sopwell
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
sopwell
First topic message reminder :
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°101
Re: sopwell
aggie była po prostu kochaną, uroczą dziewczyną. miała wiele wad, ale oprócz tego wiele zalet a jedną z nich było właśnie pomaganie ludziom, z którymi w jakiś sposób była związana. nie zapominajmy, że nawet za debbie kulkę przyjęła ahahaha! - nie, nie można - dalej uparcie trzymała się swojego zdania - nigdy nie powiedziałam że ja mam gorzej - zauważyła zabierając mu jointa i zaciągając się - kompromis - zdradziła mu magiczne słowo - musicie iść na kompromis jeśli na prawdę mocno się kochacie - ona cały czas miała tak z harrym i patrzy jacy byli hepi.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°102
Re: sopwell
rip debbie. aggie taka kochana. dobrze, że jeszcze za brata nie musiała się wstawiać, chociaż kto wie, będzie niedługo musiała. czas skomplikować ich życie rodzinne. blaise też uwielbiał aggie jako swoją przyjaciółkę. zawsze się dogadywali, byli dla siebie wsparciem. odchylił głowę do tyłu. - to nie takie proste iść na kompromis. maddie uważa, że annie nam wystarczy i że to ja i tak jestem jej ojcem i to ona jest naszą córką. co do wesela tutaj a i owszem. wystarczy kompromis. - mruknąl niezadowolony. - co ja mam zrobić, powiedz - jęknął.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°103
Re: sopwell
aggie była superkochu, nie wiem dlaczego większość ludzi jej tak nie znosiła. pewnie dlatego że parę razy złamała książęce serce ech! - serio - zaśmiała się - w sprawie dzieci nie pytaj mnie o zdanie, nie znam się na tym i jak na razie nie chce sie znać - na chwile obecną nie chciała mieć dzieci i na szczęście wcale nie musiała się o to kłócić bo harry też nie chciał być tatusiem - co do wesela to olej to, huczne imprezy są przereklamowane - machnęła łapką.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°104
Re: sopwell
pewnie dlatego, że po prostu była blisko księcia i byli szczęśliwi, to też tak mogło być. zastanowił się nad jej poradami. - mam pozwolić maddie na to, żeby robiła co chciała i żeby urządziła wielkie, huczne wesele? może tak powinienem był zrobić. z resztą, do wesela to raczej mi daleko, skoro zerwałem z nią zaręczyny a ona rzuciła we mnie pierścionkiem - westchnął ciężko. dopalił pierwszego skręta i zrobił drugiego. - raczej wychodzi na to, że powinienem odpuścić i w sprawie dziecka i w sprawie wesela... - rozłożył ręce bezradnie.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°105
Re: sopwell
aggie teraz żyła miłością to mogła dawać wiele dobrych rad xd nie musiała się martwić swoim życiem to martwiła się cudzym - wesele to mrugnięcie oka w porównaniu do wspólnego życia aż śmierć was nie rozłączy - dla aggie impreza weselna wcale nie była ekscytująca, ale małżeństwo i bycie z jedną osobą do końca życia było. jaka dojrzała he he - a kochasz ją na tyle żeby ta miłość pozwoliła ci zapomnieć o checi posiadania własnego potomstwa? - dopytywała.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°106
Re: sopwell
jakie głębokie tematy poruszają ;x to może i dobrze, przyda im się taka oczyszczająca rozmowa. przygryzł niepewnie wargę. - to oczywiste, że ją kocham. ponad wszystko. zrobiłbym dla niej naprawdę dużo. jeżeli faktycznie ona będzie czuła się szczęśliwa bez dzieci, to będę to musiał uszanować. annie też jest poniekąd moją córką, tak czuję i tak zawsze ją traktowałem. mimo, że wiem, że to do dylana będzie mówiła tatusiu. - westchnał. to go bolało właściwie. znów sie zasmucił to wziął bucha.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°107
Re: sopwell
bo oni są głębocy - skoro jestes w stanie uszanować to że nie chce mieć dzieci to skąd ten problem? - zerknęła na niego. nie rozumiała tego, gdyby faktycznie uparł się na dzieci, a ona ich kategorycznie nie chciała to mogliby mieć kosę, ale taka sytuacja była zdecydowanie do rozwiązania - biologia nie ma nic wspólnego z ojcostwem - zaśmiała się - ty ją będziesz wychowywał więc to ty będziesz jej tatą - próbowała mu wytłumaczyć.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°108
Re: sopwell
są głębocy xdddd jak studnia w albans. pokiwał głową w zrozumieniu. - masz rację. ojcem niekoniecznie musi być ten, który ci dał odpowiednią pulę genów, ale ten, który cię wychowuje. mnie ojciec zostawił, dylan też zostawił annie. ja nie mogę jej zostawić. nie mogę na to pozwolić - stwierdził poważnie, bo taka była prawda. aggie, chciałam napisac annie, otworzyła mu oczy na pewne sprawy, które były problematyczne, wow.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°109
Re: sopwell
no co xd - jestes ode mnie starszy, a to ja muszę cię naprowadzać na pewne odpowiedzi - zaśmiała się. tryb mędrzec został u niej włączony! przybiła mu piąteczkę, a potem poszła się przejść. next!
