food truck

dagna zrobiła ten temat bo jej brakowało.
zamówił więc frytki z kimchi i czekał na ich odbiór! oparł się o foodtruck i przeglądał coś w telefonie. to mógł być tinder o ile jest modny. musisz mi powiedzieć bo jak wiesz jestem w tym zacofana.

widzialam wlasnie, ze nowy.
tinder zawsze popularny. chociaz ostatnio mi gadali o badoo to zalezy jak kto lubi chyba hehe. leila oczywiscie nie mogla chodzic po miescie sama bo nie lubila samotnosci, wiec przyszla tu z jakimis kumplami. wiedziala na co ma ochote, wiec od razu ustawila sie w kolejke do zamowienia. - czesc - powiedziala przelotnie do tobiasa i nie przejela sie za bardzo jego obecnoscia. byla glodna, a jedzenie bylo najwazniejsze xd

badoo to jeszcze za moich czasów było, to starocie przecież xd czyli jednak się nawet orientuje.
tobias był tak zaaferowany oglądaniem czegoś w telefonie że odparł tylko - cześć - nawet nie skumał, że to leila i dopiero po chwili to do niego dotarło. zaraz jednak wcisnął telefon do kieszeni spodni i chwycił ją za rękę tuż przed tym jak miała zamówić ojej? xd zaciągnął ją na tył foodtrucka oparł o niego i zapytał - w skali od jeden do dziesięc jak bardzo jesteś zła? - pewnie dojrzał na rozmawiania, a nie uciekania.

no wiem, dlatego tez sie zdziwilam, ze jeszcze ktos na tym jest xd
juz miala zamawiac, ale ktos zaczal ja ciagnac do tylu. jeknela niezadowolona i spojrzala ze smutkiem na pana, ktory tam pracowal. zdazyla jednak krzyknac do znajomych, zeby jej wzieli burgera. moze nie umrze jednak z glodu xd zmierzyla go wzrokiem, zastanawiajac sie nad odpowiedzia. - hmm... siedem - skrzyzowala rece na cyckach. pewnie wczesniej bylo troche wiecej, ale juz jej powoli przechodzilo.

to ja też się dziwie zatem.
biedna leila będzie chodzić przez niego głodna. pewnie niby z nim gadała, ale w myślach byla przy tych pysznych burgerach! - okeeeej - przyjął do wiadomości i rozejrzał się wokół myśląc nad tym co jej powiedzieć. zaraz jednak rozłożył ręce w geście bezradności - i czego ode mnie teraz oczekujesz? - zapytał wprost. może nie chciał dostać opierdolu jak marcus.

na pewno tak bylo. a on jeszcze uparl sie na taka rozmowe na pusty zoladek. o wiele latwiej by sie jej myslalo gdyby chociaz sie najadla najpierw. westchnela gdy zadal jej to pytanie. - nie wiem sama, musze sobie to jakos poukladac w glowie - kopnela jakis kamyk, ktory byl pod jej nogami. skutecznie zajela sie innymi sprawami by nie myslec o tobiasie, ale przez to nadal nie wiedziala co od niego chce.

no jak widać tobias nie miał skrupułów i chciał z nią gadać na pusty żoładek!
- i co mam robić do tej pory aż sobie to przemyślisz? - zapytał wprost - spotykać się z innymi dziewczynami czy nie? - zadawał jej dużo trudnych pytań - bo nie chcę żebyś była obrażona - smyrnął ją po ramieniu - i nie chce żeby było między nami niezręcznie - za późno, już było xd

zapamieta to sobie i kiedys odwdzieczy mu sie za to!
przetarla dlonia twarz. zaczely ja troche stresowac jego pytania. nigdy nie byla w takiej sytuacji i nie wiedziala jak rozmawiac o tym jak sie czuje. - nie moge ci zabronic spotykania sie z innymi dziewczynami - odpowiedziala. nie bylo razem i nie chciala stawiac mu takich warunkow. - ale jesli masz taki zamiar to wolalabym, zeby to calowanie i przytulanie pomiedzy nami sie skonczylo - dodala. nie chciala sobie robic nadzei bez sensu.

potrafił pewnie wytrzymać więcej bez jedzenia niż ona xd
nie miał w planie jej zestresować, ale z drugiej strony też chciał wiedzieć na czym stoi/stoją. nie potrafił rozmawiać na takie tematy. zazwyczaj po prostu wykorzystywał dziewczyny i je olewał, a nie zwierzał się im tak jak leili, dlatego była to dla niego nowość - czyli stawiasz mi jakis warunek tak? - bo w sumie tak to brzmiało. albo się nie spotyka z innymi i całuje ją, albo spotyka sie z innymi ale się nie przytulają xd

predzej ona sama siebie by torturowala xd
niby z jednej strony chciala z nim na ten temat porozmawiac, ale teraz chyba wolalaby aby jednak udawali, ze nic sie nie stalo. no ale coz, sama sie na niego obrazila. - tak - odpowiedziala w koncu. szkoda jej bylo rezygnowac z tego calowania z nim, bo fajnie bylo, ale jednak najwyrazniej nie byla w stanie robic tego, a potem patrzec jak obmacuje inne.

