butik

nate sam już nie wiedział, w co wierzył. myślenie o tym i ogolnie o patricku znowu zajmowało mu całą przestrzeń w głowie i dlatego nie zorientował się, że vicky może mówić o czymś/kimś zupełnie innym.
- osoby w związku nie powinny też poświęcać więcej czasu i uwagi innym zamiast swojej drugiej połówce. nie mogą potem się dziwić, że im nie ufają, skoro same dają ku temu powody - upierał się. - nawet jeśli nic cielesnego się nie wydarzyło, to z perspektywy zranionej osoby to też jest zdrada... bo nie czuje się już ważna i kochana - wyjasnił.

czyli jak zawsze każde gadało o czym innym. wszystko sie sprowadza do jednego xd
- poświęcają zazwyczaj standardową ilość czasu, ale przez to że druga połowa czuje się zagrożona to wyolbrzymia to i wydaje się jej, że jest olewana choć tak na prawdę nie jest - oczywiście w przypadku nejta było trochę inaczej, ale archie zdecydowanie był drama queen i dał się ponieść plotkom xd - jeśli zapewnia się drugą połówkę że jest ważna i kochana i że jest się niewinnym, a ta dalej wierzy w plotki i nie zapewnia w drugą stronę że jest się ważnym i kochanym to brzmi jak związek, który już stracił sens - odlecieli w swoich wersjach z nejtem.

odlecieli w swoich wersjach, więc ciekawe, kto z nich wyciągnie z tej rozmowy coś dla siebie.
- więc może to znak, że zapewnienia nie wystarczą i że coś naprawdę jest popsute w tym związku - zakończył pesymistycznym akcentem jak to on i wrócił do mamy, bo go wołała.

vicky na pewno rozmyślała nad tym pesymistycznym akcentem!

nadszedł nowy sezon na wędrówki, więc przymierzał w sklepie porządne buty, żeby wymienić stare. może alexander dał mu kieszonkowe xd

dawał mu gwiazdki na grafiku wiszącym na lodówce i kieszonkowe xd
sam przyszedł w podobnej sprawie tutaj, wszedł na pewniaka kierując się do działu z obuwiem, ale już na 'dzień dobry' zastał to rafe mierzącego buty na siedząco. głupio mu było się wycofać więc poszedł do wystawki z butami i udawał że oglądał choć tak na prawdę zestresował się tylko obecnością hollywooda.

ojcował mu bardziej niż hollywood kiedykolwiek.
był tak pochłonięty przymierzaniem butów, że w pierwszej chwili nie interesował się tym, kto kręci się w okolicy. żałował, że nie wziął rosie na zakupy, żeby mu doradziła, ale wiedział, że nie patrzyłaby na praktyczne walory tego obuwia xd wstał z pufy w celu wzięcia z półki większego rozmiaru, ale samuel kręcił się właśnie przy tym samym modelu i już się wkurzył, że będą mieli te same buty xd
- blokujesz dostęp do półki - wyrósł swoimi szerokimi barami za jego plecami.

alec sie dobrze sprawdzał w roli daddy.
nie wyczuł spłoszonego i zainteresowanego wzroku sama, który zamiast zachowywać się normalnie to spinał się jak tylko był w towarzystwie rafe. dobrze, że nie zabrał ze sobą silasa, na szczęście jego chyba mało obchodziły piesze wędrowki.
bardzo pobieżnie patrzył na buty, ale kiedy hollywood podszedł chwycił dokładnie te, które chciał jego eks, ups - już idę - usiadł na pufie obok żeby zacząć mierzyć.

