kurnik

- to nie ma znaczenia - zbagatelizowała problem archiego na poczet siostrzanych potrzeb - nie pasujecie do siebie - zderzyła starsza siostrę z prawdą - żyjesz wspomnieniami idealnego małżeństwa sprzed paru lat! - wskazała na sally - tak jak rosie przeżywa każdego chłopaka - wskazała na najmłodszą. oczywiście vicky cały czas gdzieś martwiła się archiem - w pierwszej kolejności zajmijcie się sobą, a potem innym, obrączka nie ma znaczenia - kura ją zjadła, no big deal.

nie skomentowala slow sally. teraz jak na nia patrzyla w nieszczesliwym zwiazku to moze to ja bardziej zmobilizuje do wziecia swojej przyszlosci na serio.
- nie rozmawiamy teraz o mnie - obrazila sie na vicky. nie jej wina, ze byla uczuciowa! - moze ktos ja znajdzie jutro - pocieszyla sally. bedzie musiala wrocic I grzebac w kupie.

sally chciała być autorytetem dla młodszych sióstr, a stała się inspiracją dla rosie, bo nie chciała skończyć jak ona xd
- musicie mi pomóc ją złapać - skupiła się na kurze, bo wmówiła sobie, że ta, która na nią patrzyła, na pewno zjadła obrączkę. ganiała za kurą przez dłuższą chwilę, aż uświadomiła sobie, że zdjęła obrączkę już kilka dni temu, kiedy pomagała w ogrodzie. siostry musiały ją potem odprowadzić do spania.

czyli siostry ją ogarnęły, jak przystało na młodsze siostry? xd brawo rosie i vicky!

tęskniła za mildred więc patrzyła na obce kury i karmiła je ziarnem xd

luca wszystkich zaczepia xd
szedl z talerzykiem, na ktorym mial jajecznice. - dobrze, ze odwrocilas ich uwage - zazartowal do jo i nalozyl na widelec jajko.

i to przy zwierzętach xd
wziął sobie do serca słowa tiffy żeby się integrować xd
- skąd masz pewność że nie jestem obrońcą kur i to nie moja uwaga powinna być odwrócona? - oczywiście bajerowała go bo chętnie jadała na śniadanie jajecznicę z jajek od szczęśliwych kur, szczególnie tutaj!

tak xd
integrowal sie i przy okazji mial oko na tiffy jak prosil patrick xd
- wtedy bym powiedzial, ze to jajka z mojej farmy, a nie od tych kur - wymyslil wymowke. nie wygladala jak wariatka to sie jej nie bal.

dwa w jednym xd
- czy ty właśnie nazwałeś siebie posiadaczem farmy? - była zdziwiona, pozostali rolnicy nie byli tacy przystojni - musisz mi to teraz udowodnić - najlepiej jakby miał słomkowy kapelusz, albo ogrodniczki. wtedy byłby bardziej wiarygodny.

tak xd
- tak jakby - zasmial sie. farma nie byla jeszcze jego na papierze, ale to byla tylko kwestia czasu. - nie mamy az tylu kur - zauwazyl, ze jej sie spodobaly.

- więc jesteś dziedzicem fortuny - nazwała go dostojnie. ona też była w sumie jakby nie patrzeć. nie można zapominać o jej szlacheckim pochodzeniu! - szkoda, lubie kury - dało się zauważyć - to znaczy, nie w kontekście mięsnym, nie tylko znaczy.... hoduje jedną w domu - pochwaliła się. nie była wege jak brat, sorry!

- tak - nie wstydzil sie tym chwalic bo ciezko pracowal nad tym zeby zasluzyc na ten honor. - mamy inne zwierzaki - nie chcial zeby czula sie zniechecona co do odwiedzin. - to dosc nietypowy zwierzak domowy - zauwazyl.

- brzmi to dumnie - nie skrytykowała go tylko pochwaliła. sama nigdy tak ciężko nie pracowała, ale robiła dużo innych rzeczy i wiedziała jak to jest skalać się pracą jednak xd
- na przykład? - sprawdzała czy się zainteresuje - może kaczki? - to była jej druga opcja - nietypowy zwierzak i nietypowej dziewczyny - podkreśliła, że nie jest zwykłą blondi.

- to moja duma - cale zycie spedzil uczac sie jak dbac o farme i nie wstydzil sie swoich korzeni. jo nie byla zwykla arystokratka xd
- konie, gesi.. - zaczal wymieniac zwierzaki. - kaczki tez sa - sam je lubil wiec nie dziwil go entuzjazm jo. - no prosze - usmiechnal sie. podobala mu sie jej pewnosc siebie.

nie sądzę żeby chodziła na jakieś arystokratyczne przyjęcia, wolała być sobą i nikogo nie udawać. na szczęście rodzice byli wyrozumiali - o, mam też kaczkę - pochwaliła się kolejnym zwierzątkiem - więc chętnie zobaczę i twoje kaczki - bez podtekstów xd - nie wyglądam tak? - może oczekiwała komplementu.

dobrze, ze nie kazali jej sie integrowac z reszta bogaczy.
- od razu to widac - zasmial sie. karmila kury zamiast upijac sie z rowiesnikami xd zabral ja do siebie i oprowadzil po swojej farmie.

na pewno dała mu swój numer i namawiała żeby spotkali się w st. albans! już się na randki umawiała xd