Skarbiec

alarm juz powinien wyc od poczatku imprezy, popsul sie chyba.
nie spodziewala sie takich czulosci. odwzajemnila pocalunek, ale niestety chwila nie trwala dlugo. jeknela kiedy bron odbila jej sie od nogi. dobrze, ze nie byla naladowala xd klapnela tylkiem na siebie i ujela stope w dlonie. - chyba jest zlamana - zaczela panikowac.

albo ktoś wyłączył i benek myślał że robi imprezę na legalu xd
haha, nikogo chciał dać się ponieść i poniósł sie na tyle że aż z rąk mu leciało xd wyobrażam sobie że to mógł być jakiś starożytny młot xd - nie! - pochylil się nad jej stopa i zaczął na nią dmuchać jakby to miało w czyms pomoc - nie prawda! - nie chciał w to wierzyć xd

haha mozliwe xd
sila lore'ow ze az mu z rak lecialo xd - boli! - zawolala kiedy dmuchal. jak mlot na nia spadl to miala prawo przezywac xd - gdzie philip? - miala lzy w oczach. nie chciala skarzyc, ale byl jedyna osoba, ktora mogla teraz pomoc.

tak mogło być, czyli wina philipa xd
- nie, nie wołamy philipa - spanikował, nie chciał dostać wpierdolu. chwycił ją i przerzucił sobie przez ramię - idziemy do szpitala - ledwo się trzymał na nogach ale jakoś ja wyniósł i zaniósł na izbę przyjęć. może dali mu tam kroplówkę żeby go nawodnic i żeby wytrzeźwiał xd przynajmniej nie spłonęli w pożarze marcusa.

ups xd
byla pod wrazeniem, ze ja wyniosl jak bohater xd