lombard

odkrył w końcu, że jego figurki zaginęły i chodził teraz po lombardach i dopytywał się czy przypadkiem ktoś (marcus!) ich tam nie sprzedał. ben doskonale wiedział jak wiele są warte! nie pomyślał, że marcus mógł je wyrzucić albo sprzedać w necie xd wychodził wkurzony, bo nie był ani trochę bliżej do rozwiązania tej zagadki.

watpie zeby Marcus sie tak meczyl z wystawianiem figurek na ebaya wiec pewnie rozdal je na uczelni xd
w przeciwienstwie do niego rosie miala dzisiaj dobry humor. pomachala do niego I przeszla na jego strone ulicy. - czesc - usmiechnela sie.

poza tym to było już tak dawno temu, że nawet jeśli by gdzieś je wystawiał to dawno by nie było śladu po tych ogłoszeniach. ale benek myślał, że zaginęły dopiero co w ostatnich dniach, bo nie mógł się przyznać do tego, że przez demona seksu nie pilnował co się z nimi dzieje.
- cześć - uśmiechnąl się do niej niemrawo, bo nie dość, że miał zły humor, to nadal miał żal o to, że wybrała dante, a nie jego. nie wiedział, że od tego czasu wiele się pozmieniało. - idziesz tutaj? - wskazał na drzwi lombardu.

ups! ciekawe czy nadal za nim tesknil czy zaginione figurki byly tym co sprawilo, ze demon seksu mogl nie byc tego wart.
Dante to byla juz przeszlosc. nie wiedziala, ze mial do niej o to zal. myslala, ze beda mogli kontynuowac znajomosc na tym etapie jakim byly zanim wybrala jego kolege. - nie, a ty? - spojrzala na sklep.

figurki przeważyły, te tygodnie seksu nie były tego warte xd chwile uniesienia już dawno minęły, a figurki trwałyby przy nim wiecznie.
rosie wybrała dante, ale z nim nie wyszło, wiec teraz liczyła na to, że mogą kontynuować z benem od momentu, w którym zakończyli i że będzie mogła eksplorować drugą opcję, wspaniale xd miała to przemyślane! 
- nie, właśnie stamtąd wyszedłem, ale nic nie udało mi się załatwić - wyjaśnił tak jakby ją to interesowało. - myślałem, że tu idziesz skoro przeszłaś na drugą stronę - gestykulował przy tym pokazując skąd przyszła. jego pewność siebie w jej obecności spadła do zera i nie myślał o tym, że mogła chcieć z nim gadać sama z siebie.

haha, biedny benek xd
lubila go wiec szkoda by bylo zmarnowac okazje I nie zobaczyc czy z nim moze by jej poszlo lepiej xd poza tym zalowala, ze jednak wybrala Dante, a nie jego. byla przekonana, ze dalej bylaby z szczesliwym zwiazku z benem. - co zalatwiales? - zainteresowala sie. - przyszlam sie przywitac - powiedziala wesolo. nie wyczula jeszcze tego, ze nie jest do niej zbyt pozytywnie nastwiony.

ben nie porzuciłby jej w walentynki, to pewne. miał więcej wyczucia niż dante xd ale teraz po tym wszystkim co wydarzyło się z rosie, gabby, ashley, demonem seksu, sam nie wiedział czego tak naprawdę chciał. 
- moje figurki superbohaterów zaginęły i jestem niemal pewny, że to sprawka mojego współlokatora - od razu się z nią podzielił swoimi problemami skoro już spytała. - ale tu ich nie mają, tylko same pierścionki - machnął ręką w stronę lombardu. - o - zdziwil sie, że chciała się z nim witać. - to miło z twojej strony. już się przywitaliśmy - zauważył. - możesz pozdrowić ode mnie dante - rzucił, chociaż nadal uważał go za wroga numer jeden i wcale nie chciał go pozdrawiać.

