mcdonald
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
mcdonald
First topic message reminder :
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°201
Re: mcdonald
soraski. jakoś będziesz musiała to przeżyć.
lu w ogóle nie wiedział o co chodzi, ale ani piper, ani ten chłopczyk nie wyglądali na zadowolonych, więc trochę dziwnie się czuł. szczególnie jak piper złapała go za rękę... - no cześć. - powiedział do niego bo był miłym gościem przecież. - chyba przeszkadzam, to ten... widzimy się później. - uniósł kącik ust licząc na to, że piper go puści, bo jakoś dziwnie się czuł w takiej atmosferze.
lu w ogóle nie wiedział o co chodzi, ale ani piper, ani ten chłopczyk nie wyglądali na zadowolonych, więc trochę dziwnie się czuł. szczególnie jak piper złapała go za rękę... - no cześć. - powiedział do niego bo był miłym gościem przecież. - chyba przeszkadzam, to ten... widzimy się później. - uniósł kącik ust licząc na to, że piper go puści, bo jakoś dziwnie się czuł w takiej atmosferze.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°202
Re: mcdonald
przypał, bo ja nie mogę popatrzeć, bo na mozzarelli mi się nie pokazuje ;c
- może dlatego, że zraniłeś mnie swoim zachowaniem i tym, że nie dałeś mi nawet czasu, żeby poszukać sobie jakiegoś miejsca. co jeśli na serio sobie bym nie poradziła? pomyślałeś o tym? - dalej mu wyrzucała i tylko się nakręcała jeszcze bardziej. przykre, że jej starszy i podobno mądrzejszy brat był bardziej niedojrzały niż ona. - przykro mi cię o tym informować, ale pozycja starszego brata wcale nie gwarantuje ci szacunku. na to trzeba sobie zasłużyć. szacunek za szacunek - wściekała się. zaraz jednak jej trochę przeszło, bo nie chciała robić takich scen przy louisie, którego nie puściła nadal. - nie przeszkadzasz - powiedziała, uśmiechając się uroczo. - mój brat chciał cię poznać - zrobiła minę zbitego psiaka, żeby jej nie zostawiał.
- może dlatego, że zraniłeś mnie swoim zachowaniem i tym, że nie dałeś mi nawet czasu, żeby poszukać sobie jakiegoś miejsca. co jeśli na serio sobie bym nie poradziła? pomyślałeś o tym? - dalej mu wyrzucała i tylko się nakręcała jeszcze bardziej. przykre, że jej starszy i podobno mądrzejszy brat był bardziej niedojrzały niż ona. - przykro mi cię o tym informować, ale pozycja starszego brata wcale nie gwarantuje ci szacunku. na to trzeba sobie zasłużyć. szacunek za szacunek - wściekała się. zaraz jednak jej trochę przeszło, bo nie chciała robić takich scen przy louisie, którego nie puściła nadal. - nie przeszkadzasz - powiedziała, uśmiechając się uroczo. - mój brat chciał cię poznać - zrobiła minę zbitego psiaka, żeby jej nie zostawiał.
- john singleton
- tokioinformatykageek30
- Post n°203
Re: mcdonald
- nie sądzisz że gdybym wtedy o tym myślał to nie wywaliłbym cię tak spontanicznie? - uniósł brew ku górze. dla niego to było logiczne, a piper czepiała się i zadawała mu jakieś trudne pytania. on wolał konkrety! a teraz konkretem było to, że chciał żeby wróciła! nie zapowiadało się jednak na to więc się wściekał - już dawno sobie na to zasłużyłem, tylko ty tego nie zauważasz - dalej się przy swoim upierał, ależ uparciuch. nie ma co! - chciałem? - jęknął pytająco i zagapił się na lu. nie ogarniał już czy chciał czy nie chciał, był zaaferowany kłótnią z piper.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°204
Re: mcdonald
ciężka sytuacja, ciężka... louis przyglądał się to piper, to johnowi z lekkim zdezorientowaniem. na pewno piper mu coś mówiła o bracie, także na przykład wiedział jak ma na imię. pamiętał czasem takie rzeczy. a to szacunek za szacunek teraz będzie mi się z małą kojarzyć, jak jebała damiana xdd - no to właśnie ja. - powiedział mrużąc lekko oczy, bo skoro już wiedział, że to jej brat to go nie lubił. wywalił ją z mieszkania! musiał go nie lubić xd przynajmniej chwilowo. bo lu to jednak nie umie być zły przez długi czas. chociaż za coś takiego... nie, żeby jakoś wybitnie długo znał piper, żeby się tak o to wściekać xd
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°205
Re: mcdonald
- to może trzeba było pomyśleć? - westchnęła poirytowana. - jasne - zaśmiała się nawet. może i zasłużył kiedyś, ale po tym jak był dla niej taki wredny bardzo szybko go stracił. rozmawiała nawet dzisiaj o tym z mattem, który potwierdził, że nie powinna się go słuchać. wiadomo, że rady kumpla studenta warte są uwagi. piper lu bardzo dużo mówiła o bracie. głównie to się na niego żaliła, więc wysłuchał więcej nie za ciekawych historii niż tych dobrych. - tak. skoro już tu wszyscy jesteśmy, to może się poznacie? - przesunęła się. nie pamiętam czy lu już coś zamówił czy nie ale załóżmy że tak. - dosiądziesz się do nas? - poklepała miejsce obok siebie. nie przejmowała się nawet, że może to być dla niego trochę niezręczne.
