lombard

a już byś chciała drugie dno! owszem, może bibeloty po nico tam się również znalazły, któż to wie, ale to mało istotne.
nie sądzę xd
- dokładnie tak, musi mieć kogoś pod ręką - pokiwała głową ale nie zwróciła uwagi na to, ze zachowywał się jakoś inaczej. nie wiedziała, że to on chce się z nią zamienić i wyjechać do londynu, zostawiając swojego chłopaka, a ona wróciła specjalnie dla przyjaciela, ot paradoks! - chciałabym kiedyś się tego nauczyć. czuję się czasem jak dziecko we mgle, robię wszystko i nic, jestem tu a zaraz tam - machnęła ręką. oparła się o blat - więc, co to za mieszkanie? - zapytała.

patrick doskonale ukrywał swoje emocje i reakcje więc teraz też to robił. nie rozmawiał o tym jeszcze z nejtem, miał taki zamiar ale nie wiedział jak wytłumaczyć mu że ma potrzebę samorozwoju i że dlatego musi się przeprowadzić. niby nie tak daleko, a jednak dla nate'a to byłoby dużo. dlatego to że zoe wraca było dla niego pewną ulgą! - kluczem jest planowanie i determinacja - zdradził jej dość enigmatycznie - niewielkie, piąte piętro, ładny widok, oddzielna sypialnia - mówił ogólnikami. nie zdradzał gdzie xd

no cóż, czasem tak bywa! zoe była jak otwarta księga dla wszystkich, niczego nie potrafiła ukryć. jeżeli się cieszyła, to sie cieszyła, a jak była smutna to płakała. była też bardzo empatyczna, dlatego też doskonale wiedziała jak to będzie z nejtem. cóż, samorozwój zoe skończył się na rozmowie z jego chłopakiem, ups powodzenia patrick - taaak, nie mam ani tego ani tego - zachowywała się jak wieczny dzieciak, czego od niej wymagał - ooooo, kiedy mogę cię odwiedzić? - zapytała.

patrick może będzie trochę bardziej stanowczy niż miekiszon zoe xd
- jak załatwie formalności - powiedział niezbyt konkretnie. potem uzyskał kasę za sprzęt i zwiał!
zacznij next!

ona też jak uzyskała kasę za wszystko poszła do domu.

próbowała zastawić jakieś pierścionki mamy w lombardzie, ale były bezwartościowe, więc kłóciła się ze sprzedawcą próbując coś wynegocjować.

a nico dostał hajs od ojca żeby odebrać jakieś zabytkowe radio dziadka które kiedys zastawił po pijaku - siemka lonny - przywitał się z gościem obsługującym i nie dostrzegł jeszcze awanturujacej się esther. pewnie dlatego że była odwrocna plecami i nie widział brwi.

wywróciła oczami słysząc głos nico. taka była już naturalna reakcja organizmu na jego osobę, która nie zmieniła się mimo ich ostatniego chwilowego zawieszenia broni. pozbierała swoje pierścionki rozsypane na ladzie.
- dzięki za nic, lonny - wycedziła przez zęby zbierając się do wycofania się.

wspaniała reakcja na niego. zazwyczaj wszyscy na jego widok się cieszyli bo wiedzieli, że ma zioło. tutaj reakcja była zgoła inna. nie zauważył jej na szczęście - o nie, lonny - spojrzał na niego karcącym wzrokiem - czy nie nauczyli cię zasady że klient ma zawsze racje? - wskazał na niezadowoloną minę esther.

nie dzielił się z nią ziołem to nie reagowała pozytywnie.
- nie potrzebuję, żebyś się za mną wstawiał - burknęła na niego, bo wcale nie chciała być damą w opałach, którą trzeba było ratować / opiekować się. nawet jeśli ostatnio w lesie tak było. w mieście była silną niezależną kobietą.

w mieście silna, niezależna kobieta. a w lesie dama w opałach. dwie twarze esther!
- nie wstawiam się - zapewnił - sugeruję tylko lonny'emu jak prowadzić biznes z sukcesem - zapewnił że nie chodziło o nią. choć tak na prawdę, podświadomie chodziło własnie o nią. może faktycznie po tym zdarzeniu w lesie czuł się bardziej opiekuńczo w jej stosunku!

udawała, że zawsze jest silna i niezależna i że jara się leśnymi masakrami jak z horrorów xd tylko nico widział jej słabość.
- lonny przegapił swoją szansę - powiedziała głośno odwracając się do właściciela, choć może podświadomie mówiła metaforami na temat swojej znajomości z nico xd nie chciała czuć się znowu bliższa nico po tamtym zdarzeniu, bo wiedziała, że z tej relacji dostanie tylko rozczarowanie. - zabieram swój interes gdzie indziej - zabrzdąkała pierścionkami w woreczku.

ciekawe czy chodziła teraz na horrory czy jednak miała traumę xd
- może zasługuje na drugą bo dostrzegł swój błąd i chciał to naprawić - też nie wiem czy mówił metaforami, czy jednak chodziło mu faktycznie o lonny'ego.
- wiesz, że najbliższy lombard masz w londynie? - zaśmiał się. pewnie często zastawiał rzeczy więc wiedział xd

jeszcze nie zadecydowałam. horrory i czarny humor to była część jej osobowości, a eustachy to zniszczył xd
- niby jak chciałby to naprawić? - nawet się zainteresowała i teraz już myślała, że mówią metaforami. tym bardziej, że jednak tamten moment w lesie coś zmienił w ich relacji. była gotowa w końcu wysłuchać nico bez naskakiwania na niego. no ale pytała niedomyślnego nico o lonny'ego xd - więc pojadę do londynu, tam więcej płacą - odpowiedziała od razu. jaaasne, bilet w jedną stronę do londynu był więcej wart niż te pierścionki.

