szatnia

każda rywalizacja byłaby lepsza od bitwy o truskawki... widzisz, ćwiczenie razem odpada.
- bardziej szkoda, że teraz nie ma na co popatrzeć. - odparł od razu wtórując jej smutkiem, kiedy się tak wypinała. chociaż tak naprawdę na pewno mu się jej tyłeczek podobał, bo halo, to dziewczęcy tyłeczek. narzucił na siebie koszulkę, wyciągnął swoją sportową torbę, zatrzasnął drzwiczki od szafki i zaraz przybijając piąteczki z kumplami zrobił wielkie wyjście. next!

zignorowała w ogóle jego komentarz, bo miała bardzo fajny tyłek i o tym wiedziała. zaraz też uciekła, ale przedtem umówiła się z jakimś jego kumplem na drinka.

ach, bywalcy szatni. tak długo ćwiczył, że nie zauważył, że już jest strasznie późna godzina. brał właśnie prysznic.

giovanna wybierała się na jakiś kasting czy coś podobnego, więc teraz ćwiczyła jeszcze bardziej intensywnie niż zwykle. straciła zupełnie poczucie czasu i dopiero teraz weszła do szatni. zdziwiło ją, że ktoś tu jest, ale nie na tyle, żeby iść go podglądać pod prysznicem. postanowiła za to skorzystać z okazji i się szybko przebrać. ściągnęła więc sportowy stanik i zaczęła zakładać normalny.

wyszedł w ręczniczku spod ręczniczka, bo się nie krępował. zresztą, nawet się nie spodziewał, że ktoś tu może być o tak późnej porze. nawet on zazwyczaj wracał do domu szybciej, ale dzisiaj miał parę spraw do załatwienia w ciągu dnia i udało mu się wyrwać na ćwiczenia później niż zwykle.
- serio?! - krzyknął na nią, pewnie była bez stanika. oboje tacy roznegliżowani, wowowow.

w ręczniku spod ręcznika? xd zlękła się jak ktoś na nią wrzasnął nagle, bo myślami była nadal na sali gimnastycznej. upuściła aż stanik, ale zaraz zakryła cycki jedną ręką, a drugą chwyciła koszulkę. przycisnęła ją do siebie i zmierzyła go wzrokiem. - co ty tu robisz? - zapytała również podniesionym głosem. tak jakby nie miał prawa tutaj być o tej porze ;x

spod prysznica xdddddd nie miał na sobie kilku warstw ręczniczków, żeby nie było. jego oczom oczywiście nie umknął widok jej piersi. nic nowego, już je widział, ale przecież nie zaszkodzi zerknąć, tym bardziej, jeśli ma się je na wyciągnięcie ręki.
- to co ty. - mruknął. podszedł do swojej szafki i wyciągnął gatki. zrzucił ręczniczek jak gdyby nigdy nic i zaczął je sobie zakładać. chłopcy od polo między sobą się nie krępowali rozbierać, a przed nią ma się wstydzić?

hehe xdd odwróciła się do niego plecami, po czym ubrała koszulkę. to, że widział już jej cycki, to nie znaczy, że będzie mógł sobie na nie patrzeć. też nie miała się czego wstydzić, ale nie zrobi mu tej przyjemności i nie będzie przed nim paradować pół nago. mimowolnie zerknęła na jego sprzęt, ale zaraz podniosła wzrok i wywróciła oczami. nie odpowiedziała nawet nic, bo nie miała ochoty wdawać się z nim w kolejną kłótnię. chciała jak najszybciej znaleźć się w łóżku i iść spać. jutro z rana czekał ją kolejny trening. szkoda tylko, że nici z jej planów hehe. szybko się zaczęła pakować, zarzuciła torbę na ramię i ruszyła w stronę wyjścia. nie mogła jednak otworzyć drzwi, więc zaczęła je szarpać. - no co jest - walnęła z nerwów w nie dłonią.

z punktu, w którym byli, nie sądzę, by oglądanie siebie nawzajem nago było dla nich szczególną przyjemnością. okej, trzeba przyznać, że oboje mieli niezłe ciałka, więc to zawsze była przyjemność, no ale... wiesz o co chodzi. ubierał się też w milczeniu, bo nie sądził, by mieli o czym rozmawiać. zerknął kątem oka jak siłowała się z drzwiami. też już pakował rzeczy do torby i był gotowy wychodzić.
- zamknęłaś drzwi? - oskarżył ją od razu. w końcu on był już pod prysznicem, kiedy tu przyszła.

