jack & valentino & mateo & reuben

świętował urodziny, więc do pokoju zwaliło się mnóstwo osób, których nawet nie znał, w tym jacyś turyści z innych krajów xd alkohol lał się strumieniami i niedługo skończą się hotelowe zapasy.

o faktycznie ma dzisiaj urodziny xd pewnie był tutaj też reuben, skoro razem mieszkali i teraz pił gdzieś na kanapie łyskacza z jakąś laską przy boku.

a mateo rozgadał się z jakąś parą czechów w średnim wieku, którzy byli jego nowymi najlepszymi przyjaciółmi i opowiadali mu o swoich podróżach. usiadł z nimi na kanapie nie zważając na reubena i będąc odwrócony do niego plecami posuwał się tyłkiem bardziej na niego, żeby zrobić sobie i nowym przyjaciołom więcej miejsca na kanapie.

powiem ci kolejną ciekawostkę, reuben ma urodziny za 3 dni xd znowu mamy podobne daty urodzin! xd czuł się spychany przez kolegę z pokoju, więc stuknął go parę razy w ramię - halo, my też tutaj siedzimy? - zauważył rozbawiony na szczęście. nie chciał mu dawać w mordę, przynajmniej na razie.

reuben ma pecha, dzisiaj mateo świętował xd mógł się dołączyć do urodzin w sumie skoro i tak zrobili imprezę na cały hotel.
- mój bliźniaaaak! - zawołał widząc reubena i zamiast się odsunąć to go objął. poznali się dopiero kilka dni temu, ale skoro połączył ich pokój i data urodzin to mateo już zrobił się wylewny. a nie, to sprawka alkoholu xd

może było tak, że obaj świętowali te urodziny swoje! skoro i tak dzieliły ich dosłownie 3 dni i obaj mieli tyle samo lat. objął go w pasie również i się roześmiał - mateoooo mój bracie - zawtórował mu - nasze zdrowie - wypił sporego łyka ze swojej butelki - ale głównie twoje, bo dzisiaj to ty świętujesz - poklepał go po ramieniu.

mateo od własnej rodziny uciekał to sobie znalazł nową, nawet jeśli w żartach xd
- nasze zdrowie - chciał się z nim stuknąć butelką, ale za późno się skumał, że reuben już pije, więc stuknął swoją butelką w jego i wybił mu zęby heheheh. nie no, lekkie stuknięcie było. zaraz się napił. - a ty będziesz świętować w samolocie, ewentualnie nadal będziemy tu siedzieć, oby alkoholu do tego czasu nie zabrakło - zarechotał. jemu nie przeszkadzałoby gdyby mieli tu siedzieć do konca świata i nie musiałby wracać do rzeczywistości.

wystarczyło, że byli razem w pokoju xd
na szczęście niczego mu nie wybił ale reuben się polał trochę. pachniał teraz alkoholem, a konkretniej to jego koszula. nie przejął się tym jednak - możemy tutaj siedzieć ile chcemy, ta śnieżyca raczej tak szybko nie minie. alkoholu nigdy nie zabraknie. a jak zabraknie, to mamy na pewno jeszcze coś w walizkach. ja mam na przykład - pochwalił się mu, bo coś skitrał.

szybki i skuteczny bonding.
- iii nie wyciągnąłeś tego jeszcze?! - zaciągał już pijackim bełkotem. mateo nie był jakimś super imprezowiczem, ale lockdown i urodziny sprzyjały piciu. - eeej! reuben ma alko w walizce, obczajcie! - zawołał w przestrzeń i zamachał w stronę łóżek i ich dobytku.

- tak, częstujcie się! - zaśmiał się, bo miał tam pewnie parę butelek wódki i jakiegoś whisky, wiedział jak się przygotować - u mateo też coś pewnie znajdziecie, bo jack i valentino to mają tylko słodkie alkohole - skrzywił sie, wolał jednak swoją butelkę z której się napił - mateeeeeeeeeeeo jak ja cię kocham bracie mój - zrobili się obaj wylewni xd

- w mojej walizce nic nie znajdziecie, powodzenia ze złamaniem kodu - rechotał pokładając się na kanapie, bo nie ufał swoim braciom-współlokatorom i zamknął walizkę na kłódkę na kod xd wiedział, że do pokoju zwali się chmara obcych ludzi i nie chciał, żeby ta sympatyczna para czechów okazała się rabusiami. - reeeubeeen, tyle razem przeżyliśmy, czuję jakbym cię znał od zawszeee, jakbyśmy byli razem w łonie matki - pieprzył od rzeczy skoro znali się od kilku dni. co lockdown robi z ludźmi xd

właśnie, co ten lockdown robi z ludźmi! xd szaleją! - oni by sobie poradzili lepiej ode mnie, ale nie łamcie tego kodu, bo potem mateo będzie bardzo ale to bardzo smutny a dzisiaj są jego urodziny więc nie róbmy mu tego - krzyknął do ludzi i pocałował w oba policzki mateo - przeżyliśmy - czknął rozbawiony - i będziemy nadal przeżywać! a może byliśmy! może jesteś moim bratem bliźniakiem którego nigdy nie poznałem! - zaczął się zastanawiać na poważnie.

irlandczyk i włoch bliźniaki xd
- może byliśmy braćmi w poprzednich wcieleniach! - już wyczuwał duchową więź z reubenem, ale to pewnie przez alkohol i nadmiar emocji w ostatnich dniach. mateo wierzył w reinkarnację i takie rzeczy, więc może na powaznie się zastanowi czy nie znali się wcześniej. wypiją ayahuascę i będą szukać swoich wcześniejszych powiązań.

pół irlandczyk pół amerykanin! mama irlandka, tata amerykanin xd
reuben na pewno upił się z mateo jeszcze bardziej i imprezowali do białego rana, aż zasnęli razem na podłodze, opowiadając sobie pół nocy o tym, jakimi to są super braćmi!