the horn music&food

anderson kazał się im tu wszystkim zebrać! marty pojawił się o dziwo wcześniej. siedział teraz z piwkiem i słuchał muzyki granej na żywo. hurd wspominał coś że będą dziewczyny!

peggy przyszła oczywiście idealnie 2 minuty przed planowanym czasem i rozglądała się za dani i ruby, których jeszcze nie było widać. stanęła na środku między stolikami i dzwoniła do danielle, żeby ustalić czy jest już na miejscu i czy zajmować stolik. wiedziała, że ma się pojawić hurd z kolegami, ale liczyła na to, że nie będzie wśród nich marty'ego, a nawet jeśli, to peggy będzie miała tarczę w postaci dani i ruby.

ha! to się zdziwi!
dani pewnie w ostatniej chwili napisała, że jednak nie ma ochoty i że grzecznie siedzi w domu i obiecuje że nie zrobi żadnych głupot. a ruby pewnie nie odpisywała bo anderson ją gdzieś porwał xddd
tak więc został marty bo na razie nikt więcej się nie pojawił, ups. zauważył peggy z daleka, nie tylko przez włosy! podniósł się delikatnie z krzesła i machnął do niej.

ruby pewnie już z andersonem siedziała przy stoliku w kącie gdzie było ciemno i nikt ich nie widział hehe. peggy rozglądając się zauważyła marty'ego i nie miała już wyboru i musiała do niego podejść skoro ją zauważył. chwilowo zablokowała telefon i nie widziała, że danielle napisała, że jednak nie przyjdzie. a peggy miałaby wtedy możliwość ucieczki! podeszła do stolika marty'ego, ale jeszcze nie siadała.
- cześć. nie ma jeszcze danielle? - ciągle się rozglądała i trochę przeszkadzała w koncercie.

pewnie tak było i całowali się po kryjomu, ech!
kiedy zaczęła iść z jego kierunku poprawił się na krzesle, wyprostował, przygładził tiszert. nawet jak dała mu kosza to chciał wyglądać przy niej w miarę xd starał się, a ona tego wcale nie doceniała! - nie ma - oznajmił i poklepał krzesełko obok żeby usiadła - flynn chyba nie przyjdzie, zjarał się za bardzo - dodał zaraz. pewnie dostał jakieś dziwne wiadomości od niego stąd taki wniosek!

doceniała to i wyglądał jeszcze bardziej przystojnie niż zapamiętała! może dobrze wyglądał w tym świetle, a w tle leciała jakaś nastrojowa muzyka.
- nie wiem kto to jest. - przyznała zgodnie z prawdą, bo znała jeszcze tylko louisa, który niestety był na ślubie i nie mógł być jej wsparciem tego wieczoru. usiadła obok i od razu złapała kartę drinków, żeby mieć na co patrzeć. - kto jeszcze przyjdzie? jakieś wasze koleżanki? - musiała wyczaić czy ta nowa siksa marty'ego się pojawi!

wyglądał jeszcze lepiej przez to że była zazdrosna o ivy, tak to działa! xd
- wysoki, blondyn, wygląda cały czas jakby nie ogarniał - zaczał opisywać flynna. a w zasadzie każdego chłopaka z ich paczki! louis na ślubie, archie na ślubie! a peggy nie ma na tym evencie - chyba nie - wzruszył ramionami - nie wiem, nie ja to organizowałem - przyznał i wskazał jej jakiegoś drinka z karty - ten jest dobry - zaproponował jej tequile sunrise.

