Starbucks
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
Starbucks
First topic message reminder :
- Gość
- Gość
- Post n°76
Re: Starbucks
a on biedny by się cieszył, że tak sobie żartują i miło spędzają czas i nie wiedziałby, że zadaje jej tyle cierpień!
- ale zamiast tego wylądowałem w starbucksie. - przypomniał jej na wypadek, gdyby zapomniała. nawet jak nie jest pedagogiem, to pomaga przecież wszystkim uczniom w znalezieniu ich drogi i tak dalej! więc regan może do niego przyjść i podzielić się swoimi obawami. a w ogóle on może teraz przez te kilka miesięcy do zakończenia roku szkolnego brać dodatkowe godziny w gabinecie pedagoga, skoro monique została pożarta przez tygrysy. - prowadzi podwójne życie! jak superbohaterka. - stwierdził z szerokim uśmiechem. - w takim razie królestwu raczej nic nie grozi. - pokiwał głową. wtedy zawołali, że kawa jakaś tam dla regan, a zanim ją odebrała, to clyde jeszcze wskazał ręką w stronę stolików i spytał - bierzesz na wynos czy chcesz usiąść na chwilę?
- ale zamiast tego wylądowałem w starbucksie. - przypomniał jej na wypadek, gdyby zapomniała. nawet jak nie jest pedagogiem, to pomaga przecież wszystkim uczniom w znalezieniu ich drogi i tak dalej! więc regan może do niego przyjść i podzielić się swoimi obawami. a w ogóle on może teraz przez te kilka miesięcy do zakończenia roku szkolnego brać dodatkowe godziny w gabinecie pedagoga, skoro monique została pożarta przez tygrysy. - prowadzi podwójne życie! jak superbohaterka. - stwierdził z szerokim uśmiechem. - w takim razie królestwu raczej nic nie grozi. - pokiwał głową. wtedy zawołali, że kawa jakaś tam dla regan, a zanim ją odebrała, to clyde jeszcze wskazał ręką w stronę stolików i spytał - bierzesz na wynos czy chcesz usiąść na chwilę?
- Gość
- Gość
- Post n°77
Re: Starbucks
- no niby tak - przyznała mu rację. w sumie i tak zapewne poradziłaby się jego, bo wydawał się mieć na wszystko jakieś dobre rozwiązanie. no i w jego towarzystwie czułaby się trochę bardziej swobodnie niż jakby miała się zwierzać jakiejś przypadkowej osobie. to może brać te godziny i wtedy mamy już pomysł na następną grę xd
- jest ambitną dziewczynką i lubi takie zadania - uśmiechnęła się szeroko. zaraz jednak zawołali ją po kawę, więc już miała po nią iść, ale zadał jej pytanie. - miałam zamiar brać na wynos, żeby sama tak nie siedzieć - wzruszyła ramionami.
- jest ambitną dziewczynką i lubi takie zadania - uśmiechnęła się szeroko. zaraz jednak zawołali ją po kawę, więc już miała po nią iść, ale zadał jej pytanie. - miałam zamiar brać na wynos, żeby sama tak nie siedzieć - wzruszyła ramionami.
- Gość
- Gość
- Post n°78
Re: Starbucks
odważna regan, że chciałaby chodzić do niego udającego pedagoga, jeśli wiedziała, że sam chodzi na terapie. chyba że właśnie zaufałaby, że w takim razie podłapał parę sztuczek od terapeutów. no ale dobry był w doradzaniu i inni uczniowie chętnie chodzili do niego po rady, to regan też nie zaszkodzi spróbować.
- tylko czekać i patrzeć na kogo wyrośnie. - stwierdził. oczywiście nie sądził, że on będzie jakoś w okolicy, żeby widzieć, na kogo mała wyrośnie. nawet nie wiedział czy zostałby w st. albans tak długo, żeby ją uczyć. albo czy regan z tią tu zostaną. - teraz już nie musisz sama siedzieć. - zauważył. - chyba że nie chcesz, żeby ktoś cię zobaczył i wziął za frajerkę, która siedzi na kawie z nauczycielem. - dodał ze śmiechem i rozejrzał się naokoło. nie miałby jej za złe, gdyby nie chciała z nim siedzieć.
