the range

madeline wysłała nico po jakieś remontowe rzeczy i kazała mu odnawiać garderobę po pożarze (miał doświadczenie z afryki xd), ale jej dzieci ponosiły zbiorową odpowiedzialność za ten wypadek i annie musiała mu towarzyszyć. ciągnęła się gdzieś z tyłu, bo nie czuła się odpowiedzialna.

nic też nie chciał brać w tym udziału, ale pewnie był najbardziej podejrzany za to. choć niewinny xd
kompletnie nie znał się na budowlance, bo w afryce pracował tylko jak ktoś go zmusił, a tak jarał afrykańskie ziółka - taki, czy taki? - pokazał jakieś dwa pędzle, ale oba były małe i nie nadawały się do malowania.

madeline oskarżała nico, a annie upierała się, że nico wprowadził do domu intruza i przez to madeline uznała, że annie też zachowuje się podejrzanie xd
- a co chcesz nimi malować? portret mamy? - wywróciła oczami i przeszła do większych wałków. nie chciała się angażować, ale jednak instynkt macierzyński jej kazał xd

może myślała, że annie coś bierze skoro widzi niewidzialnych intruzów w domu xd
- czy ja wyglądam jak majster twoim zdaniem? - wskazał na siebie - z rozciągniętą, niechlujnie nałożoną bluzą wyglądał co najwyżej jak obdartus xd - skoro znasz się na tym to ułatw nam to i po prostu zapakuj to co potrzebne - wskazał na wózek który pchał.

podejrzewała, że córka może zacząć zmieniać się w wariatkę siedzącą w pokoju xd
- trochę - stwierdziła jak mu się przyjrzała. majstry też miały to nieskalane myśleniem spojrzenie xd - nie znam się na tym i to jest twój bałagan, który ty powinieneś naprawiać - zrzuciła na niego i przestała wybierać wałki, bo nie czuła współpracy z jego strony.

widać, że ma geny po matce xd
- trochę? - oburzył się, to nie był komplement według niego! wolał już być nazwany obdartusem! ale majstry nie studiowały prawa dzięki tatusiowi hahaha.
- ile raz mam powtarzać, że nic nie zrobiłem! - wrzucił jakąś taśmę malarską do wózka - nawet nie było mnie w domu! - akurat w tym aspekcie nie kłamał.

madeline nie była wariatką. chyba że ktoś ją wkurzył xd
- budowałeś w afryce domki czy coś takiego, nie? - zamachała wałkiem. nie do końca wiedziała co nico tam robił na tym wyjeździe. nie pochwalił się xd gdyby tatuś nie załatwił nico studiów i posadki w firmie to musiałby nauczyć się fachu xd - twoja dziewczyna to zrobiła, a ty ją wpuściłeś do domu, więc to tak jak twoja wina - nadal myślała, że summer i nico są parą. z innego powodu nie mogłaby mieszkać u niego xd

czyli była, bo chodziła wkurzona często xd
- byłem na wycieczce gdzie budowane domki z afryki - poprawił ją. co oznaczało, że sam tak na prawdę nawet młotka nie tknął. ale nie musiał bo tatuś załatwił, na szczęście xd pewnie nawet nie wiedział jak się obsługiwać pędzlem. ale potrafił kręcić skręty!
- to jakieś brednie, nie mam dziewczyny! - zapomniał już że summer u niego mieszkała, to była tylko koleżanka xd

annie zamiast krzyczeć na ludzi i rzucać talerzami to zamykała się w pokoju i grała na pianinie. zasadnicza różnica xd
- mogłeś chociaż podejrzeć jak to się robi - skarciła go. domyślała się, że się obijał, ale i tak była zawiedziona. nico miał przydatne umiejętności xd - mhm, przepraszam jeśli to drażliwy temat - potarła się po oku. uznała, że się rozstali skoro summer juz u nich nie mieszkała - dobrze wiesz kogo mam na myśli i jeśli to nie jej sprawka to znaczy, że ty podpaliłeś garderobę. więc? - wbiła w niego wzrok.

na razie, nie wiadomo jak potem jej szaleństwo się rozwinie.
- jakbym nie miał lepszych rzeczy do roboty - zaśmiał się głupawo. wolał palić afrykańskie zioła i leżeć z fokami cały czas xd pewnie nawet nie wiedział kiedy minęły mu dwa tygodnie, ups.
- drażliwy? - dalej nie kumał. drażliwe to były laski przed okresem dla niego. pewnie nie raz musiał się nasłuchać jak jeszcze miewał jakieś dziewczyny na stałe xd - może to mama zostawiła w środku świeczkę? wiesz jaka jest nieogarnięta - już zwalał na matkę xd

jak będzie za długo sama ze swoją muzyką w pokoju siedzieć to nie wiadomo. tym bardziej jak będzie za dużo czasu z arthurem spędzać xd
- to jakie miałeś lepsze rzeczy do roboty? - wyniuchała okazję na bonding skoro mieli okazję spędzić trochę quality time na zakupach. - rozstania są trudne i nigdy nie stają się łatwiejsze - wzruszyła ramionami. coś o tym wiedziała, miała dwieście piosenek o tym napisanych. nico zraził się do stałych związków po doświadczeniach z drażliwymi dziewczynami xd - nawet jeśli to jej wina to nigdy się do tego nie przyzna i i tak to my będziemy musieli odnowić garderobę, więc po prostu ułatwmy to sobie i nie dyskutujmy z nią? - zasugerowała. wiedziała, że dyskusje z madką do niczego nie prowadzą.