oczywiście, że tak!
- a tak, kojarzę - przyznała, chociaż pomyślała o benku, opis też się zgadza xd najwyraźniej dani nie chwaliła jej się, że miał być jej obiektem zapomnienia tego wieczoru. pewnie dał jej znać, że nie przyjdzie i dlatego się też wykręciła! może do trzeciego ślubu gabriela daniel w końcu obejmie stanowisko premiera i wtedy będzie wraz z rodziną zaproszony na to wydarzenie xd popatrzyła na marty'ego ukradkiem. nie wyglądało na to, żeby jego głupia dziewczyna miała się pojawić, no chyba że to była intryga i miała się pojawić, a marty chciał nią utrzeć nosa peggy... - nie pijam tequili, wezmę aperol spritz. - nie zamierzała słuchać jego podpowiedzi, tym bardziej, że musiała się przy nim pilnować jeśli chodzi o alkohol. jeszcze zamiast pijackich smsów zacznie wyznania na żywo! przy okazji sprawdziła telefon gdzie odczytała wiadomość od dani, ale udała, że nadal nie wie o tym, że dani nie przyjdzie. jeszcze przed chwilą uznałaby to za dobrą wymówkę, żeby uciec, ale w tej chwili ona i marty prowadzili cywilizowaną rozmowę i chciała sprawdzić jak długo mogą pociągnąć. najwyżej zaraz się zmyje jak znowu zrobią się kwasy albo pojawi się więcej zielonych wariatów.

benek, flynn co za różnica xd
jasne, ze flynn miał być odtrutką dani i pomóc jej nie myśleć o księciu. szczególnie że całkiem nieźle się zgrali jeśli chodzi o niezobowiązujące całowanie. prędzej podczas pogrzebu gabriela daniel zostanie premierem he he he he. rooseveltowie tacy niedocenieni!
marty nie zamierzał ucierać peggy nosa, nie był takim intrygantem jak ona. on myślał prosto, po prostu ivy dziś tu nie miało być! - okej, to aperol - i w tym momencie wstał żeby podejść do baru i zamówić jej drinka, za którego nawet zapłacił. najwyraźniej miał trochę ogłady w sobie. wrócił zaraz z drinkiem i postawił go przed rudą - masz w planie zostać na koncercie? - zapytał wskazując na muzyków którzy rozkładali instrumenty. wyglądało to nawet ciekawie więc chciał dostać. szczególnie że mógłby sobie potańczyć sam lub z peggy?

żadna skoro są synami bliźniaków.
pogrzeb, ślub, co za różnica... ważne, żeby w końcu ich zaprosili na ważne wydarzenie xd w takim razie w czasie kiedy marty był przy barze ona odczytywała wiadomość od dani i podejmowała decyzję, że jeszcze nie będzie się zbierać.
- dziękuję, nie musiałeś - szczególnie, że ich ostatnie spotkanie nie skończyło się za dobrze i nie zasługiwała na to, żeby kupował jej drinka. dlatego od razu wyciągnęła portfel i podała mu dziesięć funtów czy ile tam drink mógł kosztować. spojrzała na scenę. - nie wiem, a co to za koncert? - peggy pierwszy raz w życiu czegoś nie wiedziała i nie sprawdziła? dani mówiła tylko o drinkach, nie wspominała o żadnym koncercie.

za dużo powiązań rodzinnych xd
dani nie wspominała o koncercie bo sama nie wiedziała że takowy będzie. poradziła się andersona gdzie powinni pójść i ten zaproponował to miejsce. pewnie dlatego, że mógł się tutaj po kryjomu całować z ruby!
- peggy - mruknął odsuwając kasę w jej kierunku. może nie wyglądał, ale wcale nie miał problemu z kasą. mógł sobie pozwolić czasem na to żeby kupić komuś drinka! anderson to zdecydowanie za często wykorzystywał, ech - połączenie folkloru z rockiem - podał jej ulotkę na której była nazwa kapeli i informacja o ulotce - będzie też akordeon - wskazał na panią strojącą ten instrument. może lubił ten śmieszny dźwięk akordeonu.

