trerice manor house

hunter przyjechał z paroma niepokłóconymi osobami zwiedzać dwór i zaglądał teraz do każdej sali.

ostatni bastion spokoju xd
gia się zaplatała pomiędzy bardzo przypadkiem, bo miała iść na jakąś imprezę z winter - gdzie są darmowe drinki? - zapytała huntera. liczyła że zaraz otworzą drzwi i wszyscy wokół niej będą skakać.

gia myślała, że przybyła do rezydencji na imprezę, a tu było tylko dużo starych mebli i obrazów xd
- może mają w piwnicy bardzo stare wino, które czeka na nas od kilkuset lat i nabrało smaku - zażartował. chociaż znając jego... zaraz coś takiego znajdzie.

jednak wkurzał mnie awek xd
ilość staroci się zgadzała (meble zamiast ludzi), ale nie był drinków xd
- miał być open bar - zamachała zaproszeniem, na którym był zupełnie inny adres, ale nie ogarnęła bo zazwyczaj przywozili ją pod drzwi! - wino też brzmi dobrze - oczekiwała, że zaraz je wyczaruje.

teraz jest słodka i urocza i mało fancy xd
przejął od niej zaproszenie, bo zainteresował się imprezą, ale szybko okazało się, że są w złym miejscu.
- i tam na pewno jest - wskazał adres. - tu jest co najwyżej bal niewidzialnych par - zamachał rękami naokoło, udając, że wokół nich tańczą niewidzialni ludzie.

to prawda, ale to tylko zapowiedź przyszłości xd
- nie - spojrzała zawiedziona na zaproszenie, a potem na chłopaka - czułam, że ten spacer nie jest formą wczuwania się w imprezę - westchnęła, a potem przeklęła zła na siebie po włosku. winter się na nią wkurzy i dziadki pewnie też xd - nie masz przypadkiem samochodu i nie możesz mnie tam zabrać? - uśmiechnęła się uroczo i chciała go trochę na to naciągnąć. skąd miała wiedzieć, że to nic nie ogarniający dzieciak!

hehe, gia się przepoczwarza.
- możesz tu chwilę zostać i sprawdzimy, czy tu też można się dobrze bawić. może faktycznie znajdziemy wino? - nie mógł się przyznać, że nie ma samochodu i musiał czekać, aż forma przetransportowania gii sama mu spadnie z nieba. ściągnął jakiś kapelusz z manekina przebranego w stylu regencji i nałozył na głowę. - fancy a cuppa? - wydobył z siebie najbardziej brytyjski akcent, jaki był w stanie.

wychodzi z kokonu xd
rozejrzała się - oby szybko - ziewnęła - jest tu nudno - nie potrafiła się odnaleźć w takich miejscach jeśli jacyś fancy ludzie nie potrafili jej zabawiać! nie wiedziała najwyraźniej co to prawdziwa zabawa xd
gia mówiła koślawym angielskim a on próbował jej zaimponować brytyjskim akcentem, brawo - hm? - nie zrozumiała prawię nic co mówił - jest zakurzony - wskazała na kapelusz z którego uniosło się sporo kurzu jak go nałożył. zerknęła do kolejnego pokoju, który był zastawiony sznurkiem żeby nie wchodzić - skoro jest zabezpieczony to tu na pewno jest wino - uniosła nogę i zaraz była w zabronionym miejscu. na prawdę chciała tego wina xd

zmienia się z eleganckiego motyla w gąsienicę xd
- chciałaś być w majestatycznym miejscu w doborowym towarzystwie, a tu jest wszystko to samo - stwierdził wesoło. wszystko oprócz darmowych drinków. oboje mówili z innymi akcentami, więc myślał, że pobawią się w udawanie prawdziwych anglików. nie wyszło, gia wybredna xd - i tak wyglądam świetnie - obejrzał się w odbiciu w oknie, a w tym czasie gia już zdążyła czmychnąć do ogrodzonego pomieszczenia. podążył za nią. tu i tak było mało zwiedzających i nikt nie pilnował xd - zawsze dostajesz to, czego chcesz, co? - zaśmiał się. rozumiał to, miał tak samo xd