trauma! powinna teraz kucyki pony kolekcjonować!
- no nie wiem - przestąpił z nogi na nogę. nie spodziewał się szansy na wyjaśnienia to się nie przygotował xd nie wiem czy kiedykolwiek w sumie byłby przygotowany.
- zaproponował zjedzenie wspólnie burgera, albo kupienie paczki fajek, od tego by zaczął.... - zaczał wymyślać - no i oczywiście zainteresowałby się pierścionkami - spojrzał wymownie na lonny'ego.

to nadal do niej nie pasuje. zawsze była typem dziewczynki, która mazała markerami po kucykach i obcinała im grzywy xd powinna mieć fazę emo xd
- ja chcę tylko zastawić pierścionki, nie potrzebuję od razu budować relacji z lonny'm na burgerze i fajkach - odłożyła woreczek z pierścionkami z powrotem na ladę i spojrzała na zdezorientowanego lonny'ego, który zaczął oglądać te pierścionki tylko po to, żeby się odczepili. - poza tym to nie takie proste, żeby odbudować zaufanie, które stracił - dodała wracając wzrokiem do nico.

pewnie barbie też strzygła na łyso xd
- lonny na pewno spojrzy teraz inaczej na te pierścionki - spojrzał na biednego lonny'ego - prawda lonny? - biedny sprzedawca pokiwał głową. chciał żeby się odczepili. ciekawe czy nico jeszcze tu coś zastawi - nie jest to proste, ale fajki i burgery to dobry start. nie sądzisz? - zapytał i wbił w nią wzrok.

na pewno.
biedny lonny będzie musiał teraz zaproponować jej jakieś sensowne pieniądze za te bezwartościowe pierścionki, ale wolał ją przekupić, żeby sobie poszła niż żeby dalej gadali od rzeczy i go stresowali tym, że ma iść na burgery.
- może. ale musiałby mnie zaprosić - skrzyżowała ręce. a lonny udawał, że nie słyszy i że ogląda pierścionki pod światło xd

pewnie wiedział, że nico z nadwyżką zapłaci za radio dziadka czy tam babuni więc dlatego dorzuci coś ekstra esther.
lonny pewnie sam zgłodniał i nie chciał słuchać o burgerach! dlatego chciał się ich pozbyc!
- jaka jest szansa, że przyjęłabyś zaproszenie? - dopytywał. nie chciał zostać wykiwany. w jego oczach esther potrafiła być mściwa.

już dokonywał trudnych obliczeń w głowie.
powinni przynieść lonny'emu burgera za fatygę xd
- nie wiem - wzruszyła ramionami. nie zamierzała mu nic ułatwiać, tym bardziej, że tyle razy wcześniej to on ją olał. teraz ona decydowała.

oby lonny był dobry z matmy xd
powinni ale byli zbyt egoistyczni żeby jednak to zrobić xd
- to dziwne, że nie wiesz - odparł od razu - jak na osobę, która zdaje się mieć na wszystko odpowiedzi - i on ich oczekiwał. szczególnie, ze tak... nie chcial robić z siebie głupka na marne!

dla esther, nico i reszty klientów lepiej, żeby nie był xd
lonny się nie wyrywał do zapraszania na burgery mimo że został do tego wywołany, więc nie zasługiwał, żeby takiego dostać xd
zirytował ją swoim tekstem. chciała się zgodzić, ale teraz zmieniła zdanie, bo uznała, że nico znowu się jej czepia. i tylko prowokuje, żeby zasugerowała, że ona chce odbudować ich relację, a on tylko ją wyśmieje i podepcze te pomysły jak wcześniej.
- może nie zadajesz właściwych pytań - powiedziała więc chłodniejszym tonem. odwróciła się do lonny'ego i pospieszyła go pytając ile da za te pierścionki i już nawet nie kłóciła się z zaproponowaną przez niego kwotą. ale jak zaczął przebąkiwać coś w stylu "żona kazała mi iść na dietę", żeby się wykręcić z burgerów to esther jeszcze bardziej się wkurzyła. - read the room, lonny!!! - wykrzyczała na niego, złapała banknoty i uciekła.

nie zasługiwał, to prawda!
nie spodziewał się tak dziwnej reakcji esther, a może zapomniał że miała same dziwne reakcje. obserwował tylko wszystko z boku. szczególnie jak nakrzyczała na wrażliwego jak się okazało lonny'ego i ten się rozpłakal i opowiadał o żonie i diecie i nico zamiast wykupić radio musiał jeszcze tego wysłuchać xd

przyszła do lonny'ego sprzedać kolejną porcję rzeczy po swojej eks xd

w tym miejscu tylko esther mogła się pojawić, królowa lombardu xd
ostatnio znalazła jakąś bransoletkę na ziemi w wesołym miasteczku i zamiast oddać ją do 'lost&found' to przyszła się dowiedzieć ile jest warta. niestety według lonny'ego nic, bo była z plastiku xd wychodząc dorzuciła bransoletkę do pudełka niesionego przez will, bo jej i tak nic po nim. może ona będzie miała więcej szczęścia xd
- pozbądź się tego dla mnie - rzuciła mimochodem. jakby nie mogła do śmieci wyrzucić xd