food truck

za dużo kasy ma xd
- wybaczam - wcisnęła kolejną frytkę do buzi - na prawdę? - zaśmiała się - uważasz, że dobrze prezentowałabym się z w dużym, pufiastym ubranku z falbankami i pomalowaną twarzą? - spojrzała na niego kręcąc głową - chyba muszę być strasznie brzydka skoro sugerujesz żeby się cała pomalowała - dalej żartowała - czyli wygrałbyś z konkursie jedzenia na czas? - szukała jego atutów w tym co mówił - no jasne - spojrzała na książkę - interesuje mnie wiele rzeczy - lubiła poszerzać horyzonty, nie stała w miejscu - to nie brzmi jak fascynujące nocne życie theo - oparła policzek na dłoni i patrzyła na niego.

podobno wpisałam mu, że lubił wydawać kasę ojca, więc to by się zgadzało
- ej, nie jesteś aż taka super brzydka - zaczął się z nią drażnić i dźgnął ją w boczek - mnie się podobasz. podobałabyś mi się też jako klaun w makijażu albo i bez niego. przynajmniej może zacząłbym łapać twoje żarty, bo na razie to rzucasz samymi sucharami - puścił jej oczko - widzisz, każdy ma jakiś talent. ja opanowałem talent szybkiego jedzenia na mieście, bo gotować nie lubię. moja kuchnia jest praktycznie że nie używana - przyznał się jej - ostatnio nie mam czasu na nocne życie. egzaminy mnie pochłonęły i moje siostry - dokończył swoje żarełko.

czyli rozrzutny xd
zaśmiała się na jego słowa - czy to był komplement? - nawet sie nie speszyła zbytnio tak jak ostatnio. wycelowała w niego palcem - wcale nie rzucam tylko sucharami - zarzuciła mu - jeśli chce mogę być najlepszym kawalarzem na świecie - zaczęła się przechwalać. wcale nim nie było, jej zaleta była naturalność i obycie, ale na pewno nie rzucanie żartami xd - nie gotujesz? - wyprostowała nogi pod stolikiem kopiąc go przypadkiem - czyli nie ugotujesz i nie zaprosisz mnie na romantyczną kolacje? - żartowała sobie dalej, wcale tego nie oczekiwała - siostry mogą być pochłaniające - przyznała mu racje. louis zawsze tak narzekał xd

jak widać xd
- hmm, być może - uśmiechnął się do niej tajemniczo. jo była pierwszą dziewczyną, z którą lubił spędzać czas i na dodatek której nie zaciągnął jeszcze do łóżka. chyba ją zbyt szanował, żeby to zrobić. nie zasługiwała na takie traktowanie. laski na jedną noc były po prostu głupie i napalone, więc to wykorzystywał, a jo taka nie była - nie ugotuję ci kolacji, jednak mogę cię zaprosić na nią do restauracji jeżeli chcesz - puścił do niej oczko - owszem, są i to piekielnie. szczególnie victoria - westchnął i przeczesał włosy palcami - ej, nie kop mnie! - zaśmiał się i położył ręce na jej kolanach - to jak, dasz się zaprosić na kolację? - zapytał świdrując ją wzrokiem.

ech xd
- być może to nie odpowiedź - wytknęła mu zaraz. skąd miała wiedzieć, że ją szanował xd dla niej był tym samym podrywaczem theo, z którym parę razy się całowała ale nie traktowała tego poważnie bo też theo nie traktował dziewczyn poważnie - jeśli chce? - wskazała na siebie - czyli ja mam cię o to poprosić anderson? - nie będzie go zapraszać przecież bo wyjdzie że to ona na niego leci halo! - to nie było specjalnie! - chciała zabrać nogi, ale wtedy theo położył dłonie na jej kolanach - wywierasz presję - roześmiała się i próbowała uniknąć jego świdrującego wzroku.

co echasz xd
- nie wywieram żadnej presji wilson. chcę cię zaprosić na randkę, nic więcej - uśmiechnął się do niej zadowolony. szkoda, że nie wiedziała, że traktuje ją poważnie, jednak theo zamierzał jej to chyba powoli okazywać. chloe na dodatek próbowała mu wmówić, że się w niej zakochał! - więc? to jak? pójdziesz ze mną na randkę, czy nie? i nie żartuję - pierwszy raz był poważny. czekał na jej reakcję.