był stworzony do tej roli.
rafe za to przy każdym spotkaniu chciał podkreślić, że to on jest samcem alfa. musiał to robić, żeby nie pokazać po sobie, jak bardzo samuel go zranił. widać samowi też lepiej szło życie po rozstaniu, skoro już nowego amanta sobie przygruchał.
- ja je mierzę - powiedział stanowczo i zerknął na przymałe buty, które miał już na stopach. wiedział, że samuel wziął rozmiar, na który rafe teraz się czaił. pewnie to ostatnia para w tym rozmiarze. będzie walka jak o batoniki energetyczne przy ich pierwszej grze xd

może namówi ash na małe dziecko jak się wkręci haha.
sam się miotał to w lewo, to w prawo. wiedział, że zranił rafe i nie czuł się z tym dobrze, ale musiał też dbać o swoje zdrowie psychiczne w tym czasie. i najlepszą odskocznią od tego ostatnio był silas.
- a nie mogę ja? - zdziwił się, że go zaczepiał - wziąłem je pierwszy - zauważył. nie wiedział, że ktoś się na nie czaił. zaraz bedzie bitwa na buty.

ash na pewno będzie zachwycona. prędzej benka namówi na gay adoption xd
rafe tym bardziej denerwował się przez to, że sam powiedział, że potrzebuje czasu i przestrzeni dla siebie, a potem zaczął się spotykać z silasem. przez to nie potrafił uwierzyć w to, jakie naprawdę byly pobudki chłopaka.
- mam dowody na to, że ja - zamachał stopą, na której był ten sam model. potrzebował tylko innego rozmiaru i niestety znajdował się on teraz w rękach byłego chłopaka. w przeszłości kupowaliby wspólnie identyczne buty, ale teraz nie mogli sobie na to pozwolić xd

ash umrze na zawał jak to usłyszy xd powinna podsłuchać jakąś jego rozmowę, albo benek powinien i potem będzie jej wmawiał, że dziekan chce ją zapłodnić xd
to było bardziej skomplikowane niż to jak rafe widział całą sytuację. z silasem było łatwiej bo niewiele wiedział o jego lękach i traumach więc nie zadawał kłopotliwych pytań.
- nie możesz wziąć z innym kolorze? na przykład w brązowym? - wskazał na model z półki, ten sam, ale jednak różniący się kolorem. stawiał się xd

ben specjalnie będzie ją podjudzać, żeby rzuciła alexandra i miała znowu więcej czasu dla niego.
rafe i sam oboje za dużo wiedzieli o swoich lękach, traumach i słabościach, a jednak aktualnie rafe po mistrzowsku grał rolę zupełnie obcego.
- ty weź w innym kolorze - obrócił jego pomysł przeciw niemu i złapał brązowego buta z półki, żeby zacząć wciskać go samowi, a drugą ręką wyrywać mu zielonego z ręki. przez to pierwszy raz od dawna mogli poczuć swój dotyk. a wiadomo jak to się kończy w połączeniu z kłótnią xd

diabełek xd
rafe traktował teraz sama bardzo obco i to też mu nie pasowało. tak źle i tak niedobrze! chyba sam oczekiwał że będą mieć normalne relacje, jakby nie znał swojego eks.
- to ja pierwszy zaproponowałem - miotał się żeby nie wziąc brązowego buta, ale jednocześnie nie odpuszczał tych zielonych. jak poczuł jego dotyk, to aż przeszedł przez niego dreszcz. szkoda, że przy w stoisku z butami nie było przebieralni - musisz być taki uparty? - wyrzucił w końcu z siebie.

nie dość, że obco, to znowu był dla niego chamkiem. nie umiał inaczej. albo był jego misiem tulisiem albo bully xd
- właśnie, więc powinieneś zrealizować swój pomysł - przekonywał go. też poczuł ten dreszcz, ale nie dał po sobie poznać. miał dobrze opanowaną pokerową twarz. - tak jakbyś mnie nie znał - prychnął na jego głupie pytanie, ale odpuścił i zaczął rozwiązywać przymierzane buty. cisnęły go i uniemożliwiały walkę z samem xd - walić to, nie chcę takich butów jak ty, nawet w innym kolorze - uważałby to za matching outfit, co aktualnie w ich wykonaniu nie byłoby urocze.

