kolędnicy

dla sophie już po prostu zabrakło windsorskich książąt skoro z archie'm była spokrewniona. tak to wszystkie siostry by miały swojego i byłoby sprawiedliwie.
- miło być w takim humorze - przyznała. - wszystko w koncu się układa, sophie - ułożyła głowę na jej ramieniu i wtuliła sie trochę, żeby się ocieplały swoim ciepłem i mogły dalej słuchać kolędników.

no niestety, archie był jej kuzynem więc nie mogłaby nawet się z nim hajtnąć. musiałaby zostać lesbijką co najwyżej, ale to też nie miała tego na celu. po prostu będzie dalej próbowała swoich mocy w byciu najlepszym architektem tak samo jak jej tatuś. ewentualnie zostanie przestępczynią jak jej tatuś, to też by jej pomogło - widzę, cudownie że jesteś w końcu szczęśliwa - przytuliła ją do siebie, żeby uśmiechnąć się do siebie. napiła się wina - chcesz trochę? - zaproponowała jej kubeczek.

- a dziękuję - chętnie przejęła kubeczek i napiła się. nie chciała zapeszać, ale tak, w końcu była szczęśliwa i zaczynała realizować swoje plany, które kiedyś wydawały się nierealne. tak samo mocno wspierałaby sophie w jej dążeniach, jakiekolwiek by nie były. - słyszałam, że twój tata przyjeżdża. jak bardzo twoja mama jest wkurzona? - pewnie madeline kazała jej wypytać o ploteczki na temat carly xd

- widzę, że wieści szybko się rozchodzą. tak, mama jest wściekła. tata powiedział, że po tym co się stało z romy, nie pozwoli na to, żebym była więcej pod opieką jak to on nazwał "tak bardzo nieodpowiedzialnej życiowo kobiety" i że już o mnie zadba - westchnęła - na szczęście nie każe mi do siebie się przeprowadzać, ale powiedział, że mam się wyprowadzić od mamy bo on mi kupi nowe mieszkanie - wytłumaczyła jej to co tłumaczyła carly - moi rodzice się tak bardzo nienawidzą, że walczą o mnie nawet kiedy już jestem dorosła - zaśmiała się.

- znam to doskonale - śmiała się z nią, bo madeline i dylan nienawidzili się jeszcze bardziej. ach życie w st. albans! pogadały jeszcze i pośpiewały, a jak wino się skończyło to poszły po kolejne. next zacznę!

przygladala sie kolednikom I popijala ciepla herbatke.

jaka urocza beau!
willow przyszła tu również ale ze swoimi znajomymi i dojrzała swoją współlokatorkę. podeszła do niej i wzięła ją pod rękę - cześć beau - przywitała się radośnie - ale ładnie śpiewają, nieprawdaż? - zauważyła wsłuchując się w dźwięki kolędników.

przypomina mi candy cane hehe
- czesc willow - usmiechnela sie do niej I przeniosla wzrok z powrotem na chorek. - to prawda, sa bardzo utalentowani - pokiwala glowa. byla pod wrazeniem I ucieszyla sie, ze willow do niej dolaczyla. religijne piosenki przypominaly jej rodzine wiec czula sie troche samotnie.

awww tak! do schrupania!
dziewczyny się lubiły, mimo różnicy charakterów, najważniejsze że w akademiku się nie pozabijały. willow z resztą lubiła każdego - lubię tu przychodzić. jesteś tutaj całkiem sama? - zapytała rozglądając się za jej znajomymi ale nikogo nie widziała.

slodka!
beau nie miala zbyt wielu znajomych wiec bardzo starala sie utrzymac dobre relacje z willow. to bylby jej koszmar gdyby musiala zyc z kims z Kim sie nie dogaduje! - nie mialam z kims przyjsc - przyznala I zasmiala sie nerwowo zeby nie wyszlo, ze jest takim loserem.