odwrotna ewolucja xd arnie mógłby o tym pracę napisać xd
- masz na sobie trampki - wskazała, co nie było oznaką bycia w majestatycznym miejscu dla niej. niestety gia była trochę głupiutka i nie znała życia i takich żarcików więc hunter oczekiwał od niej zbyt wiele jednak - może powinieneś zabrac ze sobą - wskazała na kapelusz nie wiedząc że trochę go podpuszcza jednak. po prostu weszła do zakazanej sali bo tak jej podpowiadał rozumek! - po prostu ja proszę, a świat mi daje - tak to u niej działało, nie odczuwała tego w taki sposób w jaki powiedział to hunter bo nie znała innego życia - może ten świecznik otwiera tajne wrota do piwniczki? mój papa coś takiego ma - pewnie do sali tortur, a nie piwniczki z winami xd ruszyła świecznikiem, ale nic się nie zadziałało, smutek. zaczęła opukiwać ścianę w poszukiwaniu pustej przestrzeni xd

za to na pewno by dostał nagrody xd
- a ty bardzo ładną sukienkę - rzucił jej komplementem. nie zrażał się tym, że się czepiała. został w tym kapeluszu, więc łamał już dwie zasady przebywania w muzeum, ale nikt ich nie gonił, więc uznał, że to w porządku. - poprosiłaś o to, żeby czarujący dżentelmen dzisiaj ci towarzyszył? - zaprezentował się ze swoim najbardziej uroczym uśmiechem. u niego też tak beztrosko to działało, więc akurat mógł się z nią porozumieć na tym poziomie. chociaż nie miał bogatego tatusia i ogarniał funkcjonowanie w normalnym świecie xd obserwował gię, kiedy tak profesjonalnie szukała przejścia. - może to się przyda? - złapał wiszący przy wejściu pęk kluczy.

i może badania byłyby wiarygodne xd
- dziękuje - skumała że to komplement. pewnie miała ładną wieczorową sukienkę wiec kompletnie tu nie pasowała. przynajmniej do ludzi, bo do dworu i muzeum wręcz odwrotnie xd może tak na prawdę muzeum było już zamknięte, a oni się włamali ups xd - czarujący dżentelmen zaproponowałby damie ramię, na którym może się wesprzeć - uczyła go manier xd za niedługo sama o nich zapomni! czyli w przypadku tej dwójki to hunter był bardziej ogarnięty, wow! brawo! - może - chwyciła pęk potrząsając nim i robiąc hałas. już zapomniała, ze byli w miejscu, w którym nie powinni - tędy? - wskazała na drzwi i podeszła testując każdy klucz po kolei, aż w końcu któryś zaklikał i ukazały się schody na dół.

lepsze niż te robaki wyimaginowane na haju.
muzeum nie miało żadnych zabezpieczeń i alarmów, więc wina właścicieli, że się podkładali xd
- nie sprecyzowałaś tego w swoim życzeniu do świata - żarcikował. może faktycznie nauczy się manier... podczas gdy gia o nich zapomni xd wymiana! przy gii akurat nietrudno być bardziej ogarniętym, no chyba że jest się mateo. - jak myślisz, co znajdziemy za drzwiami? jaskinię ze smokiem? pudełka z wyrywanymi sercami, którymi można kierować? - wymyślał.

w sumie xd
może mieli ochronę jak rojalsi i tak wyszło.
- myślałam, że wystarczy intensywne myślenie o tym - bo tak przeważnie było, ale to dlatego że wszyscy wokół wiedzieli czego chce. hunter jeszcze nie xd hahaha, mateo niby tez miał byc ogarnięty, a nie wychodziło przy gii.
- wolałabym ser i wino - powiedziała zdroworozsądkowo - i dlaczego chciałbyś tam znaleźć ludzkie szczątki? - spojrzała na niego podejrzliwie, miała w głowie to że mafia gdzieś się kręciła. może hunter byl ich wysłannikiem? xd