- tylko czekać i patrzeć na kogo wyrośnie. - stwierdził. oczywiście nie sądził, że on będzie jakoś w okolicy, żeby widzieć, na kogo mała wyrośnie. nawet nie wiedział czy zostałby w st. albans tak długo, żeby ją uczyć. albo czy regan z tią tu zostaną. - teraz już nie musisz sama siedzieć. - zauważył. - chyba że nie chcesz, żeby ktoś cię zobaczył i wziął za frajerkę, która siedzi na kawie z nauczycielem. - dodał ze śmiechem i rozejrzał się naokoło. nie miałby jej za złe, gdyby nie chciała z nim siedzieć.
- Gość
- Gość
- Post n°79
Re: Starbucks
nie wiedziała jaki miał problem i jaki był powód jego wizyt u terapeuty, więc nie wnikała w to już bardziej. wydawał się wiedzieć o czym mówi i te ostatnie spotkania sprawiły, że uważała go za całkiem normalnego. powinien się cieszyć, bo o to mu w końcu chodziło. zresztą zawsze wolała iść i porozmawiać z kimś kogo zna. wystarczyło już jej, że musiała leczyć się u psychologa. tak przynajmniej nie czułaby się tak źle z faktem, że nie radzi sobie zupełnie z życiem.
- tak - pokiwała głową z uśmiechem. - nie jestem z tych, które by się tym aż tak bardzo przejmowały - stwierdziła. - zresztą nie jesteś taki zły i nie tylko ja tak uważam - roześmiała się. na razie nikt nie wiedział, że dziecko williama to akurat tia, więc nie musiała się przejmować, że będą gadać, że bierze się za następnego nauczyciela. poza tym to była tylko kawa. poszła więc po swój kubek, po czym zaraz do niego wróciła.
- tak - pokiwała głową z uśmiechem. - nie jestem z tych, które by się tym aż tak bardzo przejmowały - stwierdziła. - zresztą nie jesteś taki zły i nie tylko ja tak uważam - roześmiała się. na razie nikt nie wiedział, że dziecko williama to akurat tia, więc nie musiała się przejmować, że będą gadać, że bierze się za następnego nauczyciela. poza tym to była tylko kawa. poszła więc po swój kubek, po czym zaraz do niego wróciła.
- Gość
- Gość
- Post n°80
Re: Starbucks
dobrze, że regan uważała go za normalnego. początkowo przecież strasznie się przy niej krępował i brał ją na dystans, a ona jeszcze go podpuszczała, ale teraz z chęcią i szerokim uśmiechem na twarzy sam jeszcze ciągnął te ich rozmowy czy żarty. polubił ją i z pewnością bardzo będzie się starał, żeby pomóc jej z problemami i wątpliwościami.
- cieszę się. - podsumował. skoro odebrała kawę, to zaraz skierowali się w stronę stolika w rogu i tam się rozsiedli. nie miał pojęcia o romansie regan z nauczycielem, wtedy pewnie też inaczej do tego wszystkiego by podchodził. w końcu dla niego to było dziwnie normalne, że traktuje uczniów jak dobrych kumpli. nie widział w tym nic nieodpowiedniego. - więc, regan, jak ci mija weekend? - zagadał tak o byle co.
- cieszę się. - podsumował. skoro odebrała kawę, to zaraz skierowali się w stronę stolika w rogu i tam się rozsiedli. nie miał pojęcia o romansie regan z nauczycielem, wtedy pewnie też inaczej do tego wszystkiego by podchodził. w końcu dla niego to było dziwnie normalne, że traktuje uczniów jak dobrych kumpli. nie widział w tym nic nieodpowiedniego. - więc, regan, jak ci mija weekend? - zagadał tak o byle co.
- Gość
- Gość
- Post n°81
Re: Starbucks
ona za to z początku się z nim droczyła, bo bawiło ją to jak nagle poczuł się tak skrępowany w jej towarzystwie. poza tym w końcu znała jego sekret, co powodowało, że stawało się to jeszcze bardziej zabawne. nie miała zamiaru się z nim zaprzyjaźniać ani nic w tym stylu, bo miała już nauczkę z williamem. od tamtego czasu nie lubiła przeprowadzać z nauczycielami żadnych bardziej prywatnych rozmów, ale clyde był inny. zresztą już sam fakt, że i on dowiedział się o tym, że i ona szuka pomocy na terapii zmieniał wszystko.
założyła torebkę o oparcie krzesła, po czym usiadł sobie na nim wygodnie. - nie narzekam -upiła łyka kawy, bo jednak po to tu przyszła i tego potrzebowała. - nawet mogę powiedzieć, że bardzo dobrze - dodała, uśmiechając się.
założyła torebkę o oparcie krzesła, po czym usiadł sobie na nim wygodnie. - nie narzekam -upiła łyka kawy, bo jednak po to tu przyszła i tego potrzebowała. - nawet mogę powiedzieć, że bardzo dobrze - dodała, uśmiechając się.
