Wystawa minerałów

to nie jego wina że rosie bardziej podobał się starszy goodman!
myślał, że może wes jednak dogada się z rosie, ale ten zaczął się go czepiać - to nie moja wina! - pacnął jego palec kiedy go wycelował - nic z nią nie robiłem! - zapewnił od razu przez co rosie mogła to odczytać tak jakby się mu nie podobała.

- wiec nie wymuszaj - poprosila. byla zdesperowana jak on. tyle, ze ona starala sie zeby zostawil ja w spokoju, a wes nie odczytywal tych sygnalow tak samo jak ona nie rozumiala jego uczuc. - przez ciebie! - wkurzyla sie znow na wesa.

- więc nie chcesz mnie, bo wolałabyś być z moim bratem? - spytał z desperacją w głosie. nieważne, że gus nic nie zrobił. to jego wina, że istniał i że uwiódł rosie. tym gorzej, że nic nie robił i tak łatwo mu poszło zauroczenie rosie. wesley tyle sie starał i co z tego miał? tylko złamane serce!

teraz żałował, że wygadał to bo wplątał się w dziwny trójkąt w którym nie chciał być xd
- chcę tylko dodać że twój brat, czyli ja - wskazał na siebie - augustus - przypomniał pełne imię - nie jest zainteresowany rosie - wskazał na dziewczynę. teraz wszyscy mieli złamane serca oprócz gusa xd na szczęście wesa mógł potem w domu pocieszać.

- tak - nie byla az taka okrutna zeby dodac, ze wolala byc z kimkolwiek innym niz on. sama sie kochala w nieodpowiednich chlopakach wiec mieli cos wspolnego. - wow - zabolaly ja slowa gusa. - jestes beznadziejny! - rzucila w niego plastikowym kubkiem. udzilo jej sie od vicky.

targało nim mnóstwo emocji, ale to, że gus nie był zainteresowany rosie zdecydowanie podnosiło go na duchu. gdyby miał teraz patrzeć, jak oni łapią się za ręce i odchodzą w stronę zachodzącego słońca, to zupełnie by się załamał. tak czy inaczej miał ochotę się rozpłakać, widząc niewzruszenie rosie.
- nie rozumiem, co zrobiłem nie tak - jęczał swoje. przesunął się, żeby zasłonić gusa i żeby rosie się skupiła na nim.

mogły ją zaboleć, ale gus nigdy nie dał jej powodu do tego żeby się w nim zakochać. był uroczy, ale tez nie robił takich wielkich gestów wokół niej jak jego brat!
chciał zrobić unik, ale wtedy wes go zasłonił - jesteś samolubna i egoistyczna - dawał jej kazanie jak swoim przedszkolakom xd widział teraz jak wesowi było przykro xd nie będzie miała przyjaciół wśród braci goodman.

zapraszal ja kiedys na seks (tak to brzmialo) wiec myslala, ze sie mu podoba!
- nie! - zastopowala gusa. - to ty jestes dupkiem! - warknela na niego, ignorujac wesa. - jestes dupkiem, ktory chcial mnie tylko wykorzystac seksem, a teraz udaje, ze tak nie bylo! - nie dochodzilo do niej, ze mogla mu sie nie podobac xd

- nie mów tak o niej - bronił rosie mimo wszystko. gus dawał jej kazanie, wes nadal był zaślepiony rosie, a rosie gusem... zaskakująco to pijany w trzy dupy gus był tutaj tym najrozsądniejszym xd po słowach rosie znowu się załamał. był na rollercoasterze i nie wiedział, czy może ufać bratu czy nie. z każdą nową wypowiedzią pojawiały się nowe fakty. - czyli jednak! tylko udajesz świętego! - oskarżył go znowu. - jak mogliście mi to zrobić! - tak, rosie też go zdradziła xd

błędne koło. gus już nie wiedział po czyjej stronie był wes - bawi sie twoimi uczuciami więc jak inaczej mam mówić? - próbował przetłumaczyć to bratu. najwyraźniej gus powinien pić bo wtedy gadał z sensem, a na trzeźwo tylko bredził xd - nie chciałem z tobą nic robić! - tłumaczył się - nigdy nie proponowałem ci - zamachał nerwowo rękoma wskazując na jej ciało - niczego seksualnego - musiała go źle zrozumieć xd

- nie bawie sie jego uczuciami! od poczatku nie bylam nim zainteresowana, nie moja wina, ze nie zauwazyl! - tu akurat mowila prawde. wes tak sie skupil na podrywaniu jej, ze nie widzial, ze nie obchodzilo jej to xd - a przy durexach? - jej zdaniem gadanie o slizganiu sie u niego to bylo umawianie sie na sex.

