tunel

stala sobie obok jakiegos bezdomnego, ktory mieszka w tunelu i prowadzila z nim gleboka rozmowe o zyciu.

przechodził tędy i zauważył znajome twarze.
- ooo! nie wiedziałem, że się znacie! - powiedział na powitanie i nawet przywitał się poklepując się po plecach z bezdomnym. też lubił czasem przeprowadzić poważną rozmowę o życiu z żulami.

- wlasnie sie poznalismy - powiedziala wesolo. pewnie rozmawiali na temat ulubionego piwa i bezdomny probowal ja przekonac, ze stella jest najlepsza. ona jednak wolala zywca, bo kiedys jakis znajomy polak ja poczestowal i teraz sama chodzila po nie do polskiego sklepu pewnie xd

- świetnie! - klasnął w dłonie. - ned, opowiadałeś już leili o tym jak zaatakowała cię surykatka w zoo? to dopiero jest historia! - zarechotał. skąd miał wiedzieć, że rozmawiają o ważniejszych sprawach, to znaczy o najlepszych piwach. do tej rozmowy też chętnie by się wtrącił.

- o! tego jeszcze nie slyszalam! - powiedziala podekscytowana. ich rozmowa o piwie byla rzeczywscie bardzo wazna, ale historia o surykatce rowniez zapowiadala sie niezle. cale szczescie, ze tedy dzisiaj przechodzila. przynajmniej teraz ma nowego kumpla!

brakuje teraz gry wilkiem jako miejscowy żul xd na pewno opowiedziałby im fascynującą historię! tak to musisz ją sobie wyobrazić, a anderson zaśmiewał się do rozpuku, mimo że słyszał ją już co najmniej dwa razy. zaraz jednak odkrył, że jego rywal spod tunelu kradnie mu kartony, więc poleciał za nim, żeby odzyskać swoją własność.
- ach, ned. ten to ma życie. - westchnął sentymentalnie.

no wlasnie xd
leila rowniez sie glosno chichrala. troche z historii neda, a troche przez andersona. pewnie byla to sytuacja typu co jest bardziej zabawne, zart czy smiech kolegi. - to prawda. zero problemow, zyje sobie z dnia na dzien - zgodzila sie. to nic, ze ned byl bezdomny i jego zycie nie mialo sensu xd nie wiem czego mu zazdroscili.

anderson mu zazdrościł, że tyle przeżył różnych przygód! skończyło się to na tym, że był bezdomny i ganiał za innymi bezdomnymi, żeby mu nie kradli kartonów, na których spał w tunelu, ale wciąż było to całkiem niezłe życie. stali tak chwilę z leilą i patrzyli na biegającego neda, kontemplując jego egzystencję.
- powinniśmy mu załatwić porządny materac. - zasugerował w końcu.

przynajmniej mu sie nie nudzilo. leila pewnie tez wolalaby przez caly dzien nic nie robic i pic od samego rana zamiast chodzic do szkoly. - i moze jakis namiot tez by sie mu przydal - dodala, przygladajac sie jak ned meczy sie z kartonami.

- namiot? skąd my wytrzaśniemy namiot? - wydawało mu się, że ogarnięcie materaca było znacznie prostsze. zawsze mogliby jakiś wynieść z akademika. na przykład z łóżka aimee xd nikt nie zauważy, a nikt i tak nie będzie chciał spać w łóżku gdzie spała zmarła dziewczyna. zastanowił się chwilę. - a gdybyśmy zbudowali mu fort z koców i poduszek? - zajarał się. w takim forcie to i anderson by chętnie mieszkał pod tunelem xd

- no nie wiem, ale chyba bardziej mu sie przyda namiot niz materac. co jak bedzie padac? caly zmoknie - zauwazyla. ona by nie chciala spac na przemoczonym materacu. aimee bedzie go nawiedzac jak jej ukradnie materac xd - w sumie fort by mu sie na pewno spodobal - tez sie zaczela cieszyc na ten pomysl. w trojke zamieszkaja w tym forcie xd

- mieszka pod tunelem - wskazał na tunel, chociaż to faktycznie nie musiało oznaczać, że nie zmoknie. czasem tunele są najbardziej zalane po obfitym deszczu. wtedy kartony neda na pewno były do niczego. duch aimee i bezdomny z tunelu, najlepsza parka na forum xd - fort możemy bardzo łatwo ogarnąć. każdy ma w domu górę koców i poduszek, których nie używa. - już planował. domowe rewolucje w wykonaniu leili i andersona.

- wiem, ale tu pod gorke i pewnie plynie tutaj pelno wody - zauwazyla. no, ale w sumie zawsze lepszy materaz niz kartony. czyli dobrze, ze aimee jednak umarla bo teraz przynajmniej bedzie mogla przezywac rozne przygody z nedem xd - to zorganizujemy jakas zbiorke? - wyciagnela telefon. byla gotowa pisac do wszystkich znajomych.

rozejrzał się.
- to może powinniśmy w ogóle znaleźć mu lepszą miejscówkę? - miał na myśli lepsze miejsce na kartony. nie byli jednak aż tacy dobrzy, żeby załatwiać mu mieszkanie. tak czy inaczej nie był przywiązany do tego miejsca, więc chyba nie miałby problemu z przeniesieniem rzeczy do innego zakątka. wszystko dobrze się skończyło dla aimee xd - tak! piszesz już? - zaglądał jej już do telefonu. mogła skrzyknąć znajomych na czacie grupowym, bo jak już zostało ustalone, praktycznie wszyscy zieloni się przyjaźnią xd - wow! czuję się świetnie z tym pomysłem. powinniśmy bardziej zaangażować się w problemy społeczności st. albans i wszystkim pomagać! - doznał jakiegoś objawienia.