hehe, chyba tak.
on też wolałby żeby udawali że nic się nie stało, ale skoro leila się obrażała to nie mogli - wspaniale - kopnął trawę i westchnął - zdajesz sobie sprawę, że to oznacza że bylibyśmy parą? - dopytał, bo chciał mieć pewność że dziewczyna wie o czym mówi i czego od niego żąda xd

gdyby nie chcial o tym teraz gadac to pewnie w koncu wszystko wrociloby do normy. - no tak.. - odwrocila wzrok. - ale nie sadzilam, ze ta opcje bedziesz bral pod uwage i raczej oczekiwalam, ze wszystko wroci do normy. poza calowaniem i tak dalej - zaczela sie tlumaczyc bo troche zawstydzila sie na mysl, ze mogli by byc para.

może chciał ją dalej całować dlatego jednak chciał o tym pogadać xd
- cholera - walnął ręką w foodtrucka. raczej nie doprowadzał do takich sytuacji i ich unikał, a jakimś cudem całkiem świadomie znalazł się w niej z leilą - lubię cię całować - przyznał trochę do siebie, a trochę do niej.

skoro chcial ja dalej calowac to teraz ma xd dylemat xd
- ja tez cie lubie calowac - przyznala. no ale coz, wszystkiego miec nie mozna. wiec musial sie zdecydowac czy jednak bardziej lubi calowac ja czy inne dziewczyny. przestapila z nogi na noge. czekala az cos powie bo chyba juz wolalaby miec ta rozmowe za soba.

biedak! i tak był mniejszym chujkiem niż nate xd
no to się rozczaruje bo tobias najwyraźniej nie potrafił sobie z tymi emocjami/uczuciami poradzić. kopnął koło foodtrucka, mruknął coś pod nosem i poszedł sobie. mogła zgarnąć jego frytki za to!

to prawda! xd
westchnela i wrocila do znajomych. burger jej na szczescie jeszcze nie ostygnal, wiec mogla chociaz zajesc uczucia.

siedziała na świeżym powietrzu przy jakimś stoliku i wciągała fryteczki z kimchi!

uroczo. theo tym razem nie jeździł na rowerze, ale po prostu wracał z uczelni do domu tędy. czytał coś na telefonie ale nie zauważył jo. oparł się więc o foodtrucka i zamówił coś przy okazji.

powinni mu kiedyś ukraść rower xd to byłby największy dramat w jego życiu!
jo pewnie też go nie zauważyła bo studiowała właśnie jakąś książkę afrykańskich nielotach xd tak miała dziwne zainteresowania. podeszła jednak do foodtrucka po sól i miała nadzieję, że zgarnie sól i przemknie się cichaczem obok niego.

czy ja wiem xd kupiłby sobie nowy, bardziej wypasiony.
już by chciała się przemykać obok niego niezauważona. aż taka niska nie była. theo ją zauważył, chowając od razu telefon do kieszeni spodni - ej, wilson, nie przywitasz się nawet ze starym dobrym znajomym? - zapytał rozbawiony i odebrał swoje zamówienie.

mógłby opłakiwać nowy!
teraz pewnie żałowała, że nie była jeszcze niższa! odwróciła się i powitała uśmiechem od ucha do ucha - czeeeeeeść anderson - również powiedziała po nazwisku - nie zauważyłam cię - zażartowała, trudno było takiego badyla nie zauważyć - przyłączysz się? - wskazała na swój stolik.

no nie wiem xd
- no naprawdę, bo mnie jest tak trudno zauważyć, oj wilson wilson - puścił do niej oczko i ruszył za nią, a potem usiedli sobie przy jej stoliku - to co tam u ciebie jo? - zapytał wcinając swoje jedzonko bo chyba ta uczelnia wyciągnęła z niego wszystkie możliwe siły witalne.

ja bym opłakiwała xd
- to był żart - wystawiła język w jego kierunku - najwyraźniej niezbyt udany - zaczęła grzebać w swoich frytkach i dosalać je kiedy usiedli - no cóż, nie mogłabym być klaunem w cyrku skoro moje żarty nie śmieszą - rozłożyła bezradnie ręce, a potem obserwowała jak jadł - spokojnie - zaczęła go wachlować dłońmi po twarzy - nikt ci tego nie ukradnie - zaśmiała się. sama pewnie jadła powoli i bez pośpiechu - w porządku, edukuje się - zamachała swoją fascynującą ksiażką przed nosem theo - a u ciebie? - zapytała zaraz.

a on nie xd
- wybacz, ale jakoś nie załapałem - posłał jej uśmiech mimo wszystko - kariery byś na pewno nie zrobiła w żadnym stand upie ale może jako klaun byś bawiła ludzi. któż to wie, nie zaszkodzi spróbować - zauważył rozbawiony - już wyobrażam sobie ciebie w tych wielkich butach i śmiesznym ubranku, na pewno zabawa byłaby wyśmienita - powiedział między kęsami - sory, tak już mam, nic na to nie poradzę - spojrzał na jej książkę - naprawdę cię to interesuje? - przeczytał tytuł i się skrzywił - u mnie? nic, praca, studia, kolejna kłótnia z vicky. nic ciekawego - wzruszył ramionami. najwyraźniej ostatnio nie miał czasu na imprezy.