czyli częściowo się zgadzasz xd
- imprezy i afrykańskie zioło - które wyjął nagle z bluzy i potrząsnął małym woreczkiem. pewnie w tyłku to przemycił xd może annie jeszcze lepsze natchnienie będzie miała po tym.
- ciągle nie wiem o czym mówisz i nie ogarniam, nie mam dziewczyny i nie miałem, nie planuję również - wolał być wolnym ptakiem xd
- możemy wynająć jakąś ekipę i oszczędzić sobie zachodu i tak nie zauważy - podsumował nieogarniecie madki.

nie obejrzałaś dickinson to nie mogę porównania dać xd
- to brzmi bardziej w twoim stylu - zaśmiała się i dopiero wtedy odwróciła się od półki i zobaczyla co nico prezentuje. - schowaj to! - zawołała jako matka i zamknęła woreczek w jego dłoni - zostaw na potem - jakby ktoś mu teraz to zarekwirował to by nie skorzystała. - niech ci będzie, ale niech żadna już nie mieszka u nas, okej? - poprosiła go. bała się kogo następnego przyprowadzi skoro summer tyle kłopotów narobiła. - to jej to zasugeruj, powodzenia - odparła. annie nauczyła się nie podskakiwać madce xd chociaż byli tak rozpieszczeni przez mamusię, że chyba słuchała ich pomysłów. o ile nie była wkurzona xd nakupowali jakiś mało przydatnych rzeczy do remontu i wrócili do domu, więc jak madeline to zobaczyła to faktycznie wynajęła ekipę xd

max zaprosił lizzie na spotkanie i mogła znowu się łudzić, że będzie fancy randka, ale zamiast tego zabrał ją do sklepu i szukał narzędzi xd

byla zawiedona i nawet tego nie ukrywala. - wszystkie laski zabierasz na takie wycieczki? - zaczela sie zastanawiac czy nie jest dla niego atrakcyjna xd

- nie, jesteś wyjątkowa - słodził jej z czarującym uśmiechem, ale nie wiem, czy to ją pocieszyło xd
pytanie, czy wystroiła się na tę randkę xd
ps przypomniało mi się xd

haha new girl zawsze pasuje xd
powinna sie nauczyc po ostatnim razie i sie nie stroic, ale nadal miala nadzieje, ze zabierze ja gdzies fancy. - czuje sie bardzo wyjatkowa - w jej glosie bylo niezadowolenie i nie wygladala jakby faktycznie byla pod wrazeniem.

gdyby patrzyła na niego tak jak jess na nicka, to by była bardziej zadowolona z randki xd
podobała się maxowi, ale eleganckie randki nie były w jego stylu. wolał, żeby zrobili coś produktywnego, typu kupili wiertarkę, zawiesili wspólnie telewizor na ścianie i potem zajadali się pizzą po dobrze wykonanej robocie xd
- mozesz nawet wybrać, czy mam wziąć czerwone czy żółte uchwyty - zaprezentował jakieś śrubokręty z szerokim uśmiechem. słyszał niezadowolenie w jej głosie, ostatnio wszystkie dziewczyny mówiły do niego takim tonem xd

nie byl dla niej taki seksi jak nick najwyrazniej xd
haha chcial ja wkrecic w robote. powinien do tego zawolac jakiegos kumpla, a nie liczyc, ze laski chetnie mu pomoga. - szkoda, ze nie ma niebieskiego - przewrocila oczami. nie byla zainteresowana wybieraniem srobokretow.

gdyby philip ją tu zabrał, to by była zachwycona xd
widać koledzy byli dziś zajęci i wytypował lizzie do produktywnej randki.
- w takim razie musimy znaleźć coś niebieskiego i kupuję pierwszą niebieską rzecz, na jaką trafimy - próbował zrobić z tego fajną grę. wrzucił czerwone śrubokręty do koszyka i ruszył przed siebie.

to co innego xd
nie podobalo jej sie, ze musiala zapracowac na pizze xd
- wolalabym zebys wzial to co potrzebujesz i zebysmy mogli stad isc - marudzila. nie doceniala jego prob przemienienia nudnych zakupow w gre. moze gdyby wiedziala od razu jakie sa plany to bylaby bardziej przyjaznie nastawiona.

nie dość, że nie zamierzał zapraszać jej do fancy restauracji, tylko na pizzę, to jeszcze musiała najpierw na nią zapracować. najgorzej!
- a może ty też czegoś potrzebujesz? mogę ci od razu pomóc w zakupach - zaoferował swoje męskie wsparcie. tak jakby w akademiku potrzebowała narzędzi. fatin wszystko sama naprawiała xd

- po co mnie tu przyprowadziles? - odwrocila sie do niego poirytowana. zignorowala jego chec pomocy bo nie potrzebowala niczego. - potrzebujesz tego na teraz? - machnela na jego narzedzia. obawiala sie, ze ich wizje na dzisiejszy wieczor duzo sie roznia.

- żebyśmy razem poczilowali - wzruszył ramionami. mieli różne wizje czilowania xd - niekoniecznie na teraz, ale tu obok jest fajna knajpa z burgerami, więc pomyślałem, że możemy tu zajść przy okazji - przedstawił jej swój plan. prawda jest taka, że nie uważał lizzie za taką fancy, żeby zabierać ją do eleganckich miejsc (których zresztą sam nie lubił!).