sophie i rodzice

słusznie bo florence (chce zawsze pisać flo ale nie pasuje) była okropna i wykorzystywała biedna romy!
a jej było najzwyczajniej w świecie głupio że dała się ponieść takiej pokusie. szczególnie że ciągle myślała że andy jest duchownym! - to było okropnie niestosowne - dalej się tłumaczyła mimo że gładził ja po ramionach - w końcu jesteś księdzem, a ja w zasadzie... w zasadzie nigdy się nie całowałam - zaczęła to rozkminiac i to na głos nie kumajac że mówi to głośno xd

tez czesto chce pisac flo ale ona jest za oschla by takie zdrobnienia do niej pasowaly. romy zdecydowanie zaslugiwala na lepsze traktowanie.
on rowniez troche dziwnie sie z tym czul. troche czasu mu zajmie dojscie do siebie I przyzwyczajenie sie do faktu, ze jego zycie teraz bedzie wygladac zupelnie inaczej. - nie wiem czy to sprawl, ze poczujesz sie lepiej, ale juz nie jestem ksiedzem - przyznal sie, delikatnie masujac jej ramiona. zdziwil sie slyszac, ze nigdy sie nie calowala, ale nie chcial drazyc tego tematu.

była zbyt wyniosła żeby być flo!
romy była dobra dziewczyna więc zdecydowanie zasługiwała na lepsze traktowanie!
mógł mieć gorzej bo musiał się przyzwyczaić do tego że mógł się upijać i obcować z dziewczynami i chłopakami ewentualnie, faktycznie biedak! gorzej byłoby na odwrót raczej! - nie jestes? - aż otworzyła buzię ze zdziwienia patrząc w końcu na niego - jak to się stało? kto będzie teraz opiekunem chóru? - sprytnie zmieniła temat jednak dalej pozwalala mu masować swoje ramiona bo to było przyjemne.

to prawda.
biorac pod uwage to, ze kiedys byl uzalezniony od uzywek nie czekalo go late zycie. zostal ksiedzem dlatego by latwiej bylo mu unikac pokus. a teraz jego zycie poraz kolejny wywrocilo sie do gory nogami. - nie jestem - powtorzyl. - ksiadz buddy sie na pewno wami dobrze zaopiekuje - zapewnil ja. nie mial ochoty teraz jej tlumaczyc jak to sie stalo. buddy pewnie byl troche creepy I zaczepial mlodych ludzi dlatego uznali, ze bedzie idealna osoba, ktora nadaje sie do zastapienia andiego.

miał burzliwie życie którym nikomu się nie chwalil. Skąd więc romy miała wiedzieć że ta cała sytuacja była dla niego az tak trudna! - ksiądz buddy patrzy na dziewczęce tyłki skwitowała i wskoczyła na parapet przy oknie przez co brzegi jej sukienka powędrowały w górę i właśnie prezentowała swoje uda! mogła go nieświadomie kusić heheheh.

- jesli cos was niepokoi to powinnyscie sie z tym udac do proboszcza - poradzil jej. nie musial juz udawac, ze proboszcz jest swiety, ale mial nadzieje, ze ma na tyle godnosci by nie pozwolic na takie zachowanie w stosunku do tak mlodych dziewczyn. mimowolnie spojrzal na jej uda, ale szybko sie ogarnal I podniosl wzrok. zdecydowanie go kusila! nie mial jednak zamiaru robic niczego niegodnego skoro nigdy sie nawet nie calowala.

- przecież wiesz jaki jest - założyła nogę na nogę co wcale nie sprawiło że jej uda były mniej widoczne - nic z tym nie zrobi - pewnie dziewczyny ufały tylkoo andiemu! - jutro rano mamy próbę chóru - zaraz oprzytomniała - jeśli chcesz mozesz zostać - zaproponowała bo moze nie chciał być sam. najwyżej wymknie się oknem. podeszla do lustra i zaczęła zmywać szminkę z ust, a potem rozpuściła swoje ciemne, długie włosy związane dziś w kucyka.

- wiem - przyznal, kiwajac glowa. przelknal sline I odwrocil glowe w inna strone by popatrzec na jakies drobiazgi na jej polce. romy najwyrazniej nie zdawala sobie sprawy jaka byla atrakcyjna. duzo go teraz kosztowalo powstrzymywanie sie przed zrobieniem czegos glupiego. zbyt dlugo pracowal nad soba I nad zdobywaniem zufania dziewczyn by teraz to wszystko zaprzepascic. szczegolnie kiedy naprawde zalezalo mu na tym by wiedzialy, ze ze wszystkim sie moga do niego zwrocic. - lepiej bym wrocil do siebie - odchrzaknal. - dziekuje za czekolade - usmiechnal sie I poszedl do siebie. gdziekolwiek to bylo!

sprzątała i wywalała wszystkie foldery z oksfordu oraz inne duperele związane z tą uczelnią!

sophie dopiero wróciła ze spaceru, bo najwyraźniej potrzebowała się przejść. romy ostatnio szalała w domu i urządzała sceny, płacząc w poduszkę a sophie musiała ją pocieszać. weszła do pokoju siostry z ciekawości - cześć - przywitała się - co robisz? - zapytała.

romy wkurzała się przez to, że nie dostała się na wymarzoną uczelnie. dlatego prawie spaliła wszystko wokół. na szczęscie już było lepiej. dziś nawet zeszła na dół i bez fochów zjadła śniadanie - cześć - spojrzała przelotnie na siostrę - sprzątam - wyjaśniła drąc na pół jakąś pocztówkę z oksfordu.

zmarszczyła brwi i usiadła sobie na jej łóżku - to widze, ale musisz się tak dręczyć z tymi wszystkimi rzeczami dotyczącymi oxfordu? - zapytała wzdychając ciężko - wiem, że to trudne i smutne, że się tam nie dostałaś, ale kochana, to nie koniec świata - zapewniła ją.

rozłożyła worek na śmieci i dalej pakowała rzeczy - nie zadręczam się, zostawiam przeszłość za sobą, dosłownie wyrzucam ją - wskazała na jej wielkie porządki - nie chce już rozmawiać o tym jak wielką tragedią jest to, że nie dostałam się na wymarzoną uczelnię - westchnęła. wygadała się już wystarczająco, nie chciała po raz kolejny tego przerabiać.

