tor wyścigowy

to on mial najwazniejsza role w tej rodzinie wiec nie musieli sie starac xd arthur przynajmniej nie ruchal randomowych kelnerow w kiblu xd
- nie rozkazuj mi - naburmuszyl sie i skrzyzowal rece na klacie. - nie bede tego jadl - uparl sie, ale zaburczalo mu w brzuchu wiec spojrzal na przekaski. chwycil krakersa i zwalil to co na nim bylo zeby zjesc go suchego.

w sumie racja, charlotte chyba wypadała najgorzej w tym zestawieniu xd
- obawiam się, że mam do tego prawo - był przyszłym królem, musiał ćwiczyć rozkazy! na przykład na rodzeństwie własnie. przewrócił oczami widząc jak zrzuca dodatki z krakersa i wpierdziela takiego mokrego - zachowujesz się jak dziecko - skwitował.

lepiej dla niego xd
- jeszcze nie - odpyskowal. czesto sie go sluchal, ale dzisiaj nie mial zamiaru tego robic. romy raz mu dala sie przeleciec i juz zrobil sie odwazniejszy xd - i co z tego? - spojrzal na niego. nie odrywajac wzroku chwycil kolejnego krakersa i zrzucil krewetke na podloge. testowal na ile moze sobie pozwolic xd

ale gorzej dla księżniczki xd ciekawe kiedy ją będą chcieli na siłę wydać za mąż.
- słucham? - myślał, że się przesłyszał więc powiedział to stanowczo licząc na to, że arthur straci swoją pewność siebie. może seks z romy dobrze na niego działał xd - jeśli zrobisz tak jeszcze raz to ochrona wyprowadzi cię i zawiezie do mieszkania skąd nie wyjdziesz przez tydzień - zagroził. będzie zamknięty jak charlotte po przedawkowaniu.

jak tak dalej bedzie broic to pewnie sooner than later xd
- slyszales - usmiechnal sie lekko bo ton w jakim george do niego mowil zaczal mu sie wydawac zabawny. ostatnio byl posluszny jak baranek wiec dawno nie zaznal gniewu brata. pewnie juz zapomnial co mu grozi. - charlotte mnie nauczy jak uciekac - wlozyl krakersa do buzi.

beware!
był bezczelny i bardzo mu się to nie podobało. nikt nie pyskuje do księcia georga halo! - nie bądź taki cwany i lekkomyślny, annie cię z tego nie wybawi - wiedział jakie mieli relacje. ale to, że miał do niej słabość nie sprawiłoby że popuściłby mu! - charlotte udało uciec się raz, nie sądzę żeby udało jej się to po raz kolejny - zniechęcał go, na razie dość łagodnie.

- dobry chlopak bierze pod uwage zdanie swojej partnerki - powiedzial tak jakby on cokolwiek wiedzial o zwiazkach xd nie przestraszyl sie go bo uwazal, ze annie znalazlaby sposob by przekonac george'a by mu odpuscil troche. uwazal, ze byl jej ulubiencem xd - nie doceniasz jej - usmiechnal sie. duzo obserwowal zamiast rozmawiac z towarzystwem wiec widzial jak polly za nia musiala latac.

- biorę - odparł zaraz - w odpowiednich sytuacjach - nie uważał arthura za wzór który powinien naśladować. sam miał o wiele więcej partnerek więc uważał, że to on ma większe doświadczenie! arthur sobie wymyślił i wmówił to, że był ulubieńcem annie. to george nim był xd oboje sobie coś wmawiali, a tak na prawdę jej ulubieńcem był silas pewnie xd - błąd, to wy nie doceniacie mnie - jego możliwości i tego co mógł im zrobić żeby zmienić diametralnie ich życie. na przykład namówić prababkę do wydania ich za mąż lub ożenku!

- powinienes wyluzowac - stwierdzil i zamachal do jednego ze slugusow, ktory juz wiedzial, ze ma mu przyniesc sok pomaranczowy. wpojrzal w kubek i skrzywil sie, po czym oddal sok. - chcialem zeby nic w nim nie plywalo - pokazal palcem na kawalki pomaranczy. zaraz jednak george powiedzial cos ciekawszego niz sok. - nie boje sie ciebie - zasmial sie.

arthur taki wyluzowany po tym seksie że hohohoho xd będzie brata uczył luzactwa. george uważał się za wyluzowanego, a zachowanie brata powoli go męczyło. nie miał zamiaru dalej z nim dyskutować - weź ten soczek i znikaj stąd - burknął i skinął głową żeby go zabrali stąd gdzieś daleko. a sam dalej zabawiał towarzystwo. next!

podladowal baterie xd pomachal mu bo sie nawet ucieszyl ze moze pojechac do domu xd

ogladal wyscigi, ale jego kon przekrywal wiec stracil zainteresowanie I poszedl po drinka.

