łazienka

wszyscy z jego relacji zajęci więc dostajesz randoma xd
marty się już troszkę upił, nawet pozbył się już krawatu i marynarki. stał teraz w łazience i próbował do lustra wywołać krwawą mary! buuu!

dobrze, ze mnie poinformowalas bo inaczej bym sie zastanawiala czy sie znaja xd
andy nie lubil takich zabaw bo bal sie ze zaraz marty wywola demona i zostanie opentany. zakradl sie wiec po cichu do niego z boku i polozyl mu dlon na ramieniu. - uwazaj bo jeszcze do ciebie wyjdzie - powiedzial rozbawiony. byl cool wiec nie mogl po sobie dac znac ze wierzy w duchy i zmory xd

marty niby był odważny, ale jednak po kilku głębszych trochę paranoi do niego dochodziło i w zasadzie jakby zamigało teraz światło to mógłby z piskiem uciec. na szczęście to się nie stało. wzdrygnął się kiedy poczuł czyjś dotyk na swoim ramieniu - daj spokój... nie wierzę w takie rzeczy - powiedział odważnie.

szkoda, ze andy nie znalazl przycisku do swiatla i nie zaczal sie nim bawic xd sam by musial wtedy isc do spowiedzi bo takie pranki to zapewne tez byl grzech. - a przez chwile wydawalo mi sie, ze tak - powiedzial rozbawiony bo na pewno wyczul to jak sie wzdrygnal. puscil go i odkrecil kran zeby sobie rece umyc.

szkoda, bo mógł nastraszyć skutecznie martiego! - nonsens - próbował się z tego wyłgać żeby nie wyjść na mięczaka! - chyba nie jesteś jakimś specem od paranormalnych zjawisk? - dopytał zerkając na andiego. wyglądał tak jakby się nie bał i się z niego nabijał! musiał dociec prawdy!

przegapil niezla okazje na ubaw, ech. - a co jesli jestem? - zapytal z powaga, po czym spojrzal na niego. mial troche wyrzuty sumienia, ze go tak wkreca, ale nie mogl sie powstrzymac. w koncu tez jest czlowiekiem i jakas rozrywke musi miec.

andy ją zmarnował! to była chyba jedyna rozrywka andiego w takim razie. wkręcanie ludzi! - a jesteś? - spojrzał na niego podejrzliwie - agent fox mulder? - pewnie naoglądał się ostatnio x files jak ja i teraz miał fazę na takie rzeczy. wszędzie widział spiski xd

zycie ksiedza bylo trudne! to jedyne co mu zostalo. - nie moge odpowiedziec na to pytanie - powiedzial tajemniczo, po czym wyszedl z lazienki i zniknal w tlumie. nie ogladalam x files wiem nie wiem o kogo chodzi xd zaczne archiem jak chcesz ;x

marty dalej wywoływał krwawą mary!

skończyli robić niegodne rzeczy z jackiem, więc teraz musiała trochę się poprawić, uczesać i przypudrować nosek.

pijana martha, wyglądająca jak siedem nieszczęść, musiała poprawić makijaż. widziała kłótnię gabriela z valentiną, co ją upewniło w tym, że Gabriel to jednak nie taki super cudowny chłopak, za którego go miała. myślała, że w tej łazience nie będzie nikogo, ale pech chciał, że była tu chloe. - cześć - rzuciła krótko i od razu zaczęła poprawiać makijaż.

- martha!!! - od razu się rzuciła, żeby przytulić przyjaciółkę. - żyjesz! czemu nie odpisujesz na moje wiadomości!?!?!? - zdenerwowała się na wstępie. martha faktycznie wyglądała kiepsko, nie to co promieniująca chloe, która wypiła parę drinków i uprawiała świetny seks, więc miała idealny humor na dalsze imprezowanie.