- no dobrze, już dobrze. więc jak minął twój dzień? - zapytała zmieniając temat na przyjemniejszy, o ile jej dzień był w ogóle przyjemniejszy od poprzednich. sophie pewnie spotkała się ze znajomymi, nakręciła jakieś rzeczy z valentino na tiktoka, popracowała trochę. nic ciekawego.

skupiła się na pakowaniu i opowiadaniu sophie o swoim dniu zatem - w porządku chyba? - westchnęła - upiekłam babeczki, a potem poszłam na uniwerek żeby zostawić ostatnie dokumenty - cóż, biedna romy postanowiła studiować politologię na uniwerku w albans - na szczęście pasuje do profilu też uczelni - odetchnęła teatralnie z ulgą. zawiązała worek i próbowała unieść, ale niestety był za cieżki. spojrzała więc błagalnie na sophie - pomożesz?

o skoro zamierzała studiować politologię, to zapewne spotka się z louisem na eventach na uczelni xd - ah tak, to dobrze, miałaś dobry dzień w takim razie - podniosła się, żeby pomóc jej z workiem - musisz częściej wychodzić na siłownię chuderlaku - zażartowała z niej i dźgnęła ją w chude ramionko.

louis może się opiekować młodszą koleżanką i tiffy będzie zazdrosna xd
- tak? - zaśmiała się na jej uwagę i uniosła brew ku górze - to ty wczoraj przed telewizorem wciągnęłaś michę popcornu - zauważyła. romy nawet nie nie obżerała i liczyła kalorie żeby wyglądać idealnie! - ciekawe czy uniesiesz to sama! - puściła worek.

może owszem, tak samo jak będzie się zajmował rosie xd hehe.
kiedy romy puściła worek, to sama sobie poradziła bez problemu - tak, musisz iść na siłownię. ale jakbyś nie zauważyła, wczoraj wieczorem jeszcze poszłam pobiegać i z rana też już byłam na rowerze. w ogóle są rodzice? - zapytała zainteresowana.

tyle konkurentek dla tiffy xd
sophie jaka siłaczka. romy liczyła, że jednak spadnie jej ten worek i udowodni swoją teorię - jesteś taka aktywna siostrzyczko - poklepała ją po ramieniu i zaczęła schodzić z nią na dół - poszli do teatru - odpowiedziała - a co? chcesz zrobić nielegalną imprezę podczas ich nieobecności? - może romy już chciała takie imprezy robić!

no, ba xd
- przynajmniej się staram romy - westchnęła - całe dnie ślęczę przy biurku i coś rysuję, więc nie mogę być taka sztywna i mieć sflaczałe mięśnie. to pomaga - westchnęła cicho - nie chcę robić imprezy, po prostu pytam czy są czy nie - zaśmiała się i wywaliła ten worek do odpowiedniego pojemnika - będziesz się już kładła? - zapytała.

biedna!
- sugerujesz, że ja się nie staram i wkrótce przytyję na tyle że nie będę widzieć własnych stóp? - nie uprawiała zbyt dużo sportu, ale to nie oznaczało że miała zamiar skończyć gruba. postanowiłam, że jeden z eventów to będzie tajemna impreza romy jak nikogo nie będzie he he he he he. rozwalą jej chatę, a ona tylko będzie chciała zaimponować kolegom i koleżankom ze studiów - miałam w planie obejrzeć dokument o wielorybach - spojrzała na zegarek - zaraz się zaczyna - może chciała namówić sophie żeby obejrzały go wspólnie.

louis nie zamierza z nich korzystać! z andersona też nie korzysta...
- starasz się, oczywiście, że się starasz! jesteś przecież chudziutka jak patyczek. ale mogłabyś nabrać więcej mięśni a nie - pokazała jej język rozbawiona. ehhe, no to faktycznie będzie dobra impreza skoro rozwalą im chatę koledzy ze studiów xd - jasne, jak chcesz mogę się przyłączyć, może to będzie coś ciekawego - uśmiechnęła się do siostry.

meh xd
- nie potrzebuje mięśni, nie będę sie z nikim bić przecież - wyjaśniła wzruszając ramionami. ona lubiła najwyraźniej być taka chudziutka, bez mięsni! to będzie super impreza, nie wiem co narzekasz xd - okej, w takim razie zrobię popcorn, wiem że lubisz - wytknęła jej i potem oglądały dokument chrupiąc prażoną kukurydze.

jaka niezadowolona xd a co, chciałabyś zeby skorzystał z romy? xd
- a skąd wiesz, że nie będziesz! - wytknęła jej to zapewne. nie narzekam, już się cieszę na remont mieszkania xd tak było, next.

zaprosiła do siebie archiego i teraz siedzieli w jej pokoju i oglądali jakiś film na netflixie, jedząc przy okazji pizzę.