szatnia

pewnie ktoś ukradł, żeby móc podglądać xd po co wy się przebieracie w ogóle?
mógł być wściekły, ale już nic z tym nie zrobi. a giovanna na jego nieszczęście odkryła, że całkiem zabawne jest wodzenie go za nos. w końcu był facetem, a oni byli jak zwierzaki i podniecali się za każdym razem gdy widzieli kawałek ciała. - zazdrościsz, że robię sobie, a nie tobie? - uśmiechnęła się sztucznie i przeniosła na drugą nogę. powinna zrobić jak ta laska z filmu i założyć nogę na nogę, przy okazji rozkładając je w połowie, żeby mógł popatrzyć.

albo ktoś chciał uciec xd musimy być na galowo.
no cóż, rudy był zdecydowanie mniej aluzyjny, skoro od razu na wstępie zrzucał ręczniczek i się nie przejmował. sztuka wodzenia go za nos udawała się za to giovannie doskonale.
- been there, done that. - skomentował, żeby nie było, że mu się cokolwiek podoba. - nic szczególnego. - dodał i odchrząknął. nie wiem jak można założyć nogę na nogę i je rozłożyć, ale najwyraźniej nie oglądałam tego samego filmu xd

też zamknęli ich może xd
ona wolała się od razu przy nim nie obnażać. żeby czasem nie wyglądało jakby była tak zdesperowana, że chce, żeby na nią patrzył. - w takim razie dlaczego nie możesz oderwać ode mnie wzroku? - może ona nie patrzyła na niego, ale doskonale wiedziała, że on się jej przyglądał. wsunęła na siebie majtki gdy już się wysmarowała. odwróciła się do niego tyłem i zrzuciła z siebie ręcznik, więc mógł podziwiać jej tyłek. ubrała na siebie koszulkę i zaczęła chować wszystkie swoje żele do kąpieli i co tam miała do torby.

nic mnie już nie zdziwi.
jemu też to wyszło naturalnie przy przebieraniu się. wcale nie robił tego specjalnie, żeby na niego patrzyła. a może... cholera go wie. zdjąłby ręczniczek zarówno, gdyby tam była, jak i nie.
- tak jak mówiłem, nie mam nic lepszego do roboty. - przypomniał jej. mógł jej dowalić jakimś tekstem o tym, że jest tak brzydka, że nie może oderwać wzroku, myślał nawet nad tym, ale był zbyt zmęczony i zdenerwowany, żeby jeszcze tracić energię na tego typu dziecinne zaczepki. - ułożymy sobie wspólne legowisko? - klepnął ją w tyłek i zaśmiał się chamsko.

jasne, że by zdjął, ale pewnie tym bardziej, skoro już tam była. może tak myślał, że szybciej na niego poleci albo rzuci się na niego tak jak on miał ochotę na nią. - jasne - powiedziała trochę znudzona. całkiem możliwe, że nawet nie zareagowałaby na te komentarze na temat jej wyglądu, bo też była wyczerpana. dobrze, że chociaż w tym umieli się jakoś porozumieć i jeszcze się na siebie nie wydzierali. - nie pozwalaj sobie - warknęła na niego i odwróciła się w jego stronę. - wiem, że trudno mi się oprzeć, ale raczej będziesz musiał spać sam - przyłożyła dłoń do jego klaty i odsunęła go od siebie.

rudy miał jednak nadzieję, że ani ona się nigdy na niego nie rzuci, ani tym bardziej on. wolał pohamować swoje dzikie żądze. w końcu chodziło tu o gio. nadal wmawiał sobie, że to kwestia nienawiści, a nie niezaprzeczalnej chemii. widzisz jak ładnie do siebie pasują, skoro odpuszczają sobie nawet zaczepki.
- nie przychodź do mnie w środku nocy, prosząc, żebym był dużą łyżeczką. - mruknął. otworzył swoją torbę i zaczął sobie układać na podłodze legowisko. miał śmierdzące ciuchy po ćwiczeniach, których nie zamierzał wykorzystywać, więc musiał ściągnąć z siebie koszulkę, żeby położyć ją jako poduszkę na mokrym ręczniku udającym prześcieradło.

byli do siebie bardziej podobni niż myśleli. nawet podobne myśli ich dobijały i próbowali się powstrzymywać przed tym samym. jednocześnie zaczepiając siebie celowo, żeby do czegoś w końcu doszło. jak uroczo. - możesz spać spokojnie, bo na pewno nie przyjdę - zapewniła go. zaraz jednak spojrzała co robi. - nie rozwalaj się na całej podłodze - niezadowolona zwróciła mu uwagę. nie miała zamiaru przenosić się i spać obok pryszniców.

