lilibet

- na podstawie tego co powiedziałaś - wiadomo, że prowadzili niekończącą się dyskusję. trochę się przed nią odsłonił patrząc na nią zatroskanym wzrokiem wtedy na stoku i teraz już dostrzegała w jego aurze te przebitki. podziurawiła mu się aura od tego czasu xd - a ty się wszystkim przejmujesz - znowu odbijał piłeczkę i pokazywał jak się od siebie różnili. właściwie oboje tylko zgadywali co się kryje w tej drugiej osobie, ale może będą mieli okazję odkryć co tam jest tak naprawdę. - może wykorzystałem cię tylko dla tego szampana i już nigdy mnie nie zobaczysz - zasugerował, bo nie chciał, żeby sobie za dużo dopowiadała. już wystarczyło, że był dla niej względnie miły xd może philip był jak good luck chuck i po nocy z nim dziewczyny znajdowały prawdziwą miłość xd uśmiechnął się triumfalnie, choć oczywiście dobrze wiedział jaka jest prawidłowa odpowiedź. - i nie jest to najdroższy szampan w twojej kolekcji, bo to ten - wskazał jeszcze na inną butelkę, bo poczuł się pewny siebie po tym jak lilibet go nie przejrzała. obserwował ją jak się szykowała. on nie musiał się szykować do wyjscia skoro miał na sobie buty xd - na pewno nie dam się zaprosić na nic w stylu tego gdzie teraz idziesz - zamachał ręką dla zaprezentowania tej eleganckiej aury, która ją otaczała. on nie nadawał się na takie wydarzenia, raz w roku chodził na charytatywną kolację fundacji finna i to był jego limit. skoro lili wychodziła to on oczywiście nie zamierzał zostawać w jej mieszkaniu, więc zawinął jednego szampana na pamiątkę (ale nie tego najdroższego) i poszedł.