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°110
Re: sopwell
on też poszedł się przejść.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°111
Re: sopwell
wracała do domu z jakiegoś balu urządzonego przez babcię. wcale jej się tam nie podobało i wydawało jej się, że wszyscy ludzie dziwnie na nią patrzą z bliżej nieokreślonego powodu. dlatego stamtąd uciekła i wcale nie spieszyła się do domu.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°112
Re: sopwell
kręcił się tutaj nie wiadomo po co, bo chyba jednak mam zaćmienie umysłu i nie jestem w stanie za bardzo takich rzeczy teraz wymyślać. od razu ją zauważył, bo na pewno miała na sobie piękną sukienkę specjalnie na bal u babci!
- madame - pokłonił się przed nią jak debil.
- madame - pokłonił się przed nią jak debil.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°113
Re: sopwell
to na pewno. babcia by ją pewnie zmieszała z błotem jakby przyszła w dżinsach i koszuli..... a tak właśnie najbardziej lubiła chodzić. elegancko, ale jednak wygodnie! uniosła kącik ust kiedy pojawił się daniel. - nie jestem królową, nie musisz mi się kłonić. - machnęła ręką.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°114
Re: sopwell
- jeszcze nie jesteś. - zaśmiał się. nie wiem jakie on miał wobec niej plany xd najlepiej ją poślubić, a potem pozabijać wszystkich, którzy są przed nią w kolejce do tronu. niee, nie był aż tak zdesperowany do zdobycia władzy. - gdzie się tak wystroiłaś? - spytał. to było jego pokraczne oznajmienie, że ładnei wygląda.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°115
Re: sopwell
haha, nigdy nie wiadomo co siedzi w głowie daniela. will normalny nie jest to i daniel nie może być. - znasz zasady, przede mną jest mnóstwo ludzi w kolejce, i w sumie bardzo dobrze. - powiedziała ze smutnym uśmiechem. tak to musiałaby zawsze chodzić w sukienkach i uśmiechać się do ludzi.... być na pokaz. a ceniła sobie ten większy spokój, który miała. - ah - machnęła ręką. - babcia urządzała jakiś bal charytatywny, na którym nie mogło nas zabraknąć. - wzruszyła ramionami. daniel mistrz zaszyfrowanych komplementów.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°116
Re: sopwell
jeden lepszy od drugiego...
- tak, tak, wiem jak bardzo nie chcesz rządzić, już to słyszałem. - uśmiechał się szeroko. najwyraźniej nie przeszkadzało mu to, że nie dążyła do władzy. miła odmiana po nazbyt ambitnej rudej debbie. - hm, harry mi nic o nim nie mówił. - powiedział raczej do siebie. harry nic mu nie mówił, bo wiedział, że daniel od razu by chciał się tam wkręcić. - jak się bawiłaś? - spytał więc.
- tak, tak, wiem jak bardzo nie chcesz rządzić, już to słyszałem. - uśmiechał się szeroko. najwyraźniej nie przeszkadzało mu to, że nie dążyła do władzy. miła odmiana po nazbyt ambitnej rudej debbie. - hm, harry mi nic o nim nie mówił. - powiedział raczej do siebie. harry nic mu nie mówił, bo wiedział, że daniel od razu by chciał się tam wkręcić. - jak się bawiłaś? - spytał więc.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°117
Re: sopwell
każdy na swój sposób bardzo uroczy xd
- cieszę się, że pamiętasz. - powiedziała uśmiechając się lekko. wystarczyło, że on dążył do władzy. więcej nie trzeba było. - bo to w sumie żadne szalone wydarzenie. zebrało się trochę dziwnych ludzi... - wzruszyła ramionami. spojrzała w gwiazdy, a na jego pytanie gorzko się roześmiała. - jakbym się dobrze bawiła to nie wracałabym do domu, nie sądzisz? - zapytała obejmując się, bo powiał chłodny wiaterek.