popelnila taki blad, ech! ogarnela sie juz prawie po tym zerwaniu I byla gotowa na kolejny zwiazek. miala kilku nowych chlopcow na oku, ale ben zyskal prowadzenie.
- nie mozesz kupic nowych? - dla niej to nie brzmialo jak powazna sprawa xd chociaz gdyby ktos sprzedal jej ciuchy to by sie na pewno wkurzyla. w figurkach nie widziala zadnej wartosci wiec nie rozumiala jego smutku z powodu ich utraty. usmiech zniknal z jej twarzy kiedy ben brzmial jakby nie chcial z nia rozmawiac. nie wiedziala z jakiego powodu xd - Dante to juz przeszlosc - poinformowala go.

nie miał pojęcia, że znowu trwa wyścig i że w dodatku jest na prowadzeniu. ben jeszcze ciągnął na starych punktach uzbieranych wcześniej xd 
- to były limitowane edycje, już takich nie sprzedają. a jeśli już sprzedają to za sześćset funtów jedna - wytłumaczył jej na spokojnie. nie miał tyle kasy, wszystkie swoje oszczędności wydał na wycieczkę do paryża. też nie było warto xd marcus rozdał figurki za darmo, a taka okazja do zarobku mu przeleciała koło nosa. - naprawdę? - spojrzał na nią bardzo zaskoczony. - szybko poszło - odchrząknął. i dla takiego krótkiego romansu on stracił swojego przyjaciela oraz szanse u rosie? żal!

mogl je teraz wyplacic I zobaczyc ile za nie dostanie albo zbierac dalej xd
- och, przykro mi - przejela sie bardziej gdy zdradzil wiecej szczegolow. - myslisz, ze je moze jeszcze znajdziesz? - zawsze byla optymistka, ale nawet ona byla sceptyczna w tej sytuacji. haha no wiesz xd bylo warto bo to rosie! I przynajmniej dzieki temu teraz prowadzil xd wyprostowala sie kiedy tak to skomentowal. - Dante okazal sie nie byc osoba za jaka go uwazalam - wtajemniczyla go bardziej. miala ochote go wyzwac, ale to nie pasowalo do jej slodkiego image'u.

nie wiedział, że ma takie opcje! właściwie myślał, że furtka do serca rosie jest już dawno zamknięta. tak naprawdę też powinien zrobić ranking pań w swoim życiu i sprawdzić która wygrywa w jego serduszku.
- nie wiem, może poproszę ashley, żeby poprosiła ming, żeby poprosiła marcusa... - mamrotał do siebie próbując znaleźć jeszcze jakąś nadzieję. był zły o tą całą sytuację, ale najbardziej był zły na siebie, że okazał się takim złym ojcem dla swoich figurek i je zaniedbał. haha, no tak, miał bonusowe punkty za paryż. pokiwał głową słuchając o rudym. - mogę to samo o nim powiedzieć - zauważył. wcześniej myślał, że się przyjaźnili, a potem okazał się największym chujkiem i zdrajcą xd

moze gdyby sie tak nie nakrecal nie zapomnialby o tym. rosie tak spieszylo sie ze znalezieniem chlopaka, a potem ladowala z takim Dante, ktory z nia zrywa w walentynki bo jednak jej nie lubi.
pokiwala tylko glowa kiedy mruczal cos do siebie bo nie wiedziala o co chodzi. - zaluje ze byl moim chlopakiem - wyjawila mu. chciala zeby wiedzial!

dante tak długo walczył z benem, a jak przyszło co do czego to okazało się, że wcale nie chciał tej nagrody. wszyscy za bardzo się nakręcili w tej rywalizacji i chociaż rosie mogła się cieszyć adoracją to ostatecznie nic z tego nie miała. 
zamrugał kiedy wyjawiła mu taki sekret. zaczął się zastanawiać czy okazało się, że dante ma jakieś dziwne fetysze i rosie musiała zwiewać. 
- przykro mi, że okazało się, że nie był tym kogo chciałaś - powiedział nieświadomie dwuznacznie. wcale nie miał na myśli tego, że mogła wybrać jego, ale tak to brzmiało.

adoracja bedzie musiala jej wystarczyc.
- mi tez - przyznala bo gdyby mogla cofnac czas jej decyzja bylaby inna. wpomnienie o Dante troche popsulo jej dobry humor wiec pozegnala sie I poszla w swoja strone.

co innego jej pozostało! 
poszedł dalej szukać swoich figurek i wymyślać teorie spiskowe co takiego zrobił dante.

