korytarz

jack jak zwykle pracował do późna, więc chloe go odwiedziła na szybki numerek na biurku i teraz wychodziła z uczelni. kręcenie się po korytarzach o tej porze było dziwne! chociaż dla chloe nawet kręcenie się po uczelni w dzień było dziwne...

nie wiem z kim moim ma jakies relki, wiec padlo na toma.
wyrwal ostatnio jakas uczennice, od ktorej wlasnie wracal. zwykle nie robil takich rzeczy na terenie szkoly. zachowal sie troche odwaznie przychodzac do niej tutaj, ale najwyrazniej zachcialo mu sie bzykanka tak bardzo, ze nie mogl dluzej czekac. skrzywil sie lekko widzac chloe, ale udal, ze sie tym nie przejmuje i dalej szedl do przodu. mial nadzieje, ze ta nie zauwazy mlodej dziewczyny uciekajacej z pokoju, z ktorego wlasnie wyszedl.

chyba przyjaźni się z ashley. kręciła z zachiem, ale nie wiem czy chcesz to rozwijać xd
oboje właśnie uciekali z uczelni z booty callu xd przyłapali się nawzajem na gorącym uczynku. chociaż po chloe chyba nie było nic widać, za to ona jak najbardziej zauważyła wymykającą się młodą dziewczynę. popatrzyła na nią kątem oka, po czym zaczęła świdrować wzrokiem mężczyznę.
- dobry wieczór, przepraszam, czy jest pan tutaj profesorem? - zaszła mu drogę i popatrzyła na niego całkowicie niewinnie. tak naprawdę chciała wywęszyć jakiś skandal!

chyba nie bo juz sie nastawilam raczej na to, ze sie go pozbede xd
chloe byla w lepszej sytuacji niz thomas. nie obchodzilo go zupelnie co tutaj mogla robic o tej porze, a on przez szybki numerek mogl stracic prace. ech. chloe go bedzie mogla szantazowac xd
byl wyraznie niezadowolony gdy dziewczyna go zagadala. - nie -odpowiedzial krotko i mial zamiar wyminac ja by jak najszybciej stad uciec.

to nie xd mówiłam, że trzeba relki i dramki ogarnąć.
chloe była świetnym detektywem i od razu zorientowała się, że mężczyzna czuje się niekomfortowo przez jej obecność i że chce jak najszybciej stąd uciec!
- naprawdę? jestem przekonana, że... ach, już wiem! - olśniło ją i przeszła dwa kroki w głąb korytarza. - pan thomas conway. - postukała w jego zdjęcie na jakiejś tablicy z sylwetkami wykładowców. - nie wiem czemu pan się nie chciał przyznać, w końcu jest już po godzinach i o tej porze studentki takie jak ja nie przychodzą do pana, żeby zmienił im pan ocenę. - zaśmiała się niby żartując. sprawdzała na ile może sobie pozwolić. w końcu to nie jej wykładowca, co miala się przejmować! podążanie za skandalem zawsze jest najważniejsze.

no trzeba, ale gry zachiem mi na serio nie ida xd
gorzej chyba mu sie przytrafic nie moglo. nie dosc, ze chloe wcale nie byla glupia i nie dala mu sie oszukac, to jeszcze to przeklete zdjecie! - nie wiem co masz na mysli - sklamal. - spiesze sie, stad moja krotka odpowiedz. nie musze sie nikomu tlumaczyc - mowil powaznie. jemu nie bylo do smiechu! skad mial wiedziec, ze chloe interesuja tylko skandale. teraz przejmowal sie tym czy go wyda czy nie.

dlatego inne trzeba xd
trafiło mu się najgorzej, bo chloe to straszna plotkara i już nie mogła się doczekać, żeby wszystkim rozgadać o tym spotkaniu... mimo że pięć minut temu nie miała pojęcia kim on jest i naprawdę nie mogło to jej obchodzić mniej. w tym momencie stał się najbardziej interesującą osobą!
- nikomu? więc nie musi się pan też tłumaczyć radzie uczelni z tego co robi pan ze studentkami wieczorami? - wpatrywała się w niego prowokująco. strzelała, ale jednak wymijające zachowanie thomasa oraz ucieczka dziewczyny mogły wskazywać tylko na jedno. - pytam tak z zainteresowania, nie wiem jakie są zasady uczelni, może pan mi wyjaśni. - posłała mu sztuczny przesłodzony uśmiech.

