korytarz
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
korytarz
First topic message reminder :
- ginger rodgers
- wenecjapedagogika specjalnasweet nothin'30
- Post n°26
Re: korytarz
nie ma się z czego śmiać. ona była tutaj bardzo pokrzywdzona przez życie. może bardziej przez swój charakter. ona też by nie wychodziła z akademika jakby nie musiała.... jestem o tym święcie przekonana. czytałaby książki, oglądała filmy i seriale i zajadała się witaminkami, żeby umilić sobie czas. niedługo z tych witaminek pewnie przerzuci się na jakieś leki uspokajające...
w sumie to prawie dostała zawału kiedy chwycił ją za podbródek i zmusił ją, żeby na niego spojrzała. to nie było dla niej proste. serce waliło jej z milion razy szybciej, a żołądek miała ściśnięty w kuleczkę wielkości groszku. z drugiej strony nie umiała mu odmówić bo skoro miałby przez nią nie spać w nocy?! nie mogła przecież na to pozwolić. ciężko westchnęła i założyła kosmyk włosów za ucho.
- no dobrze.... - wymruczała i wzruszyła ramionami.
w sumie to prawie dostała zawału kiedy chwycił ją za podbródek i zmusił ją, żeby na niego spojrzała. to nie było dla niej proste. serce waliło jej z milion razy szybciej, a żołądek miała ściśnięty w kuleczkę wielkości groszku. z drugiej strony nie umiała mu odmówić bo skoro miałby przez nią nie spać w nocy?! nie mogła przecież na to pozwolić. ciężko westchnęła i założyła kosmyk włosów za ucho.
- no dobrze.... - wymruczała i wzruszyła ramionami.
- lester fitts
- st. albansinformatykapan i władca31
- Post n°27
Re: korytarz
pewnie slyszał to jej bicie serca i było mu głupio, że chce ją tylko wyruchać, no ale mówi się trudno. mogła na niego nie wpadać! bo oczywiście, że to jej wina. on był zajęty ważnymi sprawami, a nie tak jak ona gapił się pod nogi, bo jest bazyliszkiem i zamienia wszystkich w skały, dlatego się na nich nie patrzy. całe szczęście masona nie zamieniła i ten się uroczo wyszczerzył do niej.
- będę zaszczycony mogąc to dla ciebie zrobić! - i od razu poszli w stronę wyjścia a później do niej na chatę, bo nie chciał by się po drodze rozmyśliła. kto wie, czy czasami nawet nie podjechali jego audicą albo czymś tam. zacznij.
- będę zaszczycony mogąc to dla ciebie zrobić! - i od razu poszli w stronę wyjścia a później do niej na chatę, bo nie chciał by się po drodze rozmyśliła. kto wie, czy czasami nawet nie podjechali jego audicą albo czymś tam. zacznij.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°28
Re: korytarz
no to elsa dopiero skończyła zajęcia, dzisiaj wyjątkowo na nich była i właśnie szła korytarzem, żeby jak najszybciej wrócić do mieszkania, bo miała ochotę się wyszykować i iść na jakąś szaloną imprezę. albo przynajmniej jej się wydawało, że miała na to ochotę.
- paul hewson
- belfastekonomiairolek32
- Post n°29
Re: korytarz
nie wiem, co w tej części szkoły robił paul, ale właśnie szedł w stronę elsy, na której widok się zaśmiał, bo ją poznał pewnie na którejś z ostrych imprez. - proszę, proszę... w poniedziałek w szkole? niesamowite. - pocałował ją w policzek i przystanął, żeby pogawędzić chociaż przez chwilę.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°30
Re: korytarz
- jak bardzo cię to dziwi? - zapytała z rozbawieniem. jasne, że zazwyczaj w poniedziałki to trudno jej było wstać i raczej chowała się gdzieś głęboko pod kołdrą, żeby żadne światło do niej nie dochodziło ale najwyraźniej dzisiaj jej było dużo lepiej niż zazwyczaj i nie zabalowała tak mocno.
- paul hewson
- belfastekonomiairolek32
- Post n°31
Re: korytarz
- bardziej niż abdykacja papieża - powiedział z szerokim uśmiechem i wsadził łapy do kieszeni spodni. - a tak w ogóle to co tam? - zapytał zerkajac na jej worki pod oczami, które zdradzały ostry imprezowy weekend.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°32
Re: korytarz
roześmiała się na to porównanie. ale może rzeczywiście było to o wiele bardziej zaskakujące.... - no wiesz.... trochę zabawy, potem jeszcze więcej.. - wzruszyła ramionami. - nie dzieje się nic szalonego, znaczy... nic nowego. - uniosła kącik ust bo szalone rzeczy to z pewnością się dzieją, szczególnie jak sobie popije lekko...
