gabinet williama

czekał aż william pozbiera się z roboty i pójdą na piwko. siedział aktualnie na kozetce i grabił relaksujący piasek grabkami.

jaki awek xDDD matko jakie włosy i jaki gifek ;x mam podobne włosy jakbym ścięła xddd
william wypełniał wszystkie potrzebne papiery, bo ostatnia pacjentka przyszła bardzo ale to bardzo późno, na dodatek miała sporo problemów. nadal był w kitlu - a ty co, nudzi ci się? - zapytał podpisując ostatni dokument, który musiał wypełnić - jak ci się tak nudzi, mogę ci dać jakieś kolorowanki na uspokojenie - zażartował, odkładając papiery w odpowiednie miejsce.

no co, zrobie z niego oszołomka lekkiego xd jestes tutaj spostrzegawcza he he.
william jak amanda troche, ty najwyraźniej musisz mieć jakiś terapeutów bo inaczej nie wytrzymasz!
- co? - zagapił się na te grabki i nie zarejestrował co mówił do niego, dotarło dopiero po chwili - kolorowanki spoko, o ile będę mógł wychodzić poza krawędzie - patrick myślał niekonwencjonalnie xd

oho, oszołomka! a co ty znowu planujesz! z mojej elki już zrobiłaś szaloną, teraz on? xd pewnie, że jestem spostrzegawcza jak widzę coś nowego xd
ehhh. bez terapeuty się nie liczy! może to dlatego, że sama chciałam zostać kiedyś psychologiem xd
- a rób sobie co chcesz - wyciągnął jedną kolorowankę dla dorosłych, na dodatek wręczył mu kredki - trzymaj, może ci się przestanie nudzić dzieciaku - ściągnął kitel i powiesił go na wieszaku - zostaw te grabki i idziemy - patrzył na to co zrobił z tym piaskiem.

on zawsze był oszołomkiem, tylko dobrze sie ukrywał xd
patrick nie potrzebował długiego namawiania, chwycił kredki i zaraz zaczął kolorować, rysować jakieś niestworzone wzory itp. spodobało mu się więc wcale nie chciał wychodzić - a możeeee - zaczął i sięgnął do plecaka skąd wyciągnął czteropak lagerka - może piwko? - podał mu puszke.

tak tak tak to sobie wmawiaj xd
wywrócił oczami jak ten od razu złapał za kredki i za kolorowankę. byli rówieśnikami, ale patrick czasem zachowywał się jak duże dziecko jeżeli chodzi o niektóre sprawy. billy najwyraźniej miał samych dziwnych znajomych xd - spoko, może też tu być. tylko zamknę gabinet - podszedł do drzwi i przekręcił klucz, zaraz wracając do patricka. usiadł obok niego i napił się piwa - to co nowego? - zapytał z czystej ciekawości, zerkając na to jak patrick świetnie się bawi.

nie mów mi jak moje postacie mają żyć.
william był taki poważny i dorosły, a patrick oderwany od rzeczywistości. o gabrielu już nie wspomnę ;x
dobrze, że jednak miał na tyle luzu żeby pić we własnym gabinecie. otworzył i puszeczkę dla siebie, stawiając na stoliku obok kolorowanek, które dalej mazał xd - hm - wymienił kredkę - pomyślmy - próbował sobie przypomnieć - dręczę mojego eks, a dziewczynę która się we mnie zakochała doprowadziłem do załamania nerwowego - podsumował xd

będę ;x
gabriel traktował williama jak przynieś podaj pozamiataj. william za to lubił patricka za to, że mieli podobne charaktery. o mało co nie wypluł piwa, jak usłyszał co tam u niego nowego - nie no stary, moje gratulacje. po co właściwie dręczysz swojego eks, co? - zapytał popijając dalej piwo. zaczął się bawić jakąś piłeczką antystresową i przebierał palcami. - i co to znowu za historia z tą dziewczyną, co? - był coraz bardziej ciekawy xd - masz talent, nie ma co - poklepał go po plecach. nie pochwalał takiego zachowania, żeby nie było, przecież zajmował się profesjonalnie pomocą innym.

pf.
czyli oboje mieli dziwne charaktery? xd bo patrick był zdecydowanie dziwny, natomiast william nieco bardziej twardo stąpał po ziemi. zaśmiał się kiedy ten o mały włos nie zachłysnął się piwem - no co? - napił się - dręcze go, bo lubie patrzeć jaki jest zakłopotany w moim towarzystwie, to całkiem słodkie - puścił mu oczko - z elle? hm, przyjaźniliśmy się, potem nieco przekroczyliśmy granicę, powiedziałem że nie jestem gotowy na związek i cóż, prawdopodobnie ją popsułem - wzruszył ramionami. niekoniecznie mógł coś na to poradzić - może ty masz jakieś bardziej wesołe wieści co? - szturchnął go w ramię.

