kanapy

ksieza wyslali andiego na zwiady I kazali mu gadac o bogu, bo mnieli nadzieje, ze po pijaku latwiej uda sie nawrocic ludzi. ten jednak nie mial zamiaru tego robic. ale przyszedl tu bo od lat nie byl na zadnej imprezie. oczywiscie nie mial zamiaru pic alkoholu I popijal swoj soczek jablkowy. szkoda, ze nejt sie do niego nie przyblakal bo pewnie by sie lepiej dogadali.

kiedyś już rozkminiałam, że andy powinien być przewodnikiem duchowym nejta. ale dzisiaj andy nie będzie miał okazji rozmawiać na poważne tematy z poważnym nate'm, tylko w okolicy pojawiła się tiffany, która właśnie wywijała tyłeczkiem i skakała do muzyki. miała na rękach fluoresencyjne bransoletki, a na głowie fluoresencyjną opaskę. przestała skakać kiedy zobaczyła andy'ego.
- o mój boże! - wymsknęło jej się, ups. odchrząknęła i przygładziła bluzeczkę. - przepraszam, po prostu nie spodziewałam się tu ciebie. - wyjaśniła mu szybko, podchodząc trochę bliżej.

o, bardzo dobry pomysl. moze jak mu ksiadz powie, ze powinien chodzic na wiecej imprez to poslucha. o ile sie po dzisiejsze nie zniecheci na cale zycie.
spojrzal przelotnie na jej tylek bo jednak nadal byl czlowiekiem I czasem zwierzece instynkty wygrywaly. zaraz jednak skarcil sie za to I przeniosl wzrok na swoj kubek. troche pewnie mu bylo ciezko w tym momencie, bo takie sytuacje przypominaly mu o jego dawned zyciu. wzrok podniosl dopiero gdy uslyszal znajomy glos. - nic nie szkodzi - zasmial sie. - zwykle nie bywam w takich miejscach - przyznal .

myślałam, że andy będzie go wspierać w jego drodze do nieuchronnej śmierci, a nie kazał mu chodzić na imprezy xddd jak nawet ksiądz i mama mówią nejtowi, że ma więcej imprezować, to znaczy, że coś jest nie tak.
tiffy była grzeczną dziewczynką i nie była ubrana wyzywająco, ale skinny jeansy na pewno podkreślały jej zgrabny tyłeczek.
- więc... co cię tu sprowadza? - zmarszczyła czoło. czyżby przyszedł udzielić wszystkim rozgrzeszenia?

Andy nie byl zwyklym ksiedzem xd gdyby go znal to tez by chcial zeby sie cieszyl zyciem. ewentualnie moglby mu zaproponowac chodzenie do kosciola jak imprezy mu tak nie pasuja.
zamyslil sie na chwile. - powiedzmy, ze pilnuje towarzystwa - odpowiedzial w koncu. nie mogl jej powiedziec prawdy, ale llamas tez w koncu mu nie wypadalo. musialby po imprezie isc od razu do spowiedzi by byc gotowym na niedzielna msze. - jak sie bawisz? - zapytal ja.

chodzenie do kościoła. kolejne świetne zajęcie dla nejta. uwielbiam twoją autokorektę xd
- o! nie wiedziałam, że to impreza z opiekunami. - rozejrzała się w poszukiwaniu czyiś rodziców. poczuła się znowu jak na studniówce. upiła piwko ze swojego kubeczka. - bardzo dobrze! - odpowiedziała z entuzjazmem. - a, i mam ponad 18 lat jakby co. - poczuła potrzebę, żeby się przed nim wytłumaczyć xd

hahah llamas xd zwykle staram sie zwracac na to uwage, ale dzisiaj nie mam czasu xd
- tak wyszlo - usmiechnal sie. - spokojnie, nie musisz mi sie tlumaczyc - powiedzial z rozbawieniem. sam upil kolejnego lyka soku. - sluchaj, wiem ze ostatnio poczulas sie niezrecznie, ale chcialbym zeby bylo tak jak zanim dowiedzialas sie, ze jestem ksiedzem - wyznal jej. sam caul sie dziwnie kiedy ona byla przy nim taka spieta.

