ławy

myslala, ze to bedzie mily wyjazd, ale jak zobaczyla gdzie ma spac to wkurwila sie na maxa. musiala isc sie przewietrzyc. w dodatku weszla w kupe jakiegos zwierzaka I teraz musiala czyscic buta xd dobrze, ze byla przyzwyczajona do noszenia zapasow mokrych chusteczek.

tony za to był zachwycony kontaktem z naturą. spanie nie było dla niego aż tak istotne. wolał to miejsce niż stodołę. poszedł za nari dopiero po chwili bo nie zauważył jak wkurwiona wyszła - ładnie prawda? - zaczął się rozglądać i podziwiac.

byla zla na siebie, ze dala sie wkrecic w ta wycieczke I uwierzyla mu, ze bedzie fajnie. - ladnie?! - prychnela. rzucila kolejna brudna chusteczke na ziemie. - jak chciales popatrzec na kaczki to trzeba bylo isc do parku - nie rozumiala jego zachwytu zupelnie. wolala dzwieki miasta, a nie gdakanie kur.

biedny tony ciekawe ile to jeszcze wytrzyma zanim zda sobie sprawę jak okropnie nari go traktuje. na razie tłumaczył to sobie w ten sposób że taka jest i juz xd
- to nie tylko kaczki, ale też cisza i spokój, ładne widoki, spacery w lesie - byli totalnie odjechani w inne strony. tony sie wychowywał w australii to kontakt z naturą nie był problemem. próbował ją na razie przekonać.

ona tez uwazala, ze taka juz jest I nie moze sie zmienic xd nie miala jeszcze nigdy w zyciu nikogo kto by jej zwrocil uwage skutecznie.
- naprawde swietnie, jeszcze tylko tego brakuje zeby mnie ugryzl kleszcz I zebym dostala boreliozy - byla calkowicie negatywnie nastawiona.

oprócz rodziców zapewne. ale wiadomo też byli antagonistami w jej głowie xd
- szanse na to nie są wcale duże jak będziesz uważać - zapewnił - wypryskam cię spreyem na robactwo - dodał myśląc, że to ją nakłoni - nie możesz przynajmniej spróbować cieszyć się tym wyjazdem? jak ja? - on byl prostym chłopakiem xd

zdanie rodzicow sie nie liczylo xd
- I to niby pomaga? - nie byla przekonana. gdyby siedzieli teraz w jakiejs restauracji w miescie to by nie mieli tego problemu. - ty sie cieszysz z byle czego - wytknela mu, ze jest za prosty xd jej zdaniem powinien miec wieksze standardy.

wiadomo xd
- ma osiemdziesiąt procent skuteczności - pewnie miał ze sobą najlepszy spray typu jakaś muga xd
- i cos w tym złego? - zapytał zdziwiony, lekko oburzony że była taka fancy - ty za to nie cieszysz się z niczego, tylko cały czas narzekasz - odegrał się xd

- dwadziescia procent to za dluze ryzyko - znalazla powod zeby sie uczepic I nie odpusci tak szybko. - nie musialabym narzekac gdybys nie dawal mi powodow - zwalila na niego wine jakby tylko on ja denerwowal, a nie caly swiat.

- więc do końca życia nie będziesz spacerować po lesie? - wyśmiał ją trochę, ale irytował go fakt że wszystko krytykowała - to, że pojechaliśmy razem na wycieczkę to powód do wkurzania się? ty niczego takiego nie zaproponowałaś - zauważył, że nie angażowała się tak jak on. oczywiście on angażował się bo chciał zaimponować starszej lasce xd

- nie chodzi tylko o las - machnela rekami. - smierdzi tu, nie ma sygnalu, jest brudno I musimy spac w jakims obskurnym butydku. dobrze, ze nie na golej ziemi - wymieniala wszystko co jej nie pasowalo. problem miala z sytuacja ze spaniem, ale przez to wszystko stalo sie negatywne. - nie mam czasu na planowanie wycieczek - wymyslila na swoja obrone. rodzicom nie podobalo sie jak kombinowala I chciala sie od nich oddalic wiec poddala sie.

