supermarket

parsknęła śmiechem na komentarz nari.
- och, tak, spadłam na dno - powiedziała ironicznie - przynajmniej zrównałam się do tego samego poziomu, na którym ty cały czas jesteś, hm? - wymyśliła. nie chciała przyznawać sie na głos, że zazdrościła jej występu na imprezie i tego jaką miała szansę, żeby zabłysnąć. tak naprawdę obie wybijały się dzięki książętom xd kolejne podobieństwo.

zdenerwowalo ja to jak bezczelnie sie smiala, ale nie dala tego po sobie poznac.
- tak? nie widzialam zeby dla ciebie Ariana grande schodzila ze sceny - powiedzenie tego sprawilo jej satysfakcje. to nic, ze to sie stalo tylko dlatego, ze Gabriel mial w tym momencie taka zachcianke. takie podobne a nie potrafia sie dogadac xd

- pewnie dlatego, że nie muszę przejmować czyjegoś występu - nie wiem jak słowo hijack przetłumaczyć, a jakoś mi tu pasuje xd - bo ludzie specjalnie kupują bilety, żeby mnie zobaczyć - mówiła oczywiście o swoim nieszczęsnym jednym występie musicalowym. no ale miejsca się wyprzedały! będą całe życie walczyć, a potem nakręcą film o ich rywalizacji.

najwazniejsze, ze pasuje xd
- po to zeby zobaczyc twoj upadek. nic dziwnego, ze sie zaciekawili - powiedziala obojetnie, ale tak naprawde byla o to zazdrosna. moze namowi Gabriela zeby jej zalatwil caly koncert. jeden wystep jej nie nasycil.

najważniejsze, że rozumiesz o co chodzi xd
- skąd wiesz, że to nie było ustawione? - wymyśliła na szybko, bo wolała udawać przed nią niż przyznawać się do tego, że faktycznie odniosła porażkę. - po to, żeby wypromować moje piosenki i nadchodzący album? - wymyślała dalej, żadnego albumu nie było i póki co nie zamierzała wypuszczać żadnej nowej piosenki po tym jak została zinterpretowana pierwsza. - jak widać zdało egzamin - dodała z uśmieszkiem, bo jeśli chodzi o liczbę wyświetleń to była dumna. nawet jeśli ludzie słuchali jej piosenki ze złych powodów.

hehe xd
- troche trudno mi uwierzyc w to, ze tak bys sie poswiedzila - zasmiala sie krotko, ale jednak teraz bedzie sie zastanawiac czy to prawda I czy Annie dobrze zrobila. - jak zobacze to uwierze - na razie nie chciala myslec o tym, ze moglaby rzeczywiscie zaczac osiagac duze sukcesy. - one hit wonder - skrytykowala ja.

- to zwykła pr-owa sztuczka. wiedziałabyś o tym gdybyś umiała się promować - wzruszyła ramionami i szła w zaparte. - nie mogę się doczekać aż zobaczysz i uwierzysz - stwierdziła, ale teraz się wkopała i będzie musiała kontynuować karierę, żeby jej coś udowodnić. najgorzej xd - przynajmniej nie jestem zapomnianą child star rozpoznawalną tylko w innym kraju - wywróciła oczami. - jesteś zazdrosna, bo w sobotę było mnóstwo szych, a nikt nie zaproponował ci kontraktu nagraniowego ani bycia twoim agentem - powiedziała mierząc ją wzrokiem. tak naprawdę nie wiedziała czy tak było i dlatego musiała podpuścić nari, żeby się przyznała. podejrzewała jednak, że jeśli ktoś faktycznie by zaproponował coś nari to ta już nie omieszkałaby utrzeć tym nosa annie.

- bylam slawna zanim ty wiedzialas co to znaczy pr - prychnela. mowila tak jakby byla niewiadomo ile starsza od niej, a nie mlodsza. nari juz miala swoje piec minut zanim urodzila yuri, ale to jej zdecydowanie nie wystarczylo. - przynajmniej jestem rozpoznawalna przez swoj talent, a nie swojego bylego partnera - powiedziala niemilym tonem. Annie trafila w dobry punkt I to ja zabolalo. dobrze myslala, ze nari nie miala zamiaru wydawac tego, ze Annie sie nie mylila. - gdybys faktycznie byla taka gwiazda to bys wiedziala, ze takich rzeczy nie zalatwia sie publicznie - zmierzyla ja wzrokiem.

- byłam sławna od urodzenia, byłam najpopularniejszą trzylatką na instagramie - skrzyżowała ręce. nie da sobie wmawiać, że nari jest lepsza i bardziej sławna xd zwykle uważała okres kiedy mama stroiła ją i wrzucała na insta za mroczne czasy, ale teraz się tym chwaliła tylko po to, żeby wkurzyć nari. - przepraszam, chyba źle mnie zrozumiałaś. angielski nadal sprawia ci trudności? nie jestes. w ogóle. rozpoznawalna - powiedziała powoli tak jakby mówiła do jakiejś nieogarniającej ming. prychnęła pod nosem wcale nie wierząc w to, że nari mogła zdobyć dobre kontakty na imprezie. a może jednak? przecież naprawdę występowała przed ważniakami i miała szansę być zauważona. - w takim razie nie mogę się doczekać kiedy moja płyta pokona twoją na liście billboardu - ciągnęła to tak jakby naprawdę miała jakiś plan.

