ruiny teatru verulamium

był tu na wycieczce fakultatywnej z zajęć z archeologii. oglądał murek z zainteresowaniem xd

camden jej cos opowiadal o tym, ze to ciekawe miejsce wiec tez przyszla obejrzec xd - czesc - pomachala do benka. - na co patrzysz? - spojrzala na murek. myslala, ze moze wypatrzyl tam jakiegos ciekawego insekta. kamienie nie interesowaly jej za bardzo.

jak chciała rozmawiać o insektach to nie z tym nieudacznikiem xd
- wiesz, że tu kiedyś dokonywano publicznych egzekucji? - wskazał na murek. fascynujące fakty xd ben się najwyraźniej zainteresował. na pewno muzeum też zwiedził.

nie znala innych xd
- naprawde? - nie uwazala tego za fascynujace tylko troche smutne. rozejrzala sie juz sobie wyobrazajac ile duchow moglo sie obok nich krecic. przysunela sie blizej benka. ciekawe czy udalo mu sie wszystko obejrzec hehe

hahaha nie obracała się w takich kręgach.
zauważył, że się zmartwiła, więc zaraz na jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech, żeby ją pocieszyć.
- ale też odbywały się tu przedstawienia i zabawy - opowiedział wesoło, od razu zmieniając temat, tak jakby to było normalne, że po egzekucji nadchodził czas na balangę. jeśli nie dostał ataku kaszlu to wszystko zobaczył xd - co przypomina mi, że ktoś ma za chwilę urodziny - szturchnął ją lekko w bok. już liczył na imprezkę!

teraz miala chlopaka I byla cool xd
jego usmiech troche ja uspokoil. nie chciala rozmawiac o egzekucjach, zabawy to byl ciekawszy temat. - myslisz, ze o czym byly te przedstawienia? - zerknela w strone sceny. - pamietasz - usmiechnela sie. to bylo mile!

no tak, punkty do fajności!
- o miłości - przytulił samego siebie - zdradzie - zasłonił twarz dłońmi - waleczności - przybrał postawę bohaterskiego rycerza - to tak w skrócie - wzruszył ramionami - jasne, że pamiętam! - wykrzyknął oczywistym tonem. miał apkę na telefonie, w którym pojawiały mu się zapowiedzi urodzin w najbliższym czasie tak jak na forku xd śledził wszystkich znajomych z facebooka i wstawiał im cringe'owe urodzinowe awki na tablicy - to co robisz na urodziny? - szczerzył się oczekujac konkretów.

tak!
obserwowala go z zaciekawieniem. - szkoda ze my nie mozemy tego zobaczyc - nawet spodobala sie jej ta wizja. zarumienila sie gdy mowil z takim entuzjazmem. nie czesto trafiala na znajomych, ktorych tak bardzo obchodzila. - pewnie to samo co w kazdy inny dzien - wzruszyla ramionami. nie wyprawiala urodzin bo bala sie, ze nikt nie przyjdzie.

w poprzednim poście chciałam napisać obrazki, a napisałam awki xd
- za to mozemy chodzić do kina i oglądać efekty specjalne - wiadomo, na takiej scenie nie pokazaliby marvela - co? nie, nie, nie, nie, nie możemy na to pozwolić - przeraził się i zaczął skakać wokół niej - niech pomyślę... potrzebujemy tortu, balonów, urodzinowych czapeczek, piniaty, twistera - wyliczał na palcach - jeśli zaczniemy teraz to jeszcze zdążymy! - wykrzyknął z takim przejęciem jakby naprawdę zaczął się wyścig z czasem.

haha tak myslalam, ze o to ci chodzilo xd
- to prawda - pokiwala glowa. nie ogladala marvela, ale bez efektow specjalnych nie mialaby szansy obejrzec clifforda wiec doceniala je. poczula sie overwhelmed kiedy wszystko wyliczal. - mozemy posiedziec z moim chlopakiem I vicky.. - nigdy nie robila przyjec wiec przerastala ja wizja imprezy.

benek też na pewno chętnie oglądał clifforda xd
- super, mamy juz listę gości - klasnął w dłonie. ben wyznawał zasadę, że "więcej niż trzy osoby to impreza", więc wcale nie zmienił swojego poprzedniego planu i uważał, że nadal potrzebują tych wszystkich rzeczy - twoja ciocia też będzie? - tak orientacyjnie dopytywał xd

raven byla lepsza osoba do ogladania bajek, a wybral ash xd
- moze Camden I kolezanka james'a tez by chcieli przyjsc - wymieniala wszystkie osoby, ktore znala bo nie chciala wyjsc na sierote bez znajomych xd - powinnam ja zaprosic? - nie do konca jej sie podobal ten pomysl. aurora zawsze jej robila siare!

