ławy

biedny liam xd wyluzowana sally nie sprzątała, bo cieszyła się, że w końcu inni się tym zajmują hehe. stanęła obok liama w konspiracji.
- masz coś do palenia? - udała, że patrzy na talerze.

chociaż raz nie musiała składać naczyń xd
zerknął na nią z uśmieszkiem - mam, ale zapłata będzie słona - wskazał na resztę talerzy do poskładania. oczywiście wszędzie upatrywał interesu, nie chciał sprzątać.

już mogła odpocząć od naczyń, ale jednak liam wykorzystał okazję, żeby zmusić ją do pracy. parsknęła śmiechem na jego propozycję zapłaty. traktowała to tak samo jak wczorajsze teksty luci. ach, te dzieci xd
- to naprawdę taki straszny obowiązek? - wskazała na trzymane przez niego talerze. dla niej to była codzienność.

nie chciał tego robić więc szukał rąk do pomocy i akurat idealnie napatoczyła się sally!
liam się w swoim zyciu nie spracował, co najwyżej czytaniem książek więc niech nie oczekuje od niego niewiadomo co!
- to komplikacja - wytłumaczył i wręcz jej kilka brudnych talerzy skoro nie zabrała się za składanie pozostałych - poza tym im szybciej posprzątamy tym szybciej zapalimy, a chyba o to chodzi co?

już lepiej by było, jakby napatoczył się trey xd
bawiło ją rozumowanie liama, bo widziała siebie mówiącą dzieciom, że im szybciej posprzątają, tym szybciej będą mogły obejrzeć bajkę. zawsze te same sztuczki xd
- kto powiedział, że chcę palić z tobą? może chcę ci zabrać skręta - zażartowała, ale zajęla się dokładaniem talerzy.

od treya by uciekł xd
- a z kim innym chciałabyś palić? jestem najlepszy - zareklamował siebie skromnie. poza tym nie miał zamiaru oddawać jej całego skręta, co najwyżej się podzielić, a to i tak była jej dobra wola - znam dobre miejsce - pochwalił się.

- nie wiem, może z treyem? - rzuciła ot tak i zerknęła na niego, żeby sprawdzić jego reakcję. intrygi! pospiesznie poskładali te talerze, bo już czuli zew przygody i skręta. - to prowadź! - ufała mu w znajdowaniu najlepszych kryjowek. bo oczywiście musiała się ukryć przed siostrami xd

- nie jest aż tak dobrym towarzyszem jak ja - uśmiechnął się szelmowsko i oczywiście nie chciał pokazać, że imię 'trey' na niego działało. choć jak je usłyszał to zaraz zesztywniał i uciekł gdzieś wzrokiem - za tamtą szopą jest ławka - wskazał i poszli na ławkę gdzie usiadł i zaczął skręcać profesjonalnie wszystko - myślałem, że akcja z paleniem to była jednorazowa rzeczy - uważał sally za grzeczną.

- musisz mi to udowodnić. jego znam lepiej - stwierdziła żartobliwie. - ale spoko, nie powiem mu, że tak mówiłeś - dodała, ciągle w formie żartu. była już teraz w imprezowym ciągu i dzień zaczynała od drinka, więc teraz język jej się rozwiązywał. chętnie poszła i usiadła obok niego na ławce. - a co, źle się wtedy bawiłeś? ja się dobrze bawiłam - aż za dobrze xd

- a co? gadacie o mnie? - niby zapytał w formie żartu, ale oczywiście chciał wiedzieć! liam też był w imprezowym nastroju i chodził cały czas na bombie, choć nie udało mu się jeszcze niczego głupiego zrobić, wszystko przed nim! - bawiłem się przednio - podał jej gotowego skręta - po prostu blędnie uznałem cię za bardziej sztywną - przyznał się do pomyłki.

- jeśli zrobisz coś interesującego, to może zaczniemy - znowu zerknęła na niego niewinnie. nie miała w sobie żyłki swatki, żeby teraz zacząć nakręcać liama na harce z treyem. nie mogła własnego życia milosnego ogarnąć, więc lepiej, żeby nie wtrącała się innym. mogą zaraz wspólnie coś głupiego zrobić xd przejęła skręta, a po słowach liama schowała go za plecami, żeby go sobie przywłaszczyć. - czuję się urażona! jestem bardzo zabawowa! co sobotę chodzę na imprezy - co prawda na kinderparty, ale zawsze coś.

