korytarz

od czasu incydentu, ktorego swiadkiem byla romy troche zamknal sie w sobie. byl zly I bylo mu glupio, ze musiala to widziec. unikal jej I jeszcze nie zebral sie w sobie na tyle by z nia porozmawiac o tym co sie stalo. wiecej czasu przebywal z luckiem, z ktorym czul sie razniej I bezpieczniej. nie opowiedzial mu jednak o niczym. szedl przed siebie I gapil sie w podloge.

romy też go unikała i nie szukała kontaktu więc nie był narażony na dodatkowe bodźce z jej strony. nie zmuszała go już nawet do głupich aktywności które według niej musieli wykonywać skoro byli parą - chcesz znowu iść do zachodniego korytarza i popatrzeć przez wielkie balkonowe okno na śnieg? tak jak robilismy wczoraj? - zaproponował skoro arthur milczał.

cieszyl sie, ze romy bo nie meczyla. chociaz z drugiej strony troche bal sie, ze wystraszyl ja na tyle, ze bedzie chciala zakonczyc ten zwiazek. nie byl pewny czy ich relacja byla juz na tyle mocna by sie nie zniechecila. tesknil pewnie teraz za Annie. ona zawsze wiedziala jak go uspokoic. nie mogl nawet do niej zadzwonic zeby dla niego zaspiewala. powinna nagrac specjalna plyte dla niego xd - yhym - pokiwal glowa.

romy też nie wiedziała co w takiej sytuacji zrobić, dlatego znieczulała się z summer!
martwił się widząc jak ten się zachowuje. nie wiedział skąd to się wzięło. jeszcze nie dawno wspólnie się przytulali, a teraz arthur stronił od jakiegokolwiek kontaktu i rozmowy. już oczerniał romy w myślach - czy wszystko w porządku? - zapytał w końcu łapiąc jego dłoń.

- nie - odpowiedzial w koncu. to milczenie bylo rowniez meczace dla niego wiec chyba byl gotowy zwierzyc sie lucienowi. - hector wrocil - oznajmil I spojrzal na niego. na pewno wspominal mu o tym jak bardzo zaczal go nie lubic I cieszyl sie, ze przestal sie pokazywac. - romy to wszystko widziala. nie rozmawialem z nia od tamtego czasu - dodal.

nie sądził, że to coś aż tak poważnego. on ostatnio miewał się dobrze, choć miewał też swoje nieznośne humorki przeplatane gapieniem się godzinami w ścianę. wtedy jednak mama zwiększała mu dawkę leków i znów świat stawał się piękniejszy na chwilę - co się stało, że wrócił? - dopytał zaciskając dłoń na jego. chciał żeby poczuł jego wsparcie. tak na prawd tylko on mógł go zrozumieć - jeśli jej zależy to powinna to zrozumieć - zrzucił całą odpowiedzialnośc na romy. pewnie liczył na to, że się jednak zniechęci bo miała zły wpływ na księcia.

Arthur niestety nie potrafil sie tak latwo pozbyc hectora. od czasu jego wielkiego powrotu pojawial sie coraz czesciej. zostal tylko pod opieka ochroniarzy, ktorzy nie mieli pozwolenia by podac mu wiecej lekow. - nie wiem, jest zly. mowil ze bez niego jestem nikim - wzruszyl ramionami I powtorzyl to co slyszal w glowie. - a co jesli nie zalezy? George bedzie na mnie zly - zmartwil sie.

czyli arthur zamiast dostawać leki to męczył się. mógł pożyczyć trochę od lucka i brać ukradkiem xd
- nie jesteś nikim arthurze windsorze - zatrzymał się i połozył dłonie na jego ramionach przyglądając się jego twarzy. dla niego był wszystkim teraz! - dlaczego martwisz się zdaniem georga? - zapytał bo nie rozumiał tej konotacji.