bo zmeczona jestem xd
nie wiedziała bo zawsze twierdził, że woli laski na jedną noc, a nie jakieś randki. toteż zajmowała się innymi rzeczami i nie myślała o theo w kontekście seksualnym! szczególnie, że theo był zbyt przystojny i zbyt dojrzały żeby się nią interesować. ona bujała się z zielonymi, albo z młodszymi hehee - okej - wyprostowała się - pójdę - dojadła do końca - ale pod warunkiem, ze to nie będzie restauracja tylko coś ciekawszego - była wymagająca najwyraźniej xd

ja też xd
- no dobra, niech będzie, że się postaram i będzie to na przykład piknik w plenerze - wymyślił. ewentualnie miał jeszcze z tyłu głowy miejsce, w którym odbyła się ich pierwsza randka, a to już chyba coś. theo nie był aż taki dojrzały, przecież doskonale o tym wiedziała, że zachowywał się niepoważnie jak na swój wiek! był dzieciakiem, no może trochę starszym dzieciakiem - masz swoje wymagania jo. ale to dobrze. lubię wyzwania - zbliżył się do niej jeszcze bardziej - i mówiłem serio o tym, że mi się podobasz. a co z tym zrobisz to już twoja sprawa - pocałował ją krótko.

- nie mów mi - zasloniła uszy - to ma być niespodzianka - zarządzała. theo był bardziej dojrzały niż wszyscy jej koledzy razem wzięci xd speszyła się jego pocałunkiem i tym co powiedział - idę sobie - zaśmiała się nerwowo - zanim zrobię coś czego nie powinnam - wskazała na niego, a mianowicie na to, że chętnie dłużej by go całowała. uciekła do domu!

rozbawiony całą sytuacją i speszeniem jo, poszedł również do domu.

wybrały się z sophie na jedzonko i romy właśnie czekała na swoja kanapke z pastrami. dziś pierwszy raz wyszła gdziekolwiek bo miała dwudniowego kaca i dopiero teraz dała radę się pozbierać.

sophie za to zajmowała się siostrą przez ten cały czas, bo biedna się schlała jak cholera, a potem cierpiała. teraz zajadały się czymś przepysznym - następnym razem będę cię lepiej pilnować - zaśmiała się przyglądając się siostrze.

Marcus zwykle nie zdecydowalby sie do nich podchodzic albo mowic wiecej niz zwykle 'czesc', ale przy ostatnim spotkaniu z romy nawet calkiem niezle sie bawil. - siema - przystanal przy nic I spojrzal na tablice z menu.

romy zdecydowanie miała nauczkę o odpokutowała za swoje!
śmiała się z żarcików siostry, ale kiedy zobaczyła marcusa zrobiła wielkie oczy i zaczęła kiwać głową i machać żeby uciekał. sophie wielokrotnie powtórzyła ze go zabije. najwyraźniej był zbyt głupi żeby to skumać więc tylko spuściła głowę i odparła - cześć marcus - schowała się troche za sophie.

sophie jak tylko zobaczyła marcusa, od razu coś jakby strzeliło jej do głowy i zaczęła go obkładać swoją torebką! - ty kretynie! jak mogłeś upić mi moją młodszą siostrę, ona ma dopiero osiemnaście lat! jesteś nieodpowiedzialnym debilem i wszyscy mają racje, żeby cię unikać! spieprzaj, ale już! - nadal nie przestała go obkładać torebką, bo była na niego wściekła.

Marcus rzeczywiscie byl za glubi by ogarnac o co chodzilo romy. pomyslal ze jest dziwna I dlatego sie tak zachowywala. - hej! - powiedzial z rozbawieniem I chwycil torebke Sophie by go przestala nia bic. wcale sie jej nie przestraszyl. - wyluzuj, jest juz w koncu dorosla - wywrocil oczami. wcale nie przejal sie jej komentarzem.

pewnie myślał, że romy ma jakieś tiki nerwowe xd
głupio jej było że marcus dostał i stanęła między nimi. pewnie sama odebrała tą torebką kiedy marcus jeszcze jej nie trzymał - auć, ałaaaa - jęknęła kładąc dłoń pod okiem bo tam dostała - sophie już nigdy się nie upiję obiecuję! - pisnęła. jasne xd

odsunęła siostrę na bok - to nie jest twoja sprawa, tylko sprawa między mną a nim. posłuchaj mnie hurd, jeżeli jeszcze raz kiedykolwiek upijesz moją młodszą siostrę, zapierdolę cię i mówię poważnie - warknęła na niego, sprawdzając czy wszystko w porządku z siostrą jeszcze - nie jest dorosła i wypierdalaj stąd - popchnęła go.