no tak, to miejsce wyglądało jakby miało ochronę jak rojalsi.
złapał ją pod rękę.
- popatrz, podziałało - udawał zaskoczonego. mateo i gia wspólnie obniżali sobie iq, ale jednocześnie rozwiązywali zagadki xd - nie szczątki, tylko magiczne serca wyrwane przez złą królową, która podszeptuje do nich i dyktuje, co mają robić - wyjaśniał jej swój tok myślenia, ale pewnie patrzyła na niego jak na idiotę xd - ser i wino też brzmią okej - dodał więc wesołym tonem. - panie przodem - pokłonił się, dając jej ruszyć jako pierwszej. - będę cię osłaniać - albo wbijać jej nóż w plecy jako wysłannik mafii.

może to był jakiś pałac rojalsów xd
- czyli jednak czytasz moje myśli - zaśmiała się kiedy złapał ją pod ramię, dżentelmen! haha, to dobrze, że razem nie mieszkali i nie głupieli xd - to z jakiejś bajki? - nie znała tej historii, faktycznie trochę jak na przygłupa na niego patrzyła - u nas straszą tylko dziewczynką z zapałkami - przypomniała sobie te traumy z bajkami andersena xd - tez tak uważam - niby dalej się dobrze bawiła, ale miała juz paranoję że jest z mafii więc kiedy puścił ją przodem to zbiegła szybko i ukryła się w kącie z jakimś kijem xd dobrze, że było ciemno xd

wikipedia mówi, że tudorów xd
- tak, domyśliłem się - potwierdzał, chociaż sama przed chwilą dawała mu instrukcje, jak ma się zachować xd - albo z jakiegoś filmu - nie pamiętał dokładnie, ale też nie miał potrzeby zagłębiać się teraz w te wizje, skoro gia tego nie podłapała. - los dziewczynki z zapałkami na pewno ci nie grozi - zapewnił ją. widział z daleka, że nie jest biedaczką. myślał, że gia jest taka pełna entuzjazmu i dlatego zbiegła na dół xd - i co, znalazłaś coś? - zaczął się rozglądać, ale było ciemno, wiec wyciągnął telefon, żeby poświecić. nie widział gii, ale próbował odkryć jakieś skarby rezydencji. znając jego szczęście, mógł znaleźć jakiś skarb eldorado tutaj xd

haha, szybkie sprawdzenie faktów.
gia nie ogarniała tego co mówiła dziesięć sekund temu xd nie wiem jakim cudem ogarnęła kto zabił brata mateo. to musiał być przypadek, albo miała jeszcze większego farta niż hunter. gia niczego nie łapała bo jeszcze nie zmieniła się z motyla w gąsienice! - to prawda, jest tu za ciepło żeby zamarznąć - nie załapała że chodzi o jej status materialny, znowu! on świecił, a gia była nastawiona żeby bronić się przed nim. może mateo jakieś sygnały podprogowe jej wysyłał! zamachała tym kijem na odpierdziel kiedy zaświecił - aaaa! - krzyknęła i walnęła w coś, ale to nie był hunter tylko kranik od wielkiej drewnianej beczki wina która tu leżakowała bo okazało się, że weszli do piwniczki gdzie faktycznie było jakieś fancy wino, które nagle zaczęło się lać na ziemię co można było zobaczyć bo akurat hunter poświecił na to miejsce - trzeba ratować wino! - odezwała się w niej nagle włoszka i odrzuciła kij żeby klęknąć przed beczką i zacząć podstawiać ręce, a kiedy wypełniały się winem to wypijać je duszkiem xd - na co czekasz! - ponagliła huntera żeby jej pomogł. już zapomniała o potencjalnym zagrożeniu xd i o tym że właśnie plamiła sukienkę od ysl winem xd