nigdy za dużo! to dumne kolejne pokolenia.
anderson na pewno się ucieszył, że dani sama proponowała mu spotkania ze swoimi koleżankami xd
- no dobra, ale stawiam ci kolejne piwo - powiedziała odruchowo, chowając banknot z powrotem do portfela. nie chciała być mu nic dłużna, poza tym była dobrze wychowania i również było ją stać, nie to co andersona. - o! to wygląda fascynująco. - zainteresowała się występem i przejęła ulotkę. - znam ich, ich piosenka wygrała grand prix na zeszłorocznym festiwalu europejskich kultur w lyonie. - oznajmiła niespodziewanie. nie słyszała tej piosenki, ale słyszała podcast, w którym o tym mówili.

za niedługo rodzina będzie płodzić dzieci z rodziną xd
anderson wykorzystał naiwność danielle, ech - w porządku, niech będzie - powiedział ugodowo. wow, chyba pierwszy raz nie podjął jakiejś bezsensownej dyskusji z peggy - możliwe, nie wiedziałem że interesujesz się taką muzyką - przyznał. marty'emu wydawało się że peggy słuchała jakiś smętów, ballad lub klasyki. peggy nudziara xd zaraz zespół wszedł na scenę i rozpoczęli pierwszą dość szybką piosenką. marty bujał głową popijając piwko, a kiedy mu się znudziło wstał i wyciągnął do niej rękę zapraszając na parkiet.

ekhem khem, to już się dzieje.
nawet peggy się zdziwiła, że nie podjął z nią żadnej bezsensownej dyskusji. właściwie to poczuła przez to ukłucie w sercu i stwierdziła, że już mu nie zależy, bo jak mu zależało to z nią dyskutował. eh, czego ona się spodziewała.
- też nie wiedziałam - powiedziała zgodnie z prawdą, bo w tej chwili naprawdę nie wiedziała czemu ten koncert wydawał jej się taki interesujący. a może wiedziała, ale nie chciała się do tego przyznawać sama przed sobą. popijała swojego drinka i nawet kręciła dla dani krótkie video, żeby wiedziała co ją omija. popatrzyła na rękę marty'ego niepewnie. - nieee, nie róbmy tego. - znowu. wracali do punktu wyjścia, tylko jak poprzednio ze sobą tańczyli to ona miała chłopaka.

już nie ogarniam xd
a może marty po prostu dorósł? zmienił się na lepsze? i dlatego nie podejmował bezsensownej dyskusji? może to dzięki niej dojrzał xd znowu tego nie doceniała!
dani na pewno nie zerkała na telefon tylko śledziła transmisję ze ślubu wbrew temu co pisała peggy hehehehe.
- obiecuje, że nie będę cię obmacywać - zaśmiał się i chwycił ją za rękę na środek parkietu. piosenka była na tyle szybka że marty zaczął skakać jak wariat wokół rudej. zaraz jednak przystanął i rozwiązał jej kucyka (wyobrażam sobie, że miała włosy ułożone jak na awku). lekko poczochrał jej rozpuszczone głosy i zbliżył się żeby powiedzieć - daj się ponieść muzyce - i znowu zaczął skakać. wokół niego inni ludzie też dziko skakali.

peggy nie wyobrażała sobie, że marty mógłby kiedykolwiek dojrzeć!
spiorunowała go wzrokiem na jego komentarz, ale dała się wyciągnąć na parkiet. wbrew pozorom peggy lubiła tańczyć i ponosić się muzyce, w końcu taniec był jej formą rozładowania emocji! czasami puszczała sobie muzykę i skakała dziko sama lub z elle w mieszkaniu, po prostu marty nigdy nie widział jej w takim stanie. a ponieważ ostatnio peggy znów dużo się stresowała, chociażby piętnaście minut temu jak musiała stawić czoła marty'emu, więc chociaż początkowo trochę się opierała i lekko dygała, a nawet wydała z siebie oburzony okrzyk kiedy rozpuścił jej włosy, to zaczęła początkowo powoli skakać w miejscu, a za chwilę już robiła obroty w podskokach, machała włosami i rękami i wyglądała jakby przechodziła katharsis xd

