tunel

i przed wendy xd
- jak widać odmieniło mi się - rzucił papierosa i zgasił go przydeptując. na pewno był woof woof, obgadywał wszystkich i wszystko. powinien być na uniwerku klub plotkarski. po co komu klub sportowy czy jakieś dziwne koła zainteresowań wymyślane przez daniela xd - nie ma haczyka? bierzesz to czy nie? bo nie mam czasu - westchnął.

no dobra, to może przed wszystkimi moimi postaciami czuć.
- okej. - odparł krótko, bo nie wiedział jeszcze, czy to dobrze czy źle. nikomu nie są potrzebne te koła, skoro i tak nikt się do nich nie zapisuje, ech. trzeba by było je jakoś odświeżyć i organizować eventy z nimi związane! - czy to znaczy, że znowu z tobą pracuję? - spytał zamiast upewnić się, że cała akcja nie jest pułapką... a pewnie była ups.

bez przesady, przed judem? xd
my nie mamy czasu żeby ograć a ty chcesz eventy związane z kołami zainteresowań robić. ambitnie! - tak, odezwę się w związku z tą imprezą - machnął ręką i sobie poszedł. teraz ty zaczynasz!

też poszedł i nie wiedział jeszcze, czy się cieszyć, że dostanie kasę czy bać się, że zostanie tam zamordowany.

szedł z pracy do domu w świetnym humorze. pogodził się z wendy, to podśpiewywał sobie pod nosem jakąś znaną mu melodię.

zgubił okulary a że był bez nich mega ślepy to teraz był na kolanach i macał grunt żeby znaleźć okulary i móc znów widzieć xd

co za sierota xd o mało co oscar na niego nie wpadł i go nie zdeptał. - eee, szukasz czegoś czy jesteś nietypowym żebrakiem macającym beton i szukającym pieniędzy? - zapytał z uśmieszkiem na ustach. poznał go od razu. widział, że okulary leżą niedaleko, ale mu ich nie podał.

ale z oscara chujek.
- eee - zadarł głowę i zmarszczył czoło próbując zobaczyć kto stoi przed nim. jednak nie poznał tej osoby ani po głosie lub tym bardziej po twarzy - nie jestem żebrakiem - wyjaśnił zaraz lekko poddenerwowany faktem że dalej nie znalazł okularów. ale ciągle uporczywie ich szukał.

jeszcze się dziwisz? ;o większość moich postaci to chujki.
wywrócił oczami i podał mu te okulary. - podejrzewam, że tego właśnie szukasz ralfie - mruknął pod nosem. zgasił papierosa i mu się przyglądał tak z góry. - wstawaj sieroto. - podał mu rękę wspaniałomyślnie. oparł się o ścianę.

ech.....
aż podskoczył do góry słysząc swoje imię. nałożył szybko okulary na nos i przycisnął tyłek i plecy do ściany - skąd znasz moje imię? - zapytał zdenerwowany - śledzisz mnie? nie chce umierać! - zaczął panikować jak baba.

naprawdę jeszcze się dziwisz....... moje postaci to psychopaci albo chujki ech.
- serio? - pacnął się w głowę, widząc jak panikuje. od razu mógł go wysłać do dobrego psychologa, skoro bał się swojego cienia. edie pewnie chciała to zrobić, ale ten się nie zgodził. oscar miał teraz z niego niezłą polewkę. - wcale się nie dziwię wendy, że cię nie chce. taki panikarz jak ty, no błagam - chichotał jak głupi.

