kolędnicy

a napoleon poszedł dalej, bo nie zorientował się, że mu się roxy zapodziała. gadał do niej dłuższą chwilę, zanim zorientował się, że jej nie ma (żadna różnica, i tak często gadał do siebie xd). jak w kreskówce rozejrzał się za nią i zamaszystym krokiem powrócił.
- myślałem, że się zgubiłaś - był trochę przestraszony, bo on prędzej by się zgubił i nie wiedział, w którą stronę do domu xd - to twoj znajomy? - już mało dyskretnie patrzył na kolędnika, który zwrócił jej uwagę.

I tak go nie sluchala I gadal do siebie nawet jak byla obok xd
- jak sie mozna zgubic w tym miescie? - rozbawil ja tym. nie byla tak nieogarnieta jak on I nawet gdyby go zgubila to mogla zadzwonic. - nie, nie patrz sie tak - szturnela go. - jest uroczy - wyjasnila dlaczego ona sie gapila.

ale wtedy przynajmniej sprawiał pozory, że ma rozmówcę xd
- może można! jest dużo ludzi - szukał wymówki, żeby ukryć to, że on sam gubił się regularnie, mimo że wychowywał się w tym mieście. - aaaaaa - od razu popatrzył na nią spojrzeniem "wszystko rozumiem". - dopadła cię strzała amora - romantyk xd już jej robił przypał swoimi dziadkowymi tekstami.

nie wygladal jak swir xd
- no nie wiem - nie chcialo jej sie wierzyc, ze to bylo mozliwe. dobrze, ze sie nie przyznal. - bez przesady, to nie milosc od pierwszego wejrzenia - powiedziala z rozbawieniem. dobrze, ze chlopak tego nie slyszal.

nie musiał udawać, że rozmawia z kimś na słuchawkach xd
- wiadomo, najpierw trzeba sie dobrze poznać, sprawdzić, czy do siebie pasujecie, czy lubicie te same rzeczy, czy jest miły - dawał jej rady jako starszy i doświadczony. od rodzeństwa takich rad nie dostanie. - wiemy, że na pewno ładnie śpiewa - już go chwalił. akurat skończyli jedną kolędę, więc zaczął klaskać jak opętany. - brawo! - wykrzyknął, chociaż oglądało ich może pięć osób. na pewno zwrócił na siebie jego uwagę. jeszcze zaraz to on dostanie numer telefonu od chłopaka, przecież lubił młodszych xd był kiepskim skrzydłowym, ale się starał xd

haha xd
- no wlasnie - przytaknela. cieszyla sie, ze chociaz on w rodzinie ja rozumie. kolejny ktory daje dobre rady a sam nie potrafi sie ogarnac. - to prawda - zachichotala, zerkajac ponownie na chlopaka. Leon troche robil siare, ale zamiast sie na niego zloscic to tez zaczela klaskac. przynajmniej teraz miala pewnosc, ze kolednik patrzy w ich strone xd gorzej jesli faktycznie Leon mu sie bardziej spodoba.

napoleon był na etapie poznawania się z jamesem. stosował swoją radę, tylko za wolno xd
- czy dogaduje się ze swoją rodziną, czy twoi znajomi go akceptują - cieszył się, że roxy jest rozsądna, jako jedyna ze swojego rodzeństwa, dlatego nakręcał się i wymyślał kolejne rzeczy. - powinnaś z nimi zaśpiewać - popchnął ją lekko do przodu. myślał, że skoro interesuje się muzyką, to umie śpiewać xd - znacie swiąteczne piosenki sabriny carpenter? - czy czego tam roxy mogła słuchać.

bardzo wolno xd
- mhm - kiwala glowa kiedy wymienial kolejne rzeczy. zaskoczyl ja zachecajac do spiewu. zasmiala sie niezrecznie I pokrecila glowa. jednak wolalaby zeby teraz na nia nie patrzyli xd - podobaly mi sie te ktore spiewaliscie - cofnela sie o krok. spiew nie byl jej mocna strona I nie chciala narobic sobie wstydu xd

roxy działała tak wolno, że poznając się z wesem, zaczęła spotykać się ze scottym xd
leon wyczuł, że roxy nie jest chętna do śpiewu i nie zamierzał jej do niczego zmuszać. zrobił minkę "ups" do kolędników.
- kontynuujcie, było dobrze - uniósł kciuki do góry na zachętę. zignorowali go i zaczęli śpiewać dalej jakąś tradycyjną kolędę. pewnie codziennie miejscowe pijaczki prosiły, żeby zmienili repertuar na "whisky, moja żono" i przyzwyczaili się do zaczepek xd - to jaki jest plan? czekamy, aż skończą śpiewać i wtedy go zagadasz? - już się nakręcał .

hahah good point xd chociaz mozna tez powiedziec, ze dzialala za szybko I zamiast poczekac az jej relacje z Wesem sie rozwinie znalazla temporary chlopaka xd
zrobilo jej sie glupio kiedy Leon zaczal pokazywac kciuki w gore. to bylo dla niej too much xd - wlasciwie to zmienilam zdanie I jednak nie jest taki przystojny jak myslalam na poczatku - zniechecila sie I postanowila poddac sie.

albo za szybko zaczęła się całować z wesem za plecami scotty'ego zamiast najpierw z nim zerwać xd
zmartwił się, że się zniechęciła, bo myślał, że będzie świadkiem, jak roxy poznaje się ze swoją miłością. przyjrzał się chłopakowi jeszcze raz.
- no nie wiem, jest całkiem atrakcyjny - patrzył na niego swoim doświadczonym gay wzrokiem. jeśli roxy do tej pory się nie poddała, to teraz już na pewno to zrobiła, skoro leon obczajał chłopaka jak dla siebie xd

ups xd
juz myslalam, ze w myslach juz wydawal roxy za maz I chcial byc swiadkiem na ich slubie xd - musze to przemyslec, jutro pewnie tez tu bedzie - chwycila go pod ramie I pociagnela tam gdzie szli zanim sie zatrzymala.

to by się kłóciło z jego zasadą wolnego poznawania się xd
pewnie wróciła do chłopaka następnego dnia, jak już leon nie robił jej przypału xd