- Gość
- Gość
- Post n°82
Re: Starbucks
jejku, wypadłam z rytmu na chwilkę. pogadali jeszcze trochę, a jak dopili kawy, to się rozeszli w swoje strony, bo clyde pewnie miał inne sprawy do zrobienia, a regan musiała odpocząć. daj mi kogoś dla percy'ego, nie musi być arielka, po prostu dawno nim nie grałam xd zacznę!
- Gość
- Gość
- Post n°83
Re: Starbucks
oprócz tego, że thomas świetnie projektował i miał na koncie kilka sukcesów to był też popychadłem, albo ulubieńcem szefa więc wyskoczył po kawę dla niego i siebie. teraz siedział przy stoliku i czekał aż barista zrobi dwie dyniowe latte!
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°85
Re: Starbucks
zastanawiam się jak się nazywa mama tośki.... podpowiedz mi! w każdym bądź razie niezależnie od tego jak miała na imię musiała wziąć sprawy w swoje ręce, bo antoinette nie mogła się spotykać z byle kim. mógł mieć milion sukcesów na koncie a i tak byłby niewiele więcej wart co zwykły menel, a przynajmniej w jej odczuciu tak było. miała swoich szpiegów wszędzie, albo współpracowała z woof i wiedziała, że go tu znajdzie więc weszła do kawiarni i kiedy tylko go zauważyła ruszyła w jego stronę. patrzyła na wszystkich z lekką pogardą bo wcale jej się nie podobało, że musiała tu przyjechać, ale dla dobra jej córeczki wszystko! - witaj thomas. - powiedziała kiedy znalazła się obok.
- Gość
- Gość
- Post n°87
Re: Starbucks
tak, ponieważ ja piję tylko dyniowe i jest ono najlepsze i przestań spamować patka bo lilka da ci bana xd
karolina hanowerska chyba! thomas był jednak tak zapracowany, że w zasadzie nie ogarnął kim była ta babeczka więc kiedy zawołali go po kawę to mruknął tylko - tak, tak witam - nie ma to jak dobra prezentacja swojej osoby! wziął więc te dwie kawy na wynos i dopiero kiedy stanął z nia twarzą w twarz to ją rozpoznał - o, dzień dobry - wyprostował się momentalnie i nawet skinął głową. trochę go zamurowało. pewnie pomyślał że po wczorajszej kłótni tośka nasłała matkę na niego.
karolina hanowerska chyba! thomas był jednak tak zapracowany, że w zasadzie nie ogarnął kim była ta babeczka więc kiedy zawołali go po kawę to mruknął tylko - tak, tak witam - nie ma to jak dobra prezentacja swojej osoby! wziął więc te dwie kawy na wynos i dopiero kiedy stanął z nia twarzą w twarz to ją rozpoznał - o, dzień dobry - wyprostował się momentalnie i nawet skinął głową. trochę go zamurowało. pewnie pomyślał że po wczorajszej kłótni tośka nasłała matkę na niego.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°89
Re: Starbucks
eeeee nie powiedziałabym tak, bo nawet nie jestem pewna, czy wiem jak się to robi xdd
wszystko już jasne xd
z pewnością poczuła się bardzo urażona, kiedy thomas tak po prostu ją olał i już była w milionie procent pewna, że ten chłopak nie jest dobry dla tośki. była jeszcze bardziej zdeterminowana, żeby go od niej odsunąć bo z tego nie wyjdzie nic dobrego. po za tym miała o wiele lepszego kandydata na jego miejsce. ale stała uparcie w jednym miejscu czekając aż się zrehabilituje. za drugim razem też nie zrobił na niej dobrego wrażenia bo według niej powinien się skłonić do jej stóp i przepraszać, że jej nie rozpoznał, a tego nie zrobił. pominęła to jednak bo nie miała za dużo czasu. - sądzę, że wiesz o czym chciałam z tobą porozmawiać.
wszystko już jasne xd
z pewnością poczuła się bardzo urażona, kiedy thomas tak po prostu ją olał i już była w milionie procent pewna, że ten chłopak nie jest dobry dla tośki. była jeszcze bardziej zdeterminowana, żeby go od niej odsunąć bo z tego nie wyjdzie nic dobrego. po za tym miała o wiele lepszego kandydata na jego miejsce. ale stała uparcie w jednym miejscu czekając aż się zrehabilituje. za drugim razem też nie zrobił na niej dobrego wrażenia bo według niej powinien się skłonić do jej stóp i przepraszać, że jej nie rozpoznał, a tego nie zrobił. pominęła to jednak bo nie miała za dużo czasu. - sądzę, że wiesz o czym chciałam z tobą porozmawiać.