powinni isc na misje I ukrasc jego leki xd
- hector zawsze ma racje - spojrzal na lucka zmartwionym wzrokiem. hector byl wazny, ale lucien jeszcze wazniejszy wiec byl w stanie mu uwierzyc. - kazal mi znalezc dziewczyne I bedzie zly za to, ze znowu cos popsulem. nie lubie kiedy jest na mnie zly - wyjasnil mu. juz zapomnial o tym jak niedawno sam go wkurzal specjalnie xd

albo lucek w nuggetsach bedzie mu przemycał xd
- to ty masz rację i kontrole nie on - powtarzał mantry z gabinetów terapeutycznych, w których bywał często - nie może ci kazać takich rzeczy, powinieneś spotykać się z kimś kto cię uszczęsliwa - a romy na pewno go nie uszczęśliwiała w mniemaniu lucjana.

tez dobrze xd
- to ja mam racje I kontrole - powtorzyl I zapamietal. wygarnie to hectorowi kiedy znowu sie pojawi! - wszyscy mi zawsze rozkazuja - wzruszyl ramionami. - romy chyba mnie nie unieszczesliwa - teraz sam juz nie byl pewien.

jak leki kotu lub psu xd
uśmiechnął się kiedy powtórzył jego słowa. dobrze, że przynajmniej próbował - pamiętaj, że ty też możesz innym rozkazywać - w końcu był księciem. w sumie trochę rozkazywał romy z tym striptizem więc wiedział jak korzystać z władzy - a ja? - zapytał ignorując temat romy - unieszczęśliwiam cię? - położył dłoń na jego policzku i smyrał go delikatnie kciukiem jakby był z porcelany.

najlepszy sposob xd
pokiwal glowa kiedy lucien przypomnial mu, ze tez moze rozkazywac innym. nie powinien mu dawac takich rad kiedy hector mial na nim kontrole xd zdziwil sie jego pytaniem. - nie, ty mnie zawsze uszczesliwiasz - zapewnil go szybko. - czy dalem ci powod zebys myslal, ze mnie unieszczesliwiasz? - zapytal zmartwiony. oczekiwal szczerej odpowiedzi.

będzie król arthur szalony z hectorem w głowie xd
uśmiechnął się słysząc, że go uszczęśliwa. potrzebował czasami to usłyszeć bo powątpiewał w siebie! - nieee - zaprzeczył - nigdy - pokiwał głową - po prostu chciałbym być na jej miejscu i móc chodzić z tobą za rękę, a przede wszystkim móc wspierać cię w chwilach jak ta - wyjaśnił wiedząc że jest zero szans na to xd

haha niezbyt dobre polaczenie xd
ulzylo mu kiedy lucien zapewnil go, ze nie zwatpil przez niego. usmiechnal sie lekko slyszac jego wyjasnienia. - tez bym tego chcial - przyznal I ujal jego twarz w dlonie. chwile mu sie przygladal, po czym krotko go pocalowal zapominajac o tym, ze nie sa w ich bezpiecznym pokoju. - to skomplikowane - nawet on to wiedzial. przylozyl swoje czolo do jego.

true!
lucek był w niego bardzo zapatrzony. pomimo wszystkich perturbacji uważał, że arthur go najlepiej rozumie i że przez ich spotkanie w psychiatryku są pisani sobie xd uśmiechnął się kiedy ten go pocałował. też zapomniał że nie robią tego w ich bezpiecznym pokoju, ale trudno. był gotów zaryzykować! - wiem - westchnął kiedy byli tak blisko. objął go i wsunął dłonie pod jego koszulę - moge chociaż pomarzyć o tym przez chwilę w twojej obecności - to mu zostało xd

Arthur tez tak uwazal jak byl w jego towarzystwie xd kiedys nawet przez caly czas, ale od kiedy zaproponowal romy chodzenie troche sie to zmienilo. lucek nie chcial z nim uciekac wiec musial odwrocic swoja uwage do kogos innego. - mozesz - rowniez go objal. tego teraz potrzebowal.

nie chciał uciekać bo zależało mu na mamie. ale jeśli mu sie pogorszy to może zaproponuje mu one way ticket do psychiatryka xd
przytulali się tak chwile, ale jednak ktoś się zaraz pojawił i prawie ich przyłapał, dlatego jednak wrócili do pokoju gdzie arthura pilnowali ochroniarze!