słodziaczek beau!
- no jak to nie miałaś z kim przyjść. przecież dzisiaj pytałam się czy idziesz na jarmark, powiedziałaś, że nie, więc... - zaśmiała się - ale to nic, ja jestem tutaj ze znajomymi, więc dołączysz do nas. poznasz kogoś nowego, fajnego, może być? pogadamy, napijemy się grzanego wina - zaproponowała fajne spędzanie czasu. czerwoni bardzo często mają pod opieką różowych xd

tak!
- nie sadzilam, ze sie jednak wyrobie by tu przyjsc - probowala sie wytlumaczyc zeby nie pomyslala, ze pogardzila jej towarzystwem. haha tak, czerwoni najlepszymi opiekunami rozowych xd beau jednak nie byla tak upierdliwa jak co niektorzy. speszyla sie troche gdy zaproponowala by dolaczyla do jej znajomych. nie lubila przebywac w duzych grupach. tym bardziej z nieznajomymi. - wlasciwie to mialam juz wracac - wykrecala sie. - ale dziekuje za zaproszenie - dodala szybko. zostala do konca koledy, a potem wrocila do akademika.

willow poszła się bawić ze swoimi znajomymi! a potem wróciła do beau.

puszczal oko i bajerowal jedna laske od kolędników. może mu śpiewać kolędy w łóżku xd

eden w swiatecznym moodzie xd
przypomnialo jej sie, ze jeszcze nie wyslala kartek swiatecznych rodzince wiec przyszla jakies kupic. przegladala je po drodze i przez nieuwage poslizgnela sie i zaliczyla glebe. miala nadzieje, ze nikt tego nie widzial xd

tak, bardzo xd
narobiła hałasu więc wszyscy to widzieli łącznie z edenem który był rozbawiony całym zajściem. podszedł i wyciągnął do niej nieskalana dziś żadnym macaniem dłoń - chciałaś żebym cię zauważył? - już żartował. wiadomo on jest najważniejszy.

probowala sie szybko ogarnac i wstac z ziemi, ale bylo juz za pozno i wszyscy sie na nia patrzyli. - byles tak zapatrzony w ta dziewczyne, ze musialam wymyslic w jaki sposob odwrocic twoja uwage - powiedziala sarkastycznie.

lubil takie odzywki więc nie zraziły go słowa beau. nawet zamiast czekać na jej ruch to chwycił ją mocniej za dłoń i sam przejął inicjatywę żeby wstawała, a nawet trochę przyciągnął ją do siebie - zazdrosna? - odpyskowal.

chciala sobie poradzic sama, ale eden zaraz podniosl ja. przytrzymala sie go kiedy przyciagnal ja do siebie. byl jakis progress, jeszcze jakis czas temu pewnie by sie od razu odsunela. - zazdrosc nie jest jedna z moich cech - nawet gdyby byla to by sie nie przyznala.

był stanowczy i jej zachowanie nakłoniło go do tego. nie zostawił jej pola do decyzji.
- na pewno? - nie wierzył bo każda laska tak mówiła - czyli mogę wrócić do niej? - skonał głowa na śpiewająca laske. prowokował i wykorzystywal to że beau była blisko.

nie przeszkadzalo jej to dzisiaj. - gdybys chcial do niej wrocic to juz bys tam byl - dalej sie droczyla. energia huntera chyba juz dobrze zaczela na nia dzialac i edenowi nie udalo jej sie tym razem zawstydzic.

czyli hunter ja buntował, musi podziękować kolezce xd
- doprawdy? - prowokowała go i nie spodziewał się aż takich akcji ale postanowił zbadać jej granice dlatego położył dłoń na jej lędźwiach i przysunął bliżej do siebie. skoro chciała jego uwagi xd

haha xd
mogla sie spodziewac, ze tylko zacheci go takimi tekstami, ale zapomniala sie. wstrzymala oddech kiedy odwazniej zaczal ja dotykac. to bylo juz za duzo dla niej. - dziewczyna ci ucieknie - pokazala na kolednikow, a potem zwiala.

nie zniechęcił się ucieczką beau i poszedl.wyrywac tamta xd

spodobal jej sie jakis kolednik wiec zatrzymala sie zeby posluchac jak spiewaja I usmiechala sie do niego co chwile.