misia tulisia to już nie pamiętał za bardzo. ze skrajności w skrajność xd
myslał, że rafe mu wyrwie te buty, ale jego zachowanie było zupełnie inne niż się spodziewał. kto wie, może hollywood jednak dojrzał trochę xd - znam cię - przypomniał a właściwie upierał się przy tym. może to dlatego, że za rzadko teraz jednak przebywali ze sobą - to tylko buty, daj spokój - próbował opanować sytuację, ale wiadomo, że nie chodziło tylko o buty.

może wolał nie pamiętać, żeby nie tęsknić za tą wersją hollywooda.
nie chciał wchodzić z nim w żadne walki, żeby się nie nakręcać xd
- nie obchodzą mnie te buty - nie patrzył juz na chłopaka i mówił ostrym tonem. ściągnął z siebie przymierzane buty i samuel mógł dostrzec, że ma na sobie kolorowe skarpetki z leśnym motywem, które mu kiedyś podarował. rafe szybko uświadomił sobie niefortunną sytuację i pospiesznie zakładał swoje buty na stopy.

wyparł z pamięci.
wiadomo że bójki kończyły się tylko jednym xd
obserwował jak się przebiera i nic nie mówił, te skarpetki jednak przywołały w nim jakieś ciepłe wspomnienia więc westchnął i podał mu buty o które walczyli - masz, ja wezmę tamte - pokazał na zupełnie inny model, brzydszy i pewnie były czerwone. będzie wyglądać jak klaun xd

dlatego bezpieczniej było się wycofać.
- nie chcę twojej jałmużny - nie docenił jego gestu i odtrącił buty, które mu podawał. samuel miał rację, rafe był uparty jak osioł, a w tej chwili zdążył już sobie ubzdurać, że jednak nie chce tych butów. też był gotowy wziąć brzydsze i mniej praktyczne obuwie, tylko po to, żeby udowodnić swoją rację.

bezpiecznie, ale mniej ekscytująco.
oczywiście rafe był uparty jak osioł, na co sam miał tylko jedną reakcję... westchnięcie, donośne i długie - to nie jałmużna tylko miły gest - teraz mu się zachciało być miłym. nie reagował jednak tak gwałtownie jak hollywood. odłożył buty i szukał dla siebie rozmiaru tych brzydkich i czerwonych.

samuel nie szukał ekscytacji, dlatego trzymał się przy bezpiecznym silasie.
- no jasne, miły gest, żebyś mógł wyjść na tego lepszego - zaczął go przedrzeźniać i tym bardziej nie akceptował rozwiązania zaproponowanego przez sama. skończy się na tym, że oboje kupią te brzydkie buty xd

szukał ekscytacji, ale nie dojrzał jeszcze do tego żeby przyznać się na głos.
- kiedy mówisz w ten sposób to i tak wychodzę na lepszego - powiedział coś co było faktem. wkurzony rafe dręczący sama nigdy nie wyjdzie na dobrego chłopaka - biorę czerwone - oznajmił żeby rafe wiedział jakich nie kupować butów. spojrzał tylko czy rozmiar się zgadza, a potem poszedł za nie zapłacić. nie chciał wiedzieć w jakim kierunku mogła eskalować ta wymiana zdań.

- gratulacje - odparł z przekąsem. wiedział, że jest dupkiem i że wychodzi na tego gorszego, ale nie potrafił inaczej. poza tym to sam go rzucił, więc miał prawo, bo i tak samuel był wszystkiemu winny xd po przemyśleniu sprawy kupił te buty, które chciał od początku, bo uznał, że i tak nie będzie nigdy na kempingu ani wędrówce z byłym, więc ten się nie dowie.

wyciągnął jakimś cudem khai na zakupy żeby kupić outfit w którym zaprosi leah na randkę xd niestety wszystko co mu się podobało było za drogie więc wpadł w panikę - będe wyglądał jak obdartus! - jęczał choć ciuchy które miał na sobie były normalne xd

sama nie chodzila na randki wiec chciala go wspierac. - nie bedziesz - probowala go uspokoic. - mozemy isc do innego sklepu - zaproponowala.