oczywiście, że byli do siebie bardzo podobni. to dlatego byli dla siebie tak idealni. zarówno jako wrogowie, jak i kochankowie. szkoda, że woleli być tym pierwszym. nie eksplorowali innych swoich opcji.
- byłem tu pierwszy. masz jeszcze mnóstwo miejsca. - zamachał ręką, żeby ją odgonić jak psa i żeby znalazła sobie jakiś inny kącik. zaraz się okaże, że rzeczywiście zabraknie dla niej miejsca i będzie musiała przyjść być małą łyżeczką.

może w końcu wpadną na ten pomysł i jakoś inaczej wykorzystają swoją znajomość. tyle korzyści mogly by z tego mieć. nie dość, że się wyżyć psychicznie, to na dodatek fizycznie. - ciekawe gdzie - zaprotestowała. nie da mu się tak łatwo wygonić. - na pewno nie będę spała na tym brudzie - zła pokazała paluchem na podłogę. w tamtym miejscu było więcej piachu i brudu niż w tu gdzie stała. pewnie specjalnie się tak rozwalał, żeby przyszła do niego.

seks z nienawiści to jest to. mogą się nawzajem obrażać, potęgując swoje orgazmy. to jest to. powinni to przemyśleć. kiedy w końcu zaakceptują swój los.
- trzeba było wcześniej o tym pomyśleć, a nie zajmować się kremikami. - stwierdził tylko, bo uważał, że kobiety zupełnie nie myślą praktycznie i zajmują się nie tym, co trzeba, czyli pindrzeniem się, podczas gdy mężczyźni dbają o budowanie domu albo chociaż legowiska. akurat w rozwalaniu się na środku podłogi nie miał ukrytych celów. chyba że denerwowania gio, ale to zawsze jego nadrzędny cel.

wyzywaliby się podczas bzykania się. całkiem niezły plan. ktoś im powinien to podpowiedzieć jak nie wpadną na to. skoro już i tak uprawiali seks, to co im zaszkodzi to powtórzyć. raz czy dwa. albo co tydzień. jedno i to samo. - będę się zajmowała czym chce - chwyciła swoje wszystkie rzeczy i poszła się przenieść ciut dalej. - chyba tu tego nie potrzebujesz - mrugnęła i mu przesunęła ciuchy, bo ona akurat ten kawałek podłogi potrzebowała.

raczej sami na to nie wpadną. chyba że znów przypadkiem wylądują w łóżku i będą się przy okazji obrażać, żeby udowodnić temu drugiemu, że nadal się nienawidzą i wcale się nawzajem nie kręcą.
- przestań już gadać, chcę zasnąć w spokoju. - nawet mu się nie chciało spać, ale poprawił legowisko i się w nim położył, żeby tylko móc odwrócić się plecami do gio i więcej na nią nie patrzeć ani jej nie słuchać. pewnie układała swoje legowisko tuż obok niego, skoro nie było więcej miejsca i będą musieli spać obok siebie. awkwaaard.

tak też może być.
- będę robić co tylko zechcę - warknęła na niego. była jeszcze bardziej wkurzona niż przedtem, bo stał przed nią trudny wybór. albo położyć się na ufajdanej podłodze, albo obok rudiego. to praktycznie prawie to samo, ale jednak wygrał on. rozłożyła resztę ciuchów i położyła się na boku, twarzą do niego i jak najbliżej szafek. nie chciała na niego patrzeć, ale przynajmniej mogła zamknąć oczy i udawać, że go tam nie ma. a tak nie wiadomo co by zrobił. już ją po tyłku raz klepnął.

wychodziło na to, że ona powinna być dużą łyżeczką xd leżeli w takim układzie, chociaż w pewnej odległości od siebie, małej, bo małej, ale zawsze. nie mógł zasnąć, więc szybko zaczął się kręcić. tym bardziej, że było mu szalenie niewygodnie. leżał praktycznie na twardej podłodze, miał za mało rzeczy, żeby zbudować coś wygodniejszego. odwrócił się twarzą do gio. sam nie wiedział czemu na nią patrzył jak tak leżała z zamkniętymi oczami. wyglądała całkiem niewinnie kiedy się nie odzywała.