- Gość
- Gość
- Post n°90
Re: Starbucks
najśmieszniejsze jest to, że na awku jest księżna karolina, a na gifku cycata daisy xddd
sorry, ale aktualnie to on był w pracy więc miał milion innych ważniejszych rzeczy niż matka tośki! jednak faktem było, że poczuł się niezręcznie, że ją tak olał, ale cóż już było za późno żeby zmienić przeszłość. zerknął na nią nieco zdziwiony kiedy usłyszał wypowiadane przez nią słowa - wydaje mi się, że chce księżna porozmawiać o antoinette - nie wiem czy powinien mówić do niej pani czy księżna, ale pamiętam że blair w plotkarze mówiła księżna - nie wiem tylko w jakim kierunku ta rozmowa zabrnie - dodał jeszcze miłym głosem.
sorry, ale aktualnie to on był w pracy więc miał milion innych ważniejszych rzeczy niż matka tośki! jednak faktem było, że poczuł się niezręcznie, że ją tak olał, ale cóż już było za późno żeby zmienić przeszłość. zerknął na nią nieco zdziwiony kiedy usłyszał wypowiadane przez nią słowa - wydaje mi się, że chce księżna porozmawiać o antoinette - nie wiem czy powinien mówić do niej pani czy księżna, ale pamiętam że blair w plotkarze mówiła księżna - nie wiem tylko w jakim kierunku ta rozmowa zabrnie - dodał jeszcze miłym głosem.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°91
Re: Starbucks
no trudno, wszyscy muszą to jakoś przeżyć xd może i jemu wydawało się, że ma milion ważniejszych rzeczy, ale ona miała co do tego inne zdanie. - mądry z ciebie chłopak. - skinęła głową kiedy powiedział, że chce porozmawiać o tośce. troszkę się zrehabilitował, kiedy powiedział księżna a nie pani, na pewno nie umknęło to jej uwadze. - taaak.... nie mam zbyt wiele czasu, podejrzewam, że ty również... - mruknęła i spojrzała na zegarek. - sprawa jest bardzo prosta. ile chcesz, żeby zostawić ją w spokoju? - zapytała swobodnie, jakby właśnie sprzedawała mu jakiegoś szczeniaczka.
- Gość
- Gość
- Post n°92
Re: Starbucks
nazbierasz za tego wilka milion plusików xd
nie no, obrósł w piórka kiedy go pochwaliła! nawet uśmiechnął się. pewnie przysiedli na chwilę do jakiegoś stoliczka, bo wiadomo nie będa stali na środku. ręce mu jednak opadły kiedy usłyszał jej pytanie - że co proszę? - zaśmiał się, bo na prawdę myślał że to jakiś żart! - księżna żartuje prawda? - bo jeśli nie to właśnie poczuł się wielce urażony.
nie no, obrósł w piórka kiedy go pochwaliła! nawet uśmiechnął się. pewnie przysiedli na chwilę do jakiegoś stoliczka, bo wiadomo nie będa stali na środku. ręce mu jednak opadły kiedy usłyszał jej pytanie - że co proszę? - zaśmiał się, bo na prawdę myślał że to jakiś żart! - księżna żartuje prawda? - bo jeśli nie to właśnie poczuł się wielce urażony.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°93
Re: Starbucks
hyhy. bardzo dobrze.
sądzę, że księżna wolałaby jednak stać bo mimo wszystko chciała wyglądać bardziej dostojnie, ale skoro usiedli to pewnie się nie buntowała za bardzo, bo miała stare nogi już i na szpilkach nie było jej super wygodnie, chociaż na pewno miała najlepsze buty na świecie. - więcej szacunku, chłopcze. - mruknęła unosząc dumnie głowę. - to nie są żadne żarty. zależy mi na szczęściu córki, a po twoim zachowaniu widzę, że nie oddasz jej należytego szacunku. nie mogę pozwolić, żeby antoinette spotykała się z kimś niewiele lepszym od żebraka na ulicy.... także zapytam po raz kolejny i oczekuję odpowiedzi.... ile chcesz za zostawienie jej w spokoju? - zapytała tym razem ostrzej bo dzieciak wyprowadzał ją z równowagi.