raven była jego koleżanką od czarów i wywoływania duchów, a nie oglądania bajek xd
- na pewno będą chcieli świętować z tobą ten wyjątkowy dzień - już nakręcał hype na jej imprezę. biedna zaraz będzie chciała udowodnić, że ma kogo zaprosić i się wkopie w imprezę. ben nie miał pojęcia o kim mówi raven, ale i tak już się cieszył - tylko jeśli chcesz - stwierdził - ale na pewno by się ucieszyła, twoja ciocia jest rozrywkowa - dodał mimochodem i całkowicie obiektywnie.

haha, no tak xd
- chyba tak.. - zaczela sie stresowac I watpic w to, ze ktokolwiek bedzie chcial przyjsc. co jak juz maja inne plany? nie chciala zeby byli na nia zli I musieli je zmieniac. - za bardzo rozrywkowa - zmarkotniala. - ale nie poznala jeszcze james'a - zastanawiala sie na glos. moze to byla dobra okazja zeby jej udowodnic, ze nie siedzi tylko w domu I ma znajomych?

- impreza to idealna okazja do integracji - zachęcał ją. na pewno bardziej mu zależało na tym, żeby zdobyć trochę czasu z aurorą bez towarzystwa flynna niż na tym, żeby ciotka poznała chłopaka raven - chodźmy, poundland zamykają za godzinę - pospieszał ją, bo było tyle do zrobienia przed imprezą!

- moze masz racje - skoro benek twierdzil, ze powinna zaprosic kilka osob to moze powinna go posluchac. w koncu byl takim popularnym, rozrywkowym chlopakiem xd dala sie zaciagnac do funciaka I zaczeli planowac impreze.

opalała się na środku na tym piasku, bo najlepiej ją promienie słoneczne łapały! miała rozłożony kocyk i w nosie to czy ktoś ja opieprzy xd

nie miala w planach schodzic na dol dopoki nie zobaczyla, ze ktos tam jest I podlapala pomysl. - wyzej by cie szybciej zlapalo - pokazala gore. blizej slonca wiec to mialo sens, wiadomo.

oczywiście ivy to wróg numer jeden dla miry, choć pewnie była tego nieświadoma. uniosła się powoli opierając na łokciach - i co? położę się obok ciebie i myślisz, że zostaniemy koleżankami? - burknęła - nie, dzięki - rozwiała jej wątpliwości.

nie wyczula jeszcze, ze mira jest do niej negatywnie nastawiona. nie znala powodu, przez ktory dziewczyna moglaby sie tak czuc. wolala zyc z wszystkimi w zgodzie! - nie obok mnie, nie lubie sie opalac.. to zbyt nudne - zasmiala sie.

ivy jak zawsze w swoim świecie, nie kumała że kradła cudzych chłopaków. oczywiście tak było w głowie miry xd - jestes taka urocza i roześmiana, że az mam ochotę wrócić do domu i piec babeczki z lukrem - powiedziała to oczywiście wkurzonym i ironicznym tonem, a potem zaczęła pakować swoje rzeczy, tak jakby faktycznie miała sie przenieść.

arnold nie mowil nic, ze mial dziewczyne I nigdy nie widziala go z zadna wiec byla niewinna! - lubie babeczki z lurkrem - zasmiala sie. ucieszyla sie, ze dziewczyna posluchala jej rad I chciala sie przeniesc xd

bo mira nigdy nie pokazywała sie z nim publicznie, a wkurzała się jak ten podrywał inne laski xd
- widać - skwitowała lustrując jej ciało. oczywiście ivy była chuda, ale jednocześnie mira miała obsesję na punkcie wagi więc dla niej to nie było idealne ciało - wolałabym głodować przez miesiąc niż opalać się z tobą lub jeść babeczki z lukrem - wpakowała ostatnie rzeczy do torby, narzuciła na siebie sukienkę i poszla. ciekawe czy ivy zrobiło sie przykro xd

nie znala miry wiec jej slowa nie mialy dla niej znaczenia xd poszla na babeczki.