buźka.
owszem, potwierdzam. williama popsuła była żona, której się nadal bał i przez którą bał się wchodzić we wszystkie związki świata. a mógł się nie żenić z wariatką! to miał, teraz siedział w albans i słuchał pierdół. - no co co, nie popieram niestety, ale to już skrzywienie zawodowe - wzruszył ramionami - współczuję chłopakowi w takim razie - wziął większy łyk - popsułeś byłego, popsułeś dziewczynę, oj patrick patrick. weź ty się w końcu zakochaj w kimś - wywrócił oczami - nie, nie mam. moja niedoszła dziewczyna oznajmiła mi, że uwaga uwaga, woli mojego przyjaciela. super, nie? - spojrzał na niego i czekał na jego reakcję. - ty przynajmniej masz i dziewczynę i chłopaka a ja nie mam nic - rozłożył bezradnie ręce.

tą byłą żoną mogła być mary xd
a teraz miał awersje i siedział w tym grajdole w którym powinno sie nic nie dziać, a dzieje się zatrważająco dużo.
- może po prostu moją specjalizacją jest psucie, nic nie poradzę - rozłożył bezradnie ręce. nie miał jednak żadnych wyrzutów sumienia - przesrane - mruknął, bo on chociaż nie musiał się z takimi rzeczami mierzyć - może jej się odwidzi, to nie tak jakby mieli brać ślub - poklepał go po ramieniu. he he, chyba nie znał całej sytuacji - a jeśli chcesz to mogę ci oddać dziewczynę lub chłopaka żebyś nie czuł się samotny - łaskawca xd

mogłaby być xd ale jest od niego starsza, a jego żona była w jego wieku, bo poznali się na studiach.
tak i za dużo miał też tych pacjentów! ile to się musiał tu nasłuchać o tym jacy ludzie są nieszczęśliwi.
- nie sądzę, że jej się odwidzi. generalnie sprawa wygląda tak, że dziewczyna chce być ze mną, ale niestety jej matka zmusiła ją do wyjścia za mąż za faceta, który da jej prestiż, sławę i generalnie połączy dwa rody. bo zapomniałem ci chyba wspomnieć że chodzi o olivię casiraghi i gabriela burbona. tak, tego burbona - westchnął. - koleś nie ma pojęcia, że za jego plecami zaczęliśmy się spotykać, a teraz olivia uparła się, że musi wykonać wolę matki i połączyć dwa rody i chuj bombki strzelił - machnął ręką na to wszystko. - weź się patrick - klepnął go w łeb - ja to przynajmniej nie mam już szans żeby to ogarnąć, ale ty tak - zauważył popijając piwo.

rzeczywistość można nagiąć xd
mógł wybrać mniej smutną pracę to może miałby mniej smutne życie xd
opowieść williama brzmiała jak scenariusz na dobry film. w zasadzie wiele historii tutaj tak brzmiało!
- więc wplątałeś się w królewskie intrygi? no proszę - poklepał go pocieszająco po plecach - myślałem, że zdrowy rozsądek podpowie ci iż najlepsze dziewczyny to takie, które jednak mamy w zasięgu ręki - pewnie myślał, że olivia to bufonka xd - bzdury gadasz - dokończył puszkę i wycelował do kosza, gdzie trafił - zawsze jest szansa żeby to ogarnąć i w moim i w twoim przypadku - optymista, wow.

można xd ale nie wiem czy mary by do niego pasowała. nie żeby nie była z ny też.
on widocznie chciał się poświęcić! jak amanda! wieczna męczęnnica.
- odkąd chodzę na rauty, to jakoś tak wyszło. właściwie to gabriel się do mnie przyczepił kiedyś jak wyszedłem pić whisky po pracy i tak już zostało. olivię poznałem na imprezie charytatywnej i od słowa do słowa, od randki do randki, no cóż - westchnął. chciał być z olivią, ale był wręcz przekonany o tym, że z takim chłopakiem jak gabriel nie ma szans. gabriel i tak nie szanował olivii w jego mniemaniu, więc było mu podwójnie szkoda - dobra, skoro tak, to mam dla ciebie wyzwanie. i ja i ty bierzemy w końcu sprawy we własne ręce i naprawiamy burdel we własnych życiach, ten któremu to wyjdzie, zabiera drugiego tam gdzie ten drugi będzie chciał. na jakieś wypasione wakacje czy coś - zachęcił go, wywalając puszkę po swoim piwie i wziął drugie. - no chyba, że wyjdzie nam obu. wtedy szacun dla nas i jedziemy gdzieś się najebać - napił się piwa. - a jak nie wyjdzie to też się najebiemy - poklepał go po ramieniu.

idealnie xd
no i tu masz wiecznego męczennika, on i elka xd
- niech tak będzie - przybił mu piąteczkę i przyjął jego propozycje - tylko ogarnij się i przestań być takim smutasem bo inaczej cię nie zechce - zażartował. pewnie musiał teraz pomyśleć jak oczyścić atmosferę pomiędzy nim a nejtem i nim a elle, nie będzie to łatwe. dopili piwka i poszli na kolejne do baru.
idę, pa!

