the range

powstrzymala sie przed powiedzieniem, ze to nie zalata dziury w jego sercu xd odlozyla swoje narzedzia I poszla po cos po co faktycznie tu przyszla.

coś tam się popsuło w domu i obiecał polly, że to naprawi, chociaż się na tym nie znał. oglądał jakieś metalowe elementy, które będą mu potrzebne.

dla winter miala to byc szybka wycieczka do sklepu po zarowke, ale jaimie nie ulatwial jej zadania. rozbeczal sie I nie potrafila go uspokoic. byla dodatkowo zmeczona bo po tym jak zginal przez nico nie chciala go nikomu oddawac.

zauważył, że winter nie może uspokoić malucha (trudno było nie zauważyć, wszyscy go słyszeli!) i włączył mu się opiekuńczy szósty zmysł. podszedł, zanim zdązył się zorientować, że już się poznali.
- powiedz, czego szukasz, i spotkamy się przy kasach - zaproponował od razu. mógł też zaproponować noszenie dziecka, ale domyślał się, że dziewczyna nie odda go obcemu.

wiedziala, ze jest w centrum uwagi I bylo jej glupio. wolalaby zeby ludzie ja podziwiali, a nie byli swiadkami tego, ze nie potrafi uspokoic swojego dziecka. juz myslala, ze ktos podchodzi zeby ja wyrzucic, ale to na szczescie byl tylko ted. - nie chce marnowac twojego czasu - wyjela malego z wozka z nadzieja, ze to pomoze.

kiedyś wszyscy patrzyli na nią, jak pojawiała się olśniewająca w błyszczących włosach i długiej sukni, a teraz pewnie była poczochrana, z worami pod oczami i zasmarkanym dzieckiem na rękach.
- nie masz pojęcia, jak chcę spożytkować swój czas - odpowiedział od razu. dla niego najlepsze spędzanie czasu było takie, kiedy mógł wywołać uśmiech na czyjejś twarzy. poza tym i tak nie miał żadnych szalonych planów oprócz naprawy hydraulicznej.

bylo jej wasted wychodzic w domu w takim stanie, ale nie miala czasu na spedzanie godzin przed lustrem. pierwszy raz cieszyla sie, ze jest w malym miescie I juz jej nie rozpoznaja.
spojrzala na niego zeby sprobowac odczytac jego intencje. nie byla przyzwyczajona do tego, ze faceci chcieli jej pomagac kiedy nie miala cyckow na wierzchu. - wlasciwie to nie wiem dokladnie czego szukam - bujala sie z jaimiem, ktory troche zaczal sie uspokajac. - potrzebuje zarowke do kuchni - wyjasnila. dla niej wszystkie wygladaly tak samo. zaczela sie jedna reka macac po kieszeniach w plaszczu zeby znalezc telefon I pokazac mu zdjecie.

rozpoznał w niej dziewczynę poznaną niedawno, ale nie znał jej telewizyjnej czy internetowej kariery.
na szczęście tedzio wyglądał łagodnie i nieszkodliwie, dobrze mu z oczu patrzyło, więc mogła mu zaufać!
- sprawdzałaś, jakiej potrzebujesz mocy? - zadał kontrolne pytanie, choć jeśli nie wiedziała, czego szuka, to były marne szanse, że będzie znała odpowiedź na jego konkretne pytanie.

moze lepiej dla niej. lubila byc obiektem pozadania I nie byla przyzwyczajona do tego, ze ktos mogl na nia spojrzec od innej strony.
- nie wiem, patrzylam na to jak wyglada - zalamala sie troche. to bylo zbyt skomplikowane. chwycila malego jedna reka, a druga probowala odblokowac telefon, ale wypadl jej z reki.

