korytarz

miała dzisiaj oprowadzać nową uczennice więc na nią czekała przy gabinecie dyrektorki!

była zestresowana pierwszym dniem, nową szkołą, zmianą otoczenia, obcymi twarzami. nawet nie mogła się pocieszyć ubraniem swojej ulubionej kreacji skoro wbili ją w mundurek. była szara i smutna jak lily z sex ed! podpisała jakieś papierki, po czym dyrektorka wyprowadziła ją z gabinetu wskazując czekającą na nie finley.
- cześć - przywitała się nieśmiało i czekała na jej reakcję jak prawdziwy introwertyk na przygarnięcie przez ekstrawertyka.

finn też nie lubiła tych mundurków, dlatego zawsze nosiła kolorową bieliznę. taki niewinny, nieszkodliwy bunt bo nikt nie sprawdzał jej majtek. skubała skórkę przy paznokciach kiedy objawiła się jej stefka. odepchnęła się od ściany stając prosto - cześć - przywitała sie lustrując dziewczynę od góry do dołu. była ładna, ale jej mina wszystko psuła - finley - wyciągnęła rękę i przedstawiła się.

obie mają zamknięte oczy na awkach xd pewnie na biologii nauczyciel przynudza i zasnęły.
- cześć - powtórzyła bez sensu, bo nie wiedziała co innego powiedzieć. wrzucenie jej w tę całkowicie nową sytuację nie było dla niej dobre. - stephanie - przedstawiła się więc i uścisnęła lekko jej dłoń uściskiem typu "martwa ryba". - jeśli nie masz czasu to na pewno poradzę sobie ze znalezieniem wszystkiego sama - wypaliła, bo czuła się winna, że zajmuje jej czas swoim towarzystwem i obowiązkiem oprowadzania.

albo oślepiał ich czyjś blask xd
uniosła brew słysząc jak drugi raz się przywitała. chyba za długo milczała i stwierdziła, że nowa może czuć się nieswojo dlatego wypaliła - stephanie to zbyt długo, będę na ciebie mówić steph - oznajmiła - a ty możesz mówić mi finn - wskazała na siebie i ruszyła przed siebie zostawiając ją w tyle. odwróciła się zaraz wbijając w nią wzrok - idziesz? - kiwnęła głową wskazując na dalszą część korytarza. nie odpowiedziała nawet na to co mówiła.

to też możliwe.
- dobrze - zmieszała się i właściwie nie lubiła skrótu 'steph', a 'finn' wydawało jej się imieniem męskim, ale zgodziła się na wszystko, bo musiała zawsze przytakiwać nowym potencjalnym koleżankom, żeby te ją polubiły i nie uznały za kretynkę. broń boże, żeby miała własne zdanie i się wyróżniała. tak się przejmowała, że faktycznie zapomniała jak działają nogi i że powinna ruszyć za blondynką. - tak, tak, już idę - pospiesznie podążyła za nią. - przepraszam - dodała standardowo.

a finley chciała wyjść na rozrywkową i pewną siebie dlatego udawała taką, a nie inną. finn też musiała wpasowywać się w towarzystwo więc może by się ze stefką dogadały, ale na to jeszcze za wcześnie. stała i czekała na nią, a kiedy podeszła ruszyła znowu - pierwsza rada: nie przepraszaj za często - zauważyła - będziesz musiała cały czas przepraszać na lekcjach, nawet za to że za głośno oddychasz - ostrzegła ją. bezlitosne zakonnice. i ruszyły pewnie przed siebie - tu masz toalete - wskazała na drzwi - polecam w niej palić podczas przerwy obiadowej, wtedy nikogo nie ma na piętrze - zdradziła jej tajemnice.

miały ze sobą wiele wspólnego, a zachowywały się jakby były z dwóch różnych biegunów. kiedyś odkryją, że są bardziej podobne niż myślą.
- za głośno oddycham? - wzięła sobie radę finley do serca i to na tyle, że chwilowo wstrzymała oddech i zasłoniła usta dłonią. miala do wyboru albo przepraszanie albo nieoddychanie. do tego pierwszego była jednak bardziej przyzwyczajona. zmarszczyła nosek słysząc jaki rodzaj oprowadzania to będzie. - wtedy można cię tu spotkać? - spytała, tak na wszelki wypadek jakby chciała przyjść na papieroska, żeby jej zaimponować. gdzieś trzeba zacząć szukanie koleżanek.