dzisiaj za dużo się dzieje xd spoko, i tak zrozumiałam o co chodzi.
- okej, czyli nie powiesz nic moim rodzicom? - zaśmiała się. tak, też mogła sobie zażartować! dzisiaj była już po kilku szotach i poczuła się nieco bardziej wyluzowana niż ostatnio jak go spotkała. - przepraszam, to aż tak oczywiste? - przygryzła wargę. - po prostu myślałam, że jesteś zwykłym studentem, a nie kimś... takim ważnym i poważnym. - nie wiedziała jak to wyjaśnić bez mówienia wprost, że się nim zauroczyła, a on okazał się bardzo niedostępny.

to najwazniejsze xd nie ma czasu na poprawki xd
- obiecuje, ze nie powiem - zasmial sie z jej zarciku. przynajmniej mogla byc pewna, ze mowi prawde. kazdy jej secret byl z nia bezpieczny. - troche - usmiechnal sie lekko. - nie jestem az tak powazny - zapewnil ja. - pamietasz jak dobrze od razu zaczelismy sie dogadywac? nadal jestem ta sama osoba. teraz po prostu wiesz czym sie zajmuje - probowal ja przekonac do siebie. nie wiedzial, ze sie biedaczka w nim zauroczyla I dlatego bylo tak niezrecznie.

- dziękuję - posłała mu szeroki uśmiech i znów się napiła, ale szybko oprzytomniała, że wcale nie powinna w szybkim tempie pić przy andy'm, bo wszyscy wiedzą co się dzieje jak tiffy się upije...... łapie pierwszego chłopaka w okolicy, a w tej chwili był to andy. to źle by się skończyło! tym bardziej, że postanowiła odpuścić sobie chłopaków na jakiś czas, właśnie przez swoje głupie zauroczenie andy'm. - no dobrze. ale i tak musisz się bardziej wtopić w to towarzystwo, a nie siedzieć tu tak poważnie. - stwierdziła i zdjęła swoją świecącą opaskę z głowy i założyła jemu. - idealnie - zaśmiała się, bo wyglądał niedorzecznie.

dobrze, ze sie kontrolowala z tym piciem, bo Andy raczej nie byl tak chetny na pocalunki jak reszta jej chlopakow. wtedy to on musialby jej unikac.
- tak myslisz? - zapytal z powaga, po czym rozszerzyl nogi I obsunal sie na kanapie by wygladac bardziej luzacko. - czyli teraz wygladam mniej podejrzanie? - spojrzal na nia. pewnie wygladal dosc zabawnie.

wtedy zrozumiałby dlaczego jest niezręcznie xd
roześmiała się widząc jak andy próbuje być cool luzakiem.
- zdecydowanie. teraz nikt nie będzie cię podejrzewał o bycie podwójnym agentem. - pokiwała głową rozbawiona. - powinieneś jeszcze raz na jakiś czas wykrzykiwać hasła w stylu "szoty!". - zaproponowała. no ładnie, tym razem nie próbowała się całować po pijaku, ale zamiast tego gadała głupoty do księdza.

no wlasnie xd
- aha, shoty. czekaj, musze sobie to zapisac - poprawil sie na siedzeniu, po czym sie rozesmial. cieszyl sie, ze Tiffany sie troche rozluznila, ale zaraz pewnie porwali ja jacys znajomi, a on poszedl szukac towarzystwa dalej. next!

Nagle do środka wpadły granaty błyskowe i coś huknęło. Pojawił się dym i kilkanaście głosów krzyczało ‘na ziemię!’, ‘masz prawo zachować milczenie’, ‘jesteś aresztowany’ itp. Policja w st. Albans funkcjonowała jednak nieźle bo dostali info o nielegalnej imprezie, którą postanowili rozgonić. Były piski, kajdanki, pałki i inne. Część osób zwiała, a część została aresztowana, a byli to: jo, vicky, marty, nico, faye, maud, theo, jake, andersn, tiffany, ben, peggy, marcus, gigi, andy, archie. Zostali przewiezieni do komisariatu gdzie odsiedzą swoje, lub nie ;x tak się skończyła wielka impreza, ups?