- nie krzycz - uszy ją bolał od tego hałasu, bo dzisiaj jakoś było to dla niej za dużo. - Gabriel mi zabiera telefon kiedy jesteśmy razem. a jesteśmy razem jakoś większość czasu. wiesz, nie chce żebym poświęcała czas nikomu innemu niż jemu - skończyła malowanie ust. - chloe, to jest jakaś pomyłka. podpisałam z nim kontrakt, on traktuje mnie jak przynieś podaj pozamiataj. okej, super, sypiamy ze sobą, ale to ja mam być pod jego dyktando, kiedy on chce a nie kiedy ja chce. ta cała piękna otoczka to jest tylko jeden wielki pozór - przyznała się jej i oparła o ścianę. była zmęczona. - on cholernie cierpi po tej dziewczynie i myśli, że tak można. że pieniądze to wszystko co ma - wróciła do malowania powiek.

usiadła na pufie (bo na pewno tu były jakieś pufy do siadania) i wysłuchała przyjaciółki.
- ale czy to nie jest dokładnie to czego chciałaś? na to się pisałaś. - przypomniała jej, jeszcze nie do końca świadoma powagi sytuacji. w oczach chloe martha sypiała z księciem, miała wszystko czego chciała, nie było na co narzekać! nadal zazdrościła jej, że trafiła na bogatego i przystojnego księcia, chociaż w tym momencie ciągle była na erotycznym haju, więc chwilowo nie myślała o innych facetach niż jack.

- nie, to nie jest to czego dokładnie chciałam, chloe. ja przy nim w ogóle nie mogę niczego zrobić, to on decyduję o tym w co się ubiorę, z kim się spotkam oraz z kim będę sypiać. otóż, uwaga uwaga, ja nie mogę sypiać z nikim oprócz niego, ma mieć mnie na wyłączność a on, a on uwierz mi, on ma cały wianuszek dziewczyn. no do cholery - westchnęła. - chloe, on mnie do siebie wręcz przywiązał. wiesz jak zakończył nasz ostatni wieczór? zadał mi pytanie co ja tu jeszcze robię bo mu już przeszkadzam - opowiadała jej chaotycznie, ale tak się czuła. - na imprezie wyglądam tak jak on chciał. bylebym się do niego nie odzywała ani przy nim nie pokazywała, bo po co mu ja. tak to wygląda chloe. z jednego toksycznego związku w drugi - wymamrotała pod nosem. bo już w jednym takim była. i to ją złamało.

słuchała jej uważnie. była zafascynowana, bo to brzmiało lepiej niż historia z trudnych spraw, a uwielbiała trudne sprawy... no i poza tym martha była jej przyjaciółką, więc przejmowała się jej losem.
- to musisz wypisać się z tego kontraktu. ty do nikogo nie należysz. jesteś silną niezależną kobietą. zgłosimy go do #metoo i w ogóle. - wymyśliła. przestała zazdrościć przyjaciółce romansów z księciem i już nie chciała być na jej miejscu. nawet nie spytała czy ma dużego wacka, a przecież to była pierwsza rzecz, którą martha miała ustalić xd

- ciekawe jak ja mam się z niego wypisać, jak on podejrzewam, że mnie zniszczyłby w sądzie czy by mnie prześladował. właśnie według niego należę całkowicie tylko do niego, jestem jego kochanką i przedmiotem do seksu, ale wiesz, ma mnie nie być widać! ja pierdoleeee, chlo, co ja mam teraz z tym zrobić? podsunąć mu inną dziewczynę? inną księżniczkę? - zapytała się jej o zdanie.

- kurwa, dziewczyno, co ty podpisałaś? cyrograf z diabłem? - ściągnęła brwi. to dlatego najpierw trzeba czytać wszystko co się podpisuje! chloe oczywiście nigdy nic nie czytała, więc to cud, że to nie ona wpakowała się w tego typu sytuację. - możemy mu podsunąć inną dziewczynę. wiesz kogo? tą blondynę, barmankę z begrade club. pamiętasz? to straszna siksa. jeśli uważasz, że bycie z księciem to koszmar, a jej życzymy jak najgorzej, to musimy ją wkręcić na twoje miejsce. ale jeśli seks jest dobry albo uważasz, że istnieje mała maluteńka szansa na to, że jednak będziesz księżniczką, to nie możemy tego zrobić, bo nie chcę, żeby pławiła się w luksusach i uważała za nie wiadomo kogo. - rozkminiała. swatanie ludzi było jej supermocą. mogła się tego podjąć!

