klub bilardowy

- czy ty naprawdę musisz się wszystkim aż tak przejmować? ze mnie się śmieją bo wyglądam jak chłopak z tymi krótkimi włosami, a jakoś się nie przejmuję. daj sobie spokój, wrzuć na luz. nie myśl o tym jak inni cię oceniają. to nie jest ważne. najważniejsze jest to, co ty o sobie myślisz - pocałowała go w sam środek ust - już załapałeś? wszystkiego się kiedyś trzeba nauczyć, a ty jesteś moim najlepszym uczniem - klepnęła go w tyłek, bo tak faktycznie było. seksu też go nauczyła. uważała, że jest nawet lepszym kochankiem od zayna a to już coś.

jak go klepnęła w tyłek to się speszył i nie chciał już grać więc wrócili do domu. ech, dobranoc!

przyszedł tu na piwo i może przy okazji pograć sobie w bilard.

umówił się z bjornem, który czekał tu na niego i zdążył już połowę piwa wypić.
- halo halo, przede mną to nie musisz zachowywać pozorów i modnie się spóźniać. - powiedział mu na przywitanie.

nie przejął się tym, że się spóźnił bo jemu było wolno. - to z przyzwyczajenia - oparł się o bar. pewnie ruchał aggie, więc spotkanie z bjornem mogło poczekać. zaraz sobie zamówił piwo bo w końcu po to tu przyszedł.

może było mu wolno kiedy spotykał się z kimś mniej ważnym od siebie, ale z bjornem byli na równi, więc nie miał takiego prawa.
- a podobno to mnie nie nauczyli savoir vivre'u. - zaśmiał się od razu. - partyjka? - wskazał na stół bilardowy, który bardzo go kusił odkąd tu tylko przyszedł.

byli prawie na równi, bo harry jest lepszy od wszystkich. tylko babcia ela była na wyższej pozycji. - jak widać jest nas dwóch - zaśmiał się. - zaczynaj - chwycił swoje piwo i ruszył w stronę najbliższego stołu, który był wolny.

bjorn był jeszcze dalej w kolejce do tronu, bo miał więcej rodzeństwa od harry'ego, więc nie byli na równi, prawda.
- wstydziłbyś się! jesteś osobą publiczną! - zacytował swoich rodziców, którzy zawsze wyskakiwali do niego z takimi wykładami. złapał po drodze kij do bilarda i już rozkładał bile i zaraz je rozbił, wbijając przy okazji parę.

nawet jakby harry był dalej w kolejce do tronu niż bjorn to upierałby się, że i tak jest lepszy. dobrze, że tak rzeczywiście było i wszyscy wiedzieli jaki jest ważny.
- och nie, co teraz pomyślą o mnie ludzie - powiedział z udawanym przejęciem. sam słyszał często takie słowa, ale nie przejmował się tym, że musi się zachowywać przyzwoicie. tylko dzięki aggie jest teraz normalny bo nie może już tak szaleć jak kiedyś. chwycił również kij, przyglądając się bjornowi.

bjorn nie potrzebował być lepszy od harry'ego. wystarczyło, że laski uważały go za najlepszego. skoro harry był zajęty i wszystkie ustawiały się w kolejce do niego xd
- musisz zadzwonić do speców od pr-u, żeby ci napisali regułkę, którą potem powiesz z głębi serca. - zarechotał. jego pr-owcy byli szczególnie upierdliwymi wrzodami na tyłku. bjorn też już przestał przejmować się tymi wykładami, skoro nadal uparcie nagrywał seks taśmy z modelkami i robił inne przypały. wbił parę bil i dumny z siebie stanął obok stołu, żeby popić piwko i obserwować harry'ego.

bjorn zbierał resztki po harrym xd dobrze, że nie zdążył wyruchać wszystkich lasek z st albans to przynajmniej nie bzykał wszystkich po nim.
- już na pewno nad nią pracują - powiedział rozbawiony. o dziwo dawno nie musiał nikogo przepraszać za swoje zachowanie. może powinien przebywać więcej z bjornem i to nadrobić. seks taśmy odpadają ale na pewno wymyśliliby coś innego. pochylił się i zaczął przymierzać. też nie szło mu najgorzej bo pewnie trenował grę w bilard i pokera, żeby móc zawsze wygrywać.

bjorn wolał modelki od lasek z st. albans. wyżej się cenił xd
- taak, usłyszeli, że się źle zachowujesz na swoich urządzeniach szpiegowskich. - zaśmiał się, bo czasem miał wrażenie, że rzeczywiście takie na nim zainstalowani, skoro zawsze wszystko o nim wiedzieli. może jego ochroniarz był podwójnym szpiegiem i wszystko od razu relacjonował rodzicom bjorna. bjorn na pewno chętnie sprowadzi harry'ego z powrotem na cudowną ścieżkę ośmieszania rodzin królewskich.