gabriel przyszedł tu się polansować, więc konie od samego początku mało go interesowały i był bardziej zajęty drinkami i bajerowaniem jakiejś panienki.
- cześć archibald! - zawołał do niego i już szedł z rozłożonymi rękami planując go przytulić na powitanie. stęsknił się za ludźmi na poziomie.

domyslal sie ze Gabriel tez tu mogl byc, ale nie mial zamiaru z nim rozmawiac. - odwal sie - wyciagnal reke I zatrzymal go by uniemozliwic mu zblizenie sie blizej. nie zdziwilo go to, ze zachowywal sie jakby nic nigdy sie nie stalo. poirytowalo go to.

gdyby wiedział, że archie jest na niego obrażony, pewnie też próbowałby go zagadywać, ale przynajmniej byłby przygotowany i miał jakieś prezenty czy inne gałązki oliwne dla niego. a tak? był całkowicie nieświadomy!
- skąd ten zły humor? słońce świeci, kobiety są piękne, a drinki smaczne, la vida es bella - mówił radośnie.

prezenty nie poprawilyby humoru archiego. jedyna szansa na to byloby cofniecie czasu, ale nawet Gabriel nie mial takich mozliwosci.
- jestes gluchy? - byl wyraznie zlowrogo nastawiony. - powiedzialem zostaw mnie w spokoju - odwrocil sie zeby nie musiec na niego patrzec.

kto wie, różne rzeczy już z raven wyczyniali, to od niej wszystko zależy xd tylko czy gabriel chciałby cofnąć czas i nigdy nie zaliczyć lilibet?
spojrzał ukradkiem na fernando, który wysyłał mu sygnały "wycofaj się", ale gabriel olał ostrzeżenia.
- jesteś zazdrosny, że mój koń wygrywa? - zgadywał. tak naprawdę fernando postawił zakłady na wszystkie konie, żeby gabriel miał satysfakcję z wygranej xd

moze z benkiem kiedys niecacy przeniosa sie w czasie xd
Gabriel jeszcze bardziej wkurzal go swoja nachalnoscia. byl bezczelny! - sluchaj - odwrocil sie do niego z powrotem. - wiem, ze zawsze wszystko uchodzi ci plazem I nie ponosisz za nic konsekwencji, ale tym razem przegiales - warknal na niego ze zdenerwowaniem.

do poprzedniej generacji i będzie tydzień grania starymi postaciami xdddddddddddddddd
od razu pokręcił głową.
- co ten pieprzony nieudacznik zrobił? - brzmiało jakby chodziło o fernando, który i tak wszystko robił za niego xd gabriel był przekonany, że ben coś zepsuł będąc w jego ciele. wcale by go to nie zdziwiło.

hahaha throwback xd
- nie udawaj, ze nie wiesz o co chodzi. to niczego nie zmieni - prychnal. myslal, ze Gabriel przechodzi przez etap gdzie mowi o sobie w trzeciej osobie xd spojrzal poirytowany na Fernando. pewnie mu przekazywal na migi jakies znaki kiedy Gabriel przechodzil przez swoje fazy I teraz czekal na podpowiedzi.

heheh odcinek z flashbackami xd
myślę, że gabriel czasem mówił o sobie w trzeciej osobie, to ten typ. ale nigdy nie nazwałby siebie nieudacznikiem!
- wiecznie masz jakieś problemy, nie bądź taką drama queen, bo nie nadążam - teraz chciał zwalić wszystko na archie'go. gdyby gabriel faktycznie zrobił coś aż tak dramatycznego to fernando by go chyba poinformował.

hehe xd
Gabriel udajacy niewinnego I przerzucajacy wine nie bylo niczym nowym, ale I tak zdenerwowalo archiego. - spierdalaj, nie potrzebny mi taki przyjaciel - moze I troche dramatyzowal, ale byl juz zmeczony tym, ze Gabriel go nie szanowal. bo tak sie poczul! wyminal go I poszedl.

- mi taki też nie - prychnął na jego dramatyzowanie. max miał szczęście, był pierwszym kumplem archie'go, który przespał się z lilibet, więc archie miał wtedy jeszcze trochę cierpliwości. dla gabriela już nie było litości xd poza tym gabriel nawet się nie starał przeprosić, więc wiadomo, ze był na straconej pozycji. musiał po tym wszystkim wypytać fernando o co mogło chodzić.

dziadek zaprosił wszystkich na rodzinny quality time, czyli oglądanie wyścigów konnych. charlotte uśmiechała się ładnie i nie potrzebowała do tego polly.

ona nie potrzebowała, za to george wparował spóźniony (modnie, spóźniony) poprawiając mankiety od marynarki i w towarzystwie swojej świty w tym polly, która gdzieś tam stanęła w tle bo znała swoje miejsce xd charlotte zajęła najważniejsze miejsce na środku więc stanął nad nią o odchrząknął - przesuń się - oczywiście nie prosił xd