- bardzo sie boje - byl wyraznie rozbawiony grozbami Sophie. nadal stal przy swoim I uwazal, ze romy byla na tyle duza dziewczynka by moc za siebie decydowac. - nigdzie sie stad nie rusze, mam takie samo prawo tu byc co wy - skrzyzowal rece na wysokosci klaty. stanie tu nie bylo w jego planach, ale byl tak uparty, ze teraz na pewno nie odejdzie. nie zareagowal gdy go popchnela, na szczescie byl na tyle ogarniety by nie ruszac dziewczyn.

martha nauczyła marcusa szacunku do dziewczyn xd
- sophie! - jęknęła słysząc jak grozi marcusowi. nie rozumiała dlaczego siostra tak emocjonalnie się zachowywała - będziesz teraz ścigać wszystkich z którymi się włóczę? - bo jeśli tak to miała trochę ludzi do obskoczenia - poza tym marcus to rodzina! - nie sophie w sumie, ale romy już tak xd

brawo martha xd a nie dani?
- nie moja - mruknęła do niej i złapała ją za rękę - idziemy stąd. nie mam czasu na jakieś bezsensowne dramy romy - pociągnęła ją za sobą. nie chciała mieć niczego wspólnego z hurdem, swoją drogą konor też nie chciał pewnie mieć niczego wspólnego z ojcem romy więc pewnie mieli to rodzinne xd - idziemy do domu - i szły sobie przed siebie.

martha miala ciekawsze podejscie do zycia od dani I pewnie dlatego sie jej sluchal xd
- tak szybko sie zwijacie? - ruszyl za nimi bo teraz nie mial zamiaru odpuscic. najwyrazniej spodobalo mu sie denerwowanie Sophie. - chcialbym spedzic troche czasu z moja nowa ulubiona kuzynka - powiedzial ze smiechem kiedy juz je dogonil. zarzucil reke na ramiona romy.

dani nie miała na niego żadnego wpływu, co najwyżej odrobine się jej bał xd
romy czuła się przytłoczona całą sytuację i kompletnie nie wiedziała co zrobic. z jednej strony chciała mieć dobre relacje z sophie, ale z drugiej strony czuła się jak pod kloszem, a starsi kuzyni hurdowie mogli jej pokazać ciekawsze rzeczy! nie lubiła konfliktów, raczej była dobrą duszczyką więc normalnie powinna powiedzieć coś co rozładuje napięcie, ale zamiast tego wykrzyczała na pół okolicy - pocałowałam przypadkiem księdza! - to się nazywa odwrócenie uwagi xd

czyli jednak martha miała jakiś wpływ na swojego chłopaka, cudownie xd
- ale ona nie chce spędzać z tobą w ogóle czasu - sophie uważała, że kuzyni nie byli dla niej dobrym towarzystwem, szczególnie, że hurdowie byli znani z tego, że ciągle pili. znaczy andersona to ona jeszcze lubiła, bo byli z jednej paczki ale marcus działał jej na nerwy - zostaw ją w spokoju marcus, nie masz ty czasem dziewczyny? idź ją pomęcz a nie nas - zaproponowała. a potem romy wykrzyczała co wykrzyczała - co? - spojrzała na nią zdzwiona. zadzwoniła po taksówkę.

dani ani peggy sobie nie dawaly rady to moze martha cos zdziala xd
- tego nie wiesz - dalej sie przedrzeznial z Sophie. im bardziej mu zakazywala widywania sie z jej mlodsza siostra, tym bardziej Marcus chcial z nia spedzac czas. juz obmyslal co beda robic nastepnym razem. moze nauczy ja panic ziolo. tyle mozliwosci! - romy nie przeszkadza moje towarzystwo - mierzyl wzrokiem Sophie, ale zaraz spojrzal na romy. tego zupelnie by sie po nie spodziewal.- no prosze, jestes bardziej niegrzeczna niz myslalem! jestem pod wrazeniem - przybil jej piateczke, zacieszajac.