kolejka linowa na klein matterhorn

wjeżdżali na górę z innymi! tobias robił wideo relację dla leili specjalnie! obiecał, że z każdego dnia ją dostanie. i pewnie wśród innych jadących z nimi była hania.

owszem była! robiła foteczki i odwróciła się do pierwszej lepszej osoby obok, którą okazał się tobias.
- hej, zrobisz mi zdjęcie? - spytała.

tobias dalej kręcił telefon wiec nawet nie zwrócił uwagi na hanię obok dopóki się nie odezwała. skupiał się na tym żeby spędzić miło czas, a jednocześnie tęsknił za leilą! - no jasne - chwycił jej telefon i uśmiechnął się - jakaś specjalna mina? poza? będziesz wysyłać buziaczki do swoich fanów? - zażartował.

hanna cieszyła się z wyjazdu i korzystała z niego, nie myśląc o tym wszystkim co zostało w st. albans. tym bardziej, że problemy z ojcem podążały za nią aż tutaj. 
- masz rację, konieczna jest specjalna wiadomość do moich fanów - zrobiła palcami "L" jak loser na czole. - to dla isaaca, niech zazdrości - zaśmiała się.

chyba nie była w stanie uciec od tych problemów skoro przyjechały tu razem z nimi xd
- dla isaaca? - zaśmiał się. nie rozumiał dlaczego nie pojechał z nimi. faktycznie był luzerem! - mogę się dołączyć? - siadł obok hanki tak żeby cyknąć im selfie i zrobił dokładnie takie samo "L" przy czole, heehehe.

napisałam tam jakiś skrót myślowy xd
roześmiała się kiedy tobias do niej dołączył, więc wyglądała na tym zdjęciu jakby naprawdę doskonale bawiła się w jego towarzystwie. zanurzyła się zaraz w telefonie.
- tu nie ma zasięgu, potem mu to wyślę z pozdrowieniami od ciebie - zadecydowała.

hehehhe.
tobias bawił się dobrze więc to zdjęcie oddawało jego autentyczny humor! był na wycieczce, zjeżdżał na nartach, pił piwko! czego więcej by chcieć! - wrzuć na instagrama, niech wszyscy widzą jak się nabijamy z jego absencji - zaproponował. pewnie namawiał go żeby pojechał z nimi ale ten uparcie odmawiał. może bał się śniegu xd

też się dobrze bawiła, choć lepiej bawiła się ze swoimi friends with benefits oraz pozostałymi friends, a nie swoim eks. ale skoro byli w takich dobrych humorach to nawet nie mogli się bawić dobrze w swoim towarzystwie.
- nie wiem czy mogę, bo się obrazi i nie podleje moich roślinek - stwierdziła całkiem serio. też go namawiała na wyjazd, ale skoro się nie zdecydował to był odpowiedzialny za domostwo i dała mu listę zadań. - walić to, chęć nabijania się z niego jest zbyt silna - roześmiała się po chwili namysłu i spojrzała jeszcze raz na to zdjęcie. zrobiła zbliżenie na ich twarze. - poza tym bardzo ładnie wyglądamy - rzuciła ot tak.

jej eks też mógł być jej przyjacielem! szczególnie, że rozstali się jakiś czas temu i oboje się tolerowali więc ich rozstanie chyba nie było dla nich aż tak dużą tragedią?
- i tak nie podleje twoich roślinek bo zapomni - isaac był nieogarem. poszedłby na imprezę, został u jakiejś laski i kompletnie zapomniał o swoich obowiązkach. znał go! - świetnie - klasnął w dłonie i ustawił się do zdjęcia. przybliżył swoją twarz do jej - a teraz poślijmy mu ironiczne buziaczki - zrobił dziubek.

nie było, ale wychodzi na to, że wolała kolegów, z którymi może sypiac. albo chociaż flirtować! skoro pisałam jej w charakterze, że zachowuje się wiecznie jakby wszystkich podrywała. leila ją zabijała wzrokiem za wszelkie tego typu akcje!
- nie doceniasz mnie jeśli myślisz, że mu nie przypomnę - oznajmiła. nie dbała o to czy isaac miał co jeść, ale dopilnuje, że podleje jej roślinki. podłapała pomysł i też od razu zrobiła dziubek. - jak to zobaczy to wskoczy w samolot i jutro tu będzie - śmiała się.

dlatego gadała z tobiasem tylko wtedy jak nie było leili pewnie. mogła wtedy rzucać flirciarskimi żarcikami, a tobiasowi to nie przeszkadzało, bo traktował to jak zabawę po prostu.
- och, doskonale wiem że przypomnisz - roześmiał się. pewnie pamiętał, że jemu też wiecznie o czymś przypominała i to było pod koniec ich znajomości irytujące wręcz - liczę na to - odparł rozbawiony. pocykali jeszcze fotki, a potem faktycznie na samym szczycie hanka wstawiła coś na insta i oznaczyła tobiasa, wiadomo! next!

jechali na górę bo valentino nie chciał tam wchodzić i marudzić! - przez ciebie nie spotkam żadnego wilka polarnego - wytknęła mu gapiąc się na widoczki!

- powinnas mi dziekowac, ze dzieki mnie nie zje cie zaden wilk polarny - poprawil ja I wyjrzal przez okno. - stad tez dobrze widac - pokazal palcem na czubki drzew.

- błąd - wskazała na niego palcem - udomowiłabym tego wilka i to byłoby moje nowe zwierzątko - kura, kaczka i wilk, doskonała mieszanka xd - nieźle, ale pomyśl sobie ile satysfakcji mielibyśmy wchodząc tam sami - a tak poszli na łatwiznę.

zasmial sie z jej pomyslu. - jasne na pewno by sie dogadaly - jo raz by je zostawila same w domu I byloby po ptakach xd - najwieksza satysfakcje mam z tego, ze nie jestem przemoczony I dotrzemy tam szybciej - dalej upieral sie, ze to bylo najlepsze wyjscie.

- już się nie czepiaj, może to byłaby przyjaźń od pierwszego wejrzenia - albo dosłownie byłoby po ptakach xd - gdzie twoje poczucie przygody valentino!? - oburzyła się na jego marudzenie. zawsze był chętny do aktywności - kto cię tak rozleniwił? - zapytała zerkając na niego. obstawiała, że jakaś luksusowa dziewczyna lub luksusowy chłopak xd

- na pewno - zerknal na nia, ale zaraz z powrotem zagapil sie na widoki. byly troche nudne, ale przynajmniej mogl sie poczuc jak w teledysku smutnej piosenki. - moje poczucie przygody zostalo dzis w pokoju - mruknal. pewnie widzial jacka I dlatego zmarnial. - jestesmy na wakacjach, chce odpoczac - wymyslil.

valentino wyobrażał sobie jakiś montaż jak ze smutnej ejtisowej piosenki uroczo xd w fajny sposób jego mózg pracował xd - zostało bo? - dopytywała - jesteśmy na wakacjach, dokładnie - powtórzyła jego słowa. ona miała niezły humor. pewnie jak widziała thomasa to posyłali sobie ukradkowe spojrzenia i to było urocze (korzystała póki na sto procent nie okaże się ojcem hanny). nie miała takich przejść jak valentino i jack!

haha myslalam, ze duzo osob tak ma? xd ja sobie zawsze to wyobrazam jak pada deszcz I jade samochodem xd - niewazne - odwrocil sie do jo I oparl o szybe. - masz racje, jestesmy na wakacjach I musimy sie dobrze bawic - zgodzil sie z nia. zmusil sie na usmiech co pomoglo mu sie faktycznie wyluzowac I juz wiecej nie marudzil.