- czyli przeszkadza ci wszystko, pewnie włącznie ze mną - nie dogodzisz nari sorry - no jasne, nie masz czasu, przecież tak dużo pracujesz i studiujesz - zakpił z niej bo nie robiła ani jednego, ani drugiego - przystanek jest trzy kilometry stąd jak chcesz wracać - on nie miał zamiaru i poszedł się upić, bo przyjechał tu dobrze się bawić. chciał z nari, ale skoro ona nie chciala... był zawiedziony!

byla jeszcze bardziej zla za to, ze nie zaproponowal, ze ja odprowadzi na przystanek xd

poświęcał trochę czasu ruby pomiędzy wygłupami ze znajomymi, żeby zasłużyć na seks xd dlatego siedzieli i gadali o czymś tam.

jo się upiła i przypomniała sobie, że ma niedokończony turniej picia piwka z andersonem, dlatego jak znalazła go zaszła ich od tyłu i uwiesiła się na nim śmiejąc wesoło - tu jesteeeeeeś! - już się za bardzo upiła więc oparła brodę o jego ramię - mamy niedokończone sprawy - zafalowała brewkami. nie wyczuła że przeszkadza - ukraaaaadnę go na chwilę - uśmiechnęła się miło do ruby. to tylko koleżeńskie sprawy xd

oczywiscie poczula sie zazdrosna, ale musiala pamietac, ze juz nie sa razem I nie moze mu zabraniac z Kim spedza czas. no I podobno byli tylko przyjaciolmi. - nie mozecie dokonczyc pozniej? - probowala byc mila. nie spedzala z andersonem tyle czasu ile by chciala, ale nie wiedziala czy powinna to zasugerowac.

anderson myślał, że skoro ruby wzięła ze sobą peggy, to znaczyło, że chciały razem siedzieć i czytać książki. a że nie byli razem, to nie czuł się w obowiązku, żeby spędzać z nią dużo czasu.
zaśmiał się radośnie na widok jo i tego, w jakim była stanie. przez siedzenie z ruby był do tyłu z piwkowanem i zaraz będzie musiał nadrabiać, żeby być na tym samym poziomie.
- nie możesz się doczekać, żeby zobaczyć, jak kończę - śmieszkował do jo, co miało być wyrafinowanym określeniem na to, że on wygra xd ale wtedy ruby przypomniała o sobie i trochę spoważniał. - pamiętasz ruby, moją dziewczynę - wskazał na rudą. chciał być cywilizowany i je sobie na nowo przedstawić. miał na myśli to, że jak się poznawały, to była jego dziewczyną, ale wyszło oczywiście inaczej.

a jak się okazało ani peggy, ani ruby nie przyjechały tu żeby czytać książki xd
- zobaczymy kto pierwszy skończy - ta licytacja była niebezpiecznie dwuznaczna, a jo wcale się od niego nie odklejała! - no jasne, że pamiętam, masz ładne włosy - pochwaliła jej kolor, nie wiedziała że rudy to przekleństwo.

z jednej strony tak bylo, ale obydwie rude przyjechaly tu dla swoich zielonych. czytanie ksiazek bylo tylko pretekstem.
- och.. - zatkalo ja kiedy Anderson ja przedstawil jako swoja dziewczyne. spojrzala na niego zdezorientowana. - dzieki - odpowiedziala, ale nie zwracala juz uwagi na dziewczyne tylko gapila sie na hard.

w dzień czytały książki, a w nocy oczekiwały ekscesów na sianie xd
- wiesz, że zwykle to ja kończę pierwszy - kontynuował te dyskusje z jo i był bardzo dumny z wypowiadanych przez siebie słów. ruby była tak bardzo pod wrażeniem tego, że nazwał ją swoją dziewczyną, że nawet nie była zazdrosna o to, że rzucał podtekstami z kimś innym xd zerknął na ruby, jak tak go obserwowała. - no dobra, jo, znajdę cię później - uznał, że ruby po prostu nie chciała, żeby sobie poszedł xd

haha szalone!
- trzymam cię za słowo - pokazała jeszcze coś w stylu 'i'm watching you' - pa, dziewczyno andersona! - potwierdziła to jeszcze i poszła dalej sie wygłupiać z zielonymi.

dostala potwierdzenie po tym jak sie poczula gdy nazwal ja swoja dziewczyna, ze faktycznie by nia znowu chciala byc I dlatego sie zaciela xd - pa - pozegnala sie, po czym spojrzala znowu na andersona zeby zobaczyc czy skumal. pewnie nie wiec jednak zmienila zdanie I powiedziala, ze musi isc. I poszla overthink xd

biedna ruby xd anderson beztrosko i zgodnie z obietnicą odnalazł jo, żeby kontynuować piwny turniej.

ted zagonił go do sprzątania po obiedzie, jemu by odmówił, ale zanim stała pani babcia no i było głupio xd