chez raspoutine club

- skoro tak mówicie - przekonały ją i im ufała więc popiła jeszcze kolejnym kieliszkiem szampana tą tabletkę i nie długo trwało kiedy dostała niezłej fazy. wlazła pewnie na stolik i zaczęła tańczyć z jednym z rozebranych tancerzy próbując zdjąć sukienkę, ale wtedy zezgonowała i ten biedny tancerz musiał ją zanieść do pokoju na górę. pewnie rano czuła się paskudnie i musiała od śniadania leczyć się mimozami.

charlotte za to doskonale się bawiła, będąc w towarzystwie arystokratek, ale jednocześnie mając możliwość puścić hamulce i nie udawać posłusznej księżniczki! bzykała się w kiblu z dwoma różnymi chłopcami, bo jak poszli na rundę drugą to przypadkiem zaprowadziła nie tego chłopca co wcześniej.