- paul hewson
- belfastekonomiairolek32
- Post n°33
Re: korytarz
- tak myślałem - poklepał ją po ramieniu. nie wiedział, jak to robiła, że jeszcze jej nie wyjebali. tylko imprezowała. nawet on od czasu do czasu przysiadał i coś tam liczył. dowiedziałam się ostatnio na matmie, że mamy więcej materiału z matmy niż ekonomia i marketing... - to nic. do zobaczenia. - wyminął ją i sobie poszedł.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°34
Re: korytarz
ona tez tego pewnie nie wiedziała. serio? ; o dziko trochę... kiedy sobie poszedł to tez sobie poszła.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°35
Re: korytarz
rozwieszali plakaty wyborcze. albo plakaty o imprezie. albo doklejali informację o imprezie do plakatów wyborczych. cholera ich wie...
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°36
Re: korytarz
debbie szalała, bo przecież chciała wszystkich poinformować o tym świetnym wydarzeniu. skończyły się jej w końcu ulotki, a ona już nie miała siły to klapnęła sobie gdzieś zmęczona na parapecie. miała ochotę zapalić papierosa, ale byli w szkole to tego nie zrobi, szkoda. wyglądała za okno, za którym i tak nic nie widziała - ręce mnie bolą, możemy już iść do domuuuu? - jęknęła niezadowolona.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°37
Re: korytarz
zmieniłam mieszkanie wendy, na pewno bardzo cię to interesuje xd w ogóle robimy tę imprezę jako evencik jakiś? debbie powinna się cieszyć, że daniel znalazł dla niej czas, nawet jeśli oznaczało to, że musieli wspólnie pracować i rozwieszać plakaty. zresztą rozwieszanie plakatów to akurat nie takie straszne zadanie, zawsze mogli sobie pogadać i pokraść buziaczki. przekartkował plik plakatów, które zostały mu w ręce.
- jasne. resztę rozwieszę jutro rano. - pokiwał głową i schował je do teczki. bo daniel to pewnie był osobą, która nosiła teczkę! a zresztą, czy on nie dostał od debbie albo aggie teczki na urodziny? nie pamiętam, od której hehehe. chyba od aggie ;x
- jasne. resztę rozwieszę jutro rano. - pokiwał głową i schował je do teczki. bo daniel to pewnie był osobą, która nosiła teczkę! a zresztą, czy on nie dostał od debbie albo aggie teczki na urodziny? nie pamiętam, od której hehehe. chyba od aggie ;x
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°38
Re: korytarz
od debbie dostał staż gdzieś tam i spotkanie prywatne z ulubionym jego politykiem, który oczywiście żyje jeszcze ;x aggie była po prostu praktyczna, chociaż nie mogła na przykład się z nim przespać, na czym debbie korzystała. przeciągnęła się, spoglądając na to co trzymał daniel w teczce - to dzisiaj idziemy do ciebie, gdzie jest aggie i twój brat czy do mnie gdzie nie ma nikogo prócz mojego ukochanego kotka? - zapytała, wyciągając w jego kierunku dłonie - chodź tutaj do mnie, chcę się poprzytulać, należy ci się za to co zrobiłeś - posłała mu przyjemny uśmiech. nie, nie chce mu się robić tego jako eventu, trudno zebrać nas w jednym czasie xd
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°39
Re: korytarz
cóż, oba prezenty były spełnieniem jego marzeń, to samo zresztą można powiedzieć o kobietach jego życia. xd jaki dzieciak daniel u niej w lofkach. xd też się zastanawiałam, czy odpuścić sobie event, najwyżej zagramy we dwie, że oni są na tej imprezie czy coś. xd
- nie sądzę, żeby aggie u nas była. - podrapał się po policzku, bo aggie już się wyprowadziła chyba? nie ogarniam i nie wiem, ale daniel chyba też nie ogarniał. wiedział, że aggie już mu nie gotuje obiadków, to się zorientował, że zniknęła. - zdecydowanie idziemy do ciebie, stęskniłem się za kotem. - zaśmiał się i ucałował debbie w policzek, żeby nie była zła, że się z nią drażni.
