johnny & piper

pewnie, że był szczeniaczkiem, ale nie byle jakim! był jej szczeniaczkiem, kochanym, słodkim malutkim szczeniaczkiem którego uwielbiała tulić do siebie, całować, miziać i oczywiście być z nim codziennie, kiedy jej się tylko podoba. przygryzła wargę. oj będzie płakać, będzie, bo johnny i elka są sobie przeznaczeni ;x ale teraz czuła się szczęśliwa - gdzie chcesz pojechać słoneczko? o tej porze roku jest brzydko, mamy zimę a ja nie lubię zimy - zmarszczyła nos. coraz bardziej się do niego przymilała.

jasne, że był innym typem szczeniaczka. przede wszystkim nie sikał na kwiatki lub w kąt żeby zaznaczyć swoje terytorium. no i oczywiście że będzie żałować. john może i był ciapą, ale jak się już zakochał to był idealnym chłopakiem. przystojny, miły, ułożony, kochany, czego chcieć więcej - nie wiem, może tam gdzie jest ciepło? - zapytał przygryzając dolną wargę i czekając na jej reakcję - ewentualnie możemy odwiedzić mojego ojca - a jego ojciec to w tokio siedział i pracował więc wycieczka marzeń. pewnie miział ją po ramieniu he he.

ale jak na razie się nie rozstawali, bo nikt się nikomu nie chwalił a paparazzi latali za nim a nie za nią, ona nie została sensacją wieczoru jak jej siostra xd elka uśmiechała się ciągle do niego, miziając go po szyi - twojego ojca? ale jesteś pewien, że chcesz mnie przedstawić swojemu tacie? - sama nie wiedziała czy była tak odważna, żeby być przedstawioną swojemu przyszłemu teściowi. no cóż, dobrze że jej rodzice siedzieli gdzieś tam i musieli zarządzać firmą xd zaczęła się bawić paskiem od spodni, zaczepiając go trochę.

ale w końcu karma ją dopadnie, a jak wiadomo karma to bezlitosna suka i prędzej czy później wszyscy się dowiedzą o jej niecnym wybryku - dlaczego nie? - wzruszył ramionami - i tak widuję się z nim rzadko - bo jak wiadomo jego rodzice byli rozwiedzeni i raczej rzadko odwiedzali ojca, a on ich. poza tym jego ojciec pracuje tam w wielkiej firmie to nawet nie miałby za bardzo czasu dla nich więc pewnie większość spędzaliby i tak razem - a może to za wcześnie? może nie chcesz? - wymamrotał zatrzymując jej rękę, którą odpinała pasek.

odsunęła rękę, bo widocznie tego nie chciał, chciał porozmawiać to od razu zrobiła poważną minkę - w porządku, chętnie poznam twojego tatę. dlaczego w sumie nie - pocałowała go w policzek - a gdzie twój tata mieszka, bo mówisz, że tam jest ciepło - może jej tego nie mówił albo ona niezbyt ogarniała bo było już późno. przygryzła wargę i podrapała się po nosie. ona wyglądała ślicznie, nie była zrobiona, nie miała makijażu bo johnny jej powiedział że tak ładniej wygląda. słuchała się, oj słuchała - szkoda, że moi rodzice są zajęci i nie mają dla nas czasu - westchnęła.

johnny jak zawsze nie potrafił odczytać sygnałów, które wysyłała mu elka, ech - eee - podrapał się po policzku - tam nie jest ciepło - westchnął bo przecież ona chciała jechać tam gdzie jest ciepło. głupi był, że to proponował - mój ojciec mieszka i pracuje w japonii - nie powiedział, że w tokio bo może elka nie wiedziała gdzie to leży xd dla mojej koleżanki japonia leży obok chin ;x tak więc w ogóle nie jest wyspą wychodzi na to. pomiział ją po policzku - to, że chciałbym odwiedzić z tobą mojego tatę nie obliguje cię do tego żeby zaraz zapoznawać mnie z twoimi rodzicami - wyjaśnił.