- cieszę się, że pamiętasz. - powiedziała uśmiechając się lekko. wystarczyło, że on dążył do władzy. więcej nie trzeba było. - bo to w sumie żadne szalone wydarzenie. zebrało się trochę dziwnych ludzi... - wzruszyła ramionami. spojrzała w gwiazdy, a na jego pytanie gorzko się roześmiała. - jakbym się dobrze bawiła to nie wracałabym do domu, nie sądzisz? - zapytała obejmując się, bo powiał chłodny wiaterek.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°118
Re: sopwell
oczywiście, że tak! pozostają moimi ulubieńcami.
- pamiętam dużo rzeczy. - rzucił mimochodem. no właśnie, jeszcze by musiał się z nią albo z kimkolwiek dzielić władzą i co by było? już sobie wyobraziłam go jako premiera i harry'ego jako króla. co to by było! spojrzał na zegarek. - myślałem, że może już się skończyło. - wzruszył ramionami. - odprowadzę cię, żebyś nie musiała tak chodzić sama po nocy. - zaproponował, chociaż dwa kroki za nimi stał jej ochroniarz xddd - czyli rozumiem, że na imprezach, na których dobrze się bawisz, zostajesz do rana? - drążył temat.
- pamiętam dużo rzeczy. - rzucił mimochodem. no właśnie, jeszcze by musiał się z nią albo z kimkolwiek dzielić władzą i co by było? już sobie wyobraziłam go jako premiera i harry'ego jako króla. co to by było! spojrzał na zegarek. - myślałem, że może już się skończyło. - wzruszył ramionami. - odprowadzę cię, żebyś nie musiała tak chodzić sama po nocy. - zaproponował, chociaż dwa kroki za nimi stał jej ochroniarz xddd - czyli rozumiem, że na imprezach, na których dobrze się bawisz, zostajesz do rana? - drążył temat.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°119
Re: sopwell
zdecydowanie najlepsze rodzeństwo st albans xd
haha, to by był dream team... - takie imprezy nigdy szybko się nie kończą. - wyjaśniła, bo daniel pewnie na takich nie bywał to nie miał pojęcia. z resztą czasami bea też wolałaby nic o tym nie wiedzieć. - miło z twojej strony. - uśmiechnęła się. ochroniarz ochroniarzem, ale z nim sobie tak nie pogada jak z danielem, pewnie był jakimś gburowatym draniem, nie jak pan hills.... - oczywiście, a ty nie? - uniosła brew. zapomniała, że daniel nie chodzi na imprezy...
haha, to by był dream team... - takie imprezy nigdy szybko się nie kończą. - wyjaśniła, bo daniel pewnie na takich nie bywał to nie miał pojęcia. z resztą czasami bea też wolałaby nic o tym nie wiedzieć. - miło z twojej strony. - uśmiechnęła się. ochroniarz ochroniarzem, ale z nim sobie tak nie pogada jak z danielem, pewnie był jakimś gburowatym draniem, nie jak pan hills.... - oczywiście, a ty nie? - uniosła brew. zapomniała, że daniel nie chodzi na imprezy...
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°120
Re: sopwell
też tak uważam! najbardziej się wspierają xd
- to muszą być dobre imprezy. myślałem, że przychodzą na nie po prostu wszystkie co ważniejsze osobistości, pokazują się publicznie, zjedzą co im dają i uciekają. - wyjaśnił jej swoje wyobrażenie takiego wydarzenia. - nigdy nie byłem, to nie wiem jak to wygląda. - dodał jeszcze. oczywiście chętnie by poszedł i zobaczył! ochroniarz beatrice kiedyś wziął daniela za psychofana, więc chyba nie był zbyt sympatyczny xd kurcze, jestem chyba odcinek rojalsów do tyłu. - nie mam czasu imprezować do rana. - zaśmiał się, tak jakby to było zabawne.
- to muszą być dobre imprezy. myślałem, że przychodzą na nie po prostu wszystkie co ważniejsze osobistości, pokazują się publicznie, zjedzą co im dają i uciekają. - wyjaśnił jej swoje wyobrażenie takiego wydarzenia. - nigdy nie byłem, to nie wiem jak to wygląda. - dodał jeszcze. oczywiście chętnie by poszedł i zobaczył! ochroniarz beatrice kiedyś wziął daniela za psychofana, więc chyba nie był zbyt sympatyczny xd kurcze, jestem chyba odcinek rojalsów do tyłu. - nie mam czasu imprezować do rana. - zaśmiał się, tak jakby to było zabawne.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°121
Re: sopwell
o taaak. xd
- tak to wygląda w mediach.... - zaśmiała się. - a tak naprawdę to to jest taka.... impreza dla bogaczy, którzy nie mają innego wyjścia, albo chcą uchodzić za dobrych ludzi... - wzruszyła ramionami. - pokazują się tam dla prestiżu... piją szampana, często rzucają niby grzeczne, ale wyjątkowo złośliwe komentarze. - opowiedziała mu o tym. - nie masz czego żałować. - dodała bo ona żałowała, że to leży w jej obowiązku. sympatyczny nie był, ale swoją rolę spełniał. a ja chyba jestem na bieżąco... ostatnio wszystko nadrabiałam. - nie masz czasu? czy nie chcesz mieć? - spojrzała na niego.