- nie sądzę, żeby aggie u nas była. - podrapał się po policzku, bo aggie już się wyprowadziła chyba? nie ogarniam i nie wiem, ale daniel chyba też nie ogarniał. wiedział, że aggie już mu nie gotuje obiadków, to się zorientował, że zniknęła. - zdecydowanie idziemy do ciebie, stęskniłem się za kotem. - zaśmiał się i ucałował debbie w policzek, żeby nie była zła, że się z nią drażni.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°40
Re: korytarz
kobiety jego życia, ach, jak to pięknie powiedziane ;x tylko, że jedna nienawidziła drugą i najchętniej aggie pozbyła by się debbie a debbie aggie ;x obie zatańczyłby na swoich grobach, taka prawda! oburzyła się i skrzyżowała łapki na cyckach - tęsknisz tylko za moim kotem a nie za mną? pfff, to mój kot niech ci dzisiaj zrobi kolację, skoro tak bardzo ją kochasz - pstryknęła go w nos, patrząc na jego zdziwioną minę - a co, aggie nagle wyparowało? ta to ma swoje drogi niczym kot - zażartowała. przyciągnęła bliżej do siebie daniela żeby go zaraz pocałować przyjemnie.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°41
Re: korytarz
daniel to wiedział, ale nic nie mógł na to poradzić. powinien im zrobić parent trap i zamknąć w kiblu aż się nie pogodzą, tyle że pewnie by sobie powyrywały włosy i skończyłoby się jeszcze gorzej niż wcześniej.
- ok, a potem ją poprzytulam i zawiniemy się razem na łóżku. - śmiał się dalej i posłał debbie buziaczka w powietrzu. to nic, że gadali o miłości do kota, a zaraz debbie porównywała aggie do tego zwierzęcia. sama prowokowała! - chyba nie myślałaś, że będzie u nas mieszkać wiecznie, co? - wzruszył ramionami. doświadczenie wskazywało, że kobiety nigdy nie mieszkały u rooseveltów wiecznie.
- ok, a potem ją poprzytulam i zawiniemy się razem na łóżku. - śmiał się dalej i posłał debbie buziaczka w powietrzu. to nic, że gadali o miłości do kota, a zaraz debbie porównywała aggie do tego zwierzęcia. sama prowokowała! - chyba nie myślałaś, że będzie u nas mieszkać wiecznie, co? - wzruszył ramionami. doświadczenie wskazywało, że kobiety nigdy nie mieszkały u rooseveltów wiecznie.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°42
Re: korytarz
one by się tam szczotką do kibla pozabijały, nic by to nie dało bo skiba najzwyczajniej w świecie nie lubi debbie xdd takie życie xd daniel miałby dwa pogrzeby w jednym ;x smutne.
- dobrze, że się w końcu wyprowadziła. macie przynajmniej spokój - zauważyła, spoglądając na przechodzącego obok ucznia. wyglądał jakby się jej bał, bo debbie wyglądała groźnie, była ruda, a rude to wredne. dla daniela była tylko miła i dla swojego rodzeństwa, dla nikogo więcej nie, to przykre. uśmiechnęła się pod nosem - dobra, to chodźmy już się poprzytulać i zawinąć w łóżku, najlepiej zakopmy się tam na zawsze. nie lubię wychodzić z ciepłego łózka kiedy jesteście w nim ty i maxxie - przytuliła się do daniela
- dobrze, że się w końcu wyprowadziła. macie przynajmniej spokój - zauważyła, spoglądając na przechodzącego obok ucznia. wyglądał jakby się jej bał, bo debbie wyglądała groźnie, była ruda, a rude to wredne. dla daniela była tylko miła i dla swojego rodzeństwa, dla nikogo więcej nie, to przykre. uśmiechnęła się pod nosem - dobra, to chodźmy już się poprzytulać i zawinąć w łóżku, najlepiej zakopmy się tam na zawsze. nie lubię wychodzić z ciepłego łózka kiedy jesteście w nim ty i maxxie - przytuliła się do daniela
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°43
Re: korytarz
zamiast je pogodzić, doprowadziłby do tego, że się pozabijają... no ładnie! ale to by było takie w stylu daniela, któremu nigdy nic nie wychodzi według planu. xd rude jest wredne, ale daniel kocha rude. no cóż.
- teraz się będę o nią martwić, bo nie mogę jej kontrolować. - przyznał z westchnięciem, ale debbie na pewno nie chciała tego słuchać. daniel za to lubił, kiedy miał aggie pod ręką, bo mógł się nią opiekować i sprawdzać, jak się trzyma. teraz wyglądało na to, że z aggie już wszystko w porządku, ale daniel i tak się martwił. objął debbie ramieniem i poszli do niej się poprzytulać i zawinąć w łóżku z kotem, ale nie mogli się zakopać tam na zawsze, bo daniel musiał iść rano rozwiesić resztę plakatów.