to zaproponuj cos innego niz dla zacha xd
przeklinal pewnie w myslach teraz ta dziewczyne. mowil jej, zeby poczekala troche dluzej, ale ta go nie posluchala! przez taka glupote moze miec teraz nieprzyjemnosci. - nie musze - probowal zachowac spokoj, a bylo to bardzo trudne bo chloe robila wszystko by go wyprowadzic z rownowagi. - nie mam ci czego wyjasniac. nie znam tej dziewczyny. przypadkowo znalezlismy sie w tym samym miejscu - dodal.

masz już randomową dramkę z thomasem xd
- jakiej dziewczyny? och, ja mówiłam o sobie i naszym przypadkowym spotkaniu. - położyła ręce na sercu. - ale skoro pan sam mówi, że była jakaś dziewczyna... - na jej twarzy cały czas wymalowywał się bezczelny uśmieszek. uwielbiała takie akcje. plotki i dramki to jej żywioł! - tak czy inaczej bardzo cieszę się, że pana spotkałam. to ważne, żeby mieć dobrą relację z profesorami. teraz wiem, że jeśli będę czegoś potrzebować, to pan zawsze mi pomoże... - właściwie nie planowała go szantażować, ale tak ładnie się podkładał, że aż szkoda nie skorzystać i nie zobaczyć co z tego wyniknie.

jedna to malo xd
szkoda, ze nie bil kobiet bo moze odechcialo by sie jej ploteczek gdyby raz sie to dla niej zle skonczylo. wkurzal go ten jej glupi usmieszek i ta cala gadka. - jasne - mruknal i odszedl. juz sobie obmyslal plan w razie gdyby komus to wygadala i zastanawial sie jakie kontakty moglby wykorzystac, zeby sie z tego wybronic.

rozkręcimy więcej, o to się nie martwię!
poszła też, a przed snem robiła research w internecie na jego temat i zastanawiala się czy lepiej ujawnić jego niecne czyny czy wykorzystać je we własnych celach.

zasiedziała się w sali pisząc jakiś esej i nie zauważyła, ze zamknęli ją na uniwerku xd teraz w lekkiej panice chodziła szukając wyjścia stąd. nawet nie miała numeru do summer żeby do niej zadzwonić i żeby ta ją uratowała!

arthur wlamal sie tu znowu by pobawic sie instrumentami w sali muzycznej. przeszedl obok romy ignorujac ja zupelnie i nie zastanawiajac sie nad tym co tutaj robila.

pewnie był ubrany na czarno więc pomyślała, że to zjawa i odskoczyła kiedy przeszedł obok. zmrużyła zaraz oczy patrząc jak idzie przed siebie i poczuła iskierkę nadzieje, że uda jej się wydostać i nie koczować tu do rana - hej! - krzyknęła żeby ją usłyszał i podbiegła - jesteś prawdziwy? - dźgnęła go palcem w ramię i wtedy mogła dostrzec jego piękną, dostojną twarz. aż rozdziawiła usta z zachwytu - jesteś - odpowiedziała sama sobie.

nie reagowal na wolanie dopoki podeszla do niego. spojrzal troche urazony na jej dlon kiedy go dotknela. nie lubil gdy sie go dotykalo bez pozwolenia. zdecydowal jednak, ze jest w stanie jej to wygaczyc gdy dobaczyl, ze byla calkiem ladna. - jestem - potwierdzil.