- nie jestem wystarczająco interesujący? to najbardziej obraźliwa rzecz jaką usłyszałem, już ja sobie pogadam z treyem - albo porobi coś innego, kto go tam wie! sally nie była tak dobrą swatką jak hania! - udowodnij i pokaż zdjęcia, ja mogę to zrobić - zaczął chwalić się zdjęciami na telefonie, na których przewinęło się selfie z treyem, ale także filmik w którym po pijaku robi gwiazdy - powinnaś spróbować zaciągnąć sie do góry nogami, lepiej bierze - zachęcał ją do złego.

- mhm, w takim razie musisz koniecznie to z nim wyjaśnić - kiwała głową i śmiała się z jego reakcji. nie była nachalną swatką, ale może jedno doprowadzi do drugiego i jednak osiągnie sukces xd spojrzała na jego ekran i też zaraz wyciągnęła telefon i zrobiła sobie w tym momencie selfie ze skrętem. będą dowody xd - najpierw my robimy sobie zdjęcie - odwróciła się tak, żeby też znalazł się na zdjęciu ze skrętem. przykleiła twarz do jego policzka. - a teraz potrzymaj moje nogi - wsadziła skręta do buzi i przykucnęła przy ławce, żeby się odbić i żeby stanąć na rękach. oczekiwała jego pomocy, bo już nie była gibka jak kiedyś xd

- o ile będzie chciał - nie wyglądał na chętnego do rozmowy ostatnio, chociaż to liam zachowywał się trochę chujkowo i chłodno - tylko nie pokazuj moim rodzicom - zaśmiał się kiedy pozował do zdjęcia. jego rodzice cieszyli się że był tutaj i odpokutowywał swoje winy. naiwniacy xd nie wiedzieli że to miejsce tylko bardziej go zepsuje - tak jest! - kiedy się odbiła przytrzymał jej nogi - a teraz wdychaj! - czuł, że długo mogą się tak nie utrzymać xd

- to będę mogła przekazać mu coś w twoim imieniu - zaproponowała rozwiązanie. jednak będzie się bawić w mediatora xd ciekawość i alkoholowy szum wygrywały. - a ty mojej rodzinie - zawtórowała mu i podczas gdy on nie chciał, żeby rodzice wiedzieli, co on wyprawia, ona nie chciała, żeby jej dzieci wiedziały, co mama wyprawia xd zaciągnęła się skrętem, ale chciała go wyciągnąć z buzi, więc wspaniale pomyślała, żeby podnieść jedną rękę, przez co cała konstrukcja się zawaliła i sally złożyła się z nogami na liamie.

- jestem przekonany, że jako dorośli ludzie będziemy mogli sami się dogadać - jasne, powodzenia skoro nawet teraz się nie dogadali xd
- umowa stoi - potwierdzil, dobrze że nie znał jej męzusia jak trey to faktycznie nie mógł podkablować! - dajesz! dajesz! - dopingował ją, ale zaraz jej nogi uwiesiły się na jego szyi - ejjj ejjj, spróbuj podrywać kogoś kto interesuje się laskami - powiedział niby w żarcie, ale wypsnęlo mu sie xd

- okej, powiedz potem, jak poszło. albo spytam treya i poznam obie wersje - mówiła nadal w żartach, bo ta dyskusja dotyczyła bezsensownych tematów, no ale wiadomo, że wchodził tam mocny podtekst i oboje to wiedzieli. po upadku wydobyła z siebie kaszel i śmiech jednocześnie, więc potrzebowała chwili, żeby ochłonąć. słowa liama ją zamurowały. za dużo kolegów robi przy niej swój coming out xd przyciągała ich xd - było warto spróbować, teraz już wiem - obróciła to w żart, ale zapamiętała jego słowa. dopiero wtedy przekręciła się i wróciła do normalnej pozycji siedzącej. - poza tym dlaczego wy faceci zawsze od razu myślicie, że was podrywamy? - wypaliła, bo ciągle rozkminiała wczorajsze spotkanie z lucą.