- na wszystko przyjdzie czas johnny - uśmiechnęła się do niego i pocałowała go w czółko - japonia? raz pamiętam, że byłam w japonii razem z mamą ale to była bardzo mała. mama zabrała mnie na wycieczkę z tatą, emma też była bo miałyśmy urodziny a oni akurat lecieli do japonii to im się udało nas przemycić. spędziliśmy tam cały weekend, zabawnie było - przeciągnęła się znów - to kiedy lecimy? - zapytała. nie żeby zaliczenia i żeby egzaminy, widocznie elka była na tyle zdolna że już wszystko pozaliczała w pierwszych terminach xd przysunęła się bliżej i położyła sobie jedną nogę na nim a łapkę położyła mu na klacie.

coś tam wstępnie obgadali z wyjazdem i w ogóle nie ruchali się bo johny oczywiście gumek nie miał he he.

grał w diablo na konsoli, wokół niego walały się pudełka po pizzy i puste butelki po piwie imbirowym, johnny zaś siedział w samych bokserkach i zabijał potworki. miał depresję! jak poczuł, że znów może się rozryczeć to otworzył kolejne piwo, dobrze że były słabe to nie porzyga się po nich może.

piper właśnie wróciła ze szkoły. nie wiedziała za bardzo co się u johna dzieje, bo się zamykał u siebie, a ona większość czasu spędzała ze znajomymi. tak samo jak on wolał sobie elke bzykać zamiast się opiekować piper! dobra siostra jednak jest z niej więc podreptała zobaczyć co u niego. - cześć johnny - weszła do pokoju. - boże, ale pobojowisko - kopnęła puste pudełko od pizzy.

odwrócił się momentalnie słysząc jej głos - zostaw! - pisnął widząc jak kopie pudełko po pizzy - to miało tam leżeć, zaburzasz moją przestrzeń - podrapał się po brzuchu, który się mu pewnie powiększył po ciągłym żarciu i piciu piwska - chcesz ze mną pograć? właśnie przechodzę level z dobrymi bonusami - zaproponował machając do niej padem.

- nie moja wina, że muszę sobie torować drogę bo inaczej nie przejdę - wzruszyła ramionami i chwyciła kawałek pizzy z drugiego pudełka. - na feng shui to mi nie wygląda - rozejrzała się dookoła, zajadając się pizzą. - jasne - podskoczyła do niego, po czym usiadła sobie obok. chwyciła jednego z padów i wlepiła wzrok w ekran. - przerzuciłeś się z soku marchewkowego na piwo? - zmarszczyła czoło, widząc te wszystkie butelki w okół nich.

- w takim razie najwyższy czas przejść na wyższy szczebel ewolucji i zacząć fruwać - podsumował rzucając jej pada - szybko, bo zaraz się rozproszę - był tak skupiony na grze i zbieraniu bonusów - nie śmiej się bo się z tobą nie podzielę - mruknął wyciągając piwo z sześciopaku - to chcesz? - zerknął na nią. co się z nim stało! upijał nieletnią siostrę, ups!

- ha ha, ale śmieszne - wywróciła oczyma i rzeczywiście musiała pewnie skakać przez przeszkody, żeby się do niego w ogóle dostać. zaczęła naparzać w pada, wyciągając przy tym język, żeby się bardziej skupić. - no jasne - spojrzała na niego podejrzliwie. zaraz jednak szybko zabrała mu butelkę, żeby się nir rozmyślił. - wszystko w porządku? - zapytała go, otwierając butelkę. przyłożyła nawet dłoń do jego czoła, żeby zobaczyć czy się dobrze czuje. i wcale nie upijał nieletniej, bo już prawie 18 lat ma!

zabijał zombiaki, smoki i inne cuda nie mówiąc nic i skupiając się na zbieraniu bonusów, bo wiadomo musiał być pierwszy w rankingu - giiiiiiiń! - naparzał w pad jak szalony próbując zabić wielkiego potwora. pewnie udało im się zaraz skończyć misję - jeeej! - uniósł do góry ręce w geście radości, a potem wyjął kawałek pizzy i zaczął mielić w buzi - no w porządku, a dlaczego miałoby nie być? - przeżuwał powoli - co w szkole? - hahahaha, standardowe pytanie johna.

szło jej trochę gorzej niż jemu, bo ona tyle czasu nie spędzała w imaginowanym świecie gier. o dziwo był jednak normalna i bardziej wolała dbać o swoje życie towarzyskie niż o dobicie do najwyższego levelu. poza tym rozpraszał ją ten bałagan. sama u siebie nie miała idealnego porządku, ale john zawsze ją za to gonił. a teraz co, ledwo się idzie u niego poruszyć. na dodatek waliło tu żarciem i piwem. - dlatego, że się dziwnie zachowujesz? - upiła łyka piwa. - nie zmieniaj tematu, dobrze znasz odpowiedź - zawsze mu odpowiadało, że nic ciekawego albo to samo.