sądzę, że księżna wolałaby jednak stać bo mimo wszystko chciała wyglądać bardziej dostojnie, ale skoro usiedli to pewnie się nie buntowała za bardzo, bo miała stare nogi już i na szpilkach nie było jej super wygodnie, chociaż na pewno miała najlepsze buty na świecie. - więcej szacunku, chłopcze. - mruknęła unosząc dumnie głowę. - to nie są żadne żarty. zależy mi na szczęściu córki, a po twoim zachowaniu widzę, że nie oddasz jej należytego szacunku. nie mogę pozwolić, żeby antoinette spotykała się z kimś niewiele lepszym od żebraka na ulicy.... także zapytam po raz kolejny i oczekuję odpowiedzi.... ile chcesz za zostawienie jej w spokoju? - zapytała tym razem ostrzej bo dzieciak wyprowadzał ją z równowagi.
- Gość
- Gość
- Post n°94
Re: Starbucks
thomas dalej był zszokowany całą sytuacją! uniósł więc brew i pochylił się w stronę księżnej, żeby na pewno usłyszała jego słowa dokładnie. miała swoje lata, mogła już niedosłyszeć! :d - z całym szacunkiem, ale nie pozwolę sobie na to, żeby księżna nazywała mnie żebrakiem - bo nim nie był. nieźle zarabiał, miał dobre wykształcenie, był wychowany, inteligentny. miała tupet żeby go tak nazywać! - przykro mi, ale nie interesują mnie pieniądze - mruknął i uśmiechnął się cwaniacko, a potem oparł się na swoim krześle.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°95
Re: Starbucks
no tak, mogła niedosłyszeć. chociaż sądzę, że taką odmowę to by usłyszała z drugiego końca kawiarni. bezczelny gnojek miał czelność odrzucić jej dobroduszną propozycję. - chyba trochę źle się zrozumieliśmy.... - powiedziała siląc się na spokój, chociaz teraz chciałaby móc go zamienić w kamień. na pewno nosiła w torebce młotek do wybijania swoim pracownikom głupot z głowy to mogłaby go roztrzaskać przy okazji na małe kawałeczki i problem z głowy. - nie proponowałam ci tego, żebyś się zastanowił czy chcesz kasę, czy nie.... skoro jej nie chcesz, to oczekuję, że w ciągu dwudziestu czterech godzin zrobisz coś, przez co antoinette o tobie zapomni i będzie cię nienawidzić. w innym przypadku sama zrobię coś o wiele gorszego. - powiedziała spokojnie poprawiając pierścionki na dłoni. - to że się od niej odsuniesz nie podlega negocjacjom. pytanie brzmi: czy zrobisz to dobrowolnie, czy chcesz mieć z tego powodu nieprzyjemności. - dodała
- Gość
- Gość
- Post n°96
Re: Starbucks
księżna jak mafiozo jakiś!
- nie, to księżna źle zrozumiała - podniósł się zaraz. pewnie tak czuł, że miał nad nią przewagę. on też był spokojny chociaż tak na prawdę chciał w tym momencie na nią nakrzyczeć, opieprzyć ją i w ogóle podać to do telewizji, żeby wywołać skandal! - nie mam zamiaru zrobić niczego przez co antoinette mogłaby mnie znienawidzić i jeśli księżna cokolwiek zrobi to cóż, postaram się żeby media poznały prawdę na ten temat - musiał działać radykalnie - a teraz żegnam - popędził do pracy z tą kawą, pewnie miał cały dzień spieprzony przez matkę tośki!
- nie, to księżna źle zrozumiała - podniósł się zaraz. pewnie tak czuł, że miał nad nią przewagę. on też był spokojny chociaż tak na prawdę chciał w tym momencie na nią nakrzyczeć, opieprzyć ją i w ogóle podać to do telewizji, żeby wywołać skandal! - nie mam zamiaru zrobić niczego przez co antoinette mogłaby mnie znienawidzić i jeśli księżna cokolwiek zrobi to cóż, postaram się żeby media poznały prawdę na ten temat - musiał działać radykalnie - a teraz żegnam - popędził do pracy z tą kawą, pewnie miał cały dzień spieprzony przez matkę tośki!