może i być dużą łyżeczką xd zaraz im się pewnie zrobi zimno, więc może te łyżeczki to nie będzie taki zły pomysł, bo się przynajmniej ogrzeją. ona miała trochę więcej rzeczy, które mogła uczyć jako materaca, ale również nie było jej za wygodnie. trochę chciało jej się spać, ale diabełek na jej ramieniu powiedział jej, że rudy się na nią gapi. otworzyła więc oczy i sama na niego spojrzała. z jednej strony czuła się niezręcznie, ale z drugiej chyba nawet spodobała się jej ta bliskość i napięcie między nimi.

no właśnie, nie mieli nawet czym się przykryć. rudy już teraz nie miał koszulki, bo musiał z niej zrobić prowizoryczną poduszkę, więc na pewno zrobi mu się zimno. znam dla nich sposób na ogrzanie, ale oczywiście nie będą chcieli mnie słuchać. nie speszył się kiedy otworzyła oczy. patrzył na nią nadal, prawie jakby robili sobie staring contest. w końcu dla nich wszystko było rywalizacją...
- słodkich snów. - zaśmiał się pod nosem, chociaż nic z tego nie było zabawne.

ona za to nie miała spodni i leżała w samych gaciach. wiem o jaki sposób ci chodzi. powinni nas posłuchać! w końcu wiemy ci dla nich najlepsze. - nawzajem - odpowiedziała mu, dalej się na niego gapiąc. skoro on mógł to ona też. było jej trochę chłodno, na dodatek od podłogi ciągnęło, więc podwinęła nogi tak że teraz go dotykała. już wolała to niż żeby było jej jeszcze bardziej niewygodnie.

nie pozwalają nam się bawić w boga, sami wiedzą lepiej, ech! będą tylko bardziej cierpieć. poczuł jej dotyk, ale nawet nie mrugnął. nie dał po sobie poznać, że to poczuł ani że zrobiło to na nim jakiekolwiek wrażenie.
- i nigdy więcej o tym nie wspomnimy. - zastrzegł po dłuższej chwili milczenia. i tak nie mógł zasnąć, to mógł spędzić jeszcze trochę czasu na marudzeniu.

tak, głupcy. dobrze, że jej nie zwrócił uwagi, bo przynajmniej jego klata trochę ją grzała i musiała pogodzić się z tym strasznym faktem, że tak jej było trochę lepiej. każdy musiał sobie jakoś radzić. jak w szkole przetrwania.
- nigdy, jakby w ogóle to się nie wydarzyło - chyba pierwszy raz w życiu się z nim zgodziła. nawet opadło jej zdenerwowanie i pogodziła się z ich marnym losem.

w końcu zasnęli, ale rzeczywiście w nocy było zimno i obudzili się nieświadomie wtuleni w siebie, rudy był jednak dużą łyżeczką. rano jak najszybciej od siebie odskoczyli i wybiegli z budynku jak tylko szatnia została otwarta.

dawno tu nie grałyśmy xd wyszła w ręczniku spod prysznica i poszła do swojej szafki się ubrać.

tu była ich aww noc xd jednak rudy już tego nie pamiętał. zamiast tego zauważył gio przechodzącą w ręczniku i z mokrymi włosami.
- szkoda, myślałem, że weźmiesz prysznic ze mną. - zaczepił ją od razu i zarzucił sobie na ramię ręcznik, bo sam właśnie zamierzał wskoczyć pod prysznic.

no właśnie widziałam xd gio też już dawno wyrzuciła to z pamięci i udawała jakby to się nigdy nie wydarzyło. tak jak się umówili. - spóźniłeś się - odpowiedziała i związała mokre włosy gumką żeby jej nie przeszkadzały.

- jeszcze się nie ubrałaś, ciągle nie jest za późno. - rzucił mimochodem i wzruszył ramionami, jakby go to wszystko w ogóle nie ruszało. bo właściwie tak było. emocjonował się dopiero jak się kłócili, a nie na takie głupie zaczepki. tak sobie myślę, że pewnie był trochę poobijany na twarzy przez dylana.

- nie potrzebuję kolejnego prysznica - powiedziała obojętnie. też o wiele bardziej na niego leciała gdy się na siebie wydzierali. normalne rozmowy nie działały na nią aż tak efektywnie. zapomniałam o tym, że się bili, to nic, że to przed chwilą czytałam. - któraś ci przywaliła za takie teksty? - zapytała rozbawiona. ciekawe czy uważała, że taki poobijany jest bardziej przystojny i męski xd