gia miała w głowie miejsce tylko na ogarnianie jednej rzeczy i była to konspiracja dotycząca śmierci narzeczonego xd
wszystko wydarzyło się bardzo szybko i zanim zdążył się zorientować, to gia już klęczała przed winem i je spijała z beczki.
- chcesz wypić całą beczkę wina? - zaśmiał się, ale zrobiła taką minę, że zaraz znalazł się posłusznie obok niej, też spijając wino. - jak to mówią, uważaj, czego sobie życzysz - szturchnął ją lekko. myślożyczenia gii o winie były zbyt silne xd - mam butelkę po wodzie - przypomniał sobie i wyciągnął z plecaka pustą butelkę, którą napełniał teraz winem. przygotowany xd

haha, jedno zadanie na raz!
dobrze, że nie ogarnął faktu, że chciała go walnąc. inaczej nie byłby taki przychylny.
wino było dla niej świętością więc dobrze, że podszedł do tego poważnie. gia dalej je spijała i nawet nie skarciła go, że chciał je lać do pustej, plastikowej butelki - teraz życzę sobie że przestało lecieć - piła dalej, ale nie podziałało. gia musiała jeszcze kilka dolewek wypić zanim skończyło płynąć, albo zanim się upiła i przestała zwracać uwagę na to że leci xd nawet jeśli hunter jej pomógł to zdecydowanie wypiła więcej i kiedy chciała wstać to niespodziewanie się zachwiała - mam krzywe buty - uznała - zdjęła je rzucając nimi o ceglaną ścianę xd

był zbyt beztroski, żeby pomyśleć, że chciała mu przywalić. prędzej uznałby to za próbę ochrony przed smokami.
lał wino do butelki i do kapelusza xd pomagał jej z piciem, ale nie był aż takim fanem wina, więc tym razem zdecydowanie spełniło się marzenie i szczęście gii, a nie jego. alkohol też uderzył mu do głowy, ale nie był w takim stanie jak dziewczyna. roześmiał się na jej poczynania.
- zaniosę cię na twoją imprezę - zaoferował się. - gdzie to miało być? - oparł się o beczkę, żeby utrzymać pion.

żył w swoich fantazjach xd
był pewnie fanem lekkiego piwka takie jak w usa. nie miał się czym chwalić. gdyby nie to że gia wypiła za dużo w tym momencie to by mu pokazała, że ma mocniejsza głową. były przyzwyczajona do wyższych procentów jak w winie.
zdecydowanie spełniło się jej marzenie, choć hunter nie był wcale pokrzywdzony jakoś bardzo.
- na imprezę! - wskazała na wyjście, ale potem zachwiała sie znowu i oparła o beczkę. usłyszała, że gdzieś ją zaniesie i to było pocieszenie - albo do łóżeczka - zasugerowała żeby zaniósł ją do łóżka. próbowała się na niego wspinać, ale finalnie uwiesiła się na jego ramieniu tak żeby mógł ją sobie przerzucić xd

tak, chwalił się, że potrafi wypić piętnaście piw przy jednym posiedzeniu, a potem angielski czteropak go pokonywał xd
hunter nie narzekał, bo też dobrze się bawił. poza tym był zajarany, że naprawdę odkryli jakieś tajemne wino w rezydencji, tak jak zapowiedział.
- bardzo chciałaś iść na tę imprezę - przypomniał jej. nie chciał, żeby żałowała. chociaż jeśli najbardziej zależało jej na open barze, to już miała to na dzisiaj odhaczone. złapał ją, żeby ją podnieść, ale zrobił to tak jakby tańczyli dirty dancing, a nie miał ją zanosić gdziekolwiek. dlatego zaraz się zachwiał i oboje wylądowali na ziemi w kałuży wina. - ups - zarechotał.

tobias już miał to za sobą i nauczyłby go co i jak, ale niestety był obrażony xd
huntera jarały tajemnice i dostał swoją. każdy zadowolony xd
- teraz chce iść na imprezę łóżeczkową - i nie, nie zapraszała go do łóżka. po prostu chciała iść spać bo wypiła za dużo wina! niestety hunter nie potrafił nosić pijanych lasek więc zaraz wylądowali na podłodze, ale nawet ją to bawiło - mam spać tutaj? mogę! - przykleiła głowę do jego klaty, ale nie była miękka - nie jesteś odpowiednio gruby, zanieś mnie spać - zarządzała i dźgnęła go w klatę.