusz. on za to radził sobie coraz lepiej, a przynajmniej udawał, że tak jest. napięcie seksualne między nylie rosło, ale nikt się do tego nie przyznawał. w tej chwili neil kręcił się po domu w ręczniczku, bo wyskoczył spod prysznica kiedy leila zaczęła płakać i się nią zajmował.

kylie byla trochę wkurzona o tą lalkę, ale w końcu się odczepiła bo to była tylko zabawka. leili jeszcze nie zrobił krzywdy, więc nie mogła się z nim o to kłócić. tradycyjnie wykorzystała okazję i poszła na zakupy. wróciła z kilkoma torbami pełnymi ciuchów, których tak naprawdę nie potrzebowała, a myślała, że tak jest. post na bloga się sam nie napisze. odłożyła wszystko na kanapę i poszła w ich stronę. - cześć - dała małej buziaka.

- cześć. - odpowiedział wesoło, chociaż pewnie witała się z leilą, a nie z nim xd cóż, bywa. przytulał małą do swojej gołej klaty, która emanowała największym ciepłem. tak jak alex trzymał noworodki przy swojej klacie w chirurgach. mniejsza o to xd - pamiętałaś o rękawiczkach dla mnie? - spytał, bo byli już jak stare dobre małżeństwo xd

całkiem prawdopodobne, że mówiła do niej xd. chociaż możliwe, że to cześć kierowała teżdo niego skoro jak na razie jeszcze się nie pokłócili i nie miała się o co obrażać. boże wszyscy o tych chirurgach xd - pamiętałam - pogłaskała leile po główce i poszła sobie nalać wody. zakupy są wyczerpujące. - co ciekawego robiliście? - pewnie chciała go sprawdzić i się upewnić czy nie robił nic głupiego.

jestem nieoryginalna, skoro powołuję się na chirurgów. już nie będę. zawsze mogła przywitać się z jego klatą! zamiast z nim. chociaż nie wiem czy była jakaś super umięśniona. na pewno widziała w życiu lepsze. a może właśnie nie i dlatego nie uciekła od neila wcześniej.
- dzięęki. - wyszczerzył się. - mała prawie od razu zasnęła, dopiero co się obudziła. - poinformował ją, bo wiedział, że kylie nie obchodzi co on robił w tym czasie, tylko czy leili nic się nie stało.

spoko, mi to nie przeszkadza. w sumie to sama mam zamiar zacząć do oglądać bo na nołlajfowej imprezie to oglądałyśmy i mi się spodobało xd a klatę miał całkiem spoko, więc całkiem możliwe, że była jednym z powodów, dla których na niego poleciała. o ile było ich więcej. - pewnie późno zaśnie - westchnęła i usiadła się na kanapie. normalnie by ją to zirytowało, ale skoro teraz mogła wygonić neila, żeby uspokoił małą to się tak tym nie przejmował.

będziesz miała dużo nadrabiania xd kylie jaka powierzchowna, tylko na jego klatę leciała. bo na pewno nie na bokserki w supermana.
- mamy całą noc, możemy siedzieć. - zaśmiał się i podał kylie małą. nie miał nic do roboty, tylko milion egzaminów, więc wiadomo, że wolał się zajmować dzieckiem niż zacząć się uczyć. - muszę wrócić pod prysznic, bo ktoś mi przeszkodził. - drugą część tego zdania powiedział takim tonem jak zawsze mówi się do małych dzieci i pomiział małą po brzuszku.

bardzo dużo xd trudno żeby na coś innego leciała skoro był głupi. może teraz trochę bardziej jej się podobał gdy udawał dobrego tatę. w jej oczach wyglądał całkiem uroczo gdy się nią zajmował, ale nie mogła tego przyznać na głos. - ja jednak wolałabym się wyspać - zaśmiała się krótko i chwyciła dziecko. - to jej ulubione zajęcie - uśmiechnęła się do małej a potem przeniosła wzrok na jego klatę skoro tak jej się zawsze podobała.

nie był aż taki głupi... chyba. nie wiem. zawsze to powtarzam, ale nigdy nie ma dowodów xd ale teraz rzeczywiście zaczął zgrywać dobrego tatę, to całkiem nieźle mu szło.
- spanie też jest dobrym pomysłem. - rozciągnął się seksownie xd nie planował tego pokazu, tak po prostu wyszło. - też chciałbym się w końcu wyspać, ale na tej kanapie to niemożliwe. - powtarzał jej to już wiele razy, ale i tak nie wpuszczała go do łóżka. czasami zakradał się w nocy, żeby położyć się obok, a ona automatycznie się budziła i go wyrzucała.

jeszcze nie wykazał się na tyle, żeby udowodnić, że wcale nie jest taki głupi xd chociaż kylie też nie była za mądra i pewnie niedługo zniży się do jego poziomu. kto z kim przystaje taki się staje.. - nie jest wcale taka niewygodna - wywróciła oczami. tak naprawdę nie przeszkadzałoby gdyby spał w jej łóżku, ale nie pozwalała mu na to tylko dlatego, że nie chciała go dopuszczać do siebie aż tak blisko.

powinna zrobić coś jeszcze głupszego od niego, żeby ich poziom się wyrównał. on robi dużo małych głupich rzeczy (no dobra, dużych też), więc ona musiałaby zrobić coś naprawdę dużego.
- w takim razie chętnie się zamienię. ty możesz dzisiaj spać na kanapie, a ja na łóżku, pasuje? - zaproponował, machając przy tym brwiami.

musiałaby zrobić coś naprawdę głupiego bo neil może robił małe rzeczy, ale trochę się tego nazbierało. nigdy nie wiadomo. szczególnie, że tylko udawała bardziej ogarniętą od nich wszystkich. tak naprawdę pewnie też sobie za dobie nie radziła bez niczyjej pomocy. - pod warunkiem, że potem dasz mi spokój - zgodziła się oddać mu na jedną noc łóżko. miała nadzieje, że przynajmniej płacz małej nie będzie jej tak przeszkadzał.

wszyscy myśleli, że kylie ogarnia, bo wszystkich się czepiała i poprawiała i jej autorytet rósł w ich oczach. tym bardziej w neila, który był bardzo niepewny swoich zdolności obsługiwania się dziećmi na przykład.
- mam ci dać spokój na zawsze? ze wszystkim? czy tylko z marudzeniem o łóżko? - zmarszczył czoło. może go już wyrzucała z mieszkania czy coś.