- teraz się będę o nią martwić, bo nie mogę jej kontrolować. - przyznał z westchnięciem, ale debbie na pewno nie chciała tego słuchać. daniel za to lubił, kiedy miał aggie pod ręką, bo mógł się nią opiekować i sprawdzać, jak się trzyma. teraz wyglądało na to, że z aggie już wszystko w porządku, ale daniel i tak się martwił. objął debbie ramieniem i poszli do niej się poprzytulać i zawinąć w łóżku z kotem, ale nie mogli się zakopać tam na zawsze, bo daniel musiał iść rano rozwiesić resztę plakatów.
- ralphie davenport
- sydneydyplomacja europejskawreck it ralph(ie)29
- Post n°44
Re: korytarz
daniel z racji tego że nie został przewodniczącym to zawalił go milionem spraw i biedny ralfie nie miał nawet przez to czasu siusiu zrobić. teraz pędził z jakimiś papierami do wykładowcy żeby je podpisał bo roosevelt się uparł że to musi być na dzisiaj!
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°45
Re: korytarz
mary właśnie wychodziła z zajęć. średni humor jej dopisywał, bo wczoraj spędziła prawie cały dzień z mattem i zachowywał się jak gdyby nigdy nic a przecież coś i ona sama nie wiedziała co robić. w każdym bądź razie na koniec się z nim pokłóciła i wkurwiona uciekła i ten humorek zły nie przeszedł jej aż to teraz. wyszła właśnie z sali otwierając szeroko i mocno drzwi, którymi pewnie dostał ralfie.....
- ralphie davenport
- sydneydyplomacja europejskawreck it ralph(ie)29
- Post n°46
Re: korytarz
oczywiście, że dostał! ewka prorok! dostał nimi na tyle mocno że padł tyłkiem na podłogę, wokół rozsypały się papiery, a on sam trzymał się za nos, z którego leciała krew. marylin miała tyle siły niczym she hulk i znokautowała praktycznie biednego ralfa. ten na razie siedział na podłodze kompletnie zdezorientowany.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°47
Re: korytarz
mam w sobie coś z wróżbity macieja, nie zaprzeczę. mary oczywiście od razu się zorientowała, że komuś niechcący przywaliła, bo przecież jakby wiedziała, że ktoś jest za drzwiami to otworzyłaby je pewnie jakoś delikatniej......... - ojezu ralph! - jęknęła widząc go na podłodze i szybko przy nim kucnęła.- odchyl głowę do tyłu. - mruknęła i szukała w torebce chusteczek. chociaż może powinna tamponów, żeby zatamować tą falę krwi... ; o
- ralphie davenport
- sydneydyplomacja europejskawreck it ralph(ie)29
- Post n°48
Re: korytarz
ralfie był przywiązywany do kibla i ośmieszany za bycie przydupasem daniela, nie wiem czy tampony w jego nosie mogłyby go bardziej ośmieszyć i zhańbić! - żyjeee, żyjeee - jęknął na powitanie i próbował wstać bo chciał wyjść na twardziela. zaraz jednak zakręciło mu się w głowie dlatego znów padł tyłkiem na podłogę. odchylił głowę zgodnie z instrukcjami mary - przyznaj się, planowałaś ten zamach na mnie już od dawna - zaśmiał się.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°49
Re: korytarz
mary czuła się potwornie winna temu, że go tak znokautowała. a kogo jak kogo jego na pewno by nie chciała. za to pewnie nie przejmowałaby się tak bardzo jakby na jego miejscu był matt... - jezu nie, przepraszam, nie chciałam.... nie sądziłam, że o tej godzinie jeszcze ktoś tu będzie chodził po tych korytarzach... - mruczała i wycierała mu krew chusteczką, którą znalazła po długich poszukiwaniach. - powinniśmy jechać do szpitala ralfie, a co jak ci coś zrobiłam... - panikowała bo wiedziała, że jebnęła drzwiami ostro w niego.
- ralphie davenport
- sydneydyplomacja europejskawreck it ralph(ie)29
- Post n°50
Re: korytarz
każdej byłoby przykro gdyby tak znokautowała nieszczęśnika ralphiego. przecież on był takim kochanym, słodkim i niewinnym chłopakiem! nie to co matt co nie!!!! - kogo jak kogo, ale mnie to chyba powinnaś się tutaj spodziewać o każdej godzinie - dalej sobie żartował. widać w przeciwieństwie do mary miał dobry humor. pewnie daniel go naćpał jakiś koksem żeby wydajniej pracował a to były skutki uboczne. chwycił chusteczkę i zacisnął ją na nosie, po czym powoli wstał przytrzymując się jednocześnie ściany - do szpitala? - zaśmiał się - nic mi nie jest przecież - nie żeby dalej mu krew leciała, skądże.
|
|