timothy delacroix - douglas booth

IMIĘ I NAZWISKO: timothy delacroix

WIEK: 23

DATA URODZENIA: profil

MIEJSCE URODZENIA: paryż

ORIENTACJA: hetero

SMAK: kwaśny

KIERUNEK, WYDZIAŁ: malarstwo

LUBI: pić wino, długie rozmowy o niczym, romantyczne kolacje, zabawę do białego rana, jeździć samochodem, gardzić ludźmi, uważać się za pana i władcę, ćwiczyć przemowy przed lustrem, chodzić do antykwariatów, żyć ponad stan, rysować, przejmować się swoim losem, mizdrzyć się do koleżanek z pracy, przelotne romanse, stałe związki, bycie wiernym i szczerym

NIE LUBI: głupich lasek, które myślą, że zdradzanie takiego chłopaka jak on ujdzie im na sucho, tipsiar, białego mięsa, ryżu, natarczywych reklam, natarczywych dziewczyn, powtarzania się, pytania o zdanie innych, nudnych rautów i spotkań rodzinnych, swojej rodziny

ZALETY: wygadany, towarzyski, potrafi być wierny jeśli już się w kimś zakocha, pracowity

WADY: czasem zbyt dużo spędza czasu nad swoją pracą, za dużo myśli, bywa że kłamie, bywa też nieprzyjemnym typkiem

FOBIE: brak możliwości założenia rodziny, zostanie biedakiem jak rodzice.

MARZENIA: sława

NAŁOGI: papierosy, alkohol, zioło (czasem), pieniądze i seks

RODZINA: matka praczka, ojciec bezrobotny, siostra prawniczka

BIOGRAFIA: urodził się w bardzo biednej rodzinie na przedmieściach paryża. tim od kiedy tylko pamiętał musiał radzić sobie sam wraz ze starszą siostrą. był bardzo przedsiębiorczym chłopcem, to też wykorzystał to w bardzo odpowiedni sposób. już w wieku 10 lat sprzedawał dzieciakom w szkole zakupione przez rodziców cukierki, potem ubrania, chciał być dilerem ale zrezygnował tylko żeby mieć czystą kartotekę w przyszłości. skończył szkoły z wyróżnieniem. po szkole założył z siostrą własną firmę, na której dorobili się spore miliony. do rodziców się nie przyznają, bo nie chcą, żeby ojciec alkoholik brał od nich kasę na chlanie. sam przy okazji poszedł na studia, spełnia się w roli malarza, albo raczej ma ambicje żeby nim zostać. nieprzeciętnie zdolny, ale za to totalnie nieprzystosowany do życia. ma za sobą jeden rozwód, ot taki kaprys wieku młodzieńczego.