pewnie chcieli na siebie patrzeć, ale nie mogli sobie na to pozwolić. a tym bardziej pomyśleć o tym, że druga osoba byłaby dla nich atrakcyjna w jakimkolwiek stopniu. wkurzyła się jak od razu jej zarzucił takie coś i palnęła w drzwi jeszcze raz. - tak, masz rację - powiedziała ironicznie. - specjalnie przyszłam tu wcześniej, żeby zamknąć je, uciekłam z powrotem na salę i przyszłam się spakować i udawać zaskoczoną. tak bardzo za tobą szaleję - prychnęła i znów chwyciła za klamkę, żeby próbować otworzyć drzwi. miała nadzieję, że może się chwilowo zacięły.

nie mogli się do tego przyznać przed samymi sobą, a tym bardziej przed tym drugim. rudy pewnie specjalnie rozbierał się przy gio i ją kusił, żeby to ona pierwsza uległa. wiadomo, wtedy by był wygranym. bycie wygranym zawsze było nadrzędną kwestią.
- po prostu nie masz siły. - mruknął i podszedł do drzwi. odsunął giovannę, żeby pokazać jej jak to się robi... tyle że on też nie mógł otworzyć drzwi, nieważne jak się siłował. - masz jakąś wsuwkę? - zaryzykował poproszenie jej o pomoc. w końcu oboje chcieli się stąd wydostać.

najwyraźniej ona nie wiedziała, że jej aż tak na tym zależy, bo inaczej też by się rozebrała i paradowała przed nim zupełnie nago, żeby się złamał. rudy dobrze myślał, ale gio jednak miała dość silną wolę, żeby mu w tej chwili nie ulec. - proszę bardzo - ustąpiła mu. normalnie by się zaczęła burzyć, ale zupełnie nie miała na to dzisiaj siły i ochoty. już wolała, żeby tym razem wygrał i okazał się tym silniejszym. zaśmiała się pod nosem jak nie mógł sobie poradzić, ale zaraz zaczęła szukać wsuwek. - nie - mruknęła i rzuciła torbę na ziemię, po czym poszła zobaczyć czy nie znajdzie jakiejś w szafce, którą używała.

rudy'emu za bardzo zależało na wygranej, żeby móc ulec. zresztą wciąż nie mógł się zdecydować, czy jego silne uczucia do giovanny to seksualne przyciąganie czy zwyczajna nienawiść. łatwo było te dwie rzeczy pomylić.
zaczął walić w drzwi, bo liczył na to, że może chociaż ktoś go jeszcze usłyszy i zostaną uratowani.
- halo! halo! szatnia! wciąż tu jesteśmy! - krzyczał, ale nic się nie działo. kopnął drzwi zdenerwowany. - pierdolony woźny. - mruknął pod nosem.

giovanna była pewna, że musi po prostu znaleźć kogoś innego z kim będzie mogła uprawiać seks, żeby to załatwić. a go po prostu nienawidziła i dlatego zawsze na jego widok robiło się jej gorąco. trzasnęła drzwiczkami od szafki, bo nic tam też nie znalazła. - świetnie - burknęła sama do siebie. - nie ma tu jakiegoś innego wyjścia? - zaczęła się rozglądać.

rudy miał z kim innym uprawiać seks, ale z giovanną też było trochę inaczej. coś go do niej przyciągało: albo chęć przespania się z nią jeszcze raz albo chęć docinania jej z powodu tego pierwszego razu. cała reszta dziewczyn to były tylko zabaweczki, którymi szybko się nudził.
- nawet nie ma pierdolonego okna. - kopnął drzwi ponownie. był wściekły i agresywny.

ona również z chęcią by to powtórzyła. przeszło jej to przez myśl raz czy dwa, ale zaraz się za to skarciła. nie mogła tak o nim myśleć, skoro był jej wrogiem i darzyła go negatywnymi uczuciami. - zajebiście - wkurzyła się i podeszła do drzwi, po czym zaczęła w nie napieprzać pięściami. nikt jednak nie przyszedł ich uratować, więc poddała się w końcu. - idę pod prysznic. nie przyłaź do mnie - oznajmiła mu, po czym zabrała swoje rzeczy i poszła jak najdalej od niego.

rudy nie myślał o niej w ciągu dnia czy nocy, ale kiedy spotykał ją gdzieś przypadkiem od razu nachodziła go ochota, żeby się na nią rzucić i zedrzeć z niej ciuchy (zniszczenie jej garderoby jest przecież oznaką nienawiści), a kiedy tłumił pożądanie seksem z przypadkowymi dziewczynami, te okazywały się dla niego nudne.
- nie chcesz nawet spróbować się stąd wydostać? - rozłożył ręce, zdenerwowany, że sam musi sobie ze wszystkim radzić. tak jakby wcale nie próbowali się stąd wydostać przez ostatnie minuty. dalej walił w drzwi, ale to nic nie dawało. w końcu się wściekł, walnął w drzwi ostatni raz i opadł na ławkę, rzucając swoją sportową torbę na ziemię. przeklinał pod nosem. wyciągnął telefon. brak zasięgu. oczywiście.