silas je zjednoczy!
spojrzała na nią zdziwiona kiedy zasłoniła usta. trochę było jej szkoda stefki więc chwyciła jej dłoń i zdjęła z ust - nie teraz głuptasie - odparła chichocząc i uśmiechając się do niej - czasami - odparła tajemniczo, ale zaraz spojrzała znowu na nią i dodała - w czwartki, kiedy na obiad podają wątróbkę - włożyła palce do ust robiąc 'blee' i wystawiając język - palisz? - zapytała. ona czasami tak, miała paczkę fajek w staniku zachomikowaną.

tak! to pewnie on oślepiał je swym blaskiem xd
- przepraszam - wymamrotała, bo finley nazwała ją głuptasem - przepraszam, że przepraszam - dodała jeszcze skoro złamała pierwszą zasadę. w ten sposób na pewno zaimponuje nowej koleżance xd brawo stefka, genialnie ci idzie. naprawdę nie nadawała się do poznawania nowych ludzi. - no jasne, jak tylko mam okazję - przyznała zgodnie z prawdą. czyli jak ktoś w towarzystwie częstował papierosami, a ona nie chciala być gorsza.

w kostiumie georga xd
- musisz wymazać ze swojego słownika to słowo - odparła szczerze. finn cwaniara sama przepraszała i dostosowywała się, ale teraz chciała zaimponować nowej i wyjść na fajną laskę - to znaczy, że... - wyciągnęła fajki ze stanika i zamachała nimi na nielegalu pośrodku korytarza - zapaliłabyś ze mną nawet teraz? - testowała jej limity, cwaniara.

hahahahah tak.
obie próbowały przed sobą nawzajem się popisać i wychodziło również. stefka oczywiście już postrzegała finley za cool laskę, ale za to ona sama robiła zupełnie odwrotne wrażenie.
- nie mogę, będę musiała go używać na lekcjach - zauważyła. szybko się uczyła i już była przygotowana na przepraszanie na lekcjach. nasłuchała się legend o groźnych zakonnicach i zamierzała być posłuszna. popatrzyła na paczkę papierosów i zaśmiała się nerwowo. - dzisiaj jest poniedziałek i nie ma wątróbki. - zauważyła błyskotliwie. chciała wpasować się w towarzystwo, ale jednocześnie nie chciała zostać przyłapana na przypale już pierwszego dnia! kellerowie oddaliby ją z powrotem do domu dziecka. albo raczej wyrzuciliby ją na ulicę skoro była już pełnoletnia. ciągle nie wiem czemu ją taką starą zrobiłam, chyba mi się w obliczeniach pomyliło xd - czy wszyscy tutaj palą? - nachyliła się do niej i rozejrzała po korytarzu, bo to machanie fajkami wyglądało jak tajemnica poliszynela.

finley na szczęscie nie miała na razie zdanie o stephanie choć tej mogło się wydawać zupełnie odwrotnie! nie oceniała ludzi po pierwszym spotkaniu. wiedziała jak trudno jest się wpasować więc w drugą stronę też stosowała tą zasadę.
- jesteś bystra - pochwaliła ją słysząc jak używa zasady numer jeden. nieźle! good for you steph! miała dobry instynkt samozachowawczy wow! nie wiem czemu taką starą ją zrobiłaś, możesz ją zawsze odmłodzić! - wszyscy? - zaśmiała się - nieeee, wszyscy udają że nie palą - jakaś zakonnica wyszła zza rogu dlatego finley gwałtownie odwróciła się i przytuliła delikatnie stefkę chowając fajki pomiędzy nimi.

w takim razie chyba jej odejmę roczek xd
- dziękuję - cieszyła się, że udało jej się zaimponować nowej koleżance... w ten czy inny sposób. małe kroczki. - och - wydobyła z siebie czując bliskość finn. nie była przyzwyczajona do takiego okazywania uczuć xd ogólnie bliskość drugiej osoby wydawała jej się czymś nienaturalnym. - już rozumiem jak to działa - zaśmiała się nadal nerwowo, ale powoli zaczęła dostrzegać w finley nowy autorytet i osobę, której warto słuchać. - w takim razie chodźmy zapalić - powiedziała cicho, obserwując oddalającą się zakonnicę. - musisz mi przedstawić wszystkie zasady. co można, co nie można. ale nie te, które są w regulaminie szkoły, tylko te, które funkcjonują naprawdę - czuła, że nowa przewodniczka poprawnie wprowadzi ją do tego świata.