- john singleton
- tokioinformatykageek30
- Post n°206
Re: mcdonald
- każdy popełnia błędy, nawet ja - burknął kończąc swoje jedzenie. wcale mu sie nie uśmiechało siedzenie z nimi, bo piper wystarczająco go zdenerwowała! poza tym ja musze iść spać, bo rano wyruszam w drogę. moje życie na walizkach tak bardzo! - jasne, dosiądź się bo ja i tak wychodzę - wstał zaraz i zaczął się zbierać - idę do domu - zaakcentował słowo "dom" zerkając na piper, bo halo o to wszystko się rozchodziło. o to żeby wróciła do domu! zebrał się i poszedł! pa!
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°207
Re: mcdonald
zamawiał, zamawiał. i pewnie piper go pociągnęła, żeby usiadł to nie za bardzo miał wyjście, więc to zrobił. może nawet się jej trochę bał, to nie śmiał się sprzeciwić xd myślał, że sobie pogadają, że mu nawrzuca za wyrzucenie jej z domu, a tu john postanowił uciec. - trochę chamsko.. - mruknął do piper kiedy ten już był daleko. cze skiba!
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°208
Re: mcdonald
- na razie - mruknęła, nawet na niego nie spoglądając. dobrze, że się bał xd obraziłaby się na niego i by się do niego nie odzywała. nie żeby był tak często w domu, żeby się tym przejmować. z drugiej strony niezłą miała moc skoro bał się jej koleś starszy o siedem lat xd - taki już jest - wzruszyła ramionami. - myślałam jednak, że będzie trochę milszy, ale chyba się myliłam - pomieszała słomką w swojej coli.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°209
Re: mcdonald
no cóż... miała dużo mocniejszą osobowość od louisa to się jej bał xd znaczy bał jak bał... zdecydowanie by sobie z nią poradził jakby trzeba było, ale po co kusić los... wolał jej posłuchać xd - zdarza się. przecież ciebie nikt nie będzie za to winił, że jest dupkiem. - stwierdził. tak, zdecydowanie go nie lubił! - kłóciliście się? wyglądaliście oboje na wkurzonych jak podszedłem.... - wymruczał biorąc frytkę
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°210
Re: mcdonald
i bardzo dobrze xd zapewne rzeczywiście dałby jej radę, ale dobrze, że nie próbował nawet xd chociaż ktoś jej słuchał i nie próbował się przemądrzać. - no niby nie - odpowiedziała trochę obojętnie. - trochę tak, jak zwykle. podobno ma wyrzuty sumienia - spojrzała na swojego burgera, ale trochę przeszła jej ochota na jedzenie.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°211
Re: mcdonald
- to chyba dobrze, że je ma - powiedział poważnie. wszyscy idą spać ja chyba też muszę bo w sumie się bardzo nie wyspałam.... zjedli tu obiad a potem pewnie razem poszli do domu i rozmawiali dużo o tym całym zajściu i louis pewnie starał się jej przetłumaczyć, że skoro ma wyrzuty sumienia to może powinna z nim porozmawiać na spokojnie a nie się kłócić a potem... potem poszli spać. cze!
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°212
Re: mcdonald
też miałam już iść, więc nawet przetłumaczył jej coś tam i nawet zastanawiała się nad tym przed snem. papa!