nie mogła spać od paru dni więc przyszła tutaj po jakieś leki na sen - podsumowując, nie wiem dlaczego nie mogę spać, podejrzewam że to stres związany z przygotowaniami do trasy koncertowej - kończyła właśnie swój wywód i pewnie grabiła grabkami w takiej mini piaskownicy jaką miewali terapeuci w filmach i serialach he he.

taaak, słynna piaskownica, co to się nią ostatnio patrick bawił xd twoje postacie najwyraźniej lubią grzebać w piachu. on za to dzisiaj miał bardzo intensywny dzień, bo jak zwykle wbił się w wir pracy zaraz po tym jak dostał rolę drużby na ślubie olivii i gabriela. wysłuchał jej wypowiedzi - napiszę ci jakieś tabletki na uspokojenie i na sen, żebyś mogła się trochę przespać. na pewno tylko to cię stresuje? - zapytał pisząc coś w notatkach - może coś ostatnio wywołało u ciebie jakiś szok? traumę? - próbował coś od niej wyciągać.

może za dzieciaka za mało grzebali w piachu xd
to mieli podobnie bo dani pracowała ile wlezie żeby nie wkurwiać się gabrielem, którego zaręczyny prawie wyskakiwały mu z lodówki na kartonie mleka - nie wydaje mi się, nie mam powodów żeby się stresować, żadnej traumy, żadnego szoku - jedynie wkurw xd spojrzała na telefon gdzie wyświetlało jej się setne powiadomienie z jakiegoś angielskiego pudelka o tym, że przyłapali gabriela i olivię w drodze do najpopularniejszego cukiernika w londynie, który miał im upiec tort. cisnęła więc telefon w torebkę xd

spojrzał na jej gest - a może jednak jest coś, co cię denerwuje danielle? - on musiał wyłączyć wszystkie powiadomienia z takich portali bo nie dawał rady psychicznie, a na dodatek gabriel teraz zasypywał go tonami wiadomości na temat tego jak będzie wyglądał jego ślub idealny i jak on będzie wyglądał idealnie w takim a takim garniturze. za każdym razem jak widział sms od gabriela, wkurzał się tak samo jak danielle - możesz mi wszystko powiedzieć, przecież wiesz - oparł się wygodniej na krześle.

ona też wyłączyła wszystkie możliwe powiadomienia, bo gdy tylko widziała tą parszywą i jednocześnie przystojną twarz gabriela to szlag ją trafiał. wszyscy ją teraz pocieszali i dopytywali czy wszystko jest w porządku. nawet jej bracia! co oznaczało, że wszyscy twierdzili że była w jakiejś rozsypce, w której nie była bo skupiała się na pracy! westchnęła prostując się na kanapie - denerwuj mnie to, że wkurzam się przez osoby, którymi nie powinnam się w ogóle przejmować - odparła tajemniczo.

zaśmiał się na jej słowa - no proszę, to chyba mamy ten sam przypadek. też mnie ostatnio denerwują osoby, którymi wcale nie powinienem był się przejmować - mógł jej przybić piątkę. możliwe, że nawet zablokował numer do olivii, żeby czasem po jakimś drinku nie ciągnęło go do tego, żeby do niej zadzwonić i jej wyznawać jak bardzo za nią tęskni. bo w sumie to tęsknił ale chciał ją od siebie odsunąć - nie powiem ci standardowego nie martw się, będzie dobrze, bo to nie jest profesjonalne. musisz znaleźć coś, co ci napęd do działania i przekieruje twoją złość a najlepiej odciąć się od tego, kto cię denerwuje - poradził jej i podał receptę.

słysząc jego lakoniczne wyzwanie też się zaśmiała - czy też powinnam ci coś poradzić z racji tego że masz tą samą przypadłość? - zapytała pół żartem, pół serio. dani na pewno też zablokowała numer księcia bo bała się że będzie do niej wydzwaniał i nie chciała zostać niczym skuszona! - odcięcie od osoby która mnie zawiodła? zrobione już dawno - założyła nogę na nogę - znalezienie zajęcia, które mnie zajmie? też już to załatwiłam - wyjaśniła. po prostu więcej spędzała na ćwiczeniu na wiolonczeli!

- w takim razie bardzo, ale to bardzo dobrze. robisz postępy. musisz tylko jeszcze się wyciszyć skoro już odcięłaś się od tego, co cię denerwuje. mnie na przykład uspokaja praca, ciebie jak mówiłaś gra na wiolonczeli. super - uśmiechnął się do niej - wykup te leki, po nich na pewno będziesz spokojnie spała i nie będziesz się już budziła tak często w nocy - usiadł sobie obok niej - grabki też polecam, uspokajają - wskazał na tą piaskownicę.

- dzięki - schowała receptę do torebki. już się cieszyła z przespanej nocy xd - a grabki zabieram - chwyciła grabki i piaskownice wstając - kupisz sobie nowe - wystawiła język i zaraz uciekła z gabinetu wprost do apteki! next!