- tak to wygląda w mediach.... - zaśmiała się. - a tak naprawdę to to jest taka.... impreza dla bogaczy, którzy nie mają innego wyjścia, albo chcą uchodzić za dobrych ludzi... - wzruszyła ramionami. - pokazują się tam dla prestiżu... piją szampana, często rzucają niby grzeczne, ale wyjątkowo złośliwe komentarze. - opowiedziała mu o tym. - nie masz czego żałować. - dodała bo ona żałowała, że to leży w jej obowiązku. sympatyczny nie był, ale swoją rolę spełniał. a ja chyba jestem na bieżąco... ostatnio wszystko nadrabiałam. - nie masz czasu? czy nie chcesz mieć? - spojrzała na niego.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°122
Re: sopwell
- czyli powinno być tak jak mówię, przychodzą na pokaz, chwilę się pokręcą i potem wychodzą. - wzruszył ramionami. - a wyszło na to, że to ty uciekasz jako pierwsza. - zaczął się zastanawiać. dobrze, że nie gadał, że ucieka przed północą jak kopciuszek. już chyba się nauczył, żeby przy niej takich rzeczy nie opowiadać xd - mam nadzieję, że pod twoim adresem nikt nie śmie rzucać złośliwych komentarzy. to ty powinnaś im takie serwować, skoro tacy są. - podrapał się po nieogolonym podbródku. ja już nie ogarniam co oglądałam, a czego nie. - mam czas na to, co jest dla mnie ważne. - oznajmił.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°123
Re: sopwell
- powinno, ale nie jest. dla nich to świetna okazja do pokazania wszystkim innym, że są najważniejsi. - zacisnęła usteczka. roześmiała się na jego słowa. - złośliwych komentarzy nikt nie rzuca tylko pod adresem królowej. przynajmniej nie prosto w jej twarz. - wzruszyła ramionami. - ale jestem już na to wszystko znieczulona. - dodała. bo rzeczywiście mało rzeczy było w stanie ją przejąć. - a ja.... ja nie potrafię być złośliwa. - uniosła kącik ust. była zbyt dobrym człowiekiem! nie jakąś bogatą bestią. - co może być ważniejsze od przeżycia życia, co? - zapytała poważnie.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°124
Re: sopwell
- nie powinnaś się nimi przejmować. zachowują się tak, bo czują się malutcy przy windsorach. - stwierdził z rozbawieniem. był specjalistą w tym temacie xd - głupie nadęte buraki. - mruknął niezadowolony. - powiedz, którzy to, a ja im pokażę! - wymyślił. znowu chciał przejmować obowiązki ochroniarza beatrice. lepiej się na niego nadawał! może i mięśnie miał słabe, ale serce duże. - to właśnie dobrze, że nie umiesz być złośliwa. to niesamowicie dobra cecha. - posłał jej najładniejszy uśmiech na świecie. - przeżycie je na swój własny sposób, tak jak mi się podoba. nie muszę imprezować do rana, żeby czuć się spełniony. najwyraźniej mamy różne priorytety. - wzruszył ramionami, bo też nie brał jej wcześniej za szaloną imprezowiczkę.
- beatrice windsor
- londynHRsweet child28
- Post n°125
Re: sopwell
- naprawdę się nie przejmuję - uśmiechnęła się lekko. - po prostu nie lubię takich imprez. - wzruszyła ramionami. następnym razem miała zamiar udawać ciężko chorą byle by tylko nie musiała się tam pokazywać. roześmiała się i w przypływie czułości dała mu buziaka w policzek. na pewno bardzo doceniała to jego wielkie serce i chęć obronienia jej przez dzikusami z pałacu. - czasami bycie niezbyt dobrym człowiekiem się przydaje. - stwierdziła. życie już nie raz jej to udowodniło, a jednak nie była w stanie się nauczyć chamstwa. - nie chodzi o imprezowanie do białego rana, daniel. ja też raczej za tym nie przepadam, nie imprezuję co weekend, nie chodzę z gigantycznym kacem na zajęcia, chodzi po prostu o... o życie, o nie przegapienie najlepszych momentów. o to, żeby nie stracić całej radości z zabawy, bo później będzie za późno... - wytłumaczyła swój pogląd na ten temat.
|
|