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°213
Re: mcdonald
Wiadomo, że jak człowiek jest głodny po długotrwałym zakuwaniu (zakuwaniu! Leo!) to najlepszym miejscem, żeby się odpowiednio odżywić zgodnie z wytycznymi zbilansowanej diety jest McDonald. Nie ma przecież nic zdrowszego niż ociekający tłuszczem cheesburger i porcja frytek, czyli ulubiony zestaw przekąskowy Leo. Tym razem jednak była cholernie głodna, bo odpuściła sobie śniadanie, w związku z czym musiała uzupełnić niedobór kalorii. Postanowiła zatem zapchać się dwoma cheesburgerami, dużą porcją frytek, tortillą i ciastkiem, a do tego dużą colą. Zebrała żarcie (po paru minutach, rany, naprawdę szybko) i usadowiła się przy jakimś stoliku, a ludzie gapili się na nią jak na debila, bo nie wierzyli, że takie chuchro zamówiło tyle jedzenia.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°214
Re: mcdonald
dylaaaan.... musisz wiedzieć, skoro już z nami jesteś, że nigdy nie ogarniam relacji i wiem, że wpisywałam do twoich dylana, ale nie mam pojęcia co to tam było. nieważne. w każdym bądź razie i on tu przyszedł. dlaczego? chyba po to, żeby coś zjeść, to by było dość logiczne wytłumaczenie tego wszystkiego. ale, że nie był aż tak głodny jak leo to pewnie zamówił mniej... ja w ogóle nie przepadam za makiem to nie wiem co tam dają... ale coś zamówił. i teraz czekał bo akurat zrobiła się ogromniasta kolejka, wypadł czas przerwy pracowników, oczywiście nie wszystkich, ale mieli mniej ludzi i zamówienia nie wychodziły już tak sprawnie jak przed chwilką, więc przestępował wściekły z nogi na nogę.
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°215
Re: mcdonald
Dwa posty w relacjach, to ogarniam jeszcze, z Leo niby jakieś romanse miały być, ale podejrzewam że z podłożem kumpelskim, bo takie dwa krejzole trochę xd a mak jest sups jak dla mnie, no ale co kto lubi, wiadomka. No więc Leo sobie siedziała i szamała swój zdrowy obiadek, a kiedy była już na etapie, że zostały jej na tacy ciastko i cola, postanowiła chwilę odsapnąć. Całe szczęście, że nie miała bardzo obcisłej koszulki, tylko męski T-shirt z rozjechanym jeżem, a do tego spodenki (których w sumie nie było za bardzo widać, bo koszulka była duża; hipstersko). Podniosła wzrok i zobaczyła właśnie dość znajomy jej tyłek pana Dylana Hurda. Uniosła lekko brwi, po czym wypiła colę, porwała swoje ciastko i podeszła do niego. - A kogo to moje piękne oczy widzą? - Popatrzyła na niego, lekko zadzierając głowę, bo do wysokich nie należała.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°216
Re: mcdonald
dobrze, że chociaż ty ogarniasz xd ona zdążyła zjeść swój obiadek a dylan nawet nie dostał swojego. smuteczki. trochę się już denerwował bo był coraz bardziej głodny. kiedy do niego podeszła uśmiechnął się - cześć mała. - powiedział mierząc ją wzrokiem. - nie słodź tak sobie, wcale nie takie piękne. - zażartował sobie chociaż oczywiście wcale tak nie uważał. tak mu się powiedziało po prostu.... - czekasz na zamówienie? - zapytał i patrzył zniecierpliwiony w stronę lady, gdzie zaraz mogło się pojawić jego żarcie.
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°217
Re: mcdonald
Zawsze staram się ogarnąć, haha, czasem to się przydaje xd Ano, bo Leo przy jedzeniu dostaje takiego speeda jak wygłodzony facet po 18 godzinach ciężkiej roboty, dlatego zdążyła oszamać prawie wszystko. Tylko ciastko jej zostało, to dopiero smuteczki. - Cześć, duży - mruknęła z rozbawieniem i zaśmiała się lekko. - Och, no dobrze, nie są piękne, tylko zniewalające - stwierdziła z teatralną pewnością siebie i odgryzła kawałek ciacha z wiśniami. - Gryzka? - spytała, oblizując usta, bo się cukrem ubrudziła. Czy soczkiem z wiśni.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°218
Re: mcdonald
plus dla ciebie xd pewnie nawet dylan nie jadł tyle co ona. ciekawe gdzie to wszystko się podziewało, skoro ciągle była taka chudziutka.... wywrócił oczami. - ktoś ci kiedyś powinien uświadomić, że świat się nie kręci wokół ciebie, wiesz? - zaśmiał się, chociaż jemu ta pewność siebie się podobała. przynajmniej nie była sztuczna i nie udawała "ja? nie, wcale nie jestem taka ładna", to go irytowało pewnie. - nie, dzięki. od dziesięciu minut czekam, aż ktoś łaskawie da mi żarcie za które zapłaciłem i jakoś ani widu ani słychu. - mruknął niezadowolony.