jakby mu zalatwili mieszkanie to by juz nie mial jakiego super spontanicznego zycia pelnego ciekawych przygod. - tylko gdzie? - zaczela sie rozgladac, intensywnie myslac nad tym co by mu mogli zaproponowac. aimee miala swoj happy ending xd - pisze - odpowiedziala i zaczela dodawac wszystkich do tego grupowego czatu. - juz nie moge sie doczekac miny neda jak zobaczy co dla niego przyszykowalismy! - juz sobie wyobrazala jaki bedzie zadowolony. - moze ma jakichs kolegow, ktorym tez moglibysmy pomoc? - spojrzala na innych bezdomnych,

- kojarzysz ten zaułek przy parku i fishpool street? może tam? - zaproponował. powinni najpierw spytać neda czy jest chętny na przeprowadzkę i gdzie on chciałby mieszkać, ale kto by się tam przejmował, leila i anderson wszystko mu zaraz rozplanują. - to będzie świetne! musimy zorganizować wielkie odsłonięcie fortu na kształt imprezy. parapetówki! - parapetówki były modne ostatnio w okolicy. będą mogli nakupować nedowi tego jego ulubionego piwa i będą słuchać jego historii siedząc w forcie. idealnie. - może powinniśmy zaangażować całe miasto? rozwiesić jakieś plakaty, że zbieramy koce dla bezdomnych? - wymyślał. jak tak dalej pójdzie to zaraz się z niego zrobi lider społeczności xd

- kojarze. chyba by mu sie tak spodobalo - pokiwala glowa. ned bedzie mial niespodzianke jak wroci do tunelu i dowie sie, ze wszystkie jego kartony zginely i musi sie przeniesc. - parapetowka? anderson, ty to jednak masz swietne pomysly! - pochwalila go. zaczela sie niecierpliwic gdy znajomi jej tak wolno odpisywali. chciala wszystko ogarnac jak najszybciej! - moze najpierw zajmiemy sie nedem, a potem zaangazujemy miasto by pomoc innym? - to brzmialo jak duzo roboty, a jej jednak zalezalo na tym by ned mogl sie przeprowadzic juz niedlugo.

- świetnie! postanowione! - klasnął w dłonie. biedny ned będzie myślał, że miał tak mało, a i tak mu wszystko zabrali... po czym dostanie wielką niespodziankę w postaci fortu i nowej miejscówki. - a dziękuję dziękuję, nie musisz mi mówić - odgarnął włosy dumnie, wydurniając się trochę, ale jednocześnie poważnie podchodząc do sprawy planowania życia neda. - no jasne, ned to nasz priorytet - pokiwał głową. pewnie im się potem znudzi i zajmą się czymś innym, więc nie pomogą wszystkim bezdomnym i nie uratują świata, ech.

- super! bedziemy w kontakcie! - powiedziala i uciekla bo pewnie jakas kumpelka jej napisala, za ma na zbyciu kilka poduszek. next.

nudzilo mu sie to przyszedl nabazgrac w tunelu jakies grafiti. byly to raczej koslawe obrazki bo nie mial talentu artystycznego, ale przynajmniej dobrze sie bawil.

marta za to wracała z imprezy, w wyśmienitym humorze, śpiewając pod nosem. ona imprezowała dzień w dzień, nie zważając na to czy jest rano czy wieczór. szła sobie tak powoli aż tu nagle marcus! postanowiła zrobić mu żart! - ręce do góry! policja! odłóż ten spray! - wycelowała w niego dłońmi ułożonymi w broń.

wzdrygnal sie i skierowal sprej w jej strone. na szczesnie nie trzymal palca na spuscie i nie pomalowal jej. rozesmial sie gdy zorientowal sie, ze to tylko ona. - ale z ciebie zartownisia - powiedzial z rozbawieniem i podszedl do niej.

kurde już myślałam, że by ją mógł pomalować, ale by wtedy było ciekawie xd - co ty tutaj w ogóle robisz, co? aż tak bardzo ci się nudzi w życiu że musisz zamalowywać jakieś opuszczone tunele? dziewczyny ci się skończyły do podrywania, czy jak? - zapytała rozbawiona, bo marcus sie jej kojarzył raczej z imprezami i wiecznymi podrywami. - dobrze cię widzieć marcus - poklepała go po policzku i się tylko uśmiechnęła. - przemyślałeś bycie moim klientem vip? - zapytała poprawiając mu kurtkę.

to nastepnym razem xd
- zdziwilabys sie ile dziewczyn mozna poderwac takie cos - zasmial sie. - laski uwielbiaja sztuke - pokazal na swoje bazgroly. rzeczywiscie bardzo imponujace. - ciebie rowniez - usmiechnal sie i polozyl dlonie na jej biodrach. - to brzmi kuszaco - przyznal chociaz tak naprawde nie ogarnial co to moze znaczyc. myslal, ze ma jakiesz sztuczki w rekawie, ktore pokazuje tylko klientom z karta vip.