jeżu przeczytałam z księdzem zamiast księciem xd
-tak, podpisałam najbardziej chujową umowę jak do tej pory. ten klient jest okropny i już go wcale nie chcę! - usiadła zrezygnowana na pufie obok chloe i siedziała tam taka załamana. łzy jej się cisnęły do oczu. - może być, jest mi wszystko jedno. ale co mi kurwa po seksie, jak on do mnie wyskakuje z tekstami, żebym spierdalała w podskokach, bo wieczór się już skończył i żebym nie pokazywała się mu na oczy podczas imprezy? no weź... nie zostanę księżniczką, bo to też mam wpisane w kontrakt. żadnego zakochania się i żadnego happy endu - schowała twarz w dłoniach.

z księdzem też może być, mamy kandydata xd
- to nie siedź tu na tyłku i nie użalaj się nad sobą, tylko trzeba coś z tym zrobić! - zawołała, bo nie była typem psiapsi, która potrafi przytulać i pocieszać. widziała, że martha jest w rozsypce, ale i tak nie zebrała się na czułości. a wręcz tym bardziej nagrzało ją to do działania. nigdy nie widziała przyjaciółki w takim stanie i wiedziała, że sprawa jest poważna i trzeba ją z tego uwolnić! - dawaj, robimy listę naszych wrogów. zaraz znajdziemy mu pięć nowych kochanek na twoje miejsce. - ciągnęła tamten pomysł. - hej, a co myślimy o dobrej starodawnej skutecznej truciźnie? - wpadła na jeszcze lepszy pomysł uwolnienia marthy xd

- ooooo trucizna. dobre, to może być pomysł. ale on mi nie pozwala pochodzić do swoich dań. podczas kolacji siedzę gdzieś w pizdu daleko od niego, bo on musi się gapić na własną podobiznę w jadalni, czaisz temat? to może trucizna jednak nie - pokiwała przecząco głową. - kochankę. moment moment, on się z tą całą pojebaną Olivią kumpluję, może ona? tylko ty byś musiała załatwić Olivię bo ona mnie nienawidzi. byliby razem idealną parą - zastanowiła się na głos. mówiła poważnie. zamierzała ich spiknąć. - widziałam też jakaś hiszpankę, która do niego przyszła na imprezie, nie wiem czy to nie była ta przyjaciółka narzeczonej. może ona? czy Olivia, a tfu, życzę jej jak najgorzej? - zastanawiała się dalej.

- musiałabyś zgadać się z jego kucharkami. bo on ma swoje kucharki, nie? musisz mi potem wszystko opowiedzieć jak wszystko funkcjonuje i w ogóle, nie myśl, że zapomniałam, że miałaś mi opowiedzieć o jego przyrodzeniu, ale do tego wszystkiego wrócimy jak już poczujesz się lepiej. - pomoc dla marty na pierwszym miejscu, a na ploteczki jeszcze przyjdzie czas. chloe będzie chciała wiedzieć wszystko! wszyściuteńko! - suczko, czy ty myślisz, że ja mam dostęp do księżniczki monako i taki posłuch u niej, żeby wcisnąć ją w czyjeś ramiona? - pokręciła głową i westchnęła teatralnie. - no dobra, dla ciebie zinwigiluję książęcą śmietankę i zaprzyjaźnię się z księżniczką, żeby cię stąd uwolnić. ale robię to tylko dla ciebie. - o łaskawa! tak naprawdę to jarała się, że może się zaprzyjaźnić z księżniczką, nawet jeśli martha jej nie znosiła.

- mogę ci podesłać do niej kontakty, bo wszystko mam. guuuurl, jestem w rozsypce totalnie teraz. dobra, Olivia niech szczeźnie z tym dupkiem, niech se ona podpisuje z nim kontrakt i chuj jej w dupe. a co do jego chuja, chuj z nim. jest palantem - wzruszyła ramionami - dobra bo ja muszę sobie już iść do domu, Gabrielowi i tak będzie wszystko jedno czy ja teraz zniknę czy kiedy, bo jemu to nie zależy. byłbym była w miarę żywa i w miarę wyglądała - westchnęła - cieszę się, że mamy plany! piąteczka! - wystawiła rękę, żeby ją z nią przybić.

poprzybijały piąteczki, wyściskały się, życzyły sobie nawzajem powodzenia, bo obie miały wielkie misje przed sobą i chloe poszła szukać jacka. zacznij next.