- nie powiedziałaś mi tego, gdy cię podrywałem! - jego zdaniem jego gesty pokazywały jego oczywiste zamiary, a ona nie powiedziała mu wprost, że ma przestać. nie rozumiał, że jej ucieczki oznaczały właśnie to xd - poza tym pocałowałaś mnie! - przypomniał jej. to byla jej inicjatywa, której się uczepił, wierząc, że coś znaczyła. co do relacji gusa i rosie miał juz totalny mętlik w glowie. zwrócił się do brata - powiedz w końcu prawdę, co się miedzy wami wydarzyło. już i tak dostałem cios w serce, więc możesz mnie dobić - złapał się za serce, żeby pokazać, jak cierpi.

kiedy wspomniała durexy spojrzał na nią w stylu 'nie wiem o czym mówisz i niczego ci nie proponowałem'. odczytali inaczej tamtą rozmowę, zdecydowanie xd
- nic się między nami nie wydarzyło, mam inną dziewczynę na oku - nie wiadomo czy mówił o dorotce, czy o ivy ale mówił szczerze! brat musiał mu uwierzyć xd

- nie powiedziales mi, ze sie we mnie kochasz! - miala argument. myslala, ze wes sie uparl I chcial sie popisac, ze wyrwal ja przed swoimi glupimi kolezkami. dlugi proces, ale spodziewala sie tego po nim przez to, ze nadal sie trzymaja razem przez tyle czasu. wes byl cierpliwy xd - bo myslalam, ze caluje go - pokazala na jego brata. - wiec po co dawales mi nadzieje? - wkurzala sie.

wes nie miał szans u rosie przez to, że miał głupich kolegów, którzy psuli mu reputację xd
- nie mogę tego dłużej słuchać - wyrzucił z siebie pospiesznie i uciekł, bo oczy mu zaszły łzami i choć uważał, że to żaden wstyd, że chłopaki płaczą, to nie chciał teraz okazywać przed rosie, jak bardzo go zraniła!

pobiegł za bratem, ale zgubił go w tłumie!

wrocila do kolezanek. odechcialo jej sie podrywac chlopakow. wszystko przez to, ze siostra rzucila na nia klatwe xd

stał tu z darcy i ogladał kamienie xd może coś jej tłumaczył, ale z daleka wyglądało jak podryw xd

odłączył się od darcy jak zaczął się jarać dinozaurami z kolegami z kierunku.
- tu jesteś! zgubiłaś mi się - od razu podszedł do nich i objął darcy ramieniem, żeby zaznaczyć swoje terytorium. spojrzał na dante spojrzeniem "ona jest moja".

sluchala brata z duzym zainteresowaniem. wiekszym niz kiedy benek gadal o dinozaurach xd - hej, tu jestem - zasmiala sie. nie cieszyla sie z widoku bena bo chciala od niego troche odpoczac xd - ten mi sie podoba najbardziej - podeszla do jakiegos randomowego kamienia zeby odsunac sie od chlopaka. stanela bardziej po stronie Dante xd

dante był bardziej elokwentny bo nauczył się wykładać dlatego lepiej mu szło niż benkowi który był jak fanboy xd
- cześć ben - przywitał się i nie odczytał jego wzroku niestety - ten? - wskazał na kamień bardziej zainteresowany tym niż benem bo mieli z siostrą fascynująca dyskusje - nazywa się - i zaczął opowiadać o kamieniu, nie chce mi się wymyslać xd

ben jako dobry gospodarz oraz fan dinozaurów chciał być w centrum wydarzeń dzisiejszego wieczoru, ale jednak cała impreza miała na celu zaimponowanie darcy, więc nie zamierzał się od niej odczepić.
- cześć - mruknął bez entuzjazmu do swojego frenemy i przedreptał za nim. - nie spędzasz dzisiejszego wieczoru z leah? wiem, jak bardzo ci się podoba - powiedział z naciskiem, bo chciał go podkopać przy darcy.

gdyby wiedziala, ze tak sie dla niej staral to by nie przyszla. to za duzo!
- skad ty to wszystko wiesz - zasmiala sie kiedy Dante znowu zaczal jej opowiadac. - Leah tez tu jest? - podniosla wzrok na Dante. moglo sie benkowi wydawac przez chwile, ze byla zazdrosna, ale ucieszyla sie xd - powinnismy jej poszukac - zaproponowala. potrzebowala nowy kod xd

ledwo się poznali, a już robił wielkie gesty. to mogło spłoszyć xd
zaśmiał się. dante wiedział dużo bo był nerdem. nie łaził na imprezy to czytał. a benek mieszkał w akademiku i imprezował więc miał braki xd
- mhm, widziałem się już z nią - pokiwał głową - nawet miała dobry humor - dodał zerkajac na benka. powiedziała mu nawet coś miłego xd - możesz jej poszukać, a ja potem dołączę - bał się kolejnego spotkania z leah, może darcy ją udobrucha.

to nie była impreza dedykowana dla darcy, tylko okazja, żeby pokazać, jaki jest fajny xd
ben za dużo imprezował i miał tyły. ale pracował w lato w muzeum, więc też co nieco wiedział i nie podobało mu się, że dante próbuje imponować czymś, czym on sam chciał imponować.
- wiesz o leah? i nie przeszkadza ci to? - zmierzył darcy wzrokiem. zastanawiał się, czy ona i dante mają otwartą relację, w której spotykają się z innymi i dlatego dante latał za leah, a darcy spotykała się z benkiem. - mogę iść z tobą - zaproponował darcy, bo musiał wykorzystać okazję, że dante chciał odpuścic.