dobrze, że jej nie odtrącił bo by się speszyła od razu i uciekła. nie przemyślała tego dotykania, ale była zdesperowana!
- jesteś i wszedłeś tutaj niedawno? - dopytywała. liczyła na to, że wychodził i zabierze ją ze sobą - możesz mi pomóc? - zapytała wprost nie odrywając od niego wzroku. miał na prawdę przyjemną, nietypową, tajemniczą twarz. twarz świra xd

miala szczescie bo dzisiaj czul sie w miare normalnie i to, ze go dotknela nie wyprowadzilo go z rownowagi. moze gdyby byla brzydka wtedy by sie nia przejal bardziej, ale na szczescie byla urocza. - tak - odpowiedzial krotko, przygladajac sie jej twarzy. - to zalezy - ulozyl rece za plecami. wcale nie mial twarzy swira xd

hahahaha, wyszła zwycięsko z tego dzięki swojej urodzie, uff!
założyła kosmyk włosów za ucho - czyli nie wychodzisz jeszcze? - dopytywała żeby mieć pełny pogląd na sytuację. zaczęła skubać nerwowo końcówki swoich włosów skoro już się ich uczepiła - myślałam... - mruknęła cicho wbijając wzrok w swoje buty - myślałam, że może pomożesz mi stąd wyjść - powiedziała na jednym wydechu i znów odważyła się na niego spojrzeć.

hehe pretty privilege
- nie - obserwowal ja caly czas. zachowywala sie dziwnie bo nie rozumial tego, ze mogla sie po prostu zawstydzic. zwykle nie przebywal w towarzystwie niesmialych osob i to byla dla niego nowosc. - drzwi sa otwarte - skinal glowa w kierunku wyjscia. nie zamykal ich skoro mial zamiar niedlugo znowu tedy wyjsc. jego ochroniarze musieli sie nauczyc otwierac zamki wsuwka bo nie mial zamiaru wskakiwac oknem.

czyli w zasadzie przywileje wszystkich na forku xd
nowa emocja której nauczył się arthur, czyli wstyd. brawo! - rozumiem - zmartwiła się, że nie wychodzi i jej nie pomoże. przygryzła zdenerwowana dolną wargę. na tyle mocno, że aż przegryzła ją i na jej ustach pojawiła się plamka krwi - och - mruknęła czując lekkie pieczenie na ustach i przetarła kciukiem uszkodzone miejsce - otwarte? -zdziwiła się - niemożliwe, przed chwilą był zamknięte, sprawdzałam - zaczęła tłumaczyć nerwowo - masz klucze do nich? - to było jedyne rozsądne rozwiązanie.

na to wychodzi xd
lepiej pozno niz wcale! chociaz nie do konca sie jeszcze nauczyl bo nie potrafil nazwac tego jak sie zachowywala. skrzywil sie gdy przegryzla sobie warge. jego nazywali dziwakiem kiedy po miescie chodzily takie romy. - to nie twoja sprawa - przyblizyl sie do niej, przygladajac sie jej przegryzionej wardze.

nikt nie mówił, że romy jest normalna. ale maskowała się lepiej niż arthur!
kiedy się przybliżył czuła jak fala gorąca przechodzi przez jej buzię. policzki zaczęły się czerwienić, nikt nigdy z tak bliska się jej nie przyglądał. położyła szybko dłonie na policzkach mając nadzieję, że w ten sposób szybciej znikną rumieńce - przepraszam! przepraszam! - zaczęła nerwowo mówić i zrobiła kilka kroków w tył odchodząc od niego i trafiając prosto na ścianę przez którą chciała najchętniej przejść, ale nie mogła.

moze powinna go nauczyc!
nie umial odczytywac ludzkich emocji wiec nie zrozumial tez tego, ze powinien zostawic romy w spokoju bo nie czula sie komfortowo w jego towarzystwie. zamiast tego ponownie podszedl do niej i zdjal jej rece z policzkow. chwile sie im przygladal z fascynacja ale zaraz przylozyl do nich swoje zimne dlonie. - dlaczego przypraszasz? - odezwal sie w koncu.

może!
przez to, że on tego nie rozumiał romy czuła się coraz bardziej niezręcznie i coraz bardziej zawstydzona! kiedy poczuła jego zimne dłonie na swoich policzkach to przyniosło pewną ulgę i uczucie gorąca na chwilę zniknęło. nie na długo jednak! - ja... - mruknęła cicho patrząc na niego - przepraszałam bo weszłam w twoją strefę komfortu, nie chciałam - wytłumaczyła szybko. jakby on teraz nie wchodził w jej xd