sprzedawał stary odtwarzacz do winyli! własnie się z nim żegnał!

przyszła sprzedać tu jakieś bzdury po byłych których nie potrzebowała, a poza tym odświeżała mieszkanie skoro tu wróciła. zauważyła patricka i do niego podeszła - cześć chłopaku! - pocałowała go w oba policzki na przywitanie i od razu wyłożyła swoje manele na blat.

po nico, tedzie i oscarze? czy głównie po nico bo jest taki złyy? xd
uśmiechnął się na jej widok - cześć - przywitał się i zerknął z zaciekawieniem co tam ma - wiosenne porządki? - zażartował. on sprzedawał odtwarzacz bo kupił lepszy, a to dlatego że dostał podwyżkę i nowe stanowisko pracy!

nie powiedziałam po kim! ogólnie po wszystkich byłych.
- wiosenne porządki, oczywiście, że tak! muszę coś z tym zrobić, a mi to zagraca mieszkanie. bez sensu - wzruszyła ramionami i podawała wszystko pani z obsługi, żeby mogła to wycenić co przyniosła - tylko niech pani nie myśli, że ja chcę za to miliony, nie zależy mi, mogę wziąć nawet funciaka - zażartowała - co sprzedawałeś? - zapytała.

hehe, a ja dopytuje xd
- czyli zostajesz w st. albans - uśmiechnął sie. jeszcze do niedawna chciała żeby się wprowadził do jej mieszkania. teraz musiał szukać innej opcji. ale to otwierało tez inne możliwości! - to cudo - poklepał odtwarzacz - czas się z nim pożegnać, mam nowy - pochwalił się.

nie jeden oscar, ted czy nico byli jej byłymi! miała ich sporo, chociaż była młoda. skakała z kwiatka na kwiatek, niczego nie miała na stałe. ciągle gdzieś ją wywiewało, ciągle czymś się interesowała, miała tonę pomysłów na minutę, zupełnie jak swój ojciec. pewnie skończy jako globtroterka albo będzie ratować świat, wyjedzie z albans a nate będzie za nią płakał - taak, wróciłam dla nate'a - pokiwała głową, bo tak trochę było - sorki, teraz będziesz musiał poszukać innej miejscówki, ale nadal masz do mnie stałe zaproszenie - poklepała go po ramieniu - piękny - zachwyciła się - oooo, fajnie, powodzi sie - zaśmiała się.

ale inni są no name!
tyle rzeczy studiuje, a nie ma w planie z nimi nic robić xd niech od razu wyjedzie, szkoda czasu hehehe.
- och - był pod wrażeniem, że zrobiła to dla nate'a! - w porzadku już coś i tak znalazłem - mruknął mimochodem - no wiesz - podsunął odtwarzacz ekspedientce - w dorosłym życiu zarabia się bardziej dorosłe pieniądze więc mogę sobie pozwolić na takie przyjemności - w sumie już powoli wkraczał w dorosłe życie!

nie szukaj drugiego dna gdzie go totalnie nie ma xd
no cóż, miała różne plany na życie! chciała robić mnóstwo rzeczy na raz, zostać cukierniczką, otworzyć knajpę, zostać psychologiem, pocieszać ludzi własnymi ciastkami, grać na gitarze, palić jointy w wannie, tańczyć na barze po pijaku i jeździć samochodem po mieście. taka była już zoe! - tak, rozmawialiśmy ostatnio i jakoś tak wyszło, że lepiej dla niego żeby mnie miał pod ręką - palnęła ot tak - pan taki poważny panie bowman! zazdroszczę - uśmiechnęła się do niego.

meh.
miała tyle planów, zamiast jednego konkretnego. roztrzepana! ciekawe czy wszystko zrealizuje.
- mhm, tak ważne żeby miał kogoś pod ręką - przytaknął jej uciekając gdzies wzrokiem przy tym. sam z uwagi na pracę postanowił się przeprowadzić do londynu żeby móc się bardziej rozwijać, ale na razie nikt prócz jego rodziny o tym nie wiedział ups. nie wiedział jak to powiedzieć nejtowi xd - mogę cię nauczyć bycia poważnym jak chcesz - zaoferował swoją pomoc.