- to jakiś test? - zapytał z ciekawości, bo zdecydowanie zbyt długo się zatrzymali jak nad tym teoretycznym tematem. liam wypalił to przypadkiem i nawet się nie zczaił dopóki nie okazało sie, że sally to wyłapała i przytaknęła - to nie tak - mruknął - źle zrozumiałaś mnie - był w desperacji i próbował teraz wybrnąć z tej całej sytuacji - zawiesiłaś na mnie nogi, to brzmi jak podryw, poza tym też totalnie mi się podobasz i powinniśmy zostać w tej pozycji - paplał trzy po trzy żeby być męskim mężczyzną.

- dlaczego to miałby być test? - odbiła piłeczkę. wzruszyła ramionami i udawała, że ona zupełnie nic nie wie, i że to on sobie coś dopisuje do tej rozmowy. popatrzyła na niego i dostrzegła ten sam zdesperowany wyraz twarzy, który miał wcześniej trey, kiedy rozmawiali o jego orientacji i coming oucie. - nie wiem o czym mówisz, ja nic nie słyszałam - powiedziała łagodnie. odszukała zgubionego skręta na trawie (dobrze, że nie wywołali pożaru xd) i podała mu, jeśli chciał takiego z ziemi. ona by nie pogardziła w tym stanie. on pewnie też potrzebował teraz xd - wyluzuj. nie jesteś w moim typie - zahamowała go. - ja w twoim też nie - dodala, bo miała potwierdzenie.

- nie wiem, bo zadajesz dużo pytań? - też podbijał skutecznie piłeczkę. przeżywała już raz tą historię, nie wiedziała tylko jak liam się zachowa, a zachowanie liama była zgoła inne niż treya i bardziej niedojrzałe - mhm - chwycił skręta i zaraz pociągnął, faktycznie tego potrzebował i to bardziej niż myślał - totalnie jesteś w moim typie, lece na blondynki - a raczej blondynów, ale nadal jej wmawiał - poza tym patrz! - podniósł koszulkę i pokazał swoją klatę.

- bo taką mam naturę? - nie znał jej tak dobrze, więc udawała, ze to normalne, że jest taka ciekawska. nie mogła się dziwić, że liam nie chciał jej nic szczerego powiedzieć, skoro ich znajomość polegała na jaraniu trawy w ukryciu. z treyem miała trochę bardziej ułożoną relację. skorzystała, że może popatrzeć na gołą klatę, to już kolejna na tym wyjeździe. dobrze się bawiła na wycieczce xd - to dobra klata, nie da się zaprzeczyć - przyznała, żeby nie było mu przykro xd - na pewno wiele na nią leci - nie sprecyzowała, czy dziewczyn czy chłopców. - ale ja jestem zainteresowana wyłącznie tym - wskazała na skreta i przejęła go, żeby jeszcze się zaciągnąć. zrobiło się dziwnie, więc wymyśliła wymówkę, że jest głodna i poszła.

byli w trakcie zakopywania toporu wojennego z tiffy i godzenia się przy ognisku!

zrobil zapas przekasek przy ognisku I poszedl szukac wygodniejszego miejsca. - o czym rozmawiacie? - zapytal wesolo. sam sobie pozwolil sie przylaczyc I polozyl talerz miedzy nimi.

cieszyła się, że afera z patrickiem wygasła, ale chętnie przyjęła lucę między nimi.
- o tobie - zażartowała, bo nie wiedziała, że to temat zapalny. zastanawiała się, czy udało mu się zintegrować z innymi zgodnie z jej radą, ale nie sądziła, że luca lubi się integrować w szczególny sposób.

oczywiście punkt zapalny dla patricka - mydli ci oczy - obrócił jej komentarz w żart i przesunął sie żeby zrobić mu miejsce - jeśli to dla nas wszystkich to wiedz, że musisz donieść więcej bo tiffy je za dwoje - dobrą reklame jej robił xd braterskie wsparcie!