może już by się jej nie podobał, bo kręcili ją nieogarnięci chłopcy.
marty nigdy nie widział peggy w takim szale tanecznym. wyobrażał sobie, ze wcale nie przepada za tańcem, a jesli już to za wolnymi kawałkami. poza tym, że jest zbyt dorosła na wygłupy. jakże się przeliczył! patrzył na nią jak zaczarowany. ta wersja jej samej go zaskoczyła pozytywnie. przez chwilę nie skakał tylko po prostu się na nią gapił. po chwili jednak opamiętał się i zaczął skakać dopasowując trochę swoje ruchy do jej. a kiedy za bardzo się wczuł to chwycił ją rekoma w pasie i podniósł kręcąc się z nią wokół własnej osi. prawie jak dirty dancing xd

gdyby był zbyt ogarnięty to przypominałby jej adama.
bawiła się doskonale. nawet nie zauważyła, że marty się na nią gapił, bo po prostu dała się ponieść muzyce. tak się wczuła, że nawet pozwoliła mu się kręcić, a normalnie na pewno wierzgałaby się i kazała się postawić na ziemi. tak czy inaczej nadszedł moment, w którym marty musiał ją postawić na ziemi i zsuwał ją powoli tak jak ryan gosling w crazy stupid love. wszyscy ludzie wokół skakali, a dla peggy czas się zatrzymał i tylko patrzyła w oczy marty'ego. miała straszną, wszechogarniającą ochotę go pocałować, ale walczyła ze sobą i wiedziała, że nie może. odchrząknęła i uciekła wzrokiem.
- to co, jeszcze jedno piwo? - wskazała na ich stolik. może miała nowy plan go upić xd

na szczęscie na razie to mu nie grozilo, co najwyżej miał jakieś przebłyski.
nikt i tak nie zwrócił uwagi na to jaki szczególny i dość romantyczny moment był to dla peggy. i dla marty'ego zresztą też. też poczuł lekkie wibracje w brzuchu ze zdenerwowania. miał ochotę ją pocałować, ale to było nie na miejscu! dlatego odchrząknął i odsunął się od niej - może być piwo, ale ty stawiasz, pamiętaj! - wskazał na nią próbujac traktować peggy jak koleżankę. co oczywiście było tylko iluzją bo nie myślał o niej w kontekście koleżanki. wypili jeszcze jedną kolejkę, ale potem pojawili się inni chłopcy z zielonej paczki i zaczęli im przeszkadzać swoimi wygłupami dlatego marty już nie zdążył dziś znowu zatańczyć z peggy.
zaczynam danielle!

zajadał się tutaj czymś dobrym i słuchał muzyki jazzowej.

nari byla tu ze znajomymi, ale bardziej zainteresowal ja noah. podeszla wiec do niego. - znowu spotykamy sie przypadkiem - zasmiala sie. byla juz po kilku drinkach wiec bylo jej troche wesolo.

- cześć nari - przywitał się z nią radośnie, zaprosił ją do stolika, bo nie był chamem jakimś i nie kazał jej stać bez sensu jak ten kołek - owszem, znów się spotykamy przypadkiem. widzę, że masz dobry wieczór nari - zauważył jej podchmielenie.

odsunela krzeslo i usiadla sie na nim. - owszem, nie moge narzekac - upila lyka swojego drinka i postawila go na stole. - siedzisz tu tak sam? - musiala wiedziec czy ma sie przygotowac na poznanie jego znajomych czy nie.

- tak, siedzę tutaj zupełnie sam, nie przyszedłem z nikim - miał sporo znajomych, jednak nie tym razem. wolał przyjść tutaj sam i słuchać muzyki niż trajkotania jakiegoś głupiego kolegi, który się na niczym nie znał - a ty, nie przyszłaś tutaj sama zapewne - zauważył.