giovanna nie uprawiała seksu z byle kim, żeby pozbyć się chęci na niego. był za niestety często pierwszą osobą, o której myślała gdy naszła ją chęć na zbliżenie. tłumaczyła sobie to tym, że ponowny seks z nim uciszyłby te chęci, bo znienawidziłaby go jeszcze bardziej. wtedy miałaby spokój. - jak niby chcesz to zrobić, skoro nie ma innego wyjścia, a wszyscy już poszli - mruknęła. nie robił nic, więc mógł próbować dalej, ale ona potrzebowała się odświeżyć. dlatego od razu się rozebrała i zaczęła brać prysznic. dość szybko, bo nadal miała nadzieję, że ktoś o nich sobie przypomni i bała się, że rudy wyjdzie stąd sam i ją tu zostawią.

rudy miał w swojej naturze uprawianie seksu z byle kim. tłumienie niechcianego pożądania było tylko dodatkiem.
- może jednak ktoś został. w końcu dopiero co nas tu zamknęli. - zauważył jej, bo jak zawsze musiał mieć ostatnie słowo. tym razem jednak nie było szans, żeby miał rację. wszyscy sobie poszli, a ich zostawili. kiedy brała prysznic, siedział i tylko się denerwował. uspokoił trochę swoją agresję, więc przynajmniej nie przywali giovannie. trochę miał ochotę iść do niej pod prysznic, ale dopiero co sam wyszedł spod jednego. nie miał nawet wymówki. chyba że udawałby, że zapomniał zabrać szampon z kabiny.

rudy szmata xd
zignorowała go, więc tym razem jednocześnie dała mu tą przyjemność i miał ostatnie zdanie. ona równie próbowała uspokoić nerwy, które w tym wypadku chyba nic nie dadzą. ocuciła się trochę zimną wodą i zaraz wyszła w ręczniku. skoro już tu miała siedzieć to wolała jakoś zabić czas. dlatego zrobi sobie małe spa xd zawsze miała w torbie sportowej najpotrzebniejsze rzeczy takie jak na przykład balsam do ciała. bez słowa usiadła na ławce i zaczęła smarować ramiona.

nie taka jak lidka xd
rudy miał ostatnie zdanie, ale co z tego, skoro i tak nie miał racji i tu utknęli. nikt ich nie uratuje. gio jaka przygotowana! rudy nic nie miał, jedynie butelkę wody, z której się teraz napił.
- kurwakurwakurwa. - mruczał cały czas pod nosem jak zacięta płyta. spojrzał na nią jak zaczęła się smarować. - utknęliśmy tu na całą noc, a ty sobie urządzasz salon piękności? - warknął na nią.

prawda xd
dziewczyny zawsze nosiły ze sobą mnóstwo nie aż tak potrzebnych rzeczy, więc nic dziwnego, że gio też taka była. dobrze, że nie miała przy sobie jeszcze maszynki do golenia czy maseczek i nie czuła się jeszcze bardziej jak u siebie. w ogóle dopiero teraz zobaczyłam tych gości w odbiciu lustra xd - no właśnie, utknęliśmy - powtórzyła jego słowa. - i nie mamy jak stąd wyjść, więc równie dobrze mogę sobie urządzać salon piękności. a jeśli ci się coś nie podoba to się nie patrz - zabrała się za wcieranie balsamu w łydkę, po czym zaczęła jechać coraz wyżej.

miała szczęście, przynajmniej miała się czym zająć. rudy nie miał nic do roboty poza przeklinaniem, waleniem w ścianę i obserwowaniem dziewczyny. też ich widziałam wcześniej, jak patrzyłam, czy na zdjęciu są jakieś okna xd
- nie mam innych rozrywek, więc sobie popatrzę. - warknął na nią niezadowolony. że niby tak teraz wpadł na pomysł, żeby na nią patrzeć, żeby ją podenerwować. taaak, jasne. oczami wodził za jej rękoma.

haha, ja chciałam zobaczyć czy są te sufity, że można wyjąć kwadrat i się wdrapać xd po raz pierwszy opłaciło się jej noszenie tyle gratów ze sobą. pewnie była wdzięczna sobie w przeszłości, która to pakowała. - nie dziwię ci się, też bym patrzyła gdybym była na twoim miejscu - mruknęła, po czym wsunęła dłoń pod ręcznik, żeby pomasować sobie udo. pewnie wyglądało to dwuznacznie, a ona robiła to celowo, hehe.

haha, u mnie w pracy właśnie brakuje takich dwóch kwadratów na suficie w szatni... rudy był za to wściekły na siebie z przeszłości, że zamiast odpuścić wizytę na uczelni i poćwiczyć w domu albo pobiegać dłużej, uparł się, żeby tu przyjść. to był błąd. bardzo duży błąd.
- też bym robił sobie dobrze na twoim miejscu. - odszczeknął się jej zaraz.