dla teda od razu była po prostu mamuśką, a nie jakąś gwiazdką. i taka wersja podobała mu się bardziej! ta instagramowa winter byłaby dla niego zupełnie niedostępna, byłaby stworzeniem z innego świata.
- to trochę utrudnia zadanie - zaśmiał się lekko, sympatycznie. nie chciał wybrać dla niej żarówki, która nie będzie pasować. nie chciał, żeby przepłaciła! schylił się po telefon, który wyciągnął w jej stronę, ale zaczekał, aż winter ułożyła sobie chłopca tak, żeby mieć większą swobodę ruchów. mógł dalej trzymać jej telefon, ale wolał cały czas trzymać go na widoku, żeby dziewczyna nie pomyślała, że zaraz z nim czmychnie. - może będzie łatwiej, jeśli twój partner to sprawdzi i się tym zajmie? - wierzył w silne, niezależne kobiety, ale winter wyraźnie nie dawała rady.

trudno bylo jej zaakceptowac, ze ktos moze lubic taka wersje jej, a nie influencerke. za duzo czasu spedzila z ludzmi, ktorzy zyja slawa internetowa. nie miala nic innego do zaoferowania I chciala chociaz w tym byc dobra.
- szkoda, ze nie spotkalam cie zanim tu dotarlam - zazartowala. nie chwycila telefonu tylko odblokowala go I przeszla do zdjec zeby pokazac mu zarowke jaka potrzebowala. zasmiala sie gdy wspomnial o partnerze. - nie mam nikogo takiego, jedynym mezczyzna w moim zyciu jest on - usmiechnela sie do jaimiego I wytarla mu lzy z policzka.

może jednak ted dostrzeże, że winter ma o wiele więcej do zaoferowania! tego, z czego ona nawet nie zdawała sobie sprawy.
- zapisz sobie mój numer i następnym razem najpierw do mnie zadzwoń, to ci podpowiem, czego potrzebujesz - oznajmił wesoło. był taki smooth po lekcjach tobiasa, że nawet nie zorientował się, że proponuje ładnej dziewczynie wymianę kontaktów. może obecność jaimiego sprawiała, że nie czuł presji flirtu i rozmowa przychodziła mu naturalniej. - na razie nie powinien zajmować się żarówkami - zażartował, żeby ukryć, że zawstydził się swoim pytaniem i założeniami. spojrzał na zdjęcie żarówki i pokiwał głową. nie był złotą rączką, ale potrafił kupić żarówkę. - poradzimy sobie - wyszczerzył się do niej. - pojdziesz ze mną? - wskazał na odpowiednią alejkę, skoro mały już się trochę uspokoił. - na następny raz będziesz wiedziała, gdzie i czego szukać - przecież ted nie będzie w stanie zawsze jej pomagać. chociaż kto wie!

bylby chyba pierwsza osoba!
- okej - usmiechnela sie. nie wiedziala czy sie bardziej cieszy z tego, ze bedzie miala pomoc czy z tego, ze wyglada jak wyglada, a koles I tak dal jej swoj numer xd moze spedzanie czasu z dzieckiem tez bedzie mialo jakies korzysci dla niej. oprocz bondingu, to bylo meczace xd
- dobrze, ze uczy sie od malego - zasmiala sie z jego zartu. ulzylo jej gdy okazalo sie, ze ted wie gdzie szukac. - chwilka - nie chciala ryzykowac, ze maly sie znowu rozplacze wiec musiala sobie poradzic z pchaniem wozka jedna reka. - jestes moim bohaterem - zazartowala, ale w tym momencie faktycznie byl.

byłby wyjątkowy!
- daj spokój, każdy zrobiłby to samo na moim miejscu - zawstydził się jej pochwałami, chociaż prawda była taka, że był jedyną osobą w całym sklepie, która podeszła, żeby pomóc winter, a nie gapił się z boku oceniającym wzrokiem jak inni. wybrał jej żarówkę i potem nawet proponował, że może jej pomóc po drodze do domu, ale pewnie już sobie poradziła. nie chciał się narzucać, żeby nie sugerować, że nie wierzy w to, że może sama sobie wymienić żarówkę xd grunt, że wymienili się numerami i zapewnił ją, że może do niego uderzać, jeśli będzie potrzebowała jakiejkolwiek innej pomocy. złoty chłopak!