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°97
Re: Starbucks
dba po prostu o szczęście najbliższych. a była przekonana, że tak właśnie jest.
- naprawdę wierzysz w to, że jakiekolwiek media uwierzyłyby tobie, a nie mi? - roześmiała się, bo naprawdę ją rozbawiło to jaki thomas był naiwny. a skoro on sobie poszedł to nie zostawił jej wyboru jak po prostu zniszczyć mu życie! co z pewnością zrobi z chęcią. zamówiła sobie kawę i zaraz szofer ją gdzieś tam zawiózł bo miała masę spraw na głowie.
- naprawdę wierzysz w to, że jakiekolwiek media uwierzyłyby tobie, a nie mi? - roześmiała się, bo naprawdę ją rozbawiło to jaki thomas był naiwny. a skoro on sobie poszedł to nie zostawił jej wyboru jak po prostu zniszczyć mu życie! co z pewnością zrobi z chęcią. zamówiła sobie kawę i zaraz szofer ją gdzieś tam zawiózł bo miała masę spraw na głowie.
- Gość
- Gość
- Post n°98
Re: Starbucks
Amelka po pracy postanowiła, że przejdzie się do starbucks'a na kawę mrożoną. Był naprawdę ciepły i piękny dzień. Samochodu nie brała, po prostu zrobiła sobie spacer ze szkoły. Już niedługo koniec, wakacje i będzie mogła odpoczywać, ale jeszcze się musiała przemęczyć. Żyła w sumie myślą o tych wakacjach więc było super. Humor miała dość dobry. Weszła zamówiła sobie kawę mrożoną i siadła z nią na dworze, rozkoszując się słoneczkiem.
- Gość
- Gość
- Post n°99
Re: Starbucks
umówili się tutaj! virgil niestety utknął w korku gdzieś w londynie i powinien tu się zjawić dobre pół godziny temu. dlatego też jak wlazł do starbucksa to cały zgrzany bo się denerwował, że amelia bedzie na niego zła, pójdzie sobie i w ogóle foch na sto lat, a jeszcze jej nie puknął nawet! rozejrzał się po tej pseudokawiarni i nawet nie podchodząc do kasy by sobie wziąć jakąś mrożoną kawę na orzeźwienie odszukał amelię. - jezu, jakiś karambol się zrobił! cieszę się, ze już jestem. masakra. - pocałował jej czubek głowy, a później policzek i zostawił kurtkę oraz aktówkę na krześle obok. - masz na coś ochotę? - zapytał odnośnie tego całe starbucksa. miała niby kawę ale może chce jeszcze ciastko czy coś.
- Gość
- Gość
- Post n°100
Re: Starbucks
Dobra no to się umówili i dobrze, że Amelka szła spacerem sobie i się nie spieszyła bo jak doszła to Virgilla jeszcze nie było. Pewnie coś go zatrzymało, miała za dobry humor by się gniewać no i wzięła sobie tą mrożoną kawę, pewnie latte czy coś, by było zajebiste i by było zimne. Nie wiedziała przecież, że Virgil takich miejsc nie lubi, że nie pija w nich i tak dalej. Jeszcze aż tak dobrze się nie poznali, ale to nadrobią.
- Ojej, to pewnie ciężko się jechało. Ale mam nadzieję, że nikt poważnie nie ucierpiał.
Zmarszczyła zmartwiona brwi, on był cały więc chyba nie brał udziału w karambolu. Bo dla Amelki karambol to wypadek w którym bierze udział kilka aut i zazwyczaj to jest dość krwawe. Lekko się uśmiechnęła jak ją ucałował w czoło i policzek, uroczy Virgil.
- Nie, nie, ja już mam. Ty coś będziesz pił?
- Ojej, to pewnie ciężko się jechało. Ale mam nadzieję, że nikt poważnie nie ucierpiał.
Zmarszczyła zmartwiona brwi, on był cały więc chyba nie brał udziału w karambolu. Bo dla Amelki karambol to wypadek w którym bierze udział kilka aut i zazwyczaj to jest dość krwawe. Lekko się uśmiechnęła jak ją ucałował w czoło i policzek, uroczy Virgil.
- Nie, nie, ja już mam. Ty coś będziesz pił?
|
|