- jak to mnie nie chce!? - teraz był na skraju płaczu i trząsł się jak galareta - nie chce mnie? - jęknał zrezygnowany i uciekł żeby się nie rozbeczeć przed oscarem xd

zaśmiał się tylko i poszedł do domu.

wracała od kogoś do siebie.

majk ogarnął i wendy i oscara więc teraz wracał do siebie. oczywiście słabo mu sie zrobiło na widok ariany bo ta jak zawsze agresywnie na niego reagowała.

cóż, pewnie agresja to było jej drugie imię. ale nie tym razem! no przynajmniej nie rzuciła się od razu do niego z jakimiś chamskimi komentarzami, ale zmierzyła go jedynie wzrokiem.

widząc, że sie na niego nie rzuca dostrzegł promyk nadziei na to że może kiedyś znów normalnie będą gadać. dlatego uśmiechnął się do niej od ucha do ucha i był bardzo wesoły. ciekawe czy zaraz dostanie w twarz.

zdziwiła się jak nagle zaczął się tak bardzo szczerzyć. - a ty z czego się ta cieszysz? - zapytała przystając na chwilę bo to była dla niej naprawdę nie lada zagadka. w końcu od jakiegoś czasu prowadzili regularną wojnę, a on nagle się do niej szczerzy. to zdecydowanie nie było normalne.

zdziwił się, bo myślał że jednak zakopali topór wojenny. jak widać bardzo się mylił - eeeee, bo cię widzę? - odpowiedział głupkowato bo nie potrafił wymyślić innej, ciekawe wymówki. poza tym on ogólnie był wesołym chłopakiem więc dlaczego miałby się nie cieszyć.

uniosła wysoko brew, bo trochę ją tą odpowiedzią zbił z tropu. - co? - parsknęła śmiechem, kiedy już to przetrawiła. - a z jakiego powodu miałbyś się cieszyć na mój widok co? no chyba, że ostatnio stało się coś czego nie pamiętam. - zmarszczyła brwi bo to różnie teraz bywa. mogła się zjarać i opowiadać mu jakieś miłe rzeczy i biedak teraz myślał, że tak będzie zawsze...

przewrócił oczyskami na jej ironiczny ton. momentalnie chwycił ją mocno za nadgarstki i przycisnął do ściany - o co ci chodzi co? - mruknął - przecież przepraszałem cię za wszystko tysiące razy, a ty dalej na mój widok masz ochotę wydłubać mi oczy - nie chciał mieć wrogów, nie byli mu potrzebni.

wyrywała mu się, ale nie miała z nim żadnych szans no bo jednak był silniejszy. od niej silniejszy byłby nawet leo z pewnością. - tak, mam. i ta ochota mi nigdy nie przejdzie, więc albo się przyzwyczaj albo przechodź na drugą stronę ulicy na mój widok. - mruknęła przestając się już szarpać bo to i tak nic nie dawało oprócz tego, że mocniej ją pewnie trzymał.

leo pokonałby arianę? słaba z niej wojowniczka w takim razie ;x
- normalni ludzie zapominają o takich sprawach bo czas leczy rany, ale ty ciągle masz ochotę mnie zabić - on zabijał ją teraz wzrokiem - ogarnij się i zapomnij o wszystkim, a wtedy i tobie i mi bedzie łatwiej - nawet nie pamiętam o co się kłócili i o co chodziło, ale wiem że byli cięci na siebie.

ona jest mocna w gębie, po za tym nie musi walczyć z ludźmi bo i tak uważają ją za wariatkę i się jej boją to ma łatwiej xd
- ale mi jest bardzo łatwo. - zapewniła go. - nienawidzenie ciebie przychodzi mi równie prosto co oddychanie. - wycedziła przez zęby. nie wiem czy dobrze pamiętam, mogę coś pokręcić, ale nie wiem czy mike nie stwierdził, że jest gejem jak z nią był i ją zostawił, to go nienawidzi xd

ale pozerka!
on był gejem jeszcze przed nią jak mieszkał w domu xd a potem mu się odmieniło i ruchał co popadnie. więc może spotykał się z arianą, wyruchał i rzucił ją żeby ruchać inne laski bo wtedy był takim sebą troche xd - więc może po prostu przestań oddychać - zaproponował i ją puścił, a potem sobie poszedł bo nie miał sił się z nią kłócić. zaraz kimś zacznę!