Studnia

roman nie powinien wychodzić z domu, ale ok. zalożył na nogę stabilizator i poszedł się przejść po pareczku. mijał studnię, a skoro miał takiego życiowego pecha, to postanowił wrzucić tam pieniążka. może przyniesie mu szczeście, a może nie. gdy już wrzucił jakiegoś funta czy coś, to jeszcze gapił się w dno i wypowiadał swoje życzenie.

grace podniosła głowę, gdy usłyszała, że ktoś idzie i założyła automatycznie ręce na cycki. to znaczy skrzyżowała je tam, hehe. - TO TY - krzyknęła właściwie w jego stronę i wycelowała paluchem, a w oczach miała nienawiść.... xd

- co ja? - spytał trochę wystraszony. odsunął się zaraz od niej, bo czuł, że zaraz mu się za coś oberwie. jednak ta studnia to do dupy była! za chwilę jednak skojarzył fakty, że to mogła być była hazel!

- rozjebałeś mi związek, nienawidzę cię podła gnido, złodzieju dziewczyn! - rzuciła nawet jego ryj jakimś kamieniem, który wcześniej podniosła, bo jej się podobał i chciała go trzymać w domu. dostał w głowę, więc się przestraszyła i uciekła xd teraz ty kimś zaczynasz xp

mnie nazywasz morderczynią, a sama rzucasz w każdego kamykami!!! roman stracił przytomność i leżał pół dnia pod tą studnią, aż w końcu znalazł go pszemo.