słusznie!
stefka była tylko przyzwyczajona do bliskości romki aktualnie xd żadna inna dziewczyna jej nie dorównywała! - po prostu trzeba sobie radzić - wyjaśniła lakonicznie. a przez to miala na myśli kombinowanie oczywiście. finn nie trzeba było długo namawiać do niecnych czynów, dlatego chwyciła ją za rękę i pociągnęła do jakiegoś bocznego wyjścia - w takim razie chodźmy - uśmiechneła się niecnie i zjarały na tyłach szkoły po dwa papieroski, a finley wszystko jej opowiedziała o szkole! next!

została dłużej po lekcjach, żeby pomóc rozstawić jakieś figurki i obrazki świętego patrona przyszłego miesiąca.

finn natomiast szykowała się do ucieczki i imprezki na mieście. szła korytarzem cicho do okna przez które zawsze zwiewała bo było najszybciej - totalnie musisz iść ze mną! - oznajmiła łapiąc ją za ramię i przewracając jakąś figurkę obok.

szła tak cicho, że stefka przestraszyła się kiedy ktoś zawołał i figurka spadła tak jakby święty z niebios przekazywał jej jakieś wieści xd
- gdzie idziemy? - zachichotała gdy uświadomiła sobie, że to finley, a nie boska interwencja. była gotowa iść wszędzie chociaż nie wiedziała na co się pisze. no ale nie mogła wyjść na nudziarę.

a to nie boska interwencja tylko diabelska interwencja hehehehe.
- jak to gdzie? - uniosła ręce do góry. głupiutka stephanie zadawała nieodpowiednie pytania - na imprezęęęę! - objęła ja ręką w pasie i zaczęła się bujać szturchając bioderkiem. to był jej najbardziej taneczny krok bo normalnie tanczyła jak pokrak xd

jak widać święci nie mieli stefki w swojej opiece xd
roześmiała się z entuzjazmu koleżanki i jej tanecznego kroku.
- kto organizuje imprezę? kelly? - zaczęła dopytywać, bo ostatnio ją wyrzucili z baru nie dając się nabrać na fałszywy dowód, więc nie widziała szans na wbijanie do klubu.

to chyba było wiadome od początku xd
- nieeeee, idziemy do klubu - nie pamiętała nawet nazwy klubu. ktoś jej wysłał info z adresem. nie wiedziała, że stefka miała problem z wejściem, były na szczęście inne sposoby - ale wcześniej - odpięła kurtkę i pokazała małą buteleczkę wódki po czym zaśmiała się.

a tak się starała ustawiając te figurki. powinna przejść fazę zażartej katoliczki xd
rozejrzała się naokoło, widząc, że jej praca jeszcze nie jest zakończona, a także, że nie jest ubrana odpowiednio na imprezę do klubu, nie mówiąc już o tym, że nie wiedziała czy je wpuszczą.
- no tak w klubach jest zawsze najlepsza akcja - zaśmiała się głupkowato ukrywając, że wcale nie chce nigdzie iść. zawtórowała jej śmiechem, niepewnym i chropowatym, gdy zaprezentowała wódkę. - ostatnio jak to piłyśmy to rzuciłam się na takiego jednego chłopaka - nie wiedziała czy mówi to w ramach odmawiania czy popisywania się.

z różańcem na szyi i rozgrzeszaniem wszystkich xd
finn na jej miejscu olałaby figurki, zawiązała bluzkę żeby pokazywała brzuch i poszła na imprezę. ale chyba była po prostu bardziej beztroska.
nie odczytała tego tak jakby nie chciała iść dlatego w to brnęła - dlatego musimy tam być! - uważała, że nie może jej ominąć żadna impreza. choć z przyczyn oczywistych omijało ją wiele! - to dziś rzucisz się na kolejnego - uznała, że to dobrze xd sama też się rzucała na chłopaków i dziewczyny.

modlitwą na kolanach całymi dniami.
jakby jej to powiedziała to stephanie od razu posłusznie olałaby figurki i zawiązała bluzkę. była na każde jej zawolanie xd
- na jeszcze przystojniejszego - też w to brnęła, chociaż sama nie wiedziała co gada. chciała, żeby finley myślała, że jest taka obyta i nie wyjasniała jak skończyło się jej spotkanie z freddie'm. - albo na dziewczynę! całowałaś się kiedyś z dziewczyną? - spojrzała na nią badawczo.