- instagram to nie prawdziwe zycie, ty sobie na to nie zapracowalas - nie zazdroscila jej tego bo nie widziala sensu w byciu slawnym na instagramie. coraz bardziej ja wkurzala, ale starala sie byc opanowana by nie dac Annie satysfakcji. pochylila sie do niej. - przynajmniej nie jestem rasistka - wyprostowala sie. - twoi fani - tu zrobila cudzyslow w powietrzu - na pewno beda zachwyceni kiedy sie o tym dowiedza - nie wiedziala jak to wykorzysta, ale jesli bedzie miala okazje to z checia opowie komus o tej sytuacji. - mozesz pomarzyc - powiedziala na odchodne I poszla zaplacic za zakupy.

- co nie zmienia faktu, że już wtedy byłam sławna - upierała się przy swoim, bo nie mogła pozwolić na to, zeby nari miała ostatnie słowo. - to urocze, że myślisz, że możesz zaszkodzić mojej karierze - powiedziała lekkim tonem, ale w środku już się zestresowała, że faktycznie wyjdzie na rasistkę i cała ciężka praca pojdzie na marne. annie będzie canceled xd poszła dalej robić zakupy.

kręcił się tutaj żeby zrobić dla mamy zakupy. miała mu nagotować pyszności żeby mógł jutro zabrać je do londynu xd poznał nari od tyłu i do niej podszedł - cześć - przywitał się. dawno sie nie widzieli z uwagi na to że przebywał w londynie. skąd miał wiedzieć że jest na niego zła!

rozpoznala glos patricka i nie raczyla nawet na niego spojrzec. - nie odzywam sie do ciebie - poinformowala go skoro jeszcze do niego to nie dotarlo. myslala, ze nie wysylanie do niego wiadomosci bedzie wystarczajacym znakiem, ze jest obrazona.

patrick nie miał w zwyczaju natrętnego pisania ze swoimi znajomymi więc to że się nie odzywała nie wzbudziło w nim podejrzeń - bo? - zapytał zdziwiony jej reakcją. uważał, że nic złego nie zrobił. a to, że zataił pewne fakty przed nari... no cóż. nie wiedział wobec kogo być lojalnym!

odwrocila sie i zmierzyla go wzrokiem. - bo mnie oszukales - skrzywila sie. nie dosc, ze oscar ja zranil to jeszcze patrick bral w tym udzial. zblizyli sie do siebie i ich relacja znaczyla dla niej wiecej wiec poczula sie szczegolnie zdradzona.

westchnął słysząc jej słowa - nari - zaciął się bo nie wiedział jak to wytłumaczyć - byłem postawiony pomiędzy młotem, a kowadłem - ciekawe które było które xd nie brzmiało to dobrze. teraz wybrałby nari, ale wtedy było inaczej!

- to nie brzmi jak dobry argument - warknela na niego. nie myslala o tym na jakim poziomie byla wtedy ich relacja. powinien przemowic oscarowi do rozsadku albo poinformowac ja o tym co sie dzialo. - mozecie razem z oscarem zalozyc klub zdrajcow - powiedziala ostro.

ubodło go to, że nazwała do zdrajca. na pewno nie był takim zdrajcą jak oscar! - to niesprawiedliwe - doskoczył do niej nie dając za wygraną - nic już mnie z nim nie łączy, to był błąd że w ogóle was poznałem ze sobą - zaczął się tłumaczyć i karcić.

- a to, ze wiedziales o tym jak oscar rucha na boku jakas szmate i pozwoliles mi na niego czekac jest sprawiedliwe? - takie tlumaczenia jej nie wystarczaly. - moze bledem bylo to, ze wszyscy sie poznalismy - troche ja ponioslo, ale nie potrafila opanowac nerwow.

ta szmata, czyli zoe też ruchała się z patrickiem. dobrze, że nari o tym nie wiedziała xd
- nari, to jest sprawa między wami. chciałabyś żeby wybierał strony? - był trochę pomiędzy. oboje byli jego przyjaciółmi. nie chciał zdradzać żadnego z nich - próbowałem go namówić żeby ci powiedział - szukał kolejnych wymówek żeby się usprawiedliwić - nie myślisz tak na prawdę - nie dawał sobie tego wmówić.

wtedy juz w ogole by sie wkurwila xd
- tu nie chodzi o wybieranie stron tylko szacunek - wedlug niej to ona byla najbardziej pokrzywdzona i oszukana. - najwyrazniej nie starales sie wystarczajaco - skoro nic to nie dalo. - gdybys wiedzial co mysle to bys mnie nie oszukiwal - z nerwami wrzucila maczke marchewek do koszyka.

może kiedyś się dowie. powinna spotkać zoe i wtedy by się wszystko okazało xd
- przecież szanuję cię - zaprzeczył jej oskarżeniom. szanował ją na tyle że tylko raz się ruchali, stwierdził, że to zły pomysł i więcej tego nie powtórzyli. to dopiero szacunek! - nie mogłem go przecież do tego zmusić, jest dorosły, musi sam odpowiedzieć za swoje decyzje - nie tylko te dotyczące dziewczyn, ale tez tego co się stało przed jego śpiączką! współczuł marchewce którą wrzuciła z impetem, nie chciał być zaraz tą marchewką.

powinna xd
- tez jestes dorosly i powinienes wziac odpowiedzialnosc za swoje decyzje - obrocila jego slowa przeciwko niemu. - nie mamy o czym rozmawiac - oznajmila. nic co mowil nie bylo w stanie sprawic, ze zlagodnieje.

- teraz już o tym wiem, ale wtedy byłem innym patrickiem - bez chłopaka, bez straumatyzowanej siostry, bez narobienia sobie kwasów wobec własnych przyjaciół i przyjaciół nejta! - proszę cię - a rzadko to robił i chwycił ją za nadgarstek. odważnie! ciekawe czy dostanie xd

- zostaw mnie! - warknela na niego. nie dostal, ale wyrwala mu sie i uciekla.