dobrze, że karaluchy nie maszerowały mu po podłodze jeszcze xddddd pewnie żyłby wtedy z nimi w symbiozie! on też chciał dbać o swoje życie towarzyskie, ale przez szmatę elkę chciał się ukryć w swoim pokoju i wegetować tam do końca życia - wcale nie zachowuje się dziwnie! zachowuje się najnormalniej na świecie! - nakrzyczał na nią wymachując rękoma, bo coś w nim wybuchło. a potem westchnął i wcisnął, że chce przejść do następnego levelu he he.

wtedy to by uciekła z domu i zamieszkała u bree, bo by się bała, że i do niej przejdą. wysłałaby go to psychiatry, żeby się ogarnął i kupił sobie chomika czy coś zamiast z karaluchami żyć xd - a to co ma znaczyć? - rozłożyła ręce. rzadko na nią się darł. a szczególnie z takiego głupiego powodu. - przecież dobrze wiesz, że mi możesz powiedzieć - dalej się na niego gapiła i nawet nie zaczęła grać jak włączył następny level.

chomika atyllę powinien dostać od piper w prezencie! chociaż w sumie to ona ma za niedługo urodziny, to powinien coś jej kupić xd no jasne, że rzadko krzyczał bo zazwyczaj się bał, że dostanie od niej za to. jak wiadomo już piper potrafił walnąć xdddd - zerwałem z dziewczyną! - wykrzyczał załamany - zadowolona? okej! to grajmy! - chciał naparzać w gry i nie myśleć o tym.

w takim stanie jak on jest, to na pewno mu nie da żywego zwierzęcia, skoro nawet o siebie zadbać nie umie. kaktusa pewnie nawet by zabił, bo by grał zamiast podlewać. nie przywaliła mu teraz tylko dlatego, że widziała, że coś z nim nie tak. chociaż może powinna go pobić to by jej wygadał wszystko od razu xd - ale dlaczego? myślałam, że wszystko wam się dobrze układa - dalej brnęła.

ale on jej kupi zwierzątko xd mopsa specjalnie! bo pamiętam że ich nie lubisz he he he - zdradziła mnie - burknął otwierając kolejne piwo - widać byłem zbyt nudny - zaczął pić bo mu w gardle zaschło i w ogóle nie chciał się rozryczeć jak dziecko przy siostrze to musiał się czymś zająć - pewnie poleciała na gościa bo jest sławny - nie wiedział co to one direction dopóki elka go nie zdradziła i sobie ich nie wygoglował.

nie powiedzialam, że nie lubię tylko się tak nie podniecam jak wszyscy, bo wcale nie są takie ładne xd - johnny... - przesunęła się do niego bliżej i go przytuliła. czy tego chciał czy nie. - wcale nie jesteś nudny! to ona po prostu nie potrafiła dostrzec tego jaką była szczęściarą, że na ciebie trafiła - wtuliła policzek w jego ramię, gładząc go po plecach. - zayn śpi z wszystkim co się tylko rusza i skoro ona zostawiła się dla niego, to wcale nie była ciebie warta - zapewniła go.

co ci się w mopsach nie podoba? ;xxxxxxxxxxx
chciał wyjść na twardziela, ale jak się do niego przytuliła to po prostu ją objął i się w nią wtulił. dobrze, że miał taką kochaną siostrzyczkę! - teoretycznie to ja ją zostawiłem - poprawił piper bo halo to jest ważne kto zerwał! - głupie one direction - burknął, skąd miał wiedzieć że jego siostra całowała się z 2/5 zespołu xd

aww, ale i tak wole francuskie bulldogi. nie wszystkie mopsy są takie słodkie.
pocieszała go dalej i się poświęciła, żeby z nim zostać dzisiaj i przez cały wieczór grali w jego ulubione gierki, obżerali się i upili piwem.

no to podeszli do niej pod dom, bo wątpię, że było tyle miejsca, żeby wylądować tutaj helikopterem. - dzięki za miły wieczór i w ogóle - zaczęła coś tam skubać przy dłoni. trochę się jej dziwnie zrobiło, ale odważyła się zaraz na niego spojrzeć, bo to zakłopotanie było głupie.