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°219
Re: mcdonald
W cycki szło, haha! Znaczy może nie do końca, bo tak przypuszczam, że już ze dwa lata jej nie rosły. - Naprawdę? To jak nie wokół mnie... to co jest centrum wszechświata? - spytała z udawanym zdziwieniem. Oczywiście, nie była jakąś narcystyczną pindą, ale swoją wartość znała i czasem zarozumialstwo z niej wychodziło, ale tylko czasem i tylko troszkę. Wzruszyła ramionami i pewnie w kilku gryzach pożarła to ciacho. - Dziesięć minut? - Jej usta uformowały się w kształtne, idealnie okrągłe "O". Wzięła się pod boki i zaczęła przytupywać nogą (obutą w trampek, bo jak inaczej) - Nie gadaj, a dużo zamówiłeś?
Leo już była gotowa wszcząć awanturę, że Dylan nie został obsłużony w odpowiednim czasie. W sumie to ona zawsze była gotowa się awanturować o interesy swoje albo swoich znajomych. W ogóle się awanturować. Tak. Cała Leło.
Leo już była gotowa wszcząć awanturę, że Dylan nie został obsłużony w odpowiednim czasie. W sumie to ona zawsze była gotowa się awanturować o interesy swoje albo swoich znajomych. W ogóle się awanturować. Tak. Cała Leło.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°220
Re: mcdonald
jak w cycki to dobrze. w każdym bądź razie przynajmniej dylana to pewnie cieszyło. - no nie wiem.... słońce? - uniósł brew. w sumie to średnio się na tym wszystkim znał i nie do końca był pewien czy rzeczywiście słońce jest centrum wszechświata. - ewentualnie jakaś czarna dziura. - dodał dla pewności. - tak jakoś wyszło. - wzruszył ramionami. on zazwyczaj też chętnie się awanturował, ale dzisiaj mu było wszystko jedno. oprócz tego, że był głodny i raczej chciałby dostać jedzenie jak najszybciej to nie miał ochoty kłócić się z matołami. - nie.... ale chyba mają jakąś obsuwę czasową.- zauważył mądrze. ah ten dylan. taki inteligentny chłopak.
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°221
Re: mcdonald
- To było pytanie retoryczne, tak tylko mówię, nie żeby coooś... - podpowiedziała, śmiejąc się i mnąc w dłoni rąbek koszulki z tym biednym jeżem. - Tak w ogóle to dzięki, myślałam, że choć jedna osoba poprze mnie w twierdzeniu, że jestem pępkiem świata. - Smuteczek na buźce w stylu zbitego szczeniaczka. Po chwili jednak w jej oczach znów zabłysnęły kurwiki (tak by powiedziała moja mama xd) i dziewczyna pewnym krokiem ruszyła do lady. - Przepraaaaszaaam? - Przechyliła się tak mocno, że nogami majtała w powietrzu, o ladę opierała się biodrami, a jej górna część prawie wpadła za kontuar. - Czy ktoś tu w ogóle pracuje? - Zamachała beztrosko nogami. - Ten pan czeka na swoje zamówienie już dziesięć minut, czy to nie za długo? - Wskazała ręką za siebie, tam gdzie z grubsza stał Dylan.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°222
Re: mcdonald
- no sorry, że zniszczyłem twoje marzenia o byciu pępkiem świata. - wzruszył ramionami. - ale taka prawda. pępkiem świata to jestem ja. - wskazał na siebie i się zaśmiał, chociaż w sumie to wcale tak nie uważał. ale z drugiej strony czemu by nie... fajnie by było. taak, moja mama też tak mówi xd dylan z zaciekawieniem przyglądał się leo, chętnie zerkając na jej seksowny tyłeczek, skoro się tak wyginała. zdecydowanie nie miał zamiaru tracić takiej możliwości. zaśmiał się pod nosem, bo chwilkę po jej rozmowie z pracownikiem dylan miał już swój obiad. czy w sumie może kolację... - jesteś mistrzem. - powiedział i pokiwał głową. - z drugiej strony jakbym miał cycki i taki tyłek to też bym sobie pewnie poradził. - zaśmiał się.