to, że laska twierdziła, że jest modelką nie znaczyło, że jest lepsza od lasek w st albans.
- nikomu nie można ufać. nie zdziwiłbym się gdyby mi taki podsłuch podrzucili - roześmiał się. w sumie to miałby i tak to gdzieś gdyby tak się stało. ośmieszanie rodzin królewskich to najwyraźniej ulubione hobby bjorna.

najwyraźniej bjorn był światowy i nie ograniczał się do panienek z st. albans xd
- przecież ty jesteś teraz grzeczny. nudny i poukładany. - wymieniał i aż ziewnął, żeby podkreślić, jak bardzo nie podoba mu się taka postawa harry'ego. brakowało mu ich wspólnych wypraw do klubów ze striptizem! zapewne ośmieszanie szwedzkiej korony było ulubionym zajęciem bjorna, skoro nic innego nie robił w życiu.

najwyraźniej xd
- zwykle wychodziłem na imprezy po to, żeby podrywać laski, więc teraz nie mogę aż tak bardzo szaleć - przypomniał mu rozbawiony. aggie go ograniczała, ale wolał jej towarzystwo niż jakichś przypadkowych lasek z klubu ze striptizem.

- możesz wychodzić na imprezy, żeby robić inne rzeczy. - zaproponował i zaczął się zastanawiać co innego można robić na imprezach, ale też nie mógł nic wymyślić, bo miał takie same powody wychodzenia na nie. - związki są taaakie nudne. - zatoczył ramionami koło, żeby zrozumiał wszystko obrazowo. bjornowi nawet bycie w udawanym związku się znudziło xd

- na przykład jakie? - zapytał bo może on w takim razie znał inne powody. harry nie był fanem gibania się do muzyki w zatłoczonym klubie, więc nie wiedział co innego miałby tam robić. no chyba, że wyszedłby tam z aggie, ale wtedy to jej na pewno poświęcał by najwięcej uwagi zamiast kumplom. - jeżeli masz nudną dziewczynę to tak - on nie mógł narzekać na nudę, bo aggie zawsze coś wymyślała, żeby go chociażby zestresować xd

- na przykład można poszaleć i dobrze się bawić. - zaśmiał się, skoro harry teraz był w związku, więc na pewno wspinał się na wyżyny nudziarstwa według bjorna. nie znał lepszych powodów, żeby chodzić na imprezy niestety. - sam fakt, że w kółko musisz spędzać czas tylko z jedną dziewczyną, jest nudny. - zauważył.

- dobrze się bawić można nie tylko w klubie - zauważył. jeżeli już miałby iść do klubu to wolałby wyjechać w bardziej interesujące miejsce niż st albans. - nie muszę, ale chcę - poprawił go rozbawiony. - kiedyś i ciebie to dopadnie i przestaniesz tak twierdzić - poklepał go po ramieniu. sam miał podobny tok myślenia co bjorn, ale w końcu wszystko się zmieniło. czuł się trochę jakby byli starym małżeństwem z aggie, ale wcale mu to nie przeszkadzało.

- ale czy ja mówię o klubie? mówię ogólnie o imprezach. - zauważył, bo sam był wielkim fanem domówek, szczególnie w willach z basenami, bo przecież nie takich, na których trzeba się gnieździć w ciasnej kuchni. wybuchnął śmiechem. - mało prawdopodobne. - odparł stanowczo. w jego życiu nie pojawiła się żadna wariatka, która by mu je wywróciła do góry nogami.

- w takim razie na kolejną pójdę z tobą - zapowiedział mu. pograli jeszcze, napili się i rozeszli w końcu.

grała sobie tutaj w bilard z koleżankami ;x

bogactwo! basil przyszedł tutaj z jakąś koleżanką, która uczyła go grać w bilard ale marnie mu to wychodziło bo był sierotą. rozbijał się bilami po całym klubie i robił przypał xd

a co, chcesz żebym była bardziej kreatywna po butelce wina? bo chyba niekoniecznie xd dobrze, że przynajmniej nie chce mi się jeszcze spać xd kathy obserwowała go ze śmiechem na ustach. oparła się o kij i patrzyła ile jeszcze bil mu wpadnie nie tam gdzie trzeba. aż w końcu podeszła rozbawiona. - potrzebujesz może pomocy basil? - zaproponowała miło.

też dziś trochę wypiłam, a całkiem nieźle wychodzi mi granie ;x
biedny basil pewnie walnął bilą barmana w łeb i musiał go nieźle tłumaczyć i przepraszać! zaczerwienił się widząc rozbawioną kathy, a potem bez powodu się naburmuszył - nie potrzebuje - mruknął i dalej próbował. pewnie bez skutku więc i kathy dostała bilą gdzieś xd