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°223
Re: mcdonald
Uwielbiam, jak mi się komputer wyłącza w trakcie gry xd
- Kurde, bywasz naprawdę podły! - Jak już zlazła z tej lady, to grzmotnęła go (dosyć delikatnie) w ramię, podśmiewając się pod nosem. Fakt, jej interwencja okazała się dobrym zagraniem, bo w końcu kto lubi, jak różowowłosa dama opieprza go wisząc na ladzie? Tylko stojący za nią Dylan skorzystał. Otrzepała koszulkę z jakichś śmieci, które się do niej przyczepiły i spojrzała na Dylana z łobuzerskim uśmiechem. - Nie wiem, dlaczego ten facet nie przybiegł od razu z twoim zamówieniem pod wpływem twojego uroku osobistego, wyglądał dość gejowato, a jaki gej oparłby się tobie... - Pokazała mu język i pstryknęła palcami w swój pośladek. - Wiesz, się ćwiczy, się ma.
- Kurde, bywasz naprawdę podły! - Jak już zlazła z tej lady, to grzmotnęła go (dosyć delikatnie) w ramię, podśmiewając się pod nosem. Fakt, jej interwencja okazała się dobrym zagraniem, bo w końcu kto lubi, jak różowowłosa dama opieprza go wisząc na ladzie? Tylko stojący za nią Dylan skorzystał. Otrzepała koszulkę z jakichś śmieci, które się do niej przyczepiły i spojrzała na Dylana z łobuzerskim uśmiechem. - Nie wiem, dlaczego ten facet nie przybiegł od razu z twoim zamówieniem pod wpływem twojego uroku osobistego, wyglądał dość gejowato, a jaki gej oparłby się tobie... - Pokazała mu język i pstryknęła palcami w swój pośladek. - Wiesz, się ćwiczy, się ma.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°224
Re: mcdonald
jezuuuu a ja straciłam całego posta bo coś mi się jebie forum ;x
nie pamiętam co tam pisałam, na pewno było mądrze, a stanęło na tym, że dostał swoje jedzenie więc się cieszył. - wcale nie jestem podły. - pokręcił glową. jęknął i zaśmiał się - złamałaś mi rękę, o nieee. - złapał się za miejsce gdzie mu przywaliła, chociaż oczywiście nic mu nie zrobiła bo co mogłaby zrobić taka kruszynka takiemu facetowi jak on! - ej weź. fuj... - wzdrygnął się bo nie chciałby być obiektem westchnień gejów. - najwyraźniej jednak jest normalny skoro działa na niego twój urok osobisty a nie mój.
nie pamiętam co tam pisałam, na pewno było mądrze, a stanęło na tym, że dostał swoje jedzenie więc się cieszył. - wcale nie jestem podły. - pokręcił glową. jęknął i zaśmiał się - złamałaś mi rękę, o nieee. - złapał się za miejsce gdzie mu przywaliła, chociaż oczywiście nic mu nie zrobiła bo co mogłaby zrobić taka kruszynka takiemu facetowi jak on! - ej weź. fuj... - wzdrygnął się bo nie chciałby być obiektem westchnień gejów. - najwyraźniej jednak jest normalny skoro działa na niego twój urok osobisty a nie mój.
- leo grimes
- sheffieldfarmacjasex, drugs, old cars29
- Post n°225
Re: mcdonald
A ja już jestem na kompie, ale jak zniknę, to na pewno się pojawię jeszcze raz za parę minut xd a teraz jeszcze babcia do mnie zadzwoniła więc wrr, sorry za późny odpis
- Trochę jednak jesteś - stwierdziła, łapiąc go za łokieć i ciągnąc do najbliższego wolnego stolika. - Chodź, usiądziemy sobie tutaj. - Poklepała miejsce obok siebie, bo usadowiła się na takiej fajnej kanapie. - Oj, przepraszam, czasem bywam zbyt brutalna. - Zaśmiała się głośno i powachlowała oczy, żeby jej sie tusz nie rozmył. To by było niefajne. - O rany, spokojnie, tylko żartowałam! - Wyszczerzyła się do Dylana.
- Trochę jednak jesteś - stwierdziła, łapiąc go za łokieć i ciągnąc do najbliższego wolnego stolika. - Chodź, usiądziemy sobie tutaj. - Poklepała miejsce obok siebie, bo usadowiła się na takiej fajnej kanapie. - Oj, przepraszam, czasem bywam zbyt brutalna. - Zaśmiała się głośno i powachlowała oczy, żeby jej sie tusz nie rozmył. To by było niefajne. - O rany, spokojnie